Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tomala76

Małżeństwo mi się sypie - czemu..?

Polecane posty

Gość Tomala76

Witam wszystkich. Życie mi się sypło w jeden dzień. Żona nagle orzekła że potrzebuje tygodnia na przemyślenie naszego związku bo mnie nie kocha już i chyba nie chce ze mną być. Znamy się od 7 lat, jesteśmy małżeństwem od 5, mamy pięcioletniego synka który kocha nas oboje bezwarunkowo i my go też(mimo że to tak wygląda był dzieckiem oczekiwanym, nie wpadką). Ostatnimi czasy żona nie najlepiej się czuła, dużo spała, brzuch ją bolał, zupełnie jak objawy depresji. Była nerwowa, kłóciliśmy się o byle co ale nie były to poważne kłótnie. Próbowałem ja namówić żeby poszła do lekarza, niby przyznawała mi racje ale nigdzie nie poszła. Teraz nagle zrobiła zwrot o 180 stopni i mówi mi że nic z tego nie będzie. Błagam ją żeby dała nam szansę a ona na to że nie chce. Nawet nie że nie wierzy w nas tylko dokładnie że nie chce. Że narastało to u niej od dawna (w co nie wierzę bo jeszcze 2 tyg temu mieliśmy miłosne uniesienia a przez ostatni miesiąc snuliśmy wspólne plany na wiosnę), ale ona w to najwyraźniej święcie wierzy i zachowuje się jakby pomiędzy tym co ona myśli a rzeczywistością był mur. Ja nie mam zamiaru odpuścić jeszcze dziś jej mówiłem że będę walczył o nią i dziecko do końca bo jest o co, nasze małżeństwo może nie było idealne ale miało piękne chwile i to niemało... Co robić? Mam pustkę w głowie, myślałem że poważna rozmowa z nią coś da, ale odbijam się jak piłeczka od muru i jestem załamany... Stawiałbym od siebie na jakąś depresję ale jak ja leczyć jak ona nie chce do żadnego lekarza a insynuacje że coś jest nie w porządku tylko by pogorszyły sprawę... A to trzeba przerwać niczym dojdzie do rzeczy które potem będzie ciężko odkręcić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To brzmi tak jakby
zona poznala jakiegos faceta , w ktorym sie zakochala. Moze daj jej spokoj. Takie znajomosci najczesciej koncza sie , ze facet sobie bzyknie i zostawi. Wtedy zona bedzie musiala wrocic do ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość askorbina
Mnie również wydaje się, że mogła kogoś poznać. A skoro mówiła, że myśli o rozstaniu już jakiś czas, nie możesz zakładać, że tak nie było. Mimo snucia planów i miłosnych uniesień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasiek___
Ale doświadczone te przede mną! A poważnie, to się nazywa depresja jesienna. Musisz uważać na żonę i niczym się nie przejmuj. Ona musi sobie ponarzekać. Jak tylko spadnie śnieg jest szansa na to, że będzie lepiej. Wbrew temu, co ci będą radzić (ja nie widzę żadnego trzeciego w zasięgu) korzystny byłby dla żony króciutki wyjazd pod hasłem: To ty sobie na spokojnie wszystko sama przemyśl, bo ja i tak jestem spokojny, że między nami uczucie nadal jest bardzo silne. Jeśli stać cię, zafunduj żonie jakiś Egipt, czy Kanary na tydzień - tuż przed świętami jest bardzo tanio. Jeśli znajdzie na taki wyjazd koleżankę, będzie jeszcze taniej (wiadomo, bez dopłaty za pojedynczy pokój). Ważne, żeby tam, gdzie pojedzie, było dużo słońca. W diecie ryby, jaja, mięso, biały i żółty ser (są źródłem tryptofanu, z którego tworzy się serotonina, zwana hormonem szczęścia. Ważne, muszą też być węglowodany - idąc z pracy kup jakieś ciastka, koniecznie z czekoladą! Za depresje odpowiada też brak selenu (a więc znów ryby), oraz witamin z grupy B (B1, B6, B12, kwas foliowy). Staraj się ją jak najczęściej, pod byle pretekstem wyciągać na spacer (choćby pokazując miejsca, dla was kiedyś ważne). Musisz być naprawdę bardzo delikatny, nie chce się całować, to nie, byle pozwoliła trzymać się za rękę. I się nie martw. Ty już na depresję nie możesz sobie pozwolić, musisz się trzymać. Powodzenia i nie wierz, że t ktoś trzeci. Za dużo telenowel co niektóre oglądają!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomala76
Ciężko mi wyczuć co jest prawdą... Ni mogę z nią porozmawiać bo zaraz się zamyka. Za rękę nie potrafię jej wziąść bo ucieka z nią. O pocałowaniu można zapomnieć. Poza naszymi relacjami nie wydaje się w ogóle przygnębiona, relacje z ludźmi ma normalne. Co widzę - chowa przede mną telefon i odczytuje skrycie jakieś smsy. To by jednak przemawiało za kimś trzecim. Aczkolwiek to może też być jakaś osoba zaufana której się zwierza z sytuacji. Jednak jak z nią próbuję rozmawiać to gdy mówię o rzeczach które mnie bolą ona też płacze, bez słowa... Dziś wyciągnąłem od niej że to podobno psuło się od dawna. Ale na moje pytanie dlaczego nie porozmawiała ze mną o tym kiedy jeszcze wierzyła że naprawa ma sens nie potrafi mi odpowiedzieć. U niej komunikacja zawsze szwankowała ale na Boga nie przypuszczałbym że nie wspomni o takiej rzeczy tym bardziej że dość niedawno mieliśmy parę rozmów zainicjowanych przeze mnie bo widzialem że coś jest nie tak, ale zawsze uspokajała mnie że to nic takiego i że zrobimy tak czy siak. Błagam ją żeby dała nam teraz szansę jeśli nie potrafiła jej dać w momencie kiedy jeszcze w nas wierzyła. Dodam że jest bardzo upartą osóbką i jeśli sobie coś umyśli to tego się najczęściej trzyma kurczowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pole obowiazkowe
Ty Jasiek zajebisty jestes,buahahahaha:D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huyhuy
najgorsze co mozesz zrobic to latac za nia i skamlac jak piesek. Ona tak sie zachowuje, bo ma cie za pewnik, wie, ze nawet jak bedzie cie odpychac, to ty bedziesz za nia latal. Zachowuj sie normalnie, zajmij sie swoimi sprawami, umow sie z kumplami, wychodz z domu. jak zobaczy, ze nie ruszaja cie za bardzo jej fochy, to bardzo szybko zmieni zachowanie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomala76
nie wydaje mi się jej właśnie brakowało czegoś w związku, widzę to dokładnie, odwracanie się od niej pogorszy tylko sprawę, czuję to w kościach no i znam ją przecież...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wertyh
huy huy ma racje... Chłopie ona cię zdradza! Ale wie, że zawsze może do ciebie wrócić! Wiesz keidy się obudzi? Jak cię straci? I tamten ją kopnie w dupe! Daj spokój.,.. nie lataj za nią... ró to samo co ona... Wychodź do kumpli... nie odbieraj tel... coś tam coś tam.... zobaczysz zaraz zrobi sie zadrosna i rzuci ci sie w ramiona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomala76
Rozumiem... Ale ciężko to wykonać... Wyobraź sobie co czułem wczoraj kiedy byłem z żoną na pierwszym przedstawieniu przedszkolnym u syna. Zawsze marzyłem o tej chwili, wspólna rodzinna radość... Żona nawet nie była specjalnie zainteresowana czy ja idę z nią czy nie. Na przedstawieniu postarała się usiąść tak żeby nie być obok mnie, żebym jej nie mógł potrzymać za rękę. Wszystko bez zbędnego słowa. Synek co chwila uśmiechał się to do mnie to do żony, my uśmiechaliśmy się do niego, ja próbowałem się uśmiechnąć do żony ale ona z premedytacją unikała mojego wzroku. A jeszcze tydzień wcześniej uśmiechała się do mnie, pozwalała pocałować się, śmiała się jak się wygłupiałem z synem, relacje były (na pozór) normalne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może jednak
teraz wszystko, co nie będzie takie jak dawniej będzie Cię dołowało - to zrozumiałe. Masz szczęście, że masz synka. Spędzaj, jak najwięcej czasu z nim - wychodż razem z synem na spacery, rozmawiaj o sprawach ważnych i nieważnych dla niego, tylko nie wciągaj go w problematykę dotyczącą relacji między Tobą a żoną. Coś na pewno zauważy, ale jeżeli już o coś zapyta, to staraj mu się to wytłumaczyć tak, aby jeszcze i jego nie stresować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasiek___
Nie słuchaj specjalistów z drugiej klasy gimnazjum, bo trochę tu takich pisze. Moim zdaniem ona nikogo nie ma. Dlaczego tak sądzę, a bo gdyby miała, to zachowywała by się inaczej. Kobieta, jeśli buduje nowy związek, to stara się to robić z premedytacją. Najważniejsze wówczas, żeby dotychczasowy partner się nie domyślił. On się dowiaduje wówczas, kiedy wszystko się już udało, a ona może się po prostu wyprowadzić. Owszem, istnieje szansa, że na Naszej Klasie spotkała swoją pierwszą miłość i teraz ma dylematy. Ale nie sądzę, żeby to było poważne zagrożenie. Ona raczej ma dość po prostu ciebie. Czemu - a zrozum Babę. Znam sytuację, że żona po 35 latach małżeństwa (odchowane dzieci) złożyła pozew o rozwód, bo raz, zaraz na początku małżeństwa mąż ją raz zdradził. Przez 35 lat niechęć rosła, rosła, rosła, a na starość wybuchła i sprawa skończyła się rozwodem. Nie wiem, czemu ubzdurała sobie, że cię nie kocha. Myślę, że w tej sytuacji ona potrzebuje czasu. Spróbuj dotrzeć do jej koleżanek, przyjaciółek, może coś ci się uda od nich wyciągnąć. Pamiętaj - delikatnie! Jest jeszcze jedna opcja - czasem bywa tak, że dziewczyna (a choćby po alkoholu) raz się zapomni i wtedy powodem podobnego postępowania są wyrzuty sumienia. Tego wykluczyć się nie da, musisz wyczuć. Na twoją korzyść działa fakt, że żona cię nie oszukuje, mówi, że coś jest nie tak, choć bez szczegółów. Ale mówi, a więc jest szczera. Polecam prezent - najlepszy urlop z koleżanką! Pogadaj z nią, czy nie chciałaby gdzieś w ciepłe miejsce pojechać, jeszcze raz przemyśleć wszystko, zastanowić się, co dobrego jest jeszcze, oprócz syna w tym, co was łączy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tomala76
Jasiek___ - dzięki, naprowadzasz mnie na to co gdzieś tam niby wiem ale ciężko mi sobie to uświadomić. Jestem wdzięczny. Nie zdradziłem jej nigdy ale masz rację że jakaś zadra może w niej siedzieć sprzed kilku lat nawet, tylko co na to poradzić... Najgorsze jest to że nie bardzo moge skorzystać z Twojej rady bo ani nie opływam w dobrobyt i wyjazd gdzieś jest sprawą "być albo nie być" w budżecie a i ona niestety nie ma żadnych koleżanek z którymi utrzymywała by jakiś specjalny kontakt. Wykruszyły jej się po części przez to że wyszła za mąż (zrozum tu baby) a po części że do niedawna jeszcze przez dwa lata mieszkaliśmy za granicą. Koleżanki o których wiem to raczej takie na maila, forum, sms, nie na spotkanie czy wyjazd... Smutne to ale tak to widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasiek___
No i chyba bingo. Piszesz: do niedawna jeszcze przez dwa lata mieszkaliśmy za granicą - a czemu wróciliście, kto tego chciał, czyja to była decyzja. Wróciliście, bo się nieudało, czy inne powody. Widzisz, kobiety bardzo dbają o swoje zabezpieczenie. Nie dziw się, że chcą czuć się bezpiecznie. Strzelam - wyjechaliście, żeby było lepiej, nic z tego nie wyszło i znowu macie te same problemy, co wcześniej? A ona chciałaby czegoś więcej, niż liczenia skwarków w zalewajce. Chciałaby choćby jakiegoś urlopu, w sumie życie przemija. Może doszła do wniosku, że z tobą, czy bez ciebie jednakowo jest jej źle, a więc może jest szansa na to, by zmienić życie, zmieniając ciebie na model może nie lepszy, ale bardziej zaradniejszy? Jak myślisz - a czemu nie chce, żebyś jej dotykał? No tak. Chce się najpierw odzwyczaić od ciebie, od twoich spojrzeń, dotyku, myśli, że wówczas będzie jej łatwiej zacząć życie na nowo. W tej sytuacji, może czas na szczerą rozmowę. Może warto się przyznać, że ją oszukałeś, że obiecywałeś pałace i złote góry, a wyszło - jak wyszło. Może warto przyznać się, że nie masz pomysłu na życie, że nie wiesz, co zrobić, żeby było lepiej, niż jest? Może warto poprosić ją o jakąś pomoc w rozwiązaniu tej sytuacji, zapewnić, że masz wyrzuty sumienia, za to, w jakich warunkach przyszło wam żyć, szczerze powiedzieć, że nie tego chciałeś dla niej, ale przeceniłeś się. Może warto poprosić o wybaczenie? A tak na marginesie - coś zrobić i tak musisz. Ja jestem przekonany, że jej zachowanie nie jest spowodowane tym trzecim. Być może ona chce się uwolnić od ciebie, jednak jej też jest trudno. W końcu ma świadomość, że jesteś ojcem jej dziecka, a małemu tata potrzebny jest. Spytaj ją wprost, co masz robić. Powiedz, że nie masz pomysłu na dalszą egzystencję, ale chcesz, coś jeszcze raz zacząć. Może znów się nie uda i trzeba będzie wrócić. Może tym razem sam wyjedziesz, może nauczysz się lepszego zawodu, zmienisz pracę? Trudne, ale w takiej sytuacji można się do porażki przyznać. Może już nie jesteś dla niej autorytetem, ale z jej zachowania wynika, że nadal cię kocha. Gdyby nie to, nie chciałaby się odkochać (to uciekanie przed dotykiem). Pamiętaj odkochują się tylko zakochani, odkochani nie muszą się już odkochiwać. Nie pozwól jej na to, by się odkochała na dobre. Staraj się o nią. Warto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomala76
Za granicą wiodło nam się lepiej niż tu. Podjęliśmy decyzję o powrocie ze względu na życie rodzinę. Żona nie mogła się tam przystosować, przerażał ją system tamtejszej opieki prenatalnej, czuła się gorsza, nie chcieliśmy żeby nasz syn poszedł tam do szkoły ze względu na nagonkę na emigrantów itd itp... Ale, nic dodać nic ująć, właśnie wczoraj wieczorem się dowiedziałem że sypia z sąsiadem, mało tego, ma cichą nadzieję że będzie miała z nim dziecko, to dziecko o które kiedyś staraliśmy się jako drugie, towarzystwo dla naszego synka... Żona zapomniała że jestem informatykiem i jak byłem na weekend u moich rodziców z synkiem to ona rozpisała się o wszystkim do niego z tęsknoty bo wyjechał na ten sam weekend w interesach. Wyciągnąłem logi z programów zapisujących dane i tyle było mojej nadziei... Pisała mu że ciężko się mnie pozbyć, że łatwiej by było zostać jej wdową, że ją drażnię tymi próbami naprawiania, że musi być bardziej stanowcza... Pisała mu miłosne opowiadania, takie same jakie pisała mi kiedy poznaliśmy się, podsyłała mu fotki domów które chciała by posiadać, fotki wnętrz jakie chciała by mieć... Pisała mu że czemu wcześniej na niego nie wpadła, że ona taki super, lubi to co ona, itp itd... Jezu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomala76
I jeszcze dziecko.. nasz synek 5letni... który patrzy na to co się dzieje i nie rozumie... Kocham Go nad życie, ratować to wszystko chciałem z różnych powodów, jednym i najważniejszym z nich jest On. On zasłużył na to żeby mieć rodzinę, żeby mieć kochającego ojca i matkę razem, przy sobie... W zeszły poniedziałek byliśmy z żona w przedszkolu na przedstawieniu na którym grał. Tak ufnie i z radością uśmiechał się w naszą stronę... A żona nie siedziała obok mnie. Odwzajemniała tylko uśmiechy dziecka, na mnie spojrzeć nie chciała... Kiedy próbowałem z nią rozmawiać co z dzieckiem wkurzała się "nie graj mi na uczuciach" albo "nie mieszaj dziecka w to". Jak można... Przecież właśnie o nim powinniśmy pomyśleć w pierwszej kolejności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to bylo jasne, ze poznala kogos innego od pierwszego postu co masz zrobic? - lawyer up i zwrot o 180 stopni, - ustalenie czy sasiad ma zone, jesli tak to od razu info do zony sasiada - jesli sasiad nie ma zony a ty masz silna psychike (malemu mowisz, ze mama musiala wyjechac)to kazesz swojej sie pakowac i zmykac do sasiada - rozmowy z zona tylko o finansach i o dziecku, jest szansa, ze wtedy sie ocknie i bedzie probowala wrocic a od ciebie bedzie zalezalo czy ja przyjmiesz - nie szukaj w sobie winy, tylko zona ja ponosi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ellamozarella
Jeśli jesteś pewny tej zdrady, poinformuj jej rodzinę i niech ona o tym wie. Najlepiej pokaż im jej maile, żeby na pewno ci uwierzyli. Taki zimny prysznic może spowoduje, że kobieta się nad sobą zastanowi i nie będzie się kierować motylkami w brzuchu, tylko rozum wróci na swoje miejsce. Sielanka się skończy, zaczną się pogadanki mamusi i tatusia, znaczące spojrzenia rodziny, wtedy przyjdzie czas na przemyślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta pełna bólu
Jeśli będziesz miał ochotę napisz na mojego maila Milena-mazgaj@wp.pl. Wymienimy się nr gg jeśli zechcesz,łatwiej tak rozmawiać. Może coś się nam uda wymyślić,a póki co nie załamuj się i bądź silny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupia pindzia nie miała gdzie
szukać kochanka tylko w sąsiedztwie:p Tak czytam i myślę, że dla Autora byłoby lepiej gdyby się nie dowiedział o tej zdradzie. Żeby myślał że to depresja :O, bo jest taki ufny i naiwnie pierdołowaty, że aż żal mi go.... Żonie to zauroczenie przejdzie, teraz tylko pozostaje Ci to przyspieszyć. Powiedzenie rodzinie i znajomym o tym jest jak najbardziej na miejscu. A sąsiadowi odstaw żonę z walizką pod drzwi odechce się miłosnych uniesień i braterstwa dusz i ciał :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może coś się nam uda wymyślić kobieto, z tego co pamietam to ty jestes raczej w butach zony autora, wiec moze lepiej skup sie na naprawie swojego zwiazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta pełna bólu
zawsze szczery Byłam,to po pierwsze,po drugie sam prosił mnie o radę i pytał o pewne sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomala76
zawsze szczery - dokładnie tak, chciałbym zrozumieć moja żonę a w tym może mi tylko pomóc kobieta bo przeszła przez to samo. Mam nadzieję że dzięki ej doświadczeniu ja będę mądrzejszy i będę mógł lepiej odczytać moją własną żonę. głupia pindzia nie miała gdzie - wiesz chyba nie rozumiesz powagi sytuacji. Wydaje mi się że nie szukała, on ją znalazł wyczuwając że się coś psuje i może się elegancko wbić oferując jej alternatywę. I nie pisał byś nigdy że ktoś w takiej sytuacji jest "ufny i naiwnie pierdołowaty" gdybyś kiedyś kochał kogoś naprawdę i ufał mu że nie zrobi ci nic złego, że tak jak ty ma za priorytet ochronę rodziny. Brałem pod uwagę rzeczy które przez ten pryzmat były dla mnie najbardziej prawdopodobne i dlatego też prawda była i jest nadal dla mnie takim szokiem że nikomu, najgorszemu wrogowi nie życzę takiego uczucia... Cały świat rozpadł mi się na kawałki i staram się teraz posklejać to co się da żeby przeżyć i żeby żyć choćby tylko dla syna... I przyznam że gdyby teraz przyszła jej refleksja i chciała to wszystko naprawić, pozwoliłbym na to i przyjąłbym ją... Tylko musielibyśmy się przeprowadzić bo nie zniósłbym sąsiada, na dziś mam szczerą ochotę utopić sk#@#syna w pobliskim potoku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomala76
Dzięki Kobiecie Pełnej Bólu mam jakiś pogląd na sprawę i mogę conieco zrozumieć, może sobie poukładać. Dziękuję. Wczoraj trafiłem z pracy na pogotowie, dni pełne stresu i podwyższonego cisnienia dały o sobie znać. Żona chyba sie nie przejęła, ale kij jej w oko... Mam za to wolne do końca miesiąca i synka u siebie. Ona jest od niego uwolniona na te parę dni, niech lata gdzie chce jak ją swędzi... Ne interesuje mnie to i jednoczesnie boli jak cholera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anma35
ciężka sytuacja ale jeśli mogę coś podpowiedzieć zgłoś się do psychologa on na pewno naświetli Ci pewne sprawy ,pokaze drogę jak postępować.Wiem to ze swojego doświadczenia jestem po rozwodzie a było ciężej niż przypuszczałam.Na pogotowiu lądowałam co drugi dzień.Mimo rozwodu uważam że o małżeństwo trzeba walczyć tym bardziej ze z twoich opisów wynika że nadal Ci zależy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tomala zawsze szczery ma rację, racjonalne krótkie cięcie i raz dwa trzy sprowadzisz kobietę na ziemię... w żadnym razie nie usprawiedliwiam ani jej, ani ciebie... zapewne nagromadziło się masę żali i frustracji i gdzieś to musiało ujść... może nie byłeś dość czuły, może zapomniałeś, że żona też kobieta i nawet o żonę trzeba się starać, ale nie daje jej to przyzwolenia na zdradę... no chyba, żeś chłopie głuchy był gdy ona ci mówiła, czego jej brakuje w waszym związku - wtedy kochany zdradziła cię na twe własne życzenie... cóż, nie ma to jak obuchem dostać w głowę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomala76
Zawsze wydawało mi się że słuchałem jej potrzeb, moze nie zawsze odpowiadałem na nie juz natychmiast ale tez nie byłem nieczuły kompletnie... Za to ostatnie rozmowy tuż przed tym co sie stało zamiast naświetlic mi powagę problemu tylko uśpiły moją czujność - żona nie przyznała sie że jest aż tak źle, powiedziała że sama nie wie gdzie leży problem, że musi nad tym pomyśleć... Ehhh... Gdyby człowiek wiedział że upadnie to by sobie usiadł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka_jedna_jedyna
słuchać, a realizować to dwie rożne kwestie... mój mąż, też słucha wywodów nt. moich potrzeb, ale co z tego jeśli nic z tym nie robi, bo on nie jest romantykiem, bo kwiatek to taki bezsensowny prezent, uschnie i trzeba go wywalić,lepiej wziąć żonę na zakupy i niech coś w ramach prezentu sobie na bazarze kupi (a jeśli z nią iść nie trzeba, tylko dać jej kasę do ręki, to już bomba), bo po co z żoną do kina chodzić, można obejrzeć coś w tv ostatecznie coś ściągnąć z sieci, po co zapraszać na kolację, jak żona może w domu ją zrobić etc widzisz i tu zaczyna rodzić się frustracja i pewna niemoc, bo ileż można o coś prosić... a potem dostrzega się miłego sąsiada, który komplement powie i uśmiechnie się i zaprosi gdzieś... i już wstęp do zdrady... powoli puszczają hamulce moralne i potem się słyszy, że jakoś tak wyszło... ja swojemu zrobiłam piekielną awanturę, postraszyłam zdradą i trafiło, ale trzeba było ostro, dosłownie obuchem w głowę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość florida radio
florida radio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×