Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak przyzwyczaić się do jedzenia ostrych potraw?

Polecane posty

Gość gość

Może to trochę dziwne pytanie, ale nie za bardzo wiem jak to ująć. Nie lubię jeść ostrych i pikantnych rzeczy - nawet mała ilość pieprzu, czy chili w jedzeniu mi przeszkadza (ostre zupki chińskie są dla mnie niezjadliwe). Jednak jak wiadomo chili i pieprz przyspieszają metabolizm, a mój ostatnio trochę zwolnił :( Jak więc przyzwyczaić się do ostrych rzeczy - czy jest to wogóle możliwe? Z czym połączyć ostre przyprawy, żeby dało to się zjeść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zupki chińskie to nie jest jedzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, jednak chciałam tylko zobrazować że coś co dla przeciętnych osób wydaje się nieostre - dla mnie już takie jest :/ Takjak napisałam sąone dla mnie niezjadliwe i oja dieta praktycznie ich nie zawiera. Chciałabym się dowiedzieć czy jest jakiś dobry sposób by przyzwyczaić się do strych rzeczy. Czy robić to stopniowo - dodawać do wszystkiego trochę chili, czy zafundować sobie terapię szokową...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Da się spokojnie. Jestem z domu, gdzie jadło się "tradycyjnie" - z przypraw sól, pieprz (ostrożnie), jakieś zioła. Na studiach zaczęłam odkrywać inne smaki - i właśnie tragedia była z wieloma daniami azjatyckimi chociażby, których mój ówczesny chłopak był wielkim miłośnikiem. To, co on zjadał jak ja kanpkę z serkiem, mi wypalało język i wyciskało łzy z oczu. Ale te dania gotował on - i nauczył się iść na kompromis: robił wersję w miarę łagodną (dla mnie na początku i tak ostrą) i sobie na talerzu potem dodawał różne piekielne ingrediencje. A po paru miesiącach zauważyłam, że dodaje tego coraz mniej, więc zapytałam, czy mu przeszła chęć na "na ostro". Tego uśmiechu nie zapomnę :D "Nie, mi nie przeszła, tobie przyszła" - okazało się, że stopniowo "podkręcał" wspólne dania, obserwując moje reakcje. Po mniej więcej roku eksperymentu jadaliśmy już praktycznie to samo. A ja do tej pory lubię rzeczy pikantne. Ale zmartwię cię, autorko: efektów odchudzających nie zauważyłam żadnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×