Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość olllaaaaaa

Na przekór-wątek NIEdietowy dla otyłych kobiet...

Polecane posty

Gość olllaaaaaa

Tak sobie szukałam w internecie i nigdzie nie mogłam znaleźć forum przeznaczonego dla otyłych kobiet. Zakładam więc tutaj wątek. Chcę abyśmy tu rozmawiały o blaskach i cieniach związanych z naszą otyłością, nie o diecie, jak już to ogólnie,gdyż jest wiele wątków o dietach,a mało o życiu codziennym otyłych.Jeśli: - jesteś otyła(ważysz powyżej 100 kg,BMI od 34 wzwyż)/zapraszam też szczuplejsze ale będziemy tu rozmawiać o ubiorze,rozmiarach i to może zakłócić, -chcesz dzielić się swoimi problemami nie związanymi z dietą(jak już to ogólnie) to zapraszam gorąco!! Ktoś chętny???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 30 lat
A moze tak dla zdrowia warto schudnac a nie szukac namiotow w dobrym rozmiarze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja popieram wątek. Sama mam co prawda raptem 6-7 kg do zagubienia więc się niekwalifikuję ale fajny pomysł. Komentarz powyżej - zbędny naprawdę. Można mieć za dużo kilogramów ale fajnie sie czuć ze sobą i podkreślać swoją kobiecość i to nie żadnymi "namiotami" jak to ktoś nazwał.... Fajnie dobrane ciuchy, makijaż, fryzura - juz nie jedną widziałam pulchniejszą kobitkę seksowniejsza niż wieszak z cyckami Pameli Anderson...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagggmara85
Syana-Dla zdrowia powinny schudnac nie rozumiesz??To nie chodzi o to ze kazda ma wazyc 50kg/175 i byc wieszakiem.Nie popadajmy w skrajnosc.Owszem wieksze kobiety moga wygladac fajnie no ale 100kg to juz zdecydowanie przesada..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość merdasa
no tak, kur wa najlepiej jak ktos jest większy to do gazu... i dziękujemy Wam szczuple osoby że tak "dbacie" o nasze zdrowie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dagggmara - ja rozumiem ze dla zdrowia powinno sie trzymać BMI w "rydzach" ale myśle za założycielka jak i wiele innych otylych osób tez to wie... Założycielka chciała rozmawiać o cienkich i blaskach otyłości - paradoksalnie po kilku wpisach juz mam pierwszy "cień" - jak otyly to ma gadać tylko o diecie...?? Jedyne nad czym moglibyśmy dyskutować to czy taki temat powinien znaleźć sie na forum o dietach go właśnie będzie (jak juz widac) budził kontrowersje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olllaaaaaa
W tym temacie nie chodzi o to,że kobiety otyłe nie mają się odchudzać ale o to,że np nie schudnę z dnia na dzień np. 40 kg i muszę jakoś w tym czasie żyć. Poprzez ten wątek chcę abyśmy się wspierały, bo mieć taką nadwagę to nie lada wysiłek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olllaaaaaa
Dziękuję dziewczyną,które pozytywnie się wypowiadały i zrozumiały przesłanie wątku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arizona2017.
Sęk w tym, że otyłość nie ma żadnych blasków, a zakładanie wątku dla otyłych kobiet o modzie i takich tam nie bardzo pasuje do działu diety. Bardzo dobra strona i forum dla ludzi z nadwagą i wszystkim co z nią związane jest w linku poniżej: XL-pozytywnie. http://www.xl-pozytywnie.pl/pl_newsy,173.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olllaaaaaa
Strona może i ciekawa ale dla osób z nadwagą a nie otyłością...Blaski(w sensie na pewno lepiej być szczupłą,ale podczas otyłości też zdarzają się miłe rzeczy) są tylko plujące jadem szczuplejsze osoby ich nie widzę,nie rozumiem czemu tak robicie, macie własne kompleksy i tyle,jakbyście ich nie mieli to byście się tak nie czepiali,otyli byliby wam obojętni. Po drugie jakoś trzeba żyć podczas odchudzania a nie samą dietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arizona2017.
Widzisz ja przez ostatnie lata ważę około 114 kg i absolutnie z tego powodu moje życie nie jest lepsze, nadwaga niszczy życie, można mieć super życie będąc osobą otyłą, ale to nie tłuszcz wprowadza to szczęście. Tłuszcz nie przydaje osobie grubej blasku i nie jest wartością dodatnią do życia. Oczywiście osoba otyła może mieć fantastyczne życie ale nie dzięki temu, że jest otyła. Rozumiem, że z powodu ekstra kg czujesz się w jakiś sposób specjalna ale wydaje mi się, że wielkość ludzi (mogę się mylić) tego tak nie odbiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram wątek
widzę że większość piszących tutaj po prostu nie rozumie myśli przewodniej autorka topiku może nie jest szczęśliwa z tego powodu ze jest otyła ale jest i musi z tym zyć, może się odchudza ale nie o tym ma być ma rację zanim schudznie minie co najmniej kilka miesięcy i przez ten czas chce dzielić problemy osoby otyłaj, w co się ubrać np. żeby jakos wyglądać itp. itd. a tu całe grono oceniających jak zwykle - po co >??? nie macie nic do dodania idźcie na tematy o odchudzaniu ich tu nie brakuje ja miałam powyżej 100 kg teraz mam 95 i nadal jestem otyła walczę z tym ale trochę czasu upłynie oczywiście jak wytrwam zanim schudnę ojej dużo by tu pisać ale pomysł fajny będę śledzić z ciekawością

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olllaaaaaa
Jestem,jestem dziewczyny.Już się po prostu poddałam,myślałam,że nikt nie rozumie tego wątku i nie chce pisać. Dzisiaj bardzo dużo płakałam,był taki ładny dzień,więc wyszłam na spacer i spotkało mnie mnóstwo nie miłych uwag(a jak mam schudnąć nie chodząc na spacery??) A tak poza tym gdzie dziewczyny kupujecie swoje ubrania,chodzi mi o takie w przystępnej cenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
olllaaaaaa, Gdzie Ty mieszkasz, że na spacerze słyszysz niemiłe uwagi ? Ja ważę tyle ile młoda foka i nigdy złego słowa pod swoim adresem nie usłyszałam, ludzie mają ogólnie w nosie jak wyglądają inni, może jesteś przewrażliwiona? Poczucie wartości jest uzależnione od tego co sami o sobie myślimy, nie od tego co myślą inni, być może warto wybrać się na jakąś terapię, bo mogę istnieć problemy z tożsamością zupełnie nie związane z tłuszczem. Albo się lubisz w każdym rozmiarze albo nie lubisz się wcale :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
olllaaaaaa nie poddaj się przed Tobą mnóstwo niepowodzen ale też radosnych chwil i to dla nich warto się nie poddawać Arizona prawdę mówi, pokochaj siebie taka jaka jestes co nie znaczy że nie możesz próbowac się zmienić ale nie dla kogoś, dla ludzi którzy Cie oceniaja tyl;ko dla SIEBIE co do ubrań zawsze był z tym problemi kupowałam wszystko w co się zmieściłam niekoniecznie dobrzew tym wygladając teraz jest trochę więcej ciuchów XXL ja często ubieram sie w sieciówkach typu C&A ceny sa przystępne a rozmiarów do 50 i więcej aktualnie nosze 44 a ubierałam sie w 50-tki głowa do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olllaaaaaa
Mieszkam w 3mieście,szłam deptakiem nadmorskim i zostałam zwyzywana od różnych dup przez dwóch mężczyzn,nie było to miłe,bo byłam ze znajomymi. W autobusie też mnie wzrokiem,szczególnie starsze panie zabijają.Fakt z różną częstotliwością to się zdarza.Na pewno podziałało to,że miałam okres. Ostatnio też w lumpeksie panie sprzedawczynie bez skrępowania mówiły o mnie różne rzeczy.Ale nadwrażliwa nie jestem.Na terapię chodzę od dwóch lat. Tak,tak tylko,że ja noszę rozmiar 54;-)A zwykle na 50 się kończą rozmiarówki.Jak miałam 48 to nie było problemu. W kaphal czasami kupuję,ale tam nie zawsze jest 54,a ciuchy drogie często,choć można czasami na coś trafić. W c&a nigdy nie byłam,ale skora tam jest do 50 to nie mam po co na razie;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Otylosc jest choroba i trzeba to jasno powiedziec, ale watek fajny jako "grupa wsparcia" psychicznego i odskocznia od walkowanego tematu dla otylych. Trzeba rozroznic akceptacje otylosci, wrecz jej kochanie od swiadomosci problemu i podjecia jakichs dzialan, zeby wyzdrowiec, ale akceptacji swojego "chorego" ciala podczas odchudzania. Najwazniejsze to widziec problem i starac sie dzialac, najgorsza jest optyka "kocham moje faldy, jestem szczesliwa taka jaka jestem..." - to klasyczne wyparcie i zamiatanie pod dywan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skinny_love, Zgadzam się całkowicie. Otyłość, otłuszczenie jest chorobą metaboliczną za którą się wiąże stos kłopotów, między innymi wykluczenie społecznie. O ile ja lubię siebie w każdym rozmiarze o tyle uważam, że jak tylko mamy możliwość warto podjąć się wyzdrowienia. olllaaaaaa, Alegro jest pełne ubrań w rozmiarach do 60+ więc spokojnie sobie coś znajdziesz. Ludzie w Polsce niestety mają mentalność taką, że myślą, że wiedzą lepiej i mają tendencję do dawania "dobrych rad". Jeśli ktoś robi niemiłe uwagi pod Twoim adresem w sklepie to zwyczajnie poproś o kierownika sklepu i wyraź swoje oburzenie, że tak ktoś traktuje klienta. Panie w sklepach mają być bezwzględnie uprzejme, na tym polega ich praca, jeśli nie są warto im przypomnieć o relacji klient sprzedawca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Super wątek! Powszechnie wiadomo,że każdy gruby kończy dzień mocnym postanowieniem- Od jutra koniec!Zabieram się za siebie! Ruch! Dieta! Ale gdyby mocne postanowienia wystarczyły to nie byloby larum na calym świecie nad plagą otyłości. Tęgie głowy przemysłu różnorakiego nie śpią szukając zlotego sposobu na szczupłość i ...nic.A wiadomo,że kto pierwszy wymyśłi z dnia na dzień zostanie bilionerem.Wygląda na to,że nie tak łatwo.... Apo każdej nieudanej probie odchudzania trzeba jakoś żyć, i czasem nawet się to udaje z uśmiechem na ustach.I zanim dieta się uda trzeba rano wstać,iść do pracy, jakoś pracować,w coś się ubrać itd. Także dziewczyny, nie porzucając nadziei na schudnięcie wspierajmy się a wszystkim szczupłym i chudym wujkom i ciociom "dobra rada" -dziękujemy!!! Myto wszystko naprawdę wiemy!!! To pisałam ja - kuharka ,ktora z wielkim trudem właśnie znalazła się po ulubionej stronie setki.Ale tylko troszeczkę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tamara33
Znam problem od podszewki. Dlatego wszystkim osobom w desperacji polecam profesjonalną fitosaunę. Bez wysiłku pozwoli Ci zrzucić zbędne kg. W odróżnieniu od zwykłej sauny, w fito-saunie nie stosuje się zbyt wysokich temperatur. Zazwyczaj para nie przekracza 45-50 0C. Dlatego mogą z niej korzystać osoby, nie mogące korzystać z tradycyjnej sauny. Właściwości Lecznicze Fito-sauny Oczyszczanie organizmu, Pozbycie się syndromu ciągłego zmęczenia, Pozbycie się nadwagi. Pozbycie się cellulitu, Usunięcie zmęczenia mięśni, Rehabilitacja po urazach i innych schorzeniach aparatu stawowo-wiązadłowego, Normalizacja układu hormonalnego. Swoją kupiłam w sklepie: http://eko-med.otwarte24.pl/167 ,FITOSAUNA-PROFESJONALNA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jak nie dietowo to ja mam kilka pytań :) / dobra brafiterka na Śląsku? zna ktoś? /dobre sklepy internetowe z bielizna? /jakie buty nosicie? szpilki ? koturny? Chodzi mi bardziej na których wytrzymują Wasze nogi /dobre balsamy do ciała? /jaka muzyka do ćwiczeń najlepsza? Niby nie diety a około dietowo:) żeby nikt nie zarzucił że nie te forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisałam to już w innym topiku ale powtórzę:) Zawsze miałam podobne problemy jak Wy. Tyłam łatwo, chudłam trudno, z wiekiem to się pogłębiało a mam latek już 55:) Doszłam do sytuacji, ze przez miesiąc chodziłam do pracy w jednych spodniach bo tylko w to się mieściłam. Wieczorem prałam moje porteczki na gumie i rano je wkładałam a w domu pełna trzydrzwiowa szafa klasycznych ubrań, bluzek, żakietów, spodni. 100 kg żywej wagi:( Na początku roku postanowiłam coś zmienić. Założyłam sobie zeszycik, w którym opisałam mój problem i postanowienie"poprawy".7 stycznia zaczęłam "nowe życie". Ponieważ już wielokrotnie byłam na rożnych dietach, wiedziałam, ze ekstremalne odchudzanie nie dla mnie, żadnych diet cud i narzuconych jadłospisów. Założyłam sobie, ze w ciągu roku schudnę 12 kg, czyli kg na m-c. Przestałam jeść normalne pieczywo zmieniając je na dietetyczne a wiadomo,ze tego nie da się dużo zjeść. Wyeliminowałam słodycze, prawie, bo czasami jak bardzo mi się chce to jednak zjem troszkę. Odchudziłam kuchnię. Przez 4 m-ce schudłam ponad 15 kg bez wysiłku. Teraz idzie już powoli ale przecież o to mi chodziło. Nareszcie chodzę ubrana jak człowiek, cześć dawnych ciuszków juz wkładam. Dodam, że na imprezach towarzyskich jem jak wszyscy zachowując umiar. Generalnie da się ale trzema temu poświecić trochę uwagi. Zaplanować posiłki i przygotować je wcześniej by nie najeść sie byle czego jak dopadnie głód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasne że się da:) mi też waga spada, wcześniej kilogram tygodniowo, teraz wolniej. A ciałko jak? jakiś balsamy stosujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciało wygląda lepiej. Balsam używam, ale nie jakiś specjalny. To, co akurat jest w domu.Córa kupuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktoś1980
Hm... Tak sobie czytam i tak się zastanawiam... Pisać? Nie pisać? Ale przecież z jakiegoś powodu tu jestem... No właśnie. Od jakieoś czasu czuję, że muszę wiele w moim życiu zmienić. Dziś... Zrozumiałam, że samo myślenie niczego nie zmieni..., w końcu trzeba działać... Więc... Zaczynam... Przeczytałam, że to forum zostało stworzone by móc rozmawiać o blaskach i cieniach związanych z otyłością... A najważniejsze ... o życiu codziennym, w którym bywa różnie... W zasadzie szukam ludzi podobnych do mnie... Ludzi, którym nie trzeba wiele tłumaczyć, bo z podobnymi problemami spotykają się na codzień... Ale też ludzi, którzy dostrzegają inne kolorki poza czernią :) To tytułem wstępu... Powiem tak... Nie ważę ponad 100 kg, ale kiedyś ważyłam. Ważyłam znacznie więcej niż 100 kg. Mam 33 lata, bagaż doświadczeń związany z otyłością... Wiele brakuje mi do ideału... Myślę, że jakieś 20-25 kg mniej... Bywam pochmurna, ale i nieprzyzwoicie szczęśliwa ;) Tak naprawdę jestem normalnym człowiekiem, ale... Skomplikowanym! I zastanawiam się... Jak tu w kilku słowach streścić wszystko, co chcę powiedzieć... To chyba niemożliwe. Więc..., może etapami... Muszę się wygadać... O przeszłości... O teraźniejszości... O przyszłości... TAk naprawdę całe moje życie kręci się wokół zbędnych kilogramów... Od jakiegoś czasu, zdaję sobie sprawę, jak bardzo na moją przyszłość wpłynęły zdarzenia z dzieciństwa... Negatywne komentarze... Głupie uśmieszki... W gruncie rzeczy "chodzenie kanałami"..., by nie słyszeć..., by nie widzieć... Nie zrozumie tego nikt szczupły, bo jak? Zastanawiam się czy ktoś z Was ma podobnie? NIe chcę się rozpisywać, bo mam wiele do powiedzenia, ale chyba poczekam, aż przekonam się, że ktoś z Was chce ze mną pofilozofować i zgłębić tematy typowo życiowe kobiety w większym rozmiarze, niż noooorma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak otylosc wplynela -
na moje zycie ? Zaraz wam powiem .Nie naleze do osob ,ktore akceptuja swoja wage i nigdy tego nie zakceptuje .Otylosc zniszczyla mi zycie , doslownie . Ciagle zyje " poczekalni zycia " ,ktore odkladam na potem jak juz schudne i bede gotowa by zaczac nowe zycie , przez odkladanie zycia na pozniej , zostalam sama , nie zalozylam rodziny ,nigdy nie bede miec dzieci , bo juz raczej za pozno .Moje zycie kreci sie wkolko planowania jedzenia i diet . Nigdy nie mialam napadow kompulsywnego objadania sie , moje problemy z waga zaczely sie w dziecinstwie i tak sobie tylam kilka kg rocznie . Mimo tego dla spoleczenstwa jestem grubasem ,ktory jest malo inteligentny bo nie potrafil zapanowac nad swoim rozpieprzonym metabolizmem , przeciez kazda wyksztalcona osoba nigdy nie dopusci sie do takiego stanu . Dla spoleczenstwa jestem leniwym tlusciochem bez ambicji ,ktory pochlania dziennie kilka tysiecy kalorii ze slodyczy i nie potrafi sie opanowac . Juz nawet z tym nie walcze , bo glowa muru nie przebije , ale z waga walcze i walczyc bede dopoki zyje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W odpowiedzi na "Jak otyłość wpłynęła na moje życie" powiem tak... Rozumiem. Chyba cały czas trwam w tej "poczekalni", czekając aż wreszcie będę mogła z niej wyjść, żyć normalnie i korzystać..., przede wszystkim korzystać ze wszystkiego, z czego korzystają inni... W sumie, od jakiegoś czasu, nie mogę powiedzieć, że nie żyję..., zdarza mi się zapominać o swoich kompleksach... Dlaczego? Nie dlatego, że jestem pogodzona sama ze sobą i nie patrzę w lustro... Być może dlatego, że otaczają mnie ludzie, którzy nie dają mi odczuć, że coś ze mną jest nie tak... Jeśli pojawiają się tacy, którzy nawet małym gestem lub słowem sprawią mi przykrość, wykluczam ich z grona znajomych. Kiedyś zabiegałam by wszyscy mnie lubili, teraz już się nie staram się... Już nie! Jestem, jaka jestem i tyle. Albo ktoś mnie lubi za to kim jestem, albo nie musimy się znać. Poza tym, coraz częściej myślę o tym, że czas ucieka, a ja nie zrobiłam jeszcze wielu rzeczy... Dlaczego mam ich sobie odmawiać? Bo wyglądam gorzej niż inni? Tylko czy Ci,którzy wyglądaj lepiej są rzeczywiście lepsi ode mnie? Ludzie gadają! Oceniają! Potrafią słowami zabić każdy uśmiech, a nawet być może czyjąś ostatnią nadzieję... Nie powiem, że to ich problem, skoro tacy są, bo... Wielokrotnie takich zachowań doświadczałam i nie umiałam "ich olać" i iść dalej... Jednak myślę, że w życiu jest tak, że nigdy nie jest za późno... by żyć w pełni i mieć nadzieję, bo wszystko jest możliwe... Wiem to z doświadczenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×