Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość In50mnia

myśli grubasa

Polecane posty

Gość In50mnia

Uwielbiam śniadania. To chyba jedyne danie podczas odchudzania, które mi smakuje. Które chce mi się jeść. Na które mam pomysł. Bez wyrzutów sumienia jej jem, mimo że jest w nim nuta słodyczy. Tak, od słodkiego jestem uzależniona. Dlatego smakują mi owsianki z żurawiną, owsianki z miodem, owsianki z owocami. Nawet owsianki tylko na mleku. Ostatnio pokochałam też omlety. Jajko, trochę mleka, trochę mąki pełnoziarnistej i łatwe śniadanie gotowe. Mogę wkroić kawałek wędliny, papryki, lub po prostu polać jogurtem naturalnym. Drugie śniadania też lubię. Kawa z mlekiem, jakiś owoc. Lub jogurt z owocem. Nad drugimi śniadaniami zastanawiać się nie trzeba. Schody zaczynają się przy obiedzie. Bo jak pogodzić mnie – odchudzającą się, z facetem – lubiącym zjeść, pracującym fizycznie i stroniącym od większości warzyw. Zazwyczaj gotuję pod niego, nakładam mniej. Czasem jemu smażę mielone, sobie gotuję pulpety, czasem obojgu nam duszę zamiast smażyć. Zdarza się też, że jemy co innego. I wtedy mam okazję jadać warzywa z ryżem czy zupy. Na podwieczorki pomysłów nie mam. I dlatego tutaj zdarza mi się grzeszyć dietetycznie. Popcorn, chipsy, ciastka. Jem, bo szkoda mi, gdy je mój facet. A potem jestem tak najedzona, że nie jadam już kolacji. I nie pomaga nic, że niedługo skończę szkołę o profilu dietetycznym. Zaczęłam ją, by zmobilizować się do odchudzania. Wiem jak ważne są składniki mineralne i witaminy, wiem ile potrzeba mi kalorii, jaki powinien być w mojej diecie rozkład białek, tłuszczy i węglowodanów. Co z tego, skoro nie umiem się zmobilizować, a kiedy już to zrobię, pokusy są silniejsze ode mnie. Ciężko jest mi utrzymać silną wolę. Po prostu. Nie piszę tego, by się usprawiedliwić, nie oczekuję również rad. Piszę, bo poczułam, że powinnam to z siebie wyrzucić. Być może chciałam się w ten sposób sama przed sobą, ale również publicznie przyznać do błędu. I mimo, że wiele razy odchudzałam się i tyłam naprzemiennie, to znów mam zamiar spróbować. Próbować będę wciąż i wciąż. Być może kiedyś się uda. Lepsze próby podjęcia wysiłku niż brak reakcji na zwiększające się cyfry na wadze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet, ktory nie potrafi zmienic diety na zdrowsza, nie zasługuje na szczupla kobietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ważne, że już jakieś zmiany wprowadziłaś. Śniadanie masz dobre. Z obiadem kombinuj, mięso jedz to samo co on lub jemu smaż a sobie gotuj w osobnym garnku, ja często tak robie, rodzinie na patelniw tluszczu a sobie na ciutce oliwy i wodzie osobną porcję z przyprawami. Do tego sporo warzyw i sobie nie nakladam dodatkow typu ryż, makaron czy pyrki. Podwiezorków nie jedz, po co. Chudnie się od tego o się nie zje. A kolacje jedz białkowa: serek iejsck np z cebulka i pomidorami, twaróg albo pol makreli wedzonej. Wazne, ze bez chleba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz poszukac silnej motywacji. Zastanow sie dlaczego chcesz schudnac, i jak bardzo jest to dla Ciebie wazne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tak samo chcialabym schudnac ale tego co ja gotuje moj facet nie bedzie jesc. Pracuje fizycznie i musi zjesc cos porzadnego ale ile by nie zjadl i tak jest szczuply. Tez bym tak chciala on nie z tych co najedza sie kuskusem z salata. Ba! On nawet by nie tknal kuskusu:) Gotuje pod niego bo nie mam czasu gotowania dwoch obiadow. Zamieniam ziemniaki na kasze dokladam wiecej surowki itp. Wieczorem on czesto je slodycze i podtyka mi pod nos. Roznie bywa z silna wola. Od 3tyg cwicze na orbitreku ok 10km dziennie. Doskonale cie rozumiem autorko. Ciezko sie odchudzac majac zarloka obok:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie podobnie .. mąż szczupły ile by nie zjadł.. potrafi wciągnąć trzy talerze drugiego dania kiedy zmęczony wraca po 17 do domu z fizycznej roboty. Ja z nadwagą i to dużą. ALE.. :D ostatnio mój mąż zauważył że jednak coś mu tam na brzuchu zaczyna przyrastać i wpadł w panikę :D :D hasał do czasu ;P .. teraz mówię mu w żartach.. poczuj się tak jak ja.. witam w klubie :D .. ale wiecie co.. kocham go za to ze on rozumie ze ja usiłuję schudnąć i jak mi ciężko to idzie i nie podtyka mi słodyczy pod nos.. wręcz przeciwnie .. wspiera mnie.. sam się stara nie jeść .. cukrowi wszelkiemu wypowiedział istny dżihad w domu :) także tu mam wsparcie .. najgorszym wrogiem mojego odchudzania jestem ja sama bo torpeduję własne plany, cele i pragnienia w kwestii schudnięcia.. .. tydzień temu znów podjęłam walkę .. mam nadzieję ze teraz będzie inaczej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość In50mnia
Mój facet też był szczupły. Do czasu. Teraz brzuch mu się zaokrąglił. Chce coś zmienić Ale u niego na gadaniu się kończy. Ja oczywiście pisząc to, nie miałam na celu obwiniania go. Po prostu chciałam nakreślić sytuację. Wiem, że to przede wszystkim ode mnie zależy. Kiedyś byłam bardziej uparta. Nawet jak kupowałam facetowi chipsy i nie mogłam się im oprzeć to Na wadze sobie odmierzalam ilość dla siebie dozwolona. Powiedzmy tyle gram, by było 150kcal. I potrafiloby mi to wystarczyc. Wtedy przełomem do odchudzania było ujrzenie w sylwestra, dwa lata temu, wagi 78 kg. Teraz waga pokazuje niemal 10 kg więcej. Jestem zwyczajnym prosiakiem. Wg bmi to już nie nadwaga a otyłość, czyli choroba cywilizacyjna, od której już jeden krok do nadciśnienia, cukrzycy i innych powikłań. Jest już na tyle źle, że zaczynają boleć mnie przy większym wysiłku kolana. Jestem na siebie złą, że w wieku 24lat zrobiłam z siebie wieloryba. Na szczęście nie jest za późno by coś z tym zrobić. Początki będą ciężkie. Nawet dobrze przyprawionym potrawami będzie brakowało tego ohydnego glutaminianu sodu, Ale muszę dbać czas organizmowi na przystosowanie się. Wiem też, że to nie żołądek będzie czuł głód, a mózg. Ale będę próbowała, bo to jest lepsze niż użalanie się nad swoją marną osobą. Sama sobie zafundowalam 20to kilogramowy nadbagaż i sama sobie z nim poradzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SlowianskaLala
Poczytaj sobie o sposobie 10tys krokow dziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość in50mnia
Coś trzeba z sobą zrobić, piękna zimowa sobota a ja zaległam na kanapie jak co dnia. Co się ze mną stało? lat 24 a zachowuję się jak bym miała dwa razy więcej. eee, co ja gadam, czasami pięćdziesiątki mają więcej werwy ode mnie. może gdybym znalazła pracę, chociaż z moim wykształceniem to będzie raczej praca siedząca. dlatego celowo rozsyłam cv na produkcję. tam przy najmniej byłoby ciut ruchu. oj, widzę, że problem mam w głowie. Nawet ze znajomymi nie chcę się spotkać, bo boję się, że skrytykują moją nadwagę. Odmawiam spotkań, mówię ludziom "za jakiś czas", sobie dopowiadam "gdy schudnę". A przecież tak naprawdę wiem, że przyjaciół nie obchodzi jak wyglądam, dla nich liczy się moja osobowość. przecież kiedyś biegłam z jednej imprezy na drugą, kilka dni pod rząd. tak, dawna przyjaciółka powiedziała, że zdewociałam. nie domyśla się przyczyny. Z jednej strony tak bardzo lubię jeść, po prostu uwielbiam, z drugiej wiem jak wielką ruinę zostawia w moim ciele to jedzenie. muszę sobie wszystko dobrze zaplanować, bo przecież wystarczy dobrze ułożyć sobie posiłki, odpowiednio je doprawić, odpowiednio udekorować, podać, by dawały radość a jednocześnie nie siały spustoszenia w organizmie. Tak, dziś jest ten dzień, gdy wszystko sobie w głowie i kuchni poukładam. Wystarczy kilka dni, żeby coś zatrybiło, potem już nie będzie to takie trudne. Nie poddam się. Przecież otyłość nie będzie mną rządzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć dziewczyny. Jak ja dobrze to znam. Mam 23 lata a waga wskazuje 85 kg. Dziś trzeci dzień walki o siebie . Niestety mój facet też lubi zjeść konkretnie, a przy tym jest szczupły. Od poniedziałku zaczynam cwiczenia na orbiterku. Z myślą o jego zamówieniu nosiłam się z pół roku. Mam nadzieję, ze dam radę. Mój cel 4 kg miesięcznie. Alka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość In50mnia
Ja mam małe mieszkanie, więc o jakimkolwiek sprzęcie mogę pomarzyć.mogłabym iść na siłownie, Ale boję się, że nie będę umiała się tam odnaleźć a o pomoc też będę się bala zapytać umięśnionego trenera. Na jesieni chodziłam na maszyny pod chmurką, więc jak zrobi się cieplej, to do tego wrócę. Jeśli chodzi o utratę kilogramów: po prostu chcę je gubić. Ucieszę się i z 10.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość in50mnia
Odkrywam nowe smaki. I nie byłam w sklepie, co dla mnie równa się z brakiem pokus. wszystko na dobrej drodze. Trzymam za siebie kciuki, a zaciśnięte kciuki oznaczają, że nie będę miała rąk, by pakować żarcie na wieczór do papusi. Miłej soboty (jeśli ktoś zajrzy). Pozdro, Nesia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem właśnie po kolacji. Wiem troszkę późno ale do spania jeszcze daleko. Dzień zaliczony na plus. Tez zycze udanego sobotniego wieczoru. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jana1223
Odchudzanie a podświadomość Nie przedstawię tutaj żadnej diety, nie pokażę jak ograniczać kalorie. Pokażę to o czym wie wielu, jednak zupełnie nie przywiązują wagi, do tego czym jesteśmy i co tworzymy. Pewnie niektórzy popukają się w głowę. Wiem jednak, że wszystko co przytrafia nam się w życiu to wynik naszych myśli. Kreujemy własną rzeczywistość. Co ciekawe nie są to tylko nasze pozytywne myśli, ale również lęki. Im więcej o czymś myślisz, mówisz i popierasz je działaniami tym większa szansa na jego realizację. Nasza podświadomość która jest naszym drugim ja ( niektórzy nazywają ją duchowym opiekunem, aniołem stróżem) przyjmuje często powtarzające myśli, poparte emocjami i czynami jako sygnał do realizacji. Jedzenie jest smaczne, myślisz o tym .że to ci smakuje, sprawia ci przyjemność więc jesz więcej. Podświadomość będzie więc robiła wszystko by tego jedzenia ci nie zabrakło. Nie ma znaczenia jaką cenę za to zapłacisz. Piszę tutaj o jedzeniu, ale dotyczy to każdej dziedziny życia. Podświadomość to potężna broń. Potężna siła. Każdy z nas ją posiada, by jednak z nią pracować potrzebujemy zrozumienia i czasu w drodze do duchowego rozwoju. Kim jesteśmy, jaką drogą zmierzamy, po co to wszystko? Odchudzam się dla siebie. Napiszę coś bardzo dziwnego. Otóż stwierdziłam, że żadna dieta mi nie pomoże, dopóki sama tego nie zaakceptuję. Problem skuteczności tkwi w mojej głowie nie w super dietach. Wcześniejsze odchudzanie to była walka samej ze sobą. Miałam opracowaną dietę i po każdym posiłku myślałam o tym, co będę mogła zjeść i o której godzinie, ile kcl? Tym razem jest inaczej. Codziennie wieczorem pracuję z moją podświadomością. Chcę schudnąć, wiem jaką wagę chcę osiągnąć. Jem wszystko na co mam ochotę, w rozsądnych ilościach, ale uwaga, co drugi dzień. Dzisiaj np. nie jem wcale. .Co ciekawe nie odczuwam głodu. Piję wodę i jedną herbatę i jedną kawę. Wiem że i z tej herbaty i kawy zrezygnuję na rzecz wody. Nie ważę się . To dopiero drugi tydzień odchudzania i wcale mi z tym nie jest źle. Pamiętam jednak że strach działa podobnie. Jem i myślę o tym że nie powinnam tego jeść, bo będę tyć. Strach jest emocją, jedzenie czynem. Podświadomość przyjmuje sygnał do realizacji i nie ma znaczenia czy chcesz się odchudzać czy realizować swoje inne marzenia. Jeżeli chcesz, jeżeli pragniesz żyć inaczej. Poszukaj w internecie informacji na temat podświadomości i afirmacji. To nic nie kosztuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość in50mnia
Dzięki, wezmę to pod uwagę. Nawet już słuchałam nagrań na yt. Dziś dzień zaliczony na 100 proc. Byłam na obiedzie u kuzynki a tam na stole owoce, ptasie mleczko i cukierasy, a także liczne przystawki. I zjadłam tylko mandarynki i ciut winogrona. Pierwsze małe zwycięstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to akurat ważne, support podczas odchudzania to 1/3 sukcesu całego procesu moim zdaniem, gdyby nie to, że mój facet, który kocha KOCHA ponad wszystko czekoladę milkę i potykam się o nią w domu na każdym kroku - był w stanie na czas mojej męczarni (przyjemnej w końcu!) z iqacai jeść ją jakoś cichaczem, chudzielec jeden poza domem to bym chyba nie dała rady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość In50mnia
Milkę kocham również ja. Pokochałam ją, kiedy był konkurs na miasto uśmiechu czy coś o podobnej nazwie. Moje miasto było w finale i czekoladę rozdawali na ulicy. Smak obłędny. Ale o czym ją piszę... Dziś przeglądałam notatki z mojego wcześniejszego odchudzania. Dziwię się samej sobie, że byłam taka konsekwentna. Ostatnia waga jaką zanotowałam, to było 70 kg, ale pamiętam też 67 i ta radość, że wreszcie mieszczę się w normie. Niestety nie umiałam tego utrzymać. A teraz po 2 latach z hakiem jest mnie 20kg więcej. 2 zgrzewki cukru. Ludzie... Dzwigam na sobie dodatkowo wagę ok. 5-6cio letniego dziecka . masakra. Obłęd po prostu. Nic, trzeba będzie się ponownie rozkręcić w tym odchudzaniu . :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość in50mnia
hej dziś. Trzymam się dzielnie. piję dużo wody i jem wartościowe posiłki, dzięki czemu nie czuję głodu. Od czasu do czasu pojawia się głód- oszust w głowie, ale staram się szybko wyganiać. Najważniejsze, że nie tykam słodyczy. pzdr Nesia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość in50mnia
pół woreczka kaszy gryczanej, pół paczki warzyw na patelnie, 100 g piersi z kurczaka plus sos jogurtowy i odpowiednie przyprawy --> taki mój obiad wczoraj i dziś. kasza - zdrowe węglowodany i błonnik warzywa - błonnik i witaminy pierś - białko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość in50mnia
śniadanko 2 kanapki z chleba żytniego razowego, serek kanapkowy w plasterkach z ogórkiem, do tego kawa z mlekiem. takie dziś śniadanko zjadłam. nie mam pomysłu na obiad, więc muszę poszperać w internecie lub po prostu pójdę do sklepu i kupię coś, co w oko mi wpadnie. jeśli chodzi o odchudzanie to jest coraz lepiej, nie tęsknię za słodyczami, za chipsami. jedyne co zjem to kilka paluszków, ale też nie tyle, żeby mieć wyrzuty sumienia. piję dużo wody, czasem czerwoną herbatę, czasem zieloną. co do przekąsek to są migdały (porcja ok. 150 kcal), jogurt itp. Na razie jestem zmotywowana. Nie myślę o konkretnej wadze, cieszy mnie po prostu gubienie kg i to, że nie pakuję w siebie tyle chemii. I muszę powiedzieć, że tak na maksa wkręciłam się w to odchudzanie po wysłuchaniu afirmacji. gdzieś ciągle z tyłu głowy siedzą mi te słowa. Do mnie to przemawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość in50mnia
Albo oszalałam, albo widać juz pomału, że ubywa mi kg. Siostra nawet ostatnio mi to powiedziala, ale wyśmiałam ją. A jednak coś sie zmienia. Rowniez w mojej głowie. Kupuję zdrowe skladniki mysle z wyorzedzeniem co z nich zrobić. Z obiadami też powoli jakoś to sobie układam. Nawet umiem odmówić słodyczy, z czego jestem szczególnie zadowolona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość in50mnia
Albo oszalałam, albo widać juz pomału, że ubywa mi kg. Siostra nawet ostatnio mi to powiedziala, ale wyśmiałam ją. A jednak coś sie zmienia. Rowniez w mojej głowie. Kupuję zdrowe skladniki mysle z wyorzedzeniem co z nich zrobić. Z obiadami też powoli jakoś to sobie układam. Nawet umiem odmówić słodyczy, z czego jestem szczególnie zadowolona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość in50mnia
Piszę do ściany, ale nawet mi to nie przeszkadza. dziś jestem nabuzowana endorfinami, mimo że jutro przede mną dwa egzaminy. jeszcze dwa egzaminy i będę po pierwszym semestrze dietetyki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość In50mnia
Weekend zapowiada się dobrze- sobota bez słodyczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość in50mnia
Motywacja mnie nie opuszcza. Ale doszłam do jeszcze jednego wniosku: będę się ważyć raz w tygodniu. Nie powiem nic odkrywczego, ale waga się przecież waha zarówno w ciągu dnia, jak i w poszczególne dni. I ważąc się codziennie, lekko się podłamywałam, że jednego dnia było 84,9 a drugiego 700 gram więcej. Dlatego, by motywacja wciąż była duża, będę się ważyła w piątki (w weekendy jem zawsze nieco więcej, stąd waga mogłaby pokazać ciut wyższe cyfry). Niech moc będzie ze mną. Jak zawsze - sama za siebie trzymam kciuki. Pzdr, Neśka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej mam nadzieję, że dalej walczysz :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZdrowiePrzedeWszystkim
Najważniejsze Jest Odchudzanie Zdrowe i Skuteczne Bez jo-jo. Moje drogie cały czas apeluję nie stosujcie tabletek i proszków to bardzo szkodliwa chemia typu DNP czy Chiński Meizitang, błędne koło, pewna choroba i efekt jo-jo!!!. Różne diety typu: Dieta proteinowa dr Dukana, Dieta 1000 kalorii ,Dieta 1200 kcal, Dieta 1500 kcal i inne prowadzą do odwitaminizowania i odmineralizowania organizmu z powodu mono-diety to bardzo nie zdrowe. Z własnego doświadczenia jeżeli już to zachęcam do zaparzania i picia naturalnego suszu Ziół Tybetańskich ale tylko suszu i oryginalnych Tibetan Herbs. Nigdy tabletki czy proszki typu DNP, Meizitang, Zelixa, T3, Retard, Alli, Term Line, Colominal, Vitaslim, Alveo, Elvia, Lida, Linea, Sibutril, Sibutramin, Adipex, Novoslim, Asystorslim, Meridia i …..itp TRUCIZNY. TO TOKSYCZNE (CHIŃSKE I NIE TYLKO) ALE ZAWSZE CHEMICZNE SRODKI. Stosujcie zawsze tylko parzony naturalny susz ziołowy oraz dodatkowo oprócz ziół trochę ruchu to naprawdę klucz do szybkiego i zdrowego schudnięcia bez jo-jo no i oczywiście mądre efektywne normalne odżywianie. Światowa organizacja zdrowia ( WHO ) oficjalnie uznała zioła Tybetańskie za zdrową naturalną i bardzo skuteczną metodę odchudzania oraz skuteczny sposób zmiany metabolizmu człowieka na szybki nagradzając je w 2014 roku pierwszym miejscem w kategorii – „Natural Product for Slimming”. Ja ostrzegam przed chemią a namawiam na naturalny susz ziołowy TibetanHerbs , ponieważ przez 5 miesięcy bez diet i bez wyrzeczeń pijąc Tybetańskie Zioła i dbając o trochę ruchu schudłam i odmieniłam naprawdę swoje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak tam piątkowa waga?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalinka twaja
wyobrażałam sobie zawsze że sama dieta da mi dobry efekt. Nie szło... jednak zaryzykowałam i zamówiłam IQgreen. W diecie NIC nie zmieniałam. Suplement zrobił swoje i zaczęłam dopiero chudnąć. Teraz jestem lżejsza o 13 kg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anonimowa E
Ja schudłam 57 kg i w środku nadal jestem grubasem. Zawsze nim zostanę bo to siedzi w glowie. Jak ja dałam rade takiej otylosci to Ty tez sobie dasz rade. Wiem to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×