Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co czuliście w dniu orzeczenia rozwodu?

Polecane posty

Gość gość

Pytanie do wszystkich osób, które mają za sobą rozwód. Co czuliście tuż po orzeczeniu rozwodu? Co robiliście tego dnia? Świętowaliście, rozpaczaliście, a może przeszliście nad tym do porządku dziennego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czułem wielką ulgę. Nie radość ale ulgę. Pozbyłem się wreszcie tej francy, która marudziła od świtu do nocy. I do dziś dnia nie mogę zrozumieć co ja w niej kiedyś widziałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Radość. Wolność. Ulgę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ulge i radosc! Dosc zycia z pijakiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mee
Ja w tym dniu obchodziłam urodziny. Sama nie wiem jak dojechałam z sądu do domu autobusem. Jak na jakims chaju( nie wiem jak sie pisze).Wszyscy znajomi czekali na wyrok ,więc wysylalam smsy i dzwoniłam. Weszłam wyeksplatowana do domu ,dzieci czekały na mnie z tortem i spiewaly sto lat. Baardzo emocjonujący dzień był.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nieźle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co Cię to obchodzi?????!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ulge poszliśmy na kawe pogadaliśmy i już się nie widzimy siedem lat zapomniałem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lepiej się rozwieść niż się meczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja czułam pustkę. Czułam, że mam za sobą pewien etap w życiu. Niepewność. Strach przed nowym. Smutek, że nie udało mi się ułożyć życia. Orzeczenie rozwodu miałam dzień przed 6 rocznicą ślubu... Ja składałam pozew, rozwód bez orzekania o winie. Teraz minęło kilka m-cy i staram się żyć na nowo, ale nie mogę powiedzieć, że jest cudownie i jestem szczęśliwa. Ale wiem, że ten związek nie miał przyszłości, także staram się przyzwyczaić do samotności, co łatwe nie jest, bo z byłym mężem byłam w sumie 10 lat, a zamieszkaliśmy razem jak miałam 20.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedy sedzina odczytywała...ogłaszam w imieniu RP rozwiązanie małzenstwa zawrtego w dniu...miałam ochote skakac z radosci!! Moj były plakał.Rostalismy sie po pił i bił.Zapił sie dwa lata pozniej na smierc.Nasze corki nie płakały,miały wtedy 10 i 8 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cygan77
Ja zrobiłem z tej okazji grilla bo była picza chciała żeby było z mojej winyva sama miała fagasa co udowodniłem w sądzie i zrobiło się z jej winy a teraz mam info że ten fagas ją kopnął w d... z czego mam niezłą bekę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
...i tak należy kończyć małżeństwo. Po męsku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika_1979
Miałam doła i depresje a teraz żałuje bo można było uratować ten związek lub przynajmniej próbować ze względu na dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się upiłam do tego stopnia ze wysiadajac z taxi wybiłam sobie jedynki. Koszt implantów był podobny do ceny rozwodu. Polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mi jedynki powybijał konkubent. Trzeci. To było w rocznicę rozwodu. O tej pory nie mogę już znaleźć kolejnego konkubenta. A to już 4 lata :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:19 głupia ściera kochanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamiętajcie że ten drugi lub druga nigdy nie będzie lepszy od pierwszego lub pierwszej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostatni gościu Ty to porzucona była jesteś? Czasem drugi związek i drugi maz/ zona jest o niebo lepszy /lepsza niż pierwszy/pierwsza. Taka oraqda jest!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja czuję ulgę,wolność i cieszę się !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ja czuję ulgę,wolność i cieszę się ! xxx no to teraz możesz się grzmocić na potęgę, już bez ukrywania się, ta ulga zacznie ci się kończyć jak znajdziesz się w okolicach 40+50+ :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z 23 40 nie wyszło Ci !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czulem ulge (to chyba 'klasyk') i mialem poczuciem ze wazny problem mam z glowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do mnie to wszystko jakoś nie docierało nie było łez itp oboje mieliśmy adwokatów rozwód był z orzeczeniem jego winy, na korytarzu siedziałam z adwokatem, on z obecną kochanką odczułam to wszystko w kategorii porażki życiowej, nie miałam jeszcze 30tki a już zostałam rozwódką i samotną matką bardziej bolało mnie samotne macierzyństwo, dziecko bez ojca, rozpacz dziecka niż własna.... dziś jestem parę lat po rozwodzie, nadal sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego jesteś sama? z wyboru, czy z niemocy? 30-pare lat to kwiat wieku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niby tak, ale 30 latka z dzieckiem to już trochę trudniej ma ze znalezieniem partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaskoczenie ze w 5 min rozwiązano małżeństwo, smutek, ale też ulgę. Nie mieszkałam z mężem od 2 lat więc to nie było jakieś nowum. . Więcej cierpialam jak z nim mieszkałam i rozwazalam odejście. Całe to szamotanie bylo okropne. Jak wyjechałem cierpialam bo liczylam po cichu ze może on się zmieni. Ale jakoś rok przed rozwodem zaczęły emocje powoli opadac więc rozwód choć to porazka i lzy pociekły ukradkiem, nie był nowym etapem, tylko zaznaczeniem tego, co trwalo długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też czułam ulgę i zwykły spokój. Nie było czego przeżywać po wieloletniej separacji...Teraz żałuję, że brałam ślub - mogłam żyć w konkubinacie i nie mieć kłopotu. Musiałam jechać ok. 600 km., żeby to załatwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boję się ,to dopiero przede mną,za miesiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Strasznie smutno się to czyta. Ja byłam z rozwodnikiem i choć byliśmy razem niecałe dwa lata, to rozstanie (gdyby byl rozwod zlozylabym orzeczenie o jego winie) również bardzo boleśnie odczułam. Rok później dalej jestem sama a on jest w związku, przedtem jeszcze ****** na potęgę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×