Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zagubiona...

czy zakochanie to wystarczajacy powod do rozowdu?

Polecane posty

Gość zagubiona...

jak w temacie......maz nie pije , nie pali , nie bije , dba o dom o dziecko....tylko troche malo okazuje uczucie zonie......i ona zakochuje sie w innym facecie 7 lat po swoim slubie......on rzuca wszystko i czeka az ona zrobi to samo....tylko dla niej to ze sie zakochala to jest za maly "powod" do rozwodu....ona chcialaby np zeby maz ja uderzyl i zeby miala powod zeby odejsc ale maz jest za dobrym czlowiekiem zeby to zrobic......czy ludzie rozwodza sie tylko dlatego ze sie zakochali ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
ludzie się rozwodzą bo przestali kochać...jak się zakochałaś = nie kochasz męża to się rozwiedź i cześć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anianianiania
ja tak zrobilam. 4 lata po rozwodzie, nie załuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasami te wszystkie
czasem te wszystkie argumenty na nie (nie pije, nie bije...) wcale nie są argumentami na TAK zastanów sie nad tym nie musi być w małżeństwie patologii, żeby się nie układało, prawda? czasem podczas rozstania ludzie robią większą patologię niż przez całe swoje małzeńtwo i to wtedy tylko umacnia decyzję tego, który postanowił odejść... znam przypadek męża, który się zakochał, odszedł, zostawiając wszystko dla dzieci, ael była żona i tak na nim do dziś psy wiesza i nastawia dzieci przeciwko niemu a po co? co chce tym osiągnąć? nic zrobiła z siebie szmatę przed znajomymi, bo facetowi jakoś uszło, zwłaszcza, że miłość "kwitnie", ma nową żonę, dwoje fajnych dzieci, a tamta kobieta i tamte dzieci...cóż...dławią się swoim jadem i cierpią a można było trochę klasy zostawić również i na koniec :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochanie to nie miłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zagubiona -----> to że się zakochałaś nie jest jeszcze żadnym argumentem Podstawowa sprawa czy mąż chce się rozwieść - czy rozmawiałaś z nim o rozwodzie? Teraz to nie ty decydujesz tylko sąd, i ewentualnie mąż który wyrazi zgodę lub nie. W sądzie musisz spełnić mnóstwo warunków aby sąd zasądził rozwód. A masz dzieci ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żeby sąd orzekł rozwód, musi nastąpić trwały i nieodwracalny rozpad WSZYSTKICH więzi małżeńkich. czyli fizycznej, psychicznej (uczuciowej) i ekonomicznej to, że żona panna się odkochała, to za mało jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alalallala
zagubiona odezwij sie :( mam tak samo.identyczna sytuację...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minlusia
Mam to samo i będę się w piekle za to smażyć, już czasami nie daje rady tamten facet planuje ze mną życie,a w domu jest mąż który mnie kocha, a do którego ja już od dawna nic nie czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość carramba
ja sie rozwiodłam z powodu 'zakochania' :O MĄz nie oił, nie bił, nie mielismy dizeci bo bylismy na to jescze nie gotowi (po26,27 lat) on się zgodzil, choc przed rozwodem prosił i błagał ...:( ale wtedy byłam tak uparta ze 😡 Oczywiscie zaczeło się psuć ale nie zawsze jest idealnie w dlugoletniuch zwiazkach (dlugo bylismy ze soba przed slubem) i myslalam ze rozwód to jedyne wyjscie. A ze kogos poznalam uznalam ze to jedyny moment... Załuje... zakochanie to nie milosc.................:( zrobiłabym wszystko co tylko mozliwe na swiecie aby nadal byc z mężem........ czasem nie weirze ze popelniłam taką straszną głupote. Gdyby on sie nie zgodzil na rozwod to dzisiaj calowalabym go po stopach :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po prostu ona*********
tak czytałam wpisy i zastanawiałam sie po ile macie lat zeby wierzyc w bajki królewiczów rumaki i tak dalej. wiadomym jest ze to co nas laczy z drugim czlowiekiem to jest najpierw fascynacja zauroczenie mozniej milosc ale wiadomym jest ze to przeciez mija i to jest nieuniknione bo po slubie( w tedy naj czesciej ludzie zamieszkuja ze soba na stale) juz nam sie nie chce zabiegac o ta druga osobe bo mamy \"pewnosc\" ze ona juz jest nasza dotyka nas proza zycia niekiedy zmeczenie rozdraznienie po pracy, poza tym mieszkajac ze soba juz nie czujemy niedosytu naszej ukochanej osoby staje sie wszechobecna nawet pospolita. ale nie o tym jak juz mija to zafascynowanie to jak dobrze pojdzie to zostaje zaufanie szacunek bezpieczenstwo pewnosc warto to porzu7cić dla czegos nie pewnego i nie ma gwarancji ze bedzie tak zawsze. i moze warto zadac sobie pytanie skoro teraz ten partner porzucil rodzine bo sie zakochal nie zrobi tego z toba bo sie ponownie zakocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×