Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćania

zbyt szybki wypływ pokarmu

Polecane posty

Gość gośćania

Witam. Mam taki problem. Synek ma 1,5 mca jest karmiony piersia, tylko na początku podawalam mm bo nie mialam pokarmu. Teraz natomiast mam go zs duzo. Mleko tryska tak ze maluch nie nadaza z piciem krztusi sie wylewa bokiem. Jest ryk krzyk i placz prawie przy każdym karmieniu i tak juz z tydzien. Próbowałam karmic pod górkę - nic nie dsje, potem odciągac pierwsze mleko laktatorem ale to nie pomaga. Chciałam podac butle i tez lipa bo chyba zapomnial jak sie pije i ja odrzuca. Jestem wykończona. Czy to mija taki szybki wypływ mleka czy tak juz zostanie? Proszę niech ktos cos doradzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kłania się poradnia laktacyjna, wygugluj sobie w swojej okolicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jesteś czasem z Dolnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bylam w poradni. Karmienie pod gorke i odciąganie poradzono mi na poczatek. Dzisiaj próbuje ponownie nauczyc malego butelki bo najwyżej bede odciągac i podawać mu w butli. Ale nie chce, wyrzuca, placze. Próbowałam tez mm i tez odrzuca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli nikt nie mial takiej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może zbyt mało odciągasz tym laktatorem zanim podasz pierś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam z początku nadmiar pokarmu z chęcią ssał mąż bardzo mnie to podnieca. Do tego mąż wspierał porody i uczestniczy zawsze przy każdym badaniu pochwy nie wstydzę się męża podczas badań czy porodzie jak to mają zacofane żony krępujące się męża a całkiem obcego faceta ginekologa nie ciemno gród! Często tak się dzieje że leci ci pokarm ze względów psychicznych na stawiasz się na karmienie i leci. Często są mamy zablokowane i jest problem z pokarmem.Ja oboje dzieci karmiłam zaraz po porodzie bo jest siara która wzmacnia układ odpornościowy dzidziusia! Do tego podczas karmienia oklejanie się lepiej łożysko które mężowi pokazywano że jest w całości i nie ma potrzeby skrobanki gdy przeprowadzą poród! !! Wiem że mężów nie zabieracie ze sobą na badania i poród bo są nieudacznikami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też przez to przechodziłam. Najpierw brak pokarmu a potem nawał. To znaczy nie był to zwykły nawał, który trwa tydzień. Dziecko krztusiło się i karmienie to był koszmar. U nas pomogło następujący mechanizm: odciąganie nieco pokarmu przed każdym karmieniem. Czasami musiałam sporo odciągnąć. Musisz sama sprawdzić. U mnie dziecko dopiero normalnie ssało jak pierś była prawie pusta. To znaczy przy ssaniu na bieżąco produkowała pierś mleko. Stosowałam pozycję, kiedy dziecko było powyżej piersi. Czy ktoś sprawdził jak przykładasz? Bo ta pozycja wcale nie jest łatwa ani dla dziecka ani dla matki. Ja siadałam na fotelu na którym mogłam odchylić się mocno do tyłu. Jak zaczynasz karmić to w momencie kiedy widzisz, że dziecko ma problem z połykaniem musisz przerwać karmienie na około 2 minut. W tym czasie odciągnać pokarm. Najlepiej żeby ktoś w tym czasie Ci pomógł. Ty przez ten czas odciągasz pokarm. A druga osoba pomaga dziecku, żeby mu się odbiło. Najgorsze w tym jest to, że dziecko łatwo łapie powietrze i trzeba często przerywać karmienie. Jeżeli nie odbijesz dziecko będzie się prężyć i nic z tego nie będzie. Zobaczysz, ze mleko nie będzie leciało tak szybko cały czas. To późniejsze gęściejsze mleko nie ma szans żeby "wylatywało" z piersi. Niestety od razu nie będzie efektu. Ale po kilku dniach dziecko powinno nauczyć się ssać. Bo to dziecko musi załapać jak ssać, żeby mleko nie leciało tak szybko. Na początku może być tak, że z tego karmienia nic nie będzie wychodziło. Jak zobaczysz, że dziecko jest już bardzo zmęczone lub Ty nie dajesz rady to wtedy podajesz odciągniety pokarm. Ja nie podawałam butelką, bo dziecko nie chciało. Podawałam troszeczkę łyżeczką a troszeczkę takim kubeczkiem. Na tym etapie dziecko nie musi dostawać dużo pokarmu, żeby było w miarę nasycone. U mnie z dnia na dzień było lepiej. Jak skończył około dwa miesiące karmienie szło gładko. A i w żadnym razie nie podawaj mm. Nie ma to sensu jeżeli masz dużo pokarmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszesz, że byłaś w poradni. Sprawdzili jak przykładasz, jak dziecko się zachowuje przy piersi? To była " sucha" teoretyczna wizyta? Czy karmiłaś w poradni? Bo jeżeli dali Ci tylko suchą wiedzę to zgłoś się jeszcze raz. Powiedz, że stosowałaś ich rady i nie pomaga. Tam w poradni powinni Ci krok po kroku pokazać i prawidłową przystawianie i odciąganie pokarmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćania
Dziękuję bardzo za wpisy z 20:02 i 20:16 . Jest chociaż we mnie nadzieja ze to sie ustabilizuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przechodzilam przez to. Bardzo Ci wspolczuje :( u mnie niestety skonczylo sie na butli z mm i szpitalu. Mala sie ciagle krztusila az w koncu sie zachlysnela! Byl to moj najwiekszy koszmar zycia. Niestety nie uregulowalo sie a ja balam sie znowu wyladowac w szpitalu na kilka tygodni :/ moge Ci doradzic, ze jak juz sie zakrztusi to nigdy nie podnos dziecka do gory tylko glowka w dol i klep po pleckach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejanna
Zawsze bałam się tego, że dziecko się zachłyśnie. Na szczęście nadąża z łykaniem i do tej pory nic takiego się nie stało. Też mam sporo pokarmu ale systematycznie odciągam i mrożę w woreczkach i tu bardzo polecam akcesoria od Kiinde bo mi bardzo się przydają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie też to było, w ogóle siara mi już leciała od 17 tygodnia ciąży, pod koniec ciąży chodziłam z pieluchą w staniku , każde pochylenie się to był koszmar, leciało jak z fontanny a piersi wcale mi mocno nie urosły.... po porodzie przez 1-2 dni o dziwo słabo pokarm leciał, albo leciał ale taki rozwodniony bardzo później to leciało tak że żadne cuda nie pomogły, dostałam zapalenie piersi (moja mama też miała takie że musiała mieć operację.... więc to chyba u nas rodzinne) po miesiącu katorgi -ból przy zapaleniu 100x gorszy niż porodowy (więc istnieją gorsze bóle niż poród ;) ) o gorączce 40 stopni nie wspomnę po drugim porodzie miałam identycznie, po 1,5 miesiąca mega zapalenie i koniec bajki z karmieniem mi położna radziła to co większości mam już pisało, odciągać pokarm jak najwięcej przed podaniem u mnie niestety powodowało to nawał jeszcze większego pokarmu-więc trzeba z tym też uważać dziś żałuję że tak krótko karmiłam, mieszkam w małym mieście, nie ma poradni laktacyjnej , położna niewiele mi pomogła....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×