Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

duszę mam rudą

Dieta bez pszenicy i glutenu

Polecane posty

Zaczynam nowe przedsięwzięcie - na fali ostatniej mody porzucam pszenicę w każdej postaci wraz z innymi glutowatymi zbożami,reszta bezglutenowa w niewielkich ilościach. Podstawa diety - warzywa,warzywa,warzywa,orzechy,oleje,ryby,jajka,mięso. Niezbędne zakupy zrobione i pierwsze potrawy też. Sniadanie: duża cebula,pół lyżeczki masła,2 małe jajka Obiad: filety z flądry lekko spanierowane w mące jaglanej zapieczone na porach duszonych z cebulą i estragonem.Genialne! Kolacja: zupa z cukini i groszku z kulkami z dorsza z koperkiem. Może jakieś towarzystwo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pedofilek 23
Ja też jestem na takiej diecie ale wyłączyłm również jedzenie cukru. Jest to dieta antygrzybiczna ja ją stosuje głównie zeby pozbyć się krost. Powodzenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwszy dzień mija modelowo. Właściwie staram się nie jeść glutenu już od wiosny,ale jadłam kasze i mąki- gryczaną,jaglaną,ryżową,kukurydzianą. Teraz chcialabym je też ograniczyć na jakiś czas,również nabiał. Plan pierwszy to wytrwać miesiąc i sprawdzic efekt na wadze.Po miesiącu zdecyduję co dalej. W planach też sporo ruchu, na razie tak średnio 5 km marszu dziennie,jak się zrobi cieplej dorzucam rower.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fajna dieta ale ja n ie umiem ukladac tych jadlospisow, ciagle cos zle jem moze sa gdzies jakies pzryklady , znacie taka stronke?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szóstka z przodu
Jestem na czymś podobnym :) Ogólnie jestem na wykluczeniu węglowodanów na rzecz tłuszczy i białek. Jem warzywa, sery, ryby, owoce morza, jaja, mięso (ale mniej niż kiedyś). Wybieram produkty wysokotłuszczowe (tłuste ryby, jak ser biały to pełnotłusty, do sałatki feta pełnotłusta, nie liczę kalorii.). Nie jestem restrykcyjna, w pracy jem normalny obiad ze stołówki, taki jaki dadzą i tyle, wybieram tylko coś mięsnego, a nie mącznego. W weekendy pozwalam sobie na śniadanie zjeść coś węglowodanowego, kalorycznego, pysznego, na przykład hamburgery mojego męża :) (nie można dać się zwariować). Zjadam to tylko na śniadanie, żeby zdążyć strawić i zagospodarować kalorie ;) Poza takimi drobnymi "świętami jedzeniowymi" pieczywa i mąki nie jem w ogóle. Aha, stosuje też zasady diety interwałowej (piękna nazwa, a chodzi o to, że ostatni posiłek jesz na przykład o 16). Osoby z lepszym metabolizmem nie musze się przegładzać w drugiej części dnia, ale u mnie to koniecznośc niestety. . Dodam, że jestem osobą z totalnie skopanym metabolizmem, baaaardzo ciężko mi chudnąc, efekty są zawsze nieadekwatne do włożonego wysiłku, mam PCO, insulinoooporność, podejmowałam wiele prób, ogólnie zawsze był dramat. Nigdy nie mogłam schudnąć na diecie ze zbożami, z węglami, choćbym jadła minimum kalorii - waga zawsze stała. Na takiej diecie chudnę. Idzie powoli, ale idzie. Od końca grudnia schudłam 7 kilo. Planuję jeszcze 5, wierzę, że się uda. . Mam 1,62 wzrostu, obecnie ważę 73 kilo, wystarczy dla mnie, jak zobaczę szóstkę z przodu. Komuś innemu może się wydawać, że i tak będę totalny grubas, ale mnie pasuje :) Mam specyficzną, kobiecą budowę, ciężkie kości, duże piersi, przy szóstce z przodu wyglądam dobrze i seksownie i czuję się dobrze ze sobą (a faceci się gapią ;) ). Także mnie wystarczy tyle, potem utrzymać wagę, ech... Startowałam z 80 kilo. Pozdrawiam. Liczę na jakieś propozycje posiłków, przepisy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szóstka z przodu dziękuję za super wpis,sama bym swoich zasad lepiej nie opisała:) Ja startowałam ze 107 i na razie marzy mi się na wiosnę 8 z przodu. Ponad 10 lat temu już bylamna takiej diecie i chudłam całkiem ładnie bez wielkich wyrzeczeń. Dzisiaj dzień mogę zaliczyć do udanych,zjadłam wprawdzie trochę czekolady ale była bardzo gorzka,więc to nie jest wielkie przestępstwo. Na jutro kupilam łososie bałtyckie,jeszcze nie wiem co znich będzie.Jak coś mi wyjdzie podam przepis.Jakąś mam fazę na ryby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja od 4.01 nie jem pszenicy i generalnie zrezygnowałam z mąki, kasz, ryżu i tych spraw, ograniczam cukier. pisałam na temacie o low carb, ale zdechł ;) menu to- warzywa, mieso, tluszcze, orzechy, od czasu do czasu owoce. jedyny grzech to słodie kawy z coffee heaven, ale to raz na jakiś czas (żeby nie zwariować) polecam ksiażkę lutza "zycie bez pieczywa" i "dieta bez pszenicy" ale nie pamietam autora:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pedofilek
ja chce przybrac na wadze ale cos w miejscu stoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pedofilek nie chcę być niegrzeczna,ale nie podoba mi się twój nick,bo nie uważam,żeby byl zabawny.Wolałabym go nie widzień na swoim wątku. jadam zdrowo też mam jakąś amerykańską książkę na temat glutenu i zbóż i ona mnie upewniła w decyzji niejedzenia. Ale też raz na jakiś czas jem kawałek pizzy albo czekolady.Właśnie ,żeby nie mieć takiego poczucia,zę niczego dobrego mi nie wolno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez bym chciala taka diete wprowadzic w swoje menu macie jakies przepisy na dzien? jak ukladac swoje menu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja właściwie nie mam żadego sztywnego planu. Ale mogę pisać co jem każdego dnia. Dzisiaj: jajecznica-duża cebula,łyżeczka masła,3 małe jajka (mam takie wiejskie malutkie, jak normalne to 2) przegryzka-garść migdałów. Obiad: łosoś w koperku z piekarnika w maśle i cytrynie,surówka -kapusta pekińska,ogórki kiszone szczypior Kolacja galareta z golonki,papryka pieczona,inne warzywa. . Staram się dużo gotować w domu ale wielkie porcje za jednym zamache. 2,5 kg golonki ugotowałam z warzywami i przyprawami, podpiekłam lekko z piwem.Golonkę zmieliłam, zalałam wywarem z dodatkiem żelatyny.Pozostałe warzywa z sosem od pieczenia(było dużo cebuli) zmiksowałam i jest pyszna zupa piwno cebulowa.I jest na 2 dni jedzenia dla mnie i moich 3 facetów. Taka golonkowa galareta nie jest bardzo tłusta,bo tłuszcz z wywaru wyrzucam ale skórę mielę i dodaję.niewielka jej ilość świetnie syci. A faceci za golonkę kochają mnie jeszcze bardziej:) Staram się zawsze mieć w domu kapustę pekińską, bo jej twardsze części są doskonałe do pogryzania.Albo papryka czerwona.Chociaż teraz jest dość droga. Robię też surówkę z pora,jabłka i groszku z odrobiną majonezu,stawiam wielką miskę i każdy sobie bierze na małą miseczkę do plastra sera czy kawałka kiełbasy. Wogóle robię dużo sałatek na bazie pekińskiej i lodowej z różnymi dodatkami -rybą,szynką,serem pleśnoiwym, fetą, pomidorami czy co tam mam.Główny wypełniacz jest dość tani i można poszaleć z niewielką ilością dodatków. Robię dużo zup bez ziemniaków z jakimś mięsem lub wędzonką np.z cukinii,selera i cebuli. Jest pyszna gęsta i sycąca np. na żeberkach. Wszyscy jemy to samo,tylko dwaj faceci równiez z chlebem, ale coraz rzadziej i mniej.Bo jak jest coś pysznego w dużej ilości to chleb już się im nie mieści:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj miałam dzień zapaści glutenowej:(Pochłonęłam pół chleba razowego z dodarkami i parę innych niepotrzebnych rzeczy. Ale dziś z nową siłą wracam do tego co sobie zaplanowałam. Jedna dobra rzecz już się dzisiaj wydarzyła- udało mi się poćwiczyć:) Jedzenie na dzisiaj mam przygotowane. Rano: kapusta pekińska z odrobiną łososia duszonego w koperku. Obiad: gulasz z mnóstwem warzyw i mięsem z indyka. Na kolację pewnie jakaś sałatka. Mam teraz czas na zakupy więc idę zaopatrzyć lodówkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mysza_87
Nawet fajna ta dietka. Ja swoją zamawiam z oryginalne przepisy i szczerze mówiąc jest super, zdrowe, fajne jedzenie, świeże i smaczne. Codziennie coś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Założyłam wątek i teraz go zaniedbuję.... Ale po prostu szukam czegoś dla siebie a teraz diet typu low carb zatrzęsienie. No ale etap poszukiwań już chyba mam za sobą.Sama siebie zapytałam co właściwie najchętniej bym jadla..I stanęło na surówkach, sałatkach ,orzechach nasionach i mięsie.I łuste sery ale mało. I tak na śniadanie mozzarella z ajwarem. Obiad - żeberka ( dość chude) duszone z cebulą, surówka z marchewki ze śmietaną (rozsądnie), surówka z pora,groszku,jabłka i słonecznika z łyżką majonezu i śmietany.Wszystko razem wyszlo pyszne i sycące. Na kolację w planach sałatka z kapusty pekińskiej z ogórkiem kiszonym i boczkiem pieczonym. Spróbuję na razie tak przez tydzień i zobaczę co na to waga. I albo kontynuacja albo modyfikacja. ciekawa jestem czy ktoś ma dobre doświadczenia z taką dietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szóstka z przodu
Witam, melduję się :) Musiałam szukać tego tematu, wiedziałam od początku, że będziemy raczej samotne i temat spadnie na dół :) Większość diet, jakie stosują kobiety polega na: pieczywo wasa z pomidorem na śniadanie a na obiad warzywa na parze i tu inwencja się kończy :) Przerabiałam to, efektem jest ciągły głód, wieczna wścieklizna i słabe efekty. Nigdy więcej takich diet z liczeniem kalorii, opierających się głównie na węglowodanach. . U mnie waga stoi, waha się między 73 a 72, ale miałam już zastoje, więc na razie nie przejmuję się, waga ma to do siebie, że spada skokowo. Obiecałam sobie, że mniej jeść nie będę, bo uważam, ze to przyniesie tylko negatywny skutek. . Co do przykładów jadłospisów, dzięku za podane. Ja ze swej strony polecam na przykład zupę rybną (jeśli ktoś lubi). Ja robię na bazie wywaru z włoszczyzny i ryb, dodaje też krewetki. Następnie na patelni podsmażam pomidory aż sie rozpadną, dodaje też przecier pomidorowy (nie koncentrat, tylko takie cos w tych tekturowych, kwadratowych opakowaniach). Przyprawiam intensywnie jak lubię, sól, pieprz, ziołowe przyprawy, proponuję dodać imbiru i czegos kwaskowatego (ja daję taką przyprawę do ryb i krewetek, ona jest trochę taka kwaskowata, świetnie się to komponuje z rybnym smakiem). Wlewamy to do zupy i można jeść. Zupa jest pyszna, aromatyczna, zdrowa, świetnie syci głód i można ją jeść absolutnie w każdych ilościach. . Jeśli ktos lubi proponuję też ugotować garnek rosołu i na jego bazie robić sobie różne zupy (rosół może być dowolnie tłusty, nikt nie utyje, jeśli nie zje go potem z makaronem i całego garnka na raz, to warunek). Ja ostatnio dodałam do części rosołu pesto zrobione ze zmiksowanej natki pietruszki, ziaren słonecznika i żółtego sera. Przepis na to pesto podłapałam w telewizji, tyle że w oryginale była to zupa ziemniaczana z boczkiem z tym pesto, ja z ziemniaków zrezygnowałam. Polecam też czosnkową, pyszna, rozgrzewająca, sycąca (podsmażony boczek, ser żółty lub jajko rozbełtane w środku - białko ma się ściąć, żółtko nie). Oczywiście warunek - rezygnujemy z grzanek do takiej zupy niestety. Albo zupa z cukini z dodatkiem sera brie . Ogólnie jak ktoś lubi, szczerze polecam zupy - wariantów mnóstwo i pysznie. . Warunkiem jest czerpanie energii z tłuszczy i białek, a nie z węglodowanów. Ale dieta oczywiście nie musi być chorobliwnie restrykcyjna, nie o to chodzi. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szóstka z przodu
Odnośnie sałatek, nie przepadam za pekińską, zastępuję ja sałatą (ale nie tą zwykłą masłową, bo za nią nie przepadam, tylko różnymi innymi, teraz są różne gatunki, mieszanki w marketach, warto dodawać rukolę, roszponkę). Do tego oczywiście coś tłustego i białkowego - ser feta, ser typy camembert lub brie, ser pleśniowy, podsmażony boczek, podsmażona pierś z kurczaka, co kto lubi. Trudno uwierzyć, jak to syci (nie ma skoków insuliny, zjesz i jesteś syty na pół dnia). Naprawdę warto zmienić myślenie o żywieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szóstka z przodu super wpisy, dzięki wielkie za inspiracje kuchenne:) Ja przez kilka dni miałam lekką zapaść glutenowo-pszeniczną, ale teraz uż z tym koniec! W zbożowych białych węglowodanach najgorsze jest to,że jak się zacznie to trudno przestać i trzeba dużo samozaparcia żeby taki ciąg przerwać...Ale wygląda na to ,że zly czas diety już za mną. najfajniejsze dla mnie w tej diecie jestto ,że najpierw pięknie spłaszcza się brzuch.a ja do mojej ,rosnącej głównie do tyłu pupy już się przyzwycziłam.Przy szczuplej talii jest do przyjęcia, ale kiedy występuje w parze z balonem z przodu to jest jakiś koszmar. Z plusów diety jeszcze brak wzdęć i uczucia ociężałości. Ryby uwielbiam i robię ****ardzo często (mieszkam nad morzem:)). Ja z sałat to jeszcze tylko lodowa i rukola.One z dodatkami tluszczowo-białkowymi rzeczywiście smakują genialnie! I masz rację, sycą na długo, a nie jak makaron z dodatkami, po którym już po pół godzinie nosi mnie pokuchni. Jesteśmy same, ale wiem jak trudno przerwać taki chlebowo-bulkowo-makaronowy ciąg, w którym jesteśmy wychowywani od dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szóstka z przodu
Jestem, witam. U mnie troche kryzys. W niedzielę zjadłam pyszności - makaron z oliwą, krewetkami, suszonymi pomidorami, czosnkiem, zrobiony na ostro (z posiekanym chili w strąku) - niebo w gębie po prostu, grzeszek warty wszystkiego ;) Wsunęłam też odrobinę świeżutkiej, chrupiącej bagietki z szynką, pyszności :P Czyli węglowodanowy raj :P Kiedy grzeszę pysznościami, jedzeniem dobrego gatunku, to nie mam wyrzutów sumienia za bardzo jakoś (nie znoszę tyllko zapchać się bez rozumu, na szybko czymś niesmacznym i kiepskiej jakości, wtedy jestem zła na siebie). . Niestety waga mi trochę szaleje, w poniedziałek rano miałam 2 kilo więcej niż w niedziele rano, co jest niemożliwe, więc myślę, że zastój wody (jestem przed okresem, więc może to). Ogólnie walcze obecnie o utrwalenie 72 kilo, bo waga mi skacze (73 - 72). Te kiloski trudniej mi zrzucić niż całe 7 poprzednich :) Celem moim jest jeszcze 4 - 5 i już widzę, że będzie mocno ciężko :) . Dzisiaj zjadłam sałatke z mieszanek sałat + dwa jaja na twardo + opakowanie wędzonego łososia + dressing z oliwy i sosu sojowego. Smaczne, sycące na długo. Jak pisałam, ja kombinuję też z różnymi zupami, także mojego pomysłu. Dziś krem pomidorowy na bazie rosołu, a w kremie pomidor, pomidor w puszce, podsmażona cebulka, czosnek, boczek, zioła, zagęszczone serem pleśniowym (polecam spróbować dawać do zup sery typu camembert, brie, pleśniowy, nadają kremową konsystencję i fantastyczny smak). Dla mnie coś pysznego. Zjadłam małą miseczkę. Ogólnie dzień udany, eliminacja węgli utrzymana, za wyjątkiem paru uszek w barszczu, który zjadłam w pracy. . Ku pokrzepieniu serca i politowania polecam temat "Dieta 500 kcal, 15 kg w miesiac kto ze mna" i świeże wpisy niejakiej "miesiąc miodowy" (niestety link uznany jest za spam) :) Najbardziej rozwaliło mnie jak laska jedzie na 3 kawach z mlekiem na dzień oraz wypisuje, że miała chwilowy kryzys, którego skutkiem byo zjedzenie 3 łyżek sosu, który na szczęście zaraz zapiła kawą z mlekiem i energetykiem :D Dziewczyna ni w kij nie rozumie, dlaczego ma napady bulimiczne. Temat ma 555 stron, nasz ma stron może dwie i tak chyba zostanie, ale trudno. Chyba tak to już jest, że mądrość jest zawsze w mniejszości ;) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szóstka z przodu
Temat i tak umrze, ale jeszcze napiszę, może ktoś się przekona, że warto spróbować, zamiast durnych diet z wiecznym głodem i wku/rwie/niem :) Waga dziś pokazała 71 kilo, 9 kilo na minusie od świąt w grudniu, więc fajny sukcesik :) Właśnie jestem po wczesnym obiedzie z moją ulubioną zupą czosnkową (w środku boczek podsmażany, kupa sera żółtego i natki pietruszki - pycha). Jak dla mnie lepsze, niż kromka chleba wasa na dzień i wieczna wścieklizna żołądka, ale co kto lubi :) To raczej mój ostatni wpis, bo temat pada, większość osób po prostu nie potrafi wyjść poza tradycyjne (często błędne) myślenie o odchudzaniu :) Autorce życzę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szóstka z przodu
Aha, swój cel, czyli szostkę z przodu na pewno osiągnę, teraz już to wiem :) Już też wróciłam do fajnej siebie, bo faceci obcinają mnie wzrokiem jak dawniej :D Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jaka diete polecicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eh, pomylilam topiki :) sorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, szkoda ze takie male zainteresowanie tematem :-( Ja probuje od jakiegos czasu wyeliminowac pieczywo. Zauwazylam, ze jak zjem na sniadanie bulke, to za godzine znow jestem glodna. Poczytalam troche i przestawilam sie na kasze jaglana i platki owsiane, ktore maja podobno b. malo glutenu. Jem tak caly tydzien, a w weekend niestety maz przywozi chrupiace bulki i nie moge sie oprzec. To potwierdza fakt, ze pszenica jest jak narkotyk :-P Mam dwie ksiazki na ten temat, musze je koniecznie przeczytac. Troche ciezko mi narazie, bo przy malutkim dziecku z braku czasu zawsze sie na szybko zapchalam chlebem albo bulka, a teraz trzeba kombinowac. Mam nadzieje, ze sie oplaci :-) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trochę zaniedbałam swój własny temat al e nie znaczy to ,że wróciłam do pszenicy i glutenu. Trafił mi się epizod pszeniczny i bardzo mi było trudno z niego wyjść, trwało to kilka dni zanim udało mi się przeżyć cały dzień bez . Pszenica bardzo mnie uzależnia i chociaż po miesiącach niejedzenia jej zjedzenie spowodowało naprawdę złe samopoczucie i ciągły głód to nie mogłam jej sobie odmówić. W dodatku w mojej najbliższej okolicy -w promieniu ok.800 m - jest już 12!!!! piekarnio-cukierni i otwierają się właśnie 2 nowe:( Zapach świeżego pieczywa ciągnie się przez pół miasta a wiadomo jak to działa. Ale staram się trzymać, od trzech dni jestem całkowicie "czysta" i jest coraz łatwiej.Im dalej od pieczywa tym mniejsza ochota na słodycze.I mniejszy brzuch, który był moją zmorą wrrr!!!! Postaram się trochę wątek dopieścić. Gościu zapraszam częściej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolejny dobry dzień za mną.Może ogólnie było trochę za dużo ale bez katastrofy. Wczoraj nastąpił nieoczekiwany desant słodyczy. I oczywiście spróbowałam ale wszystko okazało się piekielnie słodkie i takie bleee.... A jeszcze tydzień temu uznawałam to za pyszne.czyli organizm wraca na dobre tory.żjadłam 3 cukierki i po prostu mnie zemdliło:( chwilo trwaj!!!! Znam już to zjawisko,zawsze po kilku trudnych dni bez cukru,pszenicy i glutenu nawet grejfrut wydaje się za słodki. Brzuch się przyjemnie spłaszcza, oby inne części ciała wzięły z niego przykład:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eliza373737
Hej :-) To ja ,,gosc,, co pisal wyzej. Fajnie, ze jeszcze tu zagladasz :-) Powiedz prosze, jak dlugo starasz sie unikac pszenicy i glutenu? I czy poprawia to Twoje samopoczucie w zauwazalny sposob? Ja dopiero niedawno sie dowiedzialam o ksiazce na ten temat. Szukalam przyczyny swojego ciaglego glodu i ochoty na slodycze i to by sie zgadzalo - chlebem najszybciej sie napchac, a nic to nie daje. Teraz postanowilam caly marzec wytrwac bez slodkosci, zeby sie odzwyczaic od cukru. Wyeliminuje tez w miare mozliwosci pszenice, to powinno tez pomoc unormowac poziom cukru we krwi :-) Niezle masz z tymi piekarniami :-P Ja mieszkam z dala od miasta, mam tu dwa sklepy i piekarza, a i tak musze autem jechac, bo na piechote to z 20 minut. Ale jak sie wybieram do duzego miasta, to co kawalek cukiernie kusza zapachami i wygladem :-D Mam jeszcze takie pytanie, a jesz platki owsiane? Bo podobno maja bardzo malo glutenu. Ja jadam na sniadanie, a dzis upieklam pierwszy raz chlebek bez maki - tylko trzeba dodac te platki. Mam jeszcze przepis na chleb z kaszy jaglanej, to juz calkowicie bez glutenu. Moze niedlugo sprobuje upiec. Niestety czlowiek jakos tak sie przyzwyczail do pieczywa, ze ciezko bez, a to bylby dobry zamiennik. Pozdrawiam Cie cieplo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj eliza, :)cieszę się bardzo ,że się odezwałaś:) No lekko nie jest na diecie bez glutenu....On jest wszędzie,przeważnie jeszcze w towarzystwie cukru:( Jestem na tej diecie od kwietnia.Początkowo podeszlam do niej bardzo poważnie i restrykcyjnie, przez 2 miesiące ładnie chudłam po 2-3 kg na miesiąc jedząc naprawdę sporo pysznych rzeczy. Przede wszystkim zgubilam gdzieś brzuch, co przy mojej wadze graniczy z cudem, z każdym dniem przybywało mi energii,czułam się lepiej, zdecydowanie poprawił mi się nastrój. Po prostu żyje sie lepiej. Ale siła przyzwyczajenia jest straszna i uzależnienie od pszenicy nie odpuszcza.Wg mnie tonic innego niż uzależnienie, bo ja nawet specjalnie nie lubię pieczywa i makaronów, a jak zaczęłam jeść to jadłam aż mało nie pękłam:( I tak wpadałam w ciąg i czułam się coraz obrzydliwiej. ja nie rezygnowałam całkowicie z cukru,ale po tygodniu niejedzenia zbóż i niczego co zawiera gluten słodycze zaczynają się wydawać obrzydliwie słodkie i problem cukru sam się rozwiązuje. Płatków nie jem bo nie lubię.Za to mam słabość do preparowanej ( takiej nadmuchanej) kaszy jaglanej.Jem ją z jogurtem i orzechami lub bakaliami w małej ilości, bo dużo to robi sięza słodkie. Używam dużo mąki gryczanej ,nadaje się świetnie na naleśniki, świeże są pyszne, później robią się trochę suche ale da się zjeść. Do pieczenia ciast wykorzystuję mąkę orzechową lub migdałową, robię kokosanki.Rodzina zachwycona i nie upomina się o tradycyjne ciasta.Służę przepisami. Robię też całkiem niezłą pizzę na spodzie gryczano-twarogowym iznika błyskawicznie. Do panierowania np.ryby używam mąki kukurydzianej, ale bez jajka i wychodzi pyszna.Do mięsa też jest dobra. Mąka jaglana jest lekko gorzkawa i niezbyt się nadaje, ale jak nie mam innej to tez jej używam. . Od niedzieli znowu jestem bezglutenowa,ignoruję okolicznych kusicieli.Co dzień jest łatwiej i mniej się chce. A że pamiętam doskonale jakie korzyści płyną z mojej diety i jak fantastycznie czułam się wiosną, latem i jesienią to mam motywację,żeby powalczyć o to znowu. Mam nadzieję,ze nie znikniesz i się nie poddasz choć łatwo nie jest, a nadroda przychodzi dopiero po jakimś czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szóstka z przodu - czy dobrze rozumiem, że masz 162 cm wzrostu i wystarczy ci zpbaczyc 6 z przodu przy wadze??? raczysz żartować? ja mam dokładnie tyle samo wzrostu co Ty i ważę 62 i uważam że muszę schudnąć minimum 5 kg!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eliza373737
Hej :-) Nie mialam jak tu wczesniej zajrzec, czas ucieka mi ostatnio przez palce. Ale kilka dni calkowicie bez pszenicy i samopoczucie faktycznie lepsze i chec na slodkie minela. Niestety w niedziele troche nagrzeszylam, bo bylismy poza domem i mimo ze zamowilam danie bez pieczywa, to wpadlam w pulapke, o ktorej nie pomyslalam. Wiec do salatki byly paluszki rybne... tak, panierowane zapewne w pszenicy. I jeszcze kawalek pizzy. I serio zle sie czulam nastepnego dnia! Wiec to dziala. Prawde mowiac, to nie spodziewalam sie, ze ta pszenica jest doslownie wszedzie. Znalazlam nawet w pasztecie :-O Fajne robisz smakolyki. A te maki rozne kupujesz, czy mielisz sama np. kasze gryczana? Bo ja zielona w temacie ;-) Daj znac, jak tam u Ciebie, jak sie trzymasz bez buleczek itp. :-D Pozdrawiam cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×