Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Wigi

Problemy małżenskie

Polecane posty

Jestem juz ponad 15 lat po ślubie. Niestety, niedawno zdałem sobie sprawę, że ostatnie 10 lat to kompletna porażka. Podam przykład - sprawy łóżkowe. Kupiłem żonie w prezencie piękną bieliznę - ubrała 2 razy (zresztą po moich długich namowach) i ... wskoczyła w powyciągany dres. Nasze "nocne spotkania" prawie zawsze zaczynają się i kończą pyskówką. Mamy córkę i zawsze obawiałem się, że w razie rozwodu, zostanie mi odebrana (czytałem, że w Polsce w ponad 90% przypadków dzieci pozostają z matką). Jestem załamany i zaczynam sobie uświadamiac, że nie mam po co dłuzej żyć. Sadzę, że jest już za późno na zmiany, a moje mażeństwo z każdym dniem ulega coraz większemu rozkładowi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmowa z nią to strata czasu - zwsze kończy się kłótnią. Niestety jest to osoba uparta, zawzięta, która zawsze chce postawić na swoim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja córka ma 16 lat.Wiem, że niedługo będzie dorosła i samodzielna. Tylko, że wtedy bedzie już dla mnie za póżno na cokolwiek ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duża pannica. Wiem, że trudno jest podjąć decyzję o rozwodzie. Każdemu jest trudno. Mój mąż też jest rozwodnikiem z dzieckiem. Mam wielu znajomych, którzy są w trakcie rozwodu. Jest ciężko - owszem. Jednak wszyscy, którzy dotarli do mety zaczynają nowe życie. Jeszcze jedno. Czy mieliście rozmowy na temat rozstania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, że jesteś zajęty. Będę tu zaglądała. Jak będziesz chciał pogadać to śmiało. Na nic nie jest za późno. Nigdy na nic nie jest za późno. Nic nie dzieje się bez powodu. A życie... też miałam trudne momenty. Życie jest świtne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, ale raczej podczas kłótni. Są jeszcze inne problemy - wspólny dom, kredyty. Niestety sprawy finansowe też nie są łatwe do rozwiązania, zwłaszcza podczas rozwodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porąbane to wszystko
ty nie masz kobiety w łózku,a ja swojego męża Seks raz w miesiącu,czasami nawet rzadziej.Striptiz,bielizna nic nie pomaga Ja ci zycze ...cierpliwości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak - oczywiście. Jak rozwód to na całego. Nie da się zrobić tego w białych rękawiczkach. Trzeba się starać o poziom. Nie jak w ringu. Wszystko da się zrobić. Potrwa to rok ale później będziesz oddychał pełną piersią. Córka nie będzie słuchała jak sobie skaczecie do oczu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście nie namawiam cię do rozwodu. Musisz sam do tego dojrzeć. Musisz zrobić wszystko tak, żebyś kiedyś oglądając się za siebie nie mógł sobie niczego zarzucić. Na przykład - zrobiłem wszystko, żeby to małżeństwo przetrwało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Usiądź z żoną do rozmowy. Być może już po raz setny. Zapytaj się: Kochanie powiedz mi jak chcesz, żeby nasze życie wyglądało? Jaki masz plan na nasze życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czuję się taki poniżany. O wszystko muszę sie prosić. Czasami chciałbyn chwycić nóż i skończyć ren koszmar...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to nie rozumiem. Ewidentnie potrzebujesz tego rozwodu. Nie masz malutkich dzieci. Masz dużą pannicę, która na 100% to zrozumie. Będzie miała żal ale setki dzieci mają rodziców, którzy żyją osobno. Wasza miłość do córki nie zmieni się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Być może masz rację. Spróbuję jeszcze raz porozmawiać, ale dotychczasowe doświadczenie mówi mi , że to niewiele da. Mój największy błąd polegał na tym , że nie zozwiodłem się dużo wcześniej. Po prostu szkoda mi było córki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedynym problemem jaki tu widzę jest brak decyzji. Jedna decyzja to jeszcze wytrwam (tylko pytanie po co): ale nie na zasadzie, że wszystko mnie wkurwia tylko wracam do domu i nie biorę wszystkiego do siebie tylko luzuję bo z tego co piszesz nic się nie zmieni. Druga to rozwód. I nie ma tu się nad czym zastanawiać. Twoja wypowiedź z nożem jest niepokojąca. Wasz związek jest toksyczny. Nie znam cię. Nie wiem jaką masz pracę. Jakie jest twoje życie towarzyskie. Jak wyglądają twoje sprawy finansowe. Chyba nic więcej nie jestem ci ws tanie doradzić. Jak będziesz chciał pogadać. To jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż też zwlekał z podjęciem decyzji o rozwodzie z pierwszą żoną. Bo jego synek miał 2 latka. To miłe, że zależało ci na tym. Nie jesteś egoistą :) Ale teraz już czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok ! Dzięki za rady. Teraz idę się położyć. Jutro spóbuję porozmawiać z żoną i wrócę do tematu. Miłych snów !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak sobie przeczytałam co tu napisaliście i muszę się chyba dołączyć. :) Ja jestem po ślubie 18 lat i też tylko czekam, aż dzieci się usamodzielnią. Próbowałam rozmawiać, pytać, prosić o niektóre rzeczy, ale wiem, że do rozmów potrzebna jest chęć 2 osób a nie jednej. :( A rozwód to naprawdę nie jest łatwa decyzja, nie tylko ze względów finansowych, tylko właśnie ze względu na dzieci, a właściwie na ich wiek. Nie wiem jak u Ciebie Wigi, ale moja córka na słowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sorki ale gdzieś mi wcięło pół wypowiedzi. A więc moja córka na słowo rozwód, uciekła, myślałam, że coś sobie zrobi. Teraz już rozumie, ale drugie dziecko jest w tym samym wieku co ona wtedy. Nie chcę powtórki z rozrywki. Ja poczekam na rozwód, chociaż czas dla mnie nie stoi w miejscu, tylko ucieka nieubłaganie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha i achh
Tylko pamiętajcie, ze osiagniecie przez dziecko tych ustawowych 18 lat to nie jest jego usamodzielnienie sie. Moje dzieci już tę 18tkę skonczyły, kiedyś myśałam, ze roziwodę się jak młodszy wejdzie w dorosłosc, teraz mam nadzieję, ze rozwiodę się jak załozą własne rodziny. :O I tak mi pewno zejdzie, i teraz cholernie zaluję że nie rozwiodlam sie jak dzieci były małe. A mężus? Jemu jest dobrze, ma wikt i opierunek i nawet forsę mu zarobię. I nie zastanawia go, dlaczego od ładnych kilku lat nie śpimy ze sobą. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wigi! mi sie wydaje ze za bardzo sie nad soba uzalasz.. to nie dobrze.. bo to oznacza ze nie masz zamiaru walczyc o malzenstwo.. ty juz sie poddales..! wiem jak to jest.. nie zaczynaj "rozmowy" od "bo ty zawsze.." itp. tylko zroob zonie niespodzianke, kolacje czy zapros gdzies, powiedz co ty myslisz zapytaj ja o jej potrzeby.. pytales kiedys czego ona by chciala? czy tylko narzekasz ze nie masz tego czego ty chcesz? nie uwazasz ze to troche egoistyczne? moze ona nie hce sie przebierac w sexi ciuszki? ale moze jak porozmawiaie znajdziecie kompromis..? tylko gdy rozmowa przechodzi w zarzuty to zaczyna byc klootnia.. :/ chlopie wez sie w garsc! przestan sie nad soba rozczulac i zacznij byc mezczyzna.. juz niedluo coorka opusci gniazdko i zostaniecie sami dla siebie.. to nie "za poozno" tylko idealny moment.. sproobuj chociaz! trzymam za was kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha i achh- nie załamuj mnie. Jedyne co mnie podtrzymuje na duchu, to to, ze kiedyś moja sytuacja w końcu się zmieni. Mam chęć w końcu zacząć dbać o siebie, a nie tylko o innych. Dzieci im starsze, to niestety coraz mniej nas potrzebują, i nagle okazuje się, że nie jesteśmy już tak naprawdę nikomu potrzebni. Nagle zdajemy sobie sprawę, że pomimo tego, że nie jesteśmy sami, to jednak jesteśmy bardzo samotni. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem tak - odbyłem wstępną rozmowę z żoną - sama zaproponowała rozejm i że postara się być dla mnie milsza. Pożyjemy. zobaczymy... Często wydawało się że w naszym związku będzie lepiej, a później wszystko pozostawało po staremu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale pierwszy sukces- rozmowa już za tobą. :) To ważne, żeby umieć ze sobą rozmawiać. Mi się to nie udaje. :( Trzymam kciuki za poprawę sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem tak - trochę się polepszyło. Nigdy nie można rezygnować, póki tli się iskierka nadzieji. Niestety nie zasze życie, przynosi nam przyjemne niespodzianki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jałowiec
przeczytałam dziś o mężu, który najpierw musiał odejść od żony, a potem dopiero zdał sobie sprawę z tego, że tylko ją kocha i dali sobie drugą szansę - optymistyczne, prawda? jestem w trakcie takiej "szarpaniny" z mężem i chociaż on mówi, że między nami nigdy się już nie polepszy, ja wciąż walczę, po co? ktoś zapyta, żeby kiedyś nie żałować niewłaściwej decyzji. I tak myślę czy nie spróbować wersji "odpoczynkowej" w naszym przypadku; do autora tematu: trzymam kciuki, żeby wam się udało !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×