Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Znacie jakies przypadki morderstwa albo innych tragedii?

Polecane posty

Gość gość

Mnie sie zawsze wydawało ze to Nas (mojej rodziny nie dotyczy) aż kiedys targnął sie na swoje zycie wujek, inny zmarł w wyniku wypadku drogowego. To straszne ze gdzies w rodzinach dzieją sie przypadki morderstwa (mojej bratowej ciotkę-siostrę jej mamy, zabił maz w wigilie) albo inne tragedie. Piszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie przed chwila wielka tragedia. ubilam kapciem 2 komary. czy pojde za to do wiezenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziwny temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam 30 lat rodzinę, w której 3 braci i siostra to psychopaci, wychowani przez matkę psychopatke. Ta owa matka zabiła swojego męża w 1980 roku.Byla pielęgniarka i dała coś temu swojemu mężowi i on zmarł na zawał w wieku 36 lat. Ta jej jedyna córka urodziła tez córkę i ją okropnie biła i znęcania się nad nią psychicznie i fizycznie. Wiele razy próbowałam pomóc tej córce, ale policja wszystko oddalala. Bardzo długa historia. Ci bracia z ta siostrą nienawidzą się i są bardzo zlymi ludźmi. Córka tej córki wyjechała bardzo daleko i nie chce nikogo z nich znać. Matka tej córki co wyjechała ,oszukał swoją córkę na 70000 tys . Ogólnie p**********i ludzie. Ta co wyjechała, odcięta od nich ułożyła sobie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
takich wsród zanjomych czy rodziny to dwa,natomiast jako ratownik medyczny mam z tym do czynienia na codzień. Wczoraj byliśmy przy wypadku gdzie walczylismy o życie nastoletniego chłopca,przegralismy. Koledzy mówią że jak dłużej popracuje to nie będę tak przeżywała.Narazie jest mi cholernie ciężko.Np do dzis widzę sprawę sprzed około roku gdzie z dziecka została dosłownie mielonka.Po tej akcji musiałam isć na 2 tyg L4. W rodzinie to moja chrzestna w Kanadzie idac lasem przęcieła sobie tetnice szyjna na stalowej cienkiej ostrej lince, a dorosly syn (23 lata) dostał nagle sepsy i go zmiotło w jeden dzień.Ludzie do tej pory sie nie pozbierali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co to za linka w kanadyjskim lesie? Psychopatyczny żart?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie żart,to był nieszczęśliwy wypadek,ona poszła pobiegać z psem a ta były jakies zawody wojskowe czy coś w tym stylu,nikt nie zaglądał w akta sprawy bo to byłoby raczej niesmaczne wypytywać wujka a jak dokładnie, a w którym miejscu,a czemu szyjna a nie udowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i jeszcze mi sie przypomniało samobójstwo dwa bloki od mojego studenckiego mieszkania,ze cztery lata temu to było,kobieta wyskoczyła z małym dzieckiem z okna,to była głośna sprawa z krakowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pamiętam tą akcje z tą kobietą! mieszkałem wtedy przy lubelskiej,przyszedłem z uczelni a moja narzeczona siedziała w szoku w kiblu i wyła. Miała iść do koleżanki na mazowiecką ,ale nie poszła bo nasza córeczka była niespokojna,ząbkowała.Ta kobieta też miała maleńką córkę. Podopno pare dni pózniej mąż tej kobiety sie powiesił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W Krakowie lubią skakać z okien. Ta linka mnie niepokoi. Teren takich ćwiczeń powinien być całkowicie zabezpieczony na wypadek wtargnięcia osób niepowołanych, cywilów. Dziwne porządki w tej Kanadzie i śmierć niepotrzebna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w mojej rodzine przypadek opisywany w mediach , wypadek samochodowy , ciocia i wujek zgineli na miejscu , spalili sie :O moj bliski kolega w wieku 20 lat sie powiesil moj wujek jak mial 26 lat ( ja tego dobrze nie pamietam bo mialam ze trzy latka) poszedl na prad ryby lowic i go zabilo a jego starszy brat sie zapil na smierc bo podobno to byl jego pomysl i teraz uwaga ciocia co sie w aucie spalila i tych dwoch to rodzenstwo , czyli starszy wujek , brat babci , pochowal 3 dzieci :O jak mialam 7 lat to chodzilam do pierwszej klasy z takim chlopcem , rodzice go udusili i wrzucili do basenu pozarowego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
było tam śledztwo dosyć długie,ale nie dopatrzono sie nieprawidłowości,podobno była tabliczka,ale ciotka nie zauważyła.według mnie to powinno być siatka zabezpieczone,ale wiadomo co tam jakis emigrant kontra siły zbrojne:( 23.31 lubelska rzut beretem,mój wspólokator tam poszedł jak usłyszał syreny,widział te ciała,dziecko jeszcze żyło,ludzie ponoć płakali,wymiotowali. Nie mam dzieci,jakbym miała to pewno przeżyłabym tak jak twoja żona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie w miescie na boze narodzenie ojciec zabral syna do siebie bo przyjechal z Anglii, wieczorem do syna przyszedl kolega , podobno dlugo sie znali , tak mowila mama chlopca zamordowanego , kolega zabil tego faceta ale zauwazyl ze jest chlopiec schowany w pokoju u siebie , zabil chlopca mlotkiem , 8 latka , mam nadzieje ze wspolwiezniowie sie nim zajeli odpowiednio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co to znaczy ,z dziecka została mielonka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas 2 bloki dalej chlopak w tym roku wyskoczyl z 8 pietra,zreszta kolega z dziecinstwa meza. Nie mogl sie pogodzic z tym,ze nikt nie akceptuje tego,ze chce byc dziewczyna:| tez w tym roku u mojej mamy w bloku,matka (70latka) wypchnela swoja corke z okna na 1 pietrze. Kobieta przezyla,reke,noge,kregoslup miala polamane,ale juz chodzi. Mojego taty dwaj bracia zgineli tragicznie- jeden jeszcze w latach '50 utopil sie w stawie,mial ledwo 3latka. Drugiego zabili w bialy dzien w latach '70 w duzym miescie,gdzie pojechal zalatwiac sprawy zwiazane z dostaniem sie na studia. I moja szefowa opowiadala kiedys,ze u nich na wsi jakiejs kuzynce swinia zezarla 2latka,ktory wszedl do chlewu,ale nie wiem czy w to wierzyc:|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co mam ci opisać szczegółowo obraz jaki zastałam? niech ci wystarczy że po prostu dziecko nie miało głowy,brzucha,żadnej części ciała całej. Chryste kreci cie to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie kręci tylko przeraża.Nie unoś się ,rozumiem że to musiało byc ciężkie przeżycie,ale taki zawód wybrałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ratowniczko mniej wiecej wiem co czujesz bo mam męża strażaka,chłop jak dąb a czasami po służbie zamyka sie w pokoju i szlocha.Nigdy nie pytam,czasami sam mi powie,jak już się otrząśnie. Ostatnio wyciągał dwie kobiety,jedna zgineła na miejscu,druga była zakleszczona ale żyła,nie zdążyli rozciąć blachy,mógł tylko trzymac ją za rękę i błagać żeby na niego patrzyła,dzisiaj są powroty z długiego weekendu,maż ma służbe ,od 13 nie napisał ani jednego smsa,już wiem ze wróci osowiały i będzie godzinę siedział nieruchomo wpatrujac sie w jeden punkt. Czy wy macie psychologa na zmianie? tzn w szpitalu,takiego dla was? Mąż ma,ale korzystał tylko raz i powiedział ze nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00.33 wrażliwego masz meża,moich kolegów ze zmiany to już nie rusza,chociaż tak szczerze to nie wiem cz to nie maska a w domu tak jak twój facet nie odreagowują? My nie mamy psychologa tak stricte na zmianie,jak jest potrzeba to sie go ściaga ,dojeżdza tak do 2 h. u Twojego meża tez tak nie ma jak piszesz,jest dwóch -trzech psychologów wyłacznie dla słuzb ratowniczych /pogotowie straz policja wojsko/ i on nigdy nie siedzi w jednej jedynostce,tylko jest np u policjanta,dostaje telefon i jedzie do straży,załatwi strazaka,jedzie do domu,śpi,dostaje telefon i jedzie "załatwić" ratownika medycznego.To ie jest ten sam psycholog co dla ofiar i ich rodzin. Ja dzisiaj wolne,tzn wczoraj,bo o 7 praca,też czuje ze zmiennicy bedą bladzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostatnio wyciągał dwie kobiety,jedna zgineła na miejscu,druga była zakleszczona ale żyła,nie zdążyli rozciąć blachy x Co za ciężka praca, nie na darmo taki szacunek ma ta grupa zawodowa w społeczeństwie wg badań. Twój mąż pewnie czasami się czuje, jakby ktoś zginął przez niego bo nie był wystarczająco szybki, nie zdołał czegoś zrobić. Może powinnaś kiedyś mu powiedzieć coś o tym, że wierzysz w przeznaczenie, że niektórych czas mija i tyle, nikt nic na to nie poradzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
największy wersal to ma policja,najbardziej rypie psyche strażakom,ratownikom i lekarzom z karetki.Oni wszyscy maja wyrzuty że mogli zrobić coś więcej,szybciej,inaczej. Ja mam znajomą pielęgniarkę anestezjologiczną i mi czasem coś opowie,włos się na głowie jeży,ona twierdzi że to właśnie gra,maska,pacjent zszedł to zszedł,trudno,a tak na prawdę normalny lekarz to przeżywa,analizuje.Ratownicy z karetki to w ogóle odwalają najgorszą robotę bo lekarz do karetki wsiada rzadko,to oni albo straż pierwsi widzą ofiarę wypadku lub jak ktoś napisał to co z niej zostało...strażak to właściwie ma taki zawód 2 w 1 bo nie dosyć że gasi pożary,zasuwa do wypadków to jeszcze gdy nie ma jeszcze karetki na miejscu reanimuje. I to wszystko za jakieś 2500/mc,a ratownicy maja jeszcze gorzej bo na własnej działalności i za 2000/mc.Podsyłam ciekawy link o tym zawodzie: http://magazyn.wp.pl/artykul/trudno-ratowac-kogos-kogo-zycie-rozlalo-sie-po-podlodze-i-kapie-z-5-na-4-pietro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
strasznie przykre to o czym piszecie nie dalabym rady tak pracowac ale jak juz poruszamy temat to zapytam o jedno , moze wiecie , znam 2 (dwa naglosnione oczywiscie a ile jest nie widocznych ) chlopak sie dusil i zadzwonil na 112 a dyspozytor powiedzial ze jakby sie dusil to by mowic nie mogl , chlopak zmarl na klatce schodowej , , chcial dojsc do taxi , facet dzonil na 1120 ze nagle stracil kontrole nad cialem ze go paralizuje , uslyszal ze ma przyjechac wlasnym samochodem , na szczescie przezyl , nie wiem jak , zadzwonil po taxi chyba co za debile siedza na 112 , ja sie boje ze jak mi cos bedzie to umre , czesto jestem sama w domu ze wzgledu na prace meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja rozumiem być zazdrosnym
Podobno 112 to bzdura i przedłużanie akcji ratowniczej bo i tak muszą dalej przekazać często błędnie dane i najlepiej dzwonić pod stare numery 997 policja , 998 straż, 999 pogotowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
są takie programy w tv ,przoduje w tym tvn i polsat o ratownikach i tam jest zawsze pokazana ta dyżurka gdzie odbierają telefony,przedstawiają tych ludzi w programach jako wykwalifikowanych ratowników medycznych,kiedy w realnym świecie na CPR (centrum powiadamiania ratunkowego) siedzi kowalski po technikum mechanicznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żebym został dobrze zrozumiany,chodzi mi wyłącznie o osoby z dyspozytorni,Ci którzy odbierają telefony od szukających pomocy.Reszta personelu musi mieć odpowiednie kwalifikacje.Paranoja? Nie.Polska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A potem taki burak warczy do łapiącego ostatni oddech chlopaka że jakbyś się dusił to by nic nie powiedział. Ale było głośno o policjancie który instruował jak pomóc dziecku, już nie pamiętam co to bylo ale udzielił konkretnych wskazówek które pomogły uratować czyjeś życie. Skoro policjant odebrał, to by znaczyło, że ktoś zadzwonił prosto na 997?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
01.58 ja pierd... juz miałem sie zjebać za pierdolenie bzdur ale chyba jednak nie ściemniasz,tu typ opisuje prace na dyspozytorni http://joemonster.org/art/34797

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A teraz wyobraźcie sobie formatkę pisaną wolno przez Janusza na klawiaturze i wysyłającego to np. do policji a tam drugi Janusz to odbiera i myśli nad tym przez chwilę. Czasami minuty decydują o życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
smutny,ale ciekawy temat,ewenement na tym pustackim forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z takich b drastycznych rzeczy: do podstawówki chodziłam z takim chłopakiem, którego matka piła i to sporo.. i któregos dnia w jakiejs pijackiej awanturze wypaliła ojcu tego chłopaka oczy kwasem solnym. Trafiła do więzienia, a nim zajmowała sie babcia, widziałam kiedys tez tego ojca pod szkoła, był ociemniały, chodził z laską.. I inna sprawa, znałam goscia, który wracajac do domu zastał swoja rodzine, tzn dwie osoby, martwe, popełniły samobójstwo. Jego matka, i siostra, siostra chorowała b ciezko psychicznie, a matka była lekarzem, juz w starszym wieku,. tez chorowała. Zostawiły list

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×