Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Glista14

Problemy małżeńskie seks i nie tylko :/

Polecane posty

Gość Glista14

Wiem że już kilka takich tematów było. Jednak po ich przeczytaniu, nic mi to nie pomogło i kompletnie nie wiem co robić. Z żoną jesteśmy po ślubie rok. Kochamy się może raz w miesiącu. Kiedyś było super, czasem sama podjęła inicjatywę, przytuliła sie i czułem że jest miedzy nami to coś. Od jakiegoś czasu żona coraz częściej zaczęła się wymigiwać. Rozumiem że ciężko pracuje i może nie mieć ochoty. Kiedyś się starałem, robiłem jej kolacje, sprzątałem, masowałem jej sliczne stopy gdy ją bolały, plecy. Czesałem włosy przed snem. Przytulałem, przykrywałem w nocy, dawałem buzi na dobranoc, chodziłem robić kanapki żeby nie musiała wstawać, jeżdziłem do sklepu gdy miała na coś ochotę itp. Po prostu się starałem. Robiłem to z przyjemnością bo wiedziałem że jej będzie lżej. Jednak po jakimś czasie dotarło do mnie że kiedy ja wstaje rano sniadania mi nikt nie zrobi, nawet jak mam późno do pracy. Jak mnie bolą placy to prędzej mnie przestaną niż uprosze żeby mi je pomasowała, obiadu nigdy chyba nie zjem po pracy... Z czasem przestałem robić te wszystkie rzeczy, przestałem się starać z nadzieją że może ona chociaż troszke zacznie. Nie moge powiedzieć że nic nie robi, bo oczywiście dba o dom i jestem jej bardzo za to wdzięczny, raczej mi chodzi o relacje miedzy nami i życie uczuciowe. Niestety pogorszyłem tylko sprawe tym że przestałem się starać, zacząłem się odwracać w łóżku i mówić dobranoc, chciałem żeby ona chociaż raz na ileś jak dawniej przytuliła się do mnie czy powiedziała coś miłego, czy zaczęła gre wstępną. Tylko pogorszyłem już to co było marne. :( Wyczytałem na nk wiadomości żony z jakimś kolesiem, jak umawia się z nim na randkę i na upojną noc. Coś we mnie pękło. Powiedziałem jej że wiem, zapewniła że do niczego nie doszło i obiecała że to się wiecej nie powtórzy. Uwierzyłem jej bo ją bardzo kocham. Jednak relacje miedzy nami teraz są tragiczne. Nie potrafie jej znów zaufać i odnaleść się w tej sytuacji. Jest piękną kobietą, ma długie kasztanowe włosy, sliczne piwne oczy, super figure, piękne nogi i pupę. Nie znam faceta który by nie miał ochoty na taką dziewczyne. Niestety zawsze wszystko skrzętnie ukrywa pod długą piżamą nawet w bardzo ciepłe noce. Chciałbym się z nią kochać jak dawniej i mieć ochote się starać i dbać o nią. Jednak czasem chodze spać do drugiego pokoju bo kiedy sobie przypomnę wiadomości z NK to nie daje rady :( Zależy mi na niej i na seksie, w końcu jestem facetem. Chciałem znaleść dla niej jakąś łądną bieliznę erotyczną na allegro jakoś ożywić nasze życie erotyczne, to oberwałem że oglądam sztuczne pochwy. Sprawdziła historie w przeglądarce. Nie ukrywam że byłem i tam po prostu przeglądałem cały dział erotyka. Przy okazji dostałem opier że oglądam czasem panienki. Jednak wyszedłem z założenia że lepsza masturbacja niż zdrada żony, niestety raz w miesiącu to dla mnie za mało. Zresztą jak chyba i dla wielu facetów Nie chce seksu na siłe, bo nie o to w tym chodzi. Nie ma ochoty trudno nie namawiam na siłe. Czy ja tak dużo wymagam, chce tylko czuć się mężem i czuć że mam żone. Kogoś kto zadba i zatroszczy się też o mnie, a nie tylko kimś z kim można pokazać się u rodziny, albo na weselu, lub mieć faceta żeby naprawił auto jak się zepsuje. A własnie tak sie czuje, nikt się mnie nie pyta czy mam ochote coś robić. Zostaje postawiony przed faktem dokonanym. wystarczyłoby tylko gdyby się zapytała co ja o tym myślę. A tak to trace ochote na wszystko. Wracam do domu i jestem tak wykończony, nie pracą tylko tym wszystkim że nawet nie chce mi sie rozmawiać i z domu ruszać. Ona ma pretensje żę jestem zmęczony, niestety facet też może mieć doła. Kiedy chce z nią pogadać to zazwyczaj jest jakiś program w tv i nawet nie ma jak zacząć rozmowy, albo idzie spać. Może powinienem iść do jakiegoś psychologa? Doradzcie coś jak uratować małżeństwo, Bo moja żona to najważniejsza osoba w moim życiu i nadal ja bardzo kocham mimo tego że nic się nie układa. Dodam że znamy się 5 lat i od jakiś 4 mieszkamy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmmmmmmmmxxmmm
To już nie jest małżeństwo, więc nie ma co ratować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Glista14
No to teraz się dowiedziałem.... Jakiś czas temu pokłuciliśmy się. wspomniałem o rozwodzie,ale zona zaczeła płakać, mówić że mnie kocha i jakoś to przycichło. Ja mimo wszystko uważam że jest co ratować jak sie kogoś kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piekiełłłko
smutne, chlip ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efQWE
Glista zostakje tylko pomoc poradni małzenskiej. Znamy tylko twoja wersję psycholog pozna wersje was dwojga i być moze pomże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starazonaimatka
Piszesz jak kobieta. Jestes kobieta. To prowo. 3/10. Mnie nie oszukasz ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam nicka
tylko terapia moze wam pomoc ;) powodzenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Glista14
Nie jestem kobietą. Jestem facetem, mam po prostu problem i nie mam z kim nawet o nim porozmawiać. Jak widać facet też może mieć takie dylematy. Nie wiem jak to bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starazonaimatka
Nie chodzi o Twoje dylematy tylko o sposob w jaki piszesz. Jakich slow dobierasz. Byc moze piszesz za kogos kogo znasz i wiesz ze jest w takiej sytuacji, ale piszesz jak kobieta. Bardzo ladnie z reszta. Masz zdolnosci literackie. Brawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starazonaimatka
Mialo byc "jakie slowa dobierasz". Sorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi osobiście kiedyś się wydawało, że musze tkwić w związku na siłe bo dzieci ... ale moja babcia mi uświadomiła, że dzieci i tak dobrymi obserwatorami. A myśle,że jak związek się rozpada to jest wina obu stron nie tylko jednej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FERO
Witam, Proponuję zapoznać się z pierwszą w kraju ofertą terapii dla par połączonej z wypoczynkiem. Prawie 40 godzin warsztatów psychologicznych w tym konsultacje indywidualne, prowadzone przez małżeństwo psychologów z wieloletnim doświadczeniem . Szczegóły dostępne na stronie www.hotelfero.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=46&Itemid=49 Poleć znajomemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Glista14
Ja nie mówie że w tym wszystkim nie ma mojej winy. Na pewno żona widzi to wszystko innaczej jak ja. Też mogłaby wiele żali przelać na klawiaturę. Po prostu nie mam z kim o tym porozmawiać. Od kiedy tutaj pisze i czytam wasze posty jakoś lepiej mi na duszy. Automatycznie jestem mniej z frustrowany. Jeśli uda mi się z żoną w końcu poważnie porozmawiać, a uda się na pewno, bo wyłącze telewizor i nie ma przeproś. Przynajmniej myśle pozytywnie. Korzystał ktoś z was z tej poradni małżeńskiej? warto się tam wybrać, czy lepiej dać sobie spokuj?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm....jak czytam twoją historię to tak jakby napisał ją mój mąż o naszym życiu.....tyle że my jesteśmy już 3 lata po ślubie... faktycznie ktoś 3 może być przyczyną takiego zachowania twojej żony ale wcale nie musi! mój mąż też się starał i ja to doceniałam ale w moim przekonaniu wcale się nie starał żeby mi było lżej tylko żebym ja miała więcej czasu i mogła się naszykować na kolejną upojną noc...a mi nie brakowało samego seksu tylko jego bliskości, jego pocałunku, przytulenia, słowa: kocham cię, dobranoc skarbie, jak minął ci dzień.to dla mnie było więcej warte niż pól nocy kochania się...czasem tak mamy "my kobiety" że nie chodzi nam o seks tylko o tą całą otoczkę...po rozmowie z mężem zauważyłam że częściej się przytuli,pocałuje mnie czy kupi kwiatka bez okazji dopóki nie chciał z każdego pocałunku zrobić pretekstu do seksu... i znów się odsunęłam. wam facetom zależy na seksie a nam czasem na takim przytulaniu...pogadaniu....przypomnij sobie czy przed ślubem za kawalerki jak siE spotykaliście to za każdym razem lądowaliście w łóżku?...czy było to napięcie... oczekiwanie na dobrą okazje jak zastaliście sami i mogliście się sami cieszyć sobą...przypomnij sobie ile razy żona (wtedy dziewczyna) opowiadała ci o pierdołach co cie nie interesowały...ale słuchałeś bo "ona" mówiła do ciebie, traktowała cie jak swojego przyjaciela, z którym mogła przegadać całe godziny dotykając tylko twojej ręki czy tuląc ciebie...ja nie chcę cie oceniać ale chce ci pomóc pokazując z mojego punktu widzenia jak facet zmienia sie po ślubie....w 99% par po ślubie wkrada się rutyna, obowiązki dnia codziennego i cały ten czar znika...kobieta jest jak kwiatek w ogrodzie...dopóki go nie zerwiesz to chodzisz koło niego, podlewasz, dbasz by ci nikt go nie zerwał.ale jak tylko go zerwiesz to wstawiasz do wazonu i stoi i kiśnie. i kobieta przed ślubem to twoja bogini a po ślubie: obiad, pranie, sprzątanie i seks(wpisany w obowiązek małżeński) twoja żona na pewno doceniała twoje starania, każda z nas marzy o takim mężu co śniadanka robi i stopy masuje :) ale starać się zawsze trzeba nie robi się przerwy żeby zobaczyć czy będzie jakaś reakcja z 2 strony...jeśli ci zależy na żonie to musisz koniecznie z nią porozmawiać poważnie( powiedzieć jak się czujesz w tym małżeństwie i co ci się nie podoba). tylko szczera rozmowa pomoże no chyba że jest ktoś 3 to już nie da rady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy miałam problemy małzenskie, skorzystałam z usług tarocistki . Byłam bardzo zadowolona. Konkretnie odpowiedziała na moje pytania . Naświetliła mi sytuację. Rozjaśniła o co naprawdę mu chodzi. Polecam. tarocistkasofii@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×