Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Asia_30plus

nie mam już siły udawać szczęśliwej singielki

Polecane posty

Gość Asia_30plus

witajcie, mam 34 lata, jestem samotna, tak właśnie nie sama, nie singielka, nie wolna ale samotna. Nie ułożyło mi się życie, nie mam męża, dzieci, straciłam już wiarę, że kiedykolwiek będę mieć. Na codzień jestem duszą towarzystwa, uśmiechnięta, wygadana. Zamężny mężatkom opowiadam, że małżeństwo nie jest dla mnie, że nie chcę mieć dzieci. Nie potrafię przyznawać się przed ludźmi, że jestem samotna, że to wcale nie mój wybór, że moje wesołe życie singielki to tylko maska. Czy Wy (samotne kobiety po 30-tce) naprawdę jesteście szczęśliwe cy tylko gracie przed otoczeniem i samymi sobą? Tutaj jesteśmy anonimowe, proszę odpowiedzcie szczerze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blackness79
JA JESTEM SZCZĘŚLIWA, BEZ ŚCIEMY Nie jestem singielką, a osobą samotną, to znaczy chciałabym wyjść za mąż i mieć dzieci, nie sypiam z mężczyznami dla sportu - bo jak widzę, nie wiesz, co oznacza słowo singiel A szczęście można znaleźć w sobie, nie uzależniaj go od innych, bo możesz nigdy w życiu nie być szczęsliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo samotne
Jasne , że to maski. Trudno się samemu przed sobą przyznać do porażki, a co powiedzieć o ludziach.....nawet tych bliskich. Najbardziej zawsze bałam się współczucia. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oskrobany okoń
nie jestem kobietą więc nie mogę udzielić Ci odpowiedzi, ale za to mogę spytać: a poco udajesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asia_30plus
no właśnie ja nie potrafię powiedzieć szczerze o swojej samotności bo nie zniosłabym w oczach innych litości, współczucia. Staram się być pogodna, naprawdę nie jestem sfrustrowaną stara panną, zgorzkniałą. Jak poznaję inne samotne kobiety po 30-tce twierdzące, że to ich wybór, że są mega szczęśliwe to nie jestem w stanie im uwierzyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oskrobany okoń
eeee chyba trochę przesadzasz bo nie wydaję mi się, że bycie samej po 30tce zasługuje na współczucie a już tym bardziej na litość - głowa do góry 30tka to nie jakiś kres kobiecości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mufka mi
Bycie w związku, formalnym czy nieformalnym, też nie jest gwarancją szczęścia. Ja jestem z kimś od wielu lat, mamy razem dziecko, a mimo to często czuję się samotna. Myślę, że to szukanie szczęścia w sobie to dobra rada. Sama też tak robię. I mimo wielu chwil złych i trudnych, jestem szczęśliwa. W każdym razie się staram;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gffgt
własnie chodzi o to ze zyjemy w takim kraju gdzie ludzie dosc wczesnie zakladaja rodziny i jesli obracasz sie w takim srodowisku samych ludzi dzieciatych i w zwiazkach to moga sie litowac nad toba, chociaz ja osobiscie tego nie doswiadczyłam, najlepiej jest sobie dobierac towrzystwo na podobnym etapie zycia czyli w tym wypadku tez singli ja mam raczej takich znajomych, nigdy nic nie wiadomo kiedy szczescie sie do ciebie usmiechnie przeciez wcale nie jest powiedziane ze sobie kogos nie znajdziesz, podobno singli jest statystycznie coraz wiecej, co zrobic jesli wykorzystalo sie juz kazda mozliwosc na poznanie kogos typu portale randkowe, dyskoteki, biura matrymonialne trzeba chyba tylko czekac i liczyc na szczescie, tez sama sie ostatnio zastanawiam czy dac juz sobie spokoj z szukaniem kogos i pogodzic sie z losem, dodam ze nie szukam nikogo na sile i zebyscie odrazu nie pisali ze single maja wysokie wymagania dlatego sa sami bo wcale tak nie musi byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość singielka37 lat
Ja tez sie czuje bardzo samotna i nigdy nie udawalam ze mi z tym dobrze .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotukik
nie wierze ze jak ktos chce to nie znajdzie......jak ja szukalam to pytalam sie wsrod ludzi(praca,sasiedzi,znajomi itd) czy nie znaja kogos samotnego kto bylby zainteresowany wybrac sie na kawe albo czy znaja kogos samotnego kto szuka dziewczyny,nie powiem zeby sie dzwiami i oknami pchali ale mialam kilka randek ,jeden nawet by cos wyszlo ale dopiero pozniej zorientowalam sie ze zaczyna dzien z butelak piwa.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wciąż sama - 31 lat
Nie jestem szczęśliwa, że nie mogę nikogo poznać, ale też nie okazuję jakiejś żałoby. Właściwie to z nikim nie rozmawiam, że jest mi źle, no bo kogo to obchodzi? Najgorzej w pracy - wszyscy sparowani oprócz mnie. Często przewija się temat mężów czy chłopaków, a ja nic w tym temacie. Przestałam wierzyć, że coś się zmieni, więc angażuję się w inne dziedziny życia, żeby nie zwariować. "Nie ja jedna jestem sama. Trudno." - Tyle mogę sobie i Tobie powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gffgt
nie warto obarczac ludzi swoimi problemami m in. samotnoscia, kazdy ma jakiesproblemy, ale ludzie narzekajacy sa meczacy, sama mam kumpele ktora narzeka na samotnosci i powiem szczerze ze rzadko sie z nia spotykam bo mnie meczy jej narzekanie, osoby pogodne sa lepiej odpierane przez spoleczenstwo, jeszcze rozumiem wygadac sie przed bliskimi znajomymi ale napewno nie przed ludzmi z pracy, ktorzy beda pozniej na sile swatac albo beda robic złośliwości, nie warto sie az tak otwierac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chupacabra con dos dientes
Zgadzam sie z wypowiedzią powyzej. Jestes sama, ale pomysł, ze mogłoby być gorzej, mogłabys być kaleka albo mieć męża pijaka, który by cię poniżal. Swoją droga przykre jest to, ze większość społeczeństwa (kobiet w pracy tyczy sie to szczególnie) ocenia wartość człowieka biorąc pod uwagę czy ktos z kimś jest czy nie. Bo co Baśka może wiedzieć o życiu jak nie ma Henka i 3 wyjacych bachorow? Od razu w pracy trzeba jej pokazać, ze jest gorsza, bo nie zna prawdziwego życia czyli WIECZNEGO narzekania na wszystko i wszystkich (przynajmniej takie sa kobitki u mnie w pracy). Jestem osoba 30-letnia, samotna (nie podoba mi sie pretensjonalny singiel). Cieżko harowalam całe studia żeby dojść do obecnego poziomu, czyli żeby nie być zależna od jakiegoś Henka. Obecnie faceta po prostu nie potrzebuje. A co do legendarnej szklanki wody...zawsze można wybrać dom starców na Florydzie czy innej Kalifornii, a tam pan Antonio z Meksyku czy z innego pięknego latynoskiego kraju poda mi nawet wino ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chupacabra con dos dientes
Bardzo ważne jest to, czy samotność jest twoim świadomym wyborem czy po prostu tak wyszło. Nie wierze, ze nie miałas żadnych związków w przeszłości, nikt nigdy cię nie kochał, nie poprosił o rękę? Moze ty odrzucalas milosc? Ja byłam nawet zareczona, ale zrozumiałam, ze nie kocham tego człowieka, a bycie razem bardzo by mnie ograniczyło. No i nie chciałam zależeć od niego finansowo, bo kiedyś zarabialam na tzw. Waciki, a facet miał teksty typu nie potrzebujesz tego czy owego. Po prostu nie mógł zrozumieć, ze jak to głupia baba wybiera karierę, a nie siedzenie w domu i bujanie wózka. Uważam, ze każdy powinien kształtować życie wedle własnych upodobań, a nie wychodzić za mąż, bo tak trzeba, bo Józka i Czesia juz maja mężów. Ja nikomu w pięrnaty nie zagladam i nienawidzę jak ktoś mówi mi, ze powinnam wyjść za mąż, bo... Dlatego głowa do góry autorko postu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tadek...r
ah i ta opinia innych, ze ktos samotny jest gorszy tylko dlatego, ze nie ma faceta. Tylko mozna na to spojrzec inaczej- co taka panienka co ma faceta przy sobie od 16 roku zycia moze wiedziec o zyciu? Nigdy do niczego sama nie doszla bo najpierw wspierali ja rodzice, potem facet. Jezeli po latach nagle zostalaby sama to chyba by zginela. Haha ale poki ma jeszcze faceta to zgrywa bog wie kogo i stosuje tanie pocieszenia typu "przesadzasz, poznasz kogos , wyjdz do ludzi" choc gdyby ona byla sama to by nawet do marketu nie poszla, latwo komus tak radzic, tymbardziej jak sie gowno wie jak to jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chupacabra con dos dientes
Tadek...mieszkam obecnie w miejscu gdzie na ulicy jest pełno kalek i bezdomnych, ludzi bez nóg, z chorobami oczu, skory, z wszami. I jak wychodzę na ulice, to widzę ze moje problemy to jest małe miki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja_Singlielka
Hej, jestem również samotna, i w ogóle sama. Nie mogę powiedzieć, że jest mi bardzo ciężko , ale faktem jest że chyba w głębi serca każdy pragnie mieć swoją drugą połówkę, być z kimś, dzielić radości i smutki. Mówienie, ze można być szczęśliwym będąc samemu i nie uzależniać swojego szczęścia od innej osoby uważam trochę za oszukiwanie samego siebie. Każdy z nas, nawet najbardziej zatwardziały singiel pragnie jednak być z kimś. Ile czasu można poświęcać na swoje hobby, pasje (jak to niektórzy podnoszą - są to plusy życia w pojedynkę). Człowiek potrzebuje bliskości drugiego człowieka, którego nie zastąpi ani pies, ani koleżanka, znajomy ani nic innego. U mnie w pracy też prawie wszyscy są w związkach, ja natomiast sama. Czasami jest mi przykro i smutno, czuje się niezręcznie kiedy podczas rozmów poruszane są tematy dzieci, ślubów, wieku etc. Nie użalam się, nie skarżę się nikomu, ale też nie udaję, że jest świetnie być singielką (bo nie jest). Mam tylko nadzieję (a może już nie? ), że może jednak kogoś poznam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chupacabra con dos dientes
Singielka...ja tez jestem samotna i sama, bo mieszkam daleko, z rodzina nie widuje sie za czesto. Moja samotność jakoś mi na razie nie przeszkadza, chociaż nie ukrywam, ze czasami jest cieżko...zwłaszcza w okolicach swiat BN, sylwestrow itp. Taka ludzka natura, ze skory nie wyskoczysz. No i oczywiście pogardliwe zapytania pan w pracy czy kogoś mam i kiedy wychodzę za maz. Ciekawe ze faceci w pracy nie zadają takich pytań? Na całe szczęście lubię swoją prace i te pytania olewam. Czasami zaluje, ze kiedyś kiedyś będąc bardzo młoda dziewczyna nie wyszłam za mąż. Byłam strasznie zakochana, lecialam tysiące kilometrów do faceta, który uciekł z kraju dla zarobku. I ja chciałam nawet z nim zostać, tez byłabym na nielegalu :) Jednak wróciłam, przeryczalam kilka miesięcy i chyba mnie to zaimpregnowalo na dalsze uczucia. A co zesmy razem przeżyli i robili, to moje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja_Singlielka
hej, istotnie, co przeżyłaś to Twoje, ale wiesz lata lecą.. to co było to przeszłość, ważna jest teraźniejszość i przyszłość. Nie jestem zdesperowana , nie ubolewam nadto, że jestem sama, ale , tak jak wspomniałaś, święta, sylwester, śledziki inne okazje,(nawet zwykły weekend), tak bardzo chciałoby się mieć kogoś, z kim można by gdzieś wyjść, spędzić czas. W pracy coraz częściej słyszę pytania, niewinne żarty wiadomo na jaki temat (już mi się znudziły). Poza tym sama czuję, że chcę być z kimś, nie chcę być już sama :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdgddgg
skoro słyszysz w pracy pytania i niewinne zarty dotyczace tego czy kogos masz, to im powiedz ze to nie ich sprawa, skoro sie nie wcinasz w cudze sprawy, dlaczego ktos ma sie wcinac w twoje, w koncu do pracy sie przychodzi pracowac a nie tłumaczyc ze swojego zycia prywatnego, nie rozumiem takich ludzi co sie interesuja tym czym nie trzena

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 35 latek :-)
Hmmm... tyle tu poszukujących a ja ciągle jestem sam... Jak to jest, że jak już jakaś Pani się mną zainteresuje, to okazuje się bardzo szybko, że jest szukającą przyjaciela mężatką? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez sama z 35 na karku ale nie udaje szczesliwej z tego powodu i zarazem nie truje znajomym o swojej samotnosci.Jest roznie bo raz ciesze sie ze nikt mi nie placze sie po domu a czasem az plakac sie chce ze nikt nie przytuli.I faktycznie za mna tez czesto niestety zonaci sie uganiaja lub niezaradne zyciowo marudy szukajace mamusi chyba;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 35 latek :-)
Ja też nikomu nie truję- w końcu nie mam "aż tak" źle ;) Lepiej być samemu niż z wiecznie gderającą babą na karku ;) No i żeby napić się mleka nie muszę mieć krowy :classic_cool: "Moje" mężatki to raczej przeciwieństwo "Twoich" żonkosi, Maleństwo77 ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 35 latek :-)
Zawsze mogłoby być lepiej... ale cóż, taki lajf :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość udawanie szczesliwej singielki
jest tak samo przesrane i meczace, jak udawanie szczesliwej mezatki. Przeciez innych niewiele obchodzi, czy jestes szczesliwa czy nie, po co udajesz? Kazdy przejmuje sie tak naprawde soba. Dowod: czy ty przejmujesz sie, czy twoje znajome mezatki sa szczesliwe w zwiazku? Nie sadze. Masz to dokladnie tam, gdzie one maja twoje szczescie. Dla kogo wiec to udawanie? Jak jest ci zle samej, przyznaj sie do tego i poszukaj sobie chlopa, a jezeli ci bedzie z nim zle, tez sie przyznaj i z nim skoncz. Przez takich jak ty swiat jest pelen nieszczesliwych oszustow, singli i nie-singli, ktorzy w ogole nie wiedza, czego chca, bo musza udawac nie wiadomo przed kim. Paranoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 35 latek :-)
Ty wyżej- dobrze prawisz, masz u mnie piwo :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba jestes za bardzo skupion
a na sobie. Nawet nie wiesz, czy Twoje przyjaciolki mezatki sa szczesliwe, czy moze sa bardziej nieszczesliwe od Ciebie i moze to one potrzebuja Twojej uwagi i wsparcia... Niby nie chcesz litosci, a sama litujesz sie nad soba i to bez zadnego konkretnego powodu. jak Ci zle samej, rusz dup.e i poszukaj faceta, zamiast jeczec. A najpierw rozejrzyj sie wokol siebie, bo moze jest ktos, kto naprawde jest w trudnej sytuacji, a Ty tego nawet nie dostrzeglas pograzona w roztkliwianiu sie nad soba. Egoisci to na ogol nie sa ludzie z gruntu zli, tylko tacy, ktorym sie wydaje, ze wszystkim innym jest lepiej. Zobacz, czy sie do nich nie zaliczasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja_Singielka
fdgddgg - to nie jest tak, że ktoś się pcha w moje życie z buciorami. Są to zwykłe rozmowy, wydaje mi się - jak to często w pracy (kręgach towarzyskich) bywa. Wiem jak są postrzegane stare panny - nudne, zdziwaczałe etc. Nie mogę reagować tak jak piszesz, bo dopiero przykleją mi etykietkę "stara zgorzkniała panna". Po prostu czuję się niezręcznie, bo SAMA też wiem, że coś jest nie tak, że to najwyższy czas, aby z kimś się związać. Z nikim (tym bardziej w pracy)nie rozmawiam zbyt szczerze, bo wiem, że nie warto. Lepiej powiedzieć mniej niż więcej...o czym miałam okazję nie raz się przekonać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×