Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość potwornie zmęczona

kiedy wszystko już za tobą

Polecane posty

Gość potwornie zmęczona

i wiesz,że już nic sie nie może zdarzyć. Kiedy wiesz,że nie zrealizujesz swoich marzeń a twoje małżeństwo dogorywa i nawet niczego naprawiać ci się nie chce. Kiedy wiesz,że wszystkie drzwi są już zamknięte a ty jestes grubo po 40-tce i nawet by ci się nie chciało niczego już otwierać, bo i po co? Kiedy wiesz, że jest ci już bliżej niz dalej a ty czasem masz chęć to "bliżej" jeszcze bardziej przybliżyć.... Jak długo można to wszystko ciągnąć i żyć jak we śnie? Ile można upadać i podnosić się? Ja nie wiem. Po prostu nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hollyhock
Ja mam 22 lata i czuje to samo... Ale pamiętaj nieważne ile razy upadasz, ważne ile razy się podnosisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potwornie zmęczona
Tak, tylko tym razem już nie mam sił się podnosić. Ani fizycznych ani psychicznych. Mam córkę w twoim wieku. I przed nią i przed tobą świat stoi otworem. Dla mnie jest już zamknięty i żaden hurrra-optymizm juz mi nie pomoże. Tak powoli, niepostrzeżenie zamykają sie kolejne drzwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to depresja
wszystkie drzwi zamyka, tylko jedne otwiera bez względu na wiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to depresja
na szczęście nie hura-optymizm pomaga, ale sam Bóg, choć to pewnie brzmi albo banalnie albo kontrowersyjnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to depresja
na szczęście nie hura-optymizm pomaga, ale sam Bóg, choć to pewnie brzmi albo banalnie albo kontrowersyjnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zmęczona młodsza od Ciebie jestem..a myśli podobne..nie te same..ale podobne weź draga na depresję , w tym wieku już tak jest polecam asentrę, po 2 tygodniach poczujesz, ze żyjesz zresztą...poczytaj na necie internet..to są te..drzwi..które jeszcze są otwarte

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potwornie zmęczona
No tak, tylko ja ateistką jestem.... Gdzie sie nie obrócić, cztery litery zawsze z tyłu. :) O, nawet tu wirtualnie sie uśmiecham ( to moja codzienna maska). Tak przywarła do twarzy,że nikt nawet sie nie domyśla piekła, które jest we mnie. Depresja - pewnie tak, chociaż nie jestem osobą depresyjną z natury. Tylko to wszystko jakos nie tak. Nie tak, do cholery miało być, nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potwornie zmęczona
Mumi, tak, internet. Jedyne okno. Nigdy nie potrzebowałam pomocy psychiatry. Nie pójdę za żadne skarby. TO nawet nie to,że to jakaś kliniczna postać depresji. Po prostu życie mnie boli. Niemcy mówią na to fajnie: Weltschmerz. Ból istnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potwornie zmęczona
No nic. To i tak nieważne. Pójdę juz sobie. Nawet wygadanie się nie pomogło. Jutro trzeba będzie wstać i czołgać sie dalej. Dziękuje tym, którym chciało się odpisać na te moje marne wypociny. Na koniec piosenka. Wokalistki specjalnie nie lubię, nie moje klimaty, ale piosenka fajna. http://www.youtube.com/watch?v=RFP-aNLLAjs Dobrej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha i ach
Moje drugie ja? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potwornie zmęczona
O matko, czyżby ktoś naprawdę rozumiał? Wierzyć mi sie nie chce. Myślałam,że tylko ja taka nienormalna. Tylko ja, która mówi nie o zupkach, kupkach i wnukach (tudzież dzieciach). Takie łatwe , zdatne do przełknięcia dla przeciętnego czytelnika tematy. Bo o tym, co boli ,to nikt nie chce wiedzieć, nikt nie chce rozmawiać. Po co? Łatwiej sie okłamywać, że wszystko jest cacy. A że cos boli....no i kogo to obchodzi....tylko ciebie samą. Nie umiem kłamać, nawet sama sobie. Nie umiem żyć na pokaz. Nie umiem udawać,że za piękną fasadą kryje się super wnętrze. Bo często kryje się smutek, żal, ból, niespełnienie. I rozpacz. Tylko nikt o tym mówić nie chce. Sami sobie budujemy wieże z kości sloniowej. Muszę juz iść. Jutro po 22.00 będę znów. Jeśli ktokolwiek odczuwa podobnie.... Jedna osoba chyba tak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha i ach
No to uwierz. A o uciekaniu w sen ani slowa nie napisałas, czyżbyś tego nie robiła? Bo ja mam takie dni, że przespałabym realne życie najchętniej. Ale straram się sobie pomagac jak mogę. Nie zawsze wychodzi. Pięknych snów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"potwornie zmeczona\" jak ladnie sformulowalas to co moze kazdemu z nas przytrafic sie w zyciu a teraz prztrafilo sie wlasnie Tobie. To smutne, ze w pewnym momencie mozemy stracic wiare w to wszystko co robimy i nie widzimy juz siebie w przyszlosci, ale jezeli to Co pocieszy to powiem Ci, ze nie jestes wyjatkiem albowiem mnostwo ludzi cierpi na to samo. Nie chcesz isc do psychologa? dlaczego? co w tym zlego? to takze lekarz. W takich sytuacjach powinnismy zadac sobie pytanie, co sprawilo, ze do tego doszlo? Bo nic nie dzieje sie bez przyczyny i mozemy tylk wyrwac sie z tego stanu poznajac przyczyne i cos z tym zrobic. To jest tak jak z choroba, trzeba znalezc przyczyne i zastosowac odpowiedni lek. A taka depresja to bardzo powazna choroba i nie wolno pozwolic jej nekac nas zbyt dlugo. Postaraj sie odszukac przyczyne bo to co opisywalas to nie przyczyny tylko skutki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że zawalić się może w każdym wieku. Nawet po 40.I znam ucieczkę w sen i niechęć do wstawania. Wiem teraz dobiegając 50 ,jak bardzo musiałam przewartosciować swoje życie, żeby móc żyć dalej i uśmiechać się. Wszystko zalezy od tego jak bardzo chcemy i wierzymy w to , że nie zawsze musi być ciemno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo nam jakos zawsze jest latwiej smucic sie niz byc radosnym i z jaka latwoscia mozemy byc smutni calymi dniami i tygodniami a jak juz jestesmy szczesliwi i radosni to tylko na chwile tak jakbysmy nie potrafili utrzymac tego zbyt dlugo. Czy natura czlowieka jest byc smutnym a radosnym tylko na krotkie chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echo echo
Miałam to samo. NIe chce pisać, że będzie lepiej, bo jakby mi to ktoś wtedy powiedział, to tylko bym się zdenerwowała. Ale niestety tak to jest, że mamy takie życie, jakie sobie ułożyliśmy. Acha, ja swoje zamysły wprowadziłam w czyn. Wzięłam dwie paczki silnych środków nasennych i dla pewności tyle samo uspokajających, czyli wszystko prawie, co miałam w domu. Zapomniałam, że jeszcze miałam skitrany cloranxen, jakbym pamiętała to bym słoiczek też przyjęła. Obudziłam się po dwóch dniach w szpitalu i nic się nie zmieniło. Jeszcze parę miesięcy od tego epizodu się męczyłam, w końcu wzięłam się za siebie, bo bym do końca zwariowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdy już ten smutek osiągnie dno i potem wyjdziesz na słońce będziesz się nim cieszył każdego dnia. I wszystkie problemy będą mniejsze.To tak jak mówią ci , którzy otarli się o śmierć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rzęsa na wodzie
Autorko. Jeśli nie masz teraz siły otwierać nowych drzwi, to chociaż okna odemknij i przez nie patrz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie tez od jakiegos czasu przesladuje jakies potworne zmecznie, czuje sie wypluta.. to straszne biorac pod uwage,ze zawsze bylam pelna energii, zapału ect. Problemy z jakimi sie zmagam odbijaja sie niestety na samopoczuciu. Wierze jednak w to,że ten parszywy czas przygnebienia kiedys sie zakonczy! Bo inaczej byc nie moze przeciez:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z forum onetu
wypowiedz mężczyzny z forum onetu: "Świat tak szybko wyprzedza nasze zachcianki czy nawet pragnienia, że trudno nad nim nadążyć. Tak myślę, że moda oraz dostęp do niej zaczął przytłaczać pokolenie zbliżające się do roli babci. Współczuję im wszystkim, że to, co dzisiaj jest tak oczywiste za ich młodości było nie osiągalnym westchnieniem. Tym bardziej pytam czy nie warto na przekór zwyczajom utartym zasadom nie spróbować tego wszystkiego, co kiedyś było tylko marzeniem czy mirażem sennym? Wiek jest zapisany w dowodzie metryce urodzenia a nie w nas samych. Mam wiele znajomych kobiet, które nie mówią i nie zażegnują się przed tym czy tamtym a starają się korzystać z mody oraz wdzięku własnej osoby. Dzieci tylko się oburzają, gdy mama mówi, że kochani dzisiaj idę tam czy tam, mam spotkanie, zrobiłam sobie zakupy kupiłam wystrzałową kreację, a nie niańczą wnuków. Ja podziwiam te kobiety a nie ganię za chęć korzystania z życia. One zrobiły swoje odchowały wykształciły dopomogły w usamodzielnieniu się swoich pociech, ale w kontrakcie bycia matką, teściową nie pisze nic o uzależnieniu. Dlatego moje drogie panie bez względu na stargane życie na zniszczone samopoczucie na żal do siebie za lata w dowodzie zacznijcie żyć korzystać i ubierać się pięknie. Niech nasze ulice nie tylko widzą kolorowe dziwne fryzury kolczyki w nosie czy łańcuchy na szyi. Niech zobaczą wasze piękne pełne wdzięku postacie przyozdobione gustownym płaszczem garsonką spódniczką szalem z markowego sklepu. Zacznijcie myśleć o sobie zacznijcie kochać siebie same, za wolność wyboru a poczujecie się bardziej światu potrzebne. Życie w tym wieku to wstęp do tego, co zawsze było odkładane chowane pod poduszką do szafy czy spiżarni marzeń. Powodzenia. "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potwornie zmęczona
Dziękuję za wypowiedzi. Wszystkie przeczytałam. Ja też uciekam w sen. I w papierosy, czasem, bywa, w alkohol,ale rzadko. U mnie zawaliło sie wtedy, kiedy zrozzumiałam,że nie zrealizuje juz zadnego marzenia. Mam pewną pasję - i z kilku przyczyn nie będe juz mogła się jej poświęcać. Jedna - to pieniądze, druga to zdrowie. A szukać czegoś innego na siłę nie chcę, po co? Czuję się samotna, wyobcowana, na świat i ludzi patrzę jak przez szybę. Juz mnie nawet nic nie boli, tak jakbym była wypruta z wszelkich emocji. Na życie patrzę jak na spektakl, sztuczni ludzie, sztuczne uśmiechy, sztuczne twarze. Nie wiem, czy mam depresję, bo czasem się śmieję i to nie zawsze gorzko czy ironicznie. Dobry dowcip czy komedia sa w stanie rozbawić mnie do łez, tylko zaraz po skończonym filmie siadam i czuję, jak wszystko znowu ode mnie odpływa. Może po prostu miłości mi brakuje? Moze jeszcze chciałabym poczuć sie piękną kobietą w czyichś oczach, a nie tylko meblem kuchennym...A jednocześnie wiem, że ostatnią rzeczą , której bym chciała jest jakas miłość. Jestem mężatką i nie potrzebuję komplikacji w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pobożne życzenia
Dobrze, że dodałaś swój ostatni wpis bo już chciałam Ci przedstawic listę moich nieszczęśc, które dopadły mnie na jeden raz. I dałam radę! Ale czytając Twoją ostatnią wypowiedź doszłam do wniosku, iż straciłaś sens, cel życia. I na dodatek żyjesz w samotności, bez miłości choc masz męża. Bywa i tak. Ale jesteś młodą kobietą i jeszcze wszystko może w Twym życiu się zdarzyc. Nie smuc się. Będzie dobrze. Idzie wiosna :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potwornie zmęczona
Pobożne zyczenia, pisz, jeśli chcesz. Pisz smiało. Nie, u mnie nie tylko brak uczuć. Młoda nie jestem, jestem po 40-tce, nie jestem też zdrowa, walczę z pewną chorobą a nawet kilkoma. Moje dziecko do najzdrowszych też nie należy, to wszystko jakoś się kumuluje. Wiosna mi nie pomoże, chyba nie. To nie jest jakiś przejściowy stan, to trwa ok.2 lat i się nasila. Czasem jest mi lepiej, ale coraz rzadziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×