Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

rikitiki24

czy Wy też mieliście takie problemy z zapraszaniem gości?

Polecane posty

hejka postanowiłam rozdawać zaproszenia 3 miesiące przed ślubem tak żeby nie zostawiać tego na ostatnią chwilę i zamknąć sprawę jeszcze w lipcu i o ile z wieloma osobami nie było problemu bo po telefonicznym powiadomieniu nie było problemu by się spotkać i dostarczyć zaproszenia tak z niektórymi to masakra jest po prostu... pierwsza genialna jakaś ciotka idiotka mojej matki jak usłyszała pól roku temu że ślub to ona bardzo chętnie by przyszła... mama dzwoniła do niej z początkiem czerwca i potem jeszcze pare razy i ciągle wymawiała się,że jej w domu nie będzie wtedy i wtedy... jak już się umówiliśmy to masakra... stałam z 10 minut przed drzwiami i dzwoniłam dzwonkiem ale nic... matka do niej zadzwoniła i się okazało,że pojechała do córki i po prostu zapomniała... powiedziała,że się odezwie ale czekam już 9 dni... numer 2 mój chrzestny... zadzwoniłam jak do każdego na początku czerwca, ale z racji że oboje z żoną są nauczycielami to mają młyn i obiecali,że się odezwą po 20 czerwca, nie zadzwonili więc ja zadzwoniłam 25 chyba i chciałam się umówić to stwierdzili,że pamiętają,ale są zmęczeni i żebym zadzwoniła 29 czerwca... a więc dzwoniłam z 10 razy przez 3 dni ale nikt nie odbierał... wyzaliłam się mojej ciotce i ona stwierdziła,że zadzwoni do nich i powie że jestem u niej i czy mogłabym podejść z zaproszeniami... od niej odebrali od razu, ale wielkie wykręty,że nie dadza rady bo zmęczeni i że się odezwą... nie wiem co mam z tymi s*********i zrobić :/ gdyby nie to że to chrzestny to bym tego buca nie zapraszała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyślij pocztą po prostu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wysłałabym, ale jedno mieszka 10 a drugie 13 km ode mnie więc nie pasuje :/ chociaż tak by pasowało bo w sumie mam jeszcze sporo załatwień, a tu takie utrudnienia robią niektorzy :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie tak. Wyślij poczta za potwierdzeniem odbioru koniecznie. Jeszcze stwierdza, że nic nie dostali. Taki list kosztuje ok 5 zł , ale trudno. Współczuję ci . Dużo szczęścia na nowej drodze życia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też bym wysłała pocztą i niech robią co chcą . Jak nie chcą przyjść to po otrzymaniu zaproszenia powinni zadzwonić i o tym poinformować . Ludzie tacy są dziwni , utrudniają innym życie . Znam osoby które nie zapraszały chrzestnych i problemu z tego nikt nie robił , to twoje wesele i masz prawo zaprosić kogo chcesz .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak nie zadzwonią np do połowy lipca to wysyłam pocztą i trudno... najwyżej się obrażą. a do tej ciotki to jak ona nie zadzwoni to ja też nie zadzwonię i trudno, nie jest to jakaś bliska rodzina, ja ją słabo znam nawet ale kurde wkurza mnie to,że z rodziną są takie problemy.... jak zapraszaliśmy znajomych to oni żeby nam ułatwić sprawę to zbierali się w kilka osób u jednej osoby i mieliśmy z głowy... a tu z rodziną od miesiąca się spotkac nie można bo fochy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LilkaLilka1111
Do rodziny, do której miałam dość daleko wysyłam pocztą poleconym za potwierdzeniem odbioru. Skoro mają problemy żeby otworzyć drzwi jak przychodzisz, to może jak przejdą się na pocztę po odbiór listu to przejrzą na oczy. Jak będą marudzić to powiedz, że też masz młyn z załatwianiem tego wszystkiego i nie będziesz latała w tą i nazad po kilka razy, bo ktoś ma problem z otwarciem drzwi. Koniecznie tylko podaj termin, żeby potwierdzili obecność napisz wyraźnie że po tym terminie traktujesz brak odpowiedzi jako odmowną i nie ma zmiłuj :) Życzę Ci wszystkiego dobrego i nie przejmuj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro juz na wstępie takie osoby robią problemy to już widzę jak z radością biegną na ślub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To żadne fochy, oni po prostu nie chcą żebyś ich zapraszała, więc odwlekają ile wlezie, a później powiedzą, że za późno dostali zaproszenie i nie przyjdą. Ja bym uważała na Twoim miejscu, bo tacy ludzie mogą Cię nie powiadomić o tym, że nie przyjdą...albo zrobią na odwrót - nie potwierdzą, że przyjdą, a i tak przyjdą :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda, oni nie maja ochoty na udzial w tej uroczystosci, usiluja sie wymigać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety, tak wyglądają wesela z rodziną. Moja nie zawiodła, ale chrzestny męża strzelał focha, zwodził nas, ostatecznie pojawił się pod kościołem z kwiatami i bez prezentu i żadną miarą nie dał się zaciągnąć na wesele. Zabrał swoją kobietę do auta i zwiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem waszych żali. Przecież pewnie nie utrzymujące kontaktów z chrzesnymi, więc i oni nie mają ochoty wydawać kilku setek (albo i wiecej). Dlatego chrzestny przyszedł na ślub, zyczenia złożył i ok. A ze nie chciał iść na wesele, to jego sprawa, ńieprawdaz? Bo przecież to jego prawo odmówić. Juz nie udawajcie, że zapraszacie ich ze względu na zażyłosc jaka was łączy, bo tak nie jest, a tylko zależy wam na dobrze wypchanej kopercie. Nie róbcie z siebie debili, wydzwaniając ciagle i napraszając sie na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na prawde...dalej ci zalezy na tych osobach?łaske ci robia ze odbiora zaproszenie a ty bedziesz latac i sie martwic-dziewczyno wiecej szacunku do samej siebie!!! starałas sie, inicjowałas-nie chcieli to ich strata i tyle, ja bym jzu tak nie latała co z tego ze to chrzesny? ja swoich nie zapraszałam bo mieli mnie całe zycie w d***e i widzielismy sie tylko na chrzcinach, komunii i 18stce-zadne bliskie mi osoby:/ a meiszkaja 20 km dalej i są na miejscu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro mieszkancie tak blisko, to ja bym tym razem juz bez zapowiedzi wpadla z zaproszeniem. przeciez to tylko 5 minut. zaprosisz, oni podziekuja i do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do cioci bym się sama odezwała i znów umówiła żeby się spotkać i dać to zaproszenie, a z chrzestnym... nie wiem, ciężka sprawa, widać nie chcą się oni umawiać żeby się spotkać skoro nie odbierają od Ciebie telefonów a od cioci odebrali, może by przekazać przez nią właśnie to zaproszenie skoro tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po cholere na siłe komus zaproszenie wsciaskac? ludzie dostajecie jasne sygnały ze dane osoby maja was gdzies-a wy dalej swoje... eweidentnie te osoby nie chca byc obecne.dajcie sobie siana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też tego nie rozumiem, dlaczego tak usilnie chcecie zaprosić te osoby. Co z tego, że to ciotka, czy chrzestny, mają was głęboko gdzies, to widać. Wyślijcie zaproszenia pocztą (zwykłą albo poleconym - polecony można sprawdzić przez net kiedy został odebrany) i przed terminem potwierdzania obecności zadzwońcie i zapytajcie czy będą. Proste? Jak widać nie dla wszystkich :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przed terminem potwierdzania obecności zadzwońcie-- taaak potwierdzą , skoro nie odbierają od nich telefonów:D:D a poza tym; LUDZIE!!! KULTURY troche.!!! Ewidentnie nie chca odbierac, bo nie chcą, byscie ich zapraszali, bo zapewne, jako chrzestnym, głupio byłoby im odmówic przyjścia na ślub. Oczywiście, to też NIEKULTURALNE zachowanie,że sie tak wymiguja. Ale.... swoim zachowaniem dali wam wyraznie do zrozumienia ,że NIE CHCĄ kontaktu! Uszanujcie to. Możesz wysłac zaproszenia pocztą( nie wiem, po co , skoro na bank nie chcą isć), możesz się stresować do końca- przyjdą czy nie, płacic za talerzyk czy nie i sie stresować, skoro tak baaardzo chcesz, ALE PO CO??? Daj sew siana, jak to mawiają w pewnych kregach. Zrobiłas wiele. Kilka razy sie umawiałaś, dzwoniłas przez ciocię , itp. przyjeżdżałaś, dzwoniłaś wielkokrotnie po kilka dni pod rząd. nie moga powiedzieć,że nie szukałas kontaktu. Skoro nie odpowiadają, masz pełne prawo OLAĆ ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko miałam podobną sytuacje. Ale na szczęście z mężem byliśmy krytyczni po pierwsze z racji że mieszkaliśmy 300 km dalej zaproszenia szły pocztą. Jeśli ktoś nie powiadomił dzwoniłam jeśli się migał z odpowiedzią mówiłam ok rozumiem, że was nie będzie i tyle ja się nikogo prosić nie będę a na kasie też nie spaliśmy, żeby się potem okazało, że została masa jedzenia itp. I miałam jednego wujka miglanca co nie odbierał telefonów i 0 wiadomości no to trudno dzień ślubu a on się pakuje z całą rodziną czyli łącznie 8 osób na wesele grzecznie go poinformowałam, że nie ma miejsca bo termin potwierdzenia minął a ja się dodzwonić nie mogłam. Moja mama jak do nich jechała a też od niej to 100 km to nie otworzyli drzwi wiec jaki był foch, że jak to tak przecież oni przyszli itp. Wyślij poczta nie czekaj bo i tak będą unikać kontaktu i jak nie potwierdza nie bierz ich pod uwagę. I tyle w końcu to nie dzieci z przedszkola a dorośli..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie miałaś miejsca na sali dla tych 8 osób czy jedzenia, bo wszystko wyliczone co do sztuki? Ale chyba to bez znaczenia, bo chciałaś "dać im nauczkę", bo nie potwierdzili obecności. Nie rozumiem czasami dzisiejszych Panien Młodych, kiedyś nie było czegoś takiego jak potwierdzanie obecności i jakoś każdy się stawiał na weselu. Wiem, że nie zawsze, ale pomyślcie trochę, czy to Wy przypadkiem nie jesteście zbyt agresywne (to wydzwanianie po kilka razy, czatowanie pod domem, a człowiek może nie jest przygotowany na gości)... Jak czytam tematy na tym forum, to zastanawiam się skąd u was tyle agresji, wieczne fochy i uważanie, że ma się we wszystkim rację :O . Stres przedślubny się zdarza, ale nie na taką skalę, to TYLKO wesele :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gościa powyzej, kiedyś nie trzeba było potwierdzać obecności bo robiło się wesele w remizie albo w stodole i czy przyszło 50 osób czy 100 to bez różnicy, bo świniak i tak był ubity i wódka była. teraz jak w restauracji się płaci od osoby, to chyba logiczne, że zapraszając 50 osób chcę wiedzieć wcześniej, czy będzie 25 czy 50, żeby nie płacić niepotrzebnie za puste talerze? u mnie jedyny problem robi siostra mojej matki. zaprosiłam jej syna (a mojego kuzyna) z żoną, bez dzieci. kuzyn odpowiedział dość szybko po otrzymaniu zaproszenia, że nie mają co zrobić z dziećmi i w związku z tym nie przyjdą - ale bez fochów, normalnie, serdecznie podziękował itp. powiedział, że na pewno będzie okazja jeszcze się spotkać i żebyśmy ich odwiedzili po ślubie w wolniejszym jakimś terminie. a jego mamusia rzuciła fochem, że jak jej synuś z żoną i córkami nie jadą, to ona SIĘ ZASTANOWI. no trudno, łaski nie robi, termin potwierdzenia jest do 15 lipca, na zaproszeniu zaznaczyłam, że brak potwierdzenia w terminie traktujemy jako odmowę. ja nie będę wydzwaniać i się prosić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,, gość dziś nie miałaś miejsca na sali dla tych 8 osób czy jedzenia, bo wszystko wyliczone co do sztuki? Ale chyba to bez znaczenia, bo chciałaś "dać im nauczkę", bo nie potwierdzili obecności. Nie rozumiem czasami dzisiejszych Panien Młodych, kiedyś nie było czegoś takiego jak potwierdzanie obecności i jakoś każdy się stawiał na weselu. Wiem, że nie zawsze, ale pomyślcie trochę, czy to Wy przypadkiem nie jesteście zbyt agresywne (to wydzwanianie po kilka razy, czatowanie pod domem, a człowiek może nie jest przygotowany na gości)... Jak czytam tematy na tym forum, to zastanawiam się skąd u was tyle agresji, wieczne fochy i uważanie, że ma się we wszystkim rację pechowiec.gif . Stres przedślubny się zdarza, ale nie na taką skalę, to TYLKO wesele pechowiec.gif " ale jest róznica czy robisz wesele z kucharka w remizie czy w restauracji, ja robiłam obiad w restauracji na 35 osób i musiałam podac ilosc osób co do sztuki..i co przyszło by dodatkowo 8 osób i rozumiem ze ja , maż ,nasi rodzice i np dwie dodatkowe osoby mamy wstac od stołów i nie jeść, bo restauracja przygotowała taka anie inna ustaloną ilosc porcji? wiadomo ze 1-2 dodatkowe sie znajda ale 8...to juz strasznie duzo:/ organizacja sie zmienila, czasy są inne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie w rodzinie jeśli chodzi o samo zapraszanie to nie było problemów, jednak i tak trochę osób odmówiło. Natomiast w rodzinie narzeczonego to też były takie cyrki. Jedni stwierdzili że nie przyjdą, mimo to chcieliśmy dać zaproszenie, bo mieliśmy wydrukowane, ale oni nawet nie chcieli dostać, telefonów nie odbierali. 3 miesiące to nie jest w sumie tak bardzo wcześnie. To standardowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli ktoś nawet odmawia, ale w terminie i normalnie kulturalnie jak ktoś tu wcześniej wspomniał, to ok. Gorzej jak trzeba wydzwaniać, bo jednak termin podany na zaproszeniu czemuś służy i warto by było się go trzymać. "nie miałaś miejsca na sali dla tych 8 osób czy jedzenia, bo wszystko wyliczone co do sztuki?" No właśnie najprawdopodobniej nie miała (przynajmniej dań gorących bo przystawki, nawet przygotowywane na konkretną ilość osób chyba nigdy wszystkie nie schodzą :P) bo w jakimkolwiek lokalu by się nie robiło wesela to wszędzie podaje się konkretną ilość osób, żeby kuchnia wiedziała ile przygotować np. porcji zup czy drugiego dania. A wszystko po to żeby organizatorzy wesela nie ponosili niepotrzebnych kosztów. Jeśli wiem przykładowo, że będzie u mnie 100 osób, to po co mam zamawiać jedzenia na 110 na wszelki wypadek i dodatkowo niepotrzebnie płacić? Obowiązkiem zapraszanego gościa jest w terminie potwierdzić albo odmówić. A jak są problemy przy zaproszeniach to szczerze mówiąc sama nie wiedziałabym co robić, bo chyba pierwszy raz się spotykam, żeby potencjalni goście weselni unikali młodych chcących wręczyć zaproszenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie pisałam wcale o weselach w remizie czy w stodole (swoją drogą, to pierwsze słyszę o takim weselu :D). Nie rozumiem po prostu po co zapraszacie osoby, z którymi nie utrzymujecie żadnych kontaktów, bo to z reguły one zazwyczaj później robią problem z potwierdzeniem, czy z pojawieniem się. Co do dodatkowych porcji. Na serio jak jest 50 osób, to kucharka robi 50 kotletów? I nie można zażyczyć sobie dokładki? Rozumiem doskonale, że podaje się konkretną liczbę osób, ale SERIO nie można wziąć dwóch kotletów na jedną osobę, bo dla innej zabraknie? Wg mnie nawet jeśli podaje się konkretną liczbę osób, to kuchnia i tak powinna zrobić ok. 10% więcej, Moim zdaniem lepiej później wziąć te 5 kotletów do domu, niż nie mieć "zapasowych" dla głodomorów. To tylko kwestia dogadania się z organizatorem (oczywiście, liczbę gości podaje się przed imprezą, ale przecież można to zrobić dzień przed, a nawet jak się zjawi więcej, to przecież można za nie późniejdopłacić, kwestia dobrej woli). Wujek Panny Młodej zachował się owszem nieelegancko, kiedy nie potwierdził obecności, ale (wg mnie oczywiście) Panna Młoda zachowała się po chamsku i nic tego już nie zmieni. Może powinniście poczytać podręczniki do savoir vivru, zanim zaczniecie się wypowiadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ps. jeśli restauracja nie ma produktów na parę dodatkowych porcji, to to nie jest restauracja, tylko jakaś podrzędna speluna. Np. sytuacja losowa - idzie kelner z pięcioma talerzami i ktoś go potrąca, jedzenie spada. I co wtedy? 5 osób wtedy nie je? :D Naprawdę tak myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gość dziś Tu nie chodziło o jedzenie a o krzesła. Wesele było w restauracji, której sala była dzielona na 3 i tak na naszym weselu było 80 osób w związku z tym wynajęliśmy tylko 2 części sali i za tyle tylko płaciliśmy nie ma sensu wynajmować większej bo i po co. 3 część sali została wynajęta na chrzciny innym ludziom. I teraz co miałam te 8 osób upchnąć komuś na kolanach a może na podeście dla zespołu ustawić stół i krzesła?? Zapraszając ludzi na wesele zdawało mi się że z dorosłymi mam do czynienia a jak ktoś ma fochy to niech siedzi w domu bo ja od gości wymagałam tylko JEDNEGO - POTWIERDZENIA TAK LUB NIE. A jeśli ktoś się z moją mamą umawia i ta w jedną stronę robi 100 km a oni udają, że ich w domu nie ma to dla mnie chamstwo i żenada. Ot co!! A wyrzucać pieniądze w błoto to może ktoś kto na nich śpi bo my z mężem na ślub i wesele ciężko pracowaliśmy nie po to by znosić czyjeś fochy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Panna Młoda zachowała się po chamsku i nic tego już nie zmieni. Może powinniście poczytać podręczniki do savoir vivru, zanim zaczniecie się wypowiadać." Pewnie zachowałam się jak chamka. A dodatkowe 8 osób miałam posadzić na środku sali tak by tańczyć się nie dało. Prawda? Przecież to takie proste. Pomijam fakt, że wujek przed salą zapytał w jakich pokojach ma rzeczy zostawić!!! No fakt pokoi hotelowych też mogłam wynająć więcej w razie jak by się komuś odwidziało. Przecież jestem chamką i tylko po to wydaje pieniądze na zaproszenia żeby się pochwalić, że wychodzę za mąż. Wujek to nie daleka rodzina to brat mamy z którym utrzymywaliśmy stały kontakt. Więc nie była to zapchajdziura...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wg mnie wyszło jakieś nieporozumienie - może miałaś do nich nieaktualny numer? i też powtórzę, że jakbyś chciała, to byś porozmawiała z managerem restauracji i znalazłby się jakiś stolik i krzesła, zwłaszcza że piszesz, że to była restauracja hotelowa, a nie sama restauracja. Ale dobrej woli z Twojej strony było brak. ps. skąd wiesz, że "udawali, ze są w domu", czyżbyś miała kamery w ich domu? ps.2. staram się być obiektywna, a spotykam się z agresją... wyluzujcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Fakt miałam nieaktualny nr tel tylko, że z tego nr 2 tygodnie wcześniej dzwonili do mnie z zapytaniem czy pojawię się na komunii ich córki. Więc nr na bank był nieaktualny. Skąd wiem, że byli w domu a no mama widziała jak bratowa zabiera dziecko z okna bo jak to dziecko było ciekawe kto do nich przyjechał. Pomijam fakt, że nie pojawiła się tam niezapowiedziana a telefonicznie ( na nieaktualny nr telefonu) ustalała kiedy i o której się pojawi. A skoro czytać nie umiesz im nie chodziło o sam udział w weselu ale i o pokoje hotelowe to po 1 a po 2 dlaczego mam ograniczać przestrzeń do tańca dla reszty gości, którzy mieli na tyle kultury i szacunku do mnie, że potrafili się określić. FAKT KURCZE JESTEM NIEKULTURALNA I CHAMSKA BO ZAPRASZAJĄC GOŚCI NA SWÓJ ŚLUB LICZYŁAM ŻE OKAŻĄ MI ODROBINĘ SZACUNKU. Ludzie opanujcie się to, że ktoś jest panną młodą bądź panem młodym nie oznacza, że ma bezkrytycznie przyjmować wybryki zaproszonych gości. Gości zapraszam z szacunkiem nie na odwal się i tego szacunku wymagam dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×