Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kasia001

Jak długo trwa ból po rozstaniu

Polecane posty

Gość kasia001

prosze , powiedzcie mi jak długo trzeba czekac zeby znowu odbic sie od tgo dołka , które jest rozstanie u mnie mija 1,5 roku i czasami mam naprawde okropne dni w których nie chce mi sie zyc ? jak mam sobie pomoc bo chyba tu nie sprawdza sie lek na stara milosc jest nowa milosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kokosuwka
Koniec związku to zapieczętowany rozdział w historii twego życia. Pomyśl więc w ten sposób "jak ja mam się czegoś nauczyć, gdy ciągle wracam się do przeszłości"? Zostaw przeszłość historykom ;-) A zaqjmij się sobą. Dopieszczaj się, pozwalaj sobie na wszelkiego rodzaju przyjemności. Rzuć się w życie. A jeśli dzisiaj jest złe? Myśl, ze jutro będzie lepsze, bo nie ma przy Tobie kutasa-pasożyta. Bądźmy szczere.... czy warto kupować całego wieprza dla samej kiełbasy? Pozdro ;-]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia001
chyba zostaje mi tak jak mówisz myslec ze jutro bedzie tan lepszy dzien tylko ja tak mysle od 1,5 roku i owszem jest lepiej ale jak przyhodza te gorsze dni to jest naprawde fatalnie i trwaja czasmi dlugo, a ja wtedy chodze jak rozjechany niedźwiedź , ze tak to określę nic ,zadnej energi checi do zycia ! chciałabym aby to sie juz skonczyło bo trwa to dlugo i nie wiem czy to kolej rzeczy czy ze mna juz jest cos nie tak :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kokosuwka
wtedy się po prostu napij ^^ najlepiej w gronie przyjaciół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wtaj Kasiu ,książkowo to tak jak żałoba może trwać do trzech lat ,uczuć nie da się wyłączyć jak światła na pstyk ale wiele zależy od Ciebie i wymaga to pracy nad sobą.To Ty jesteś najważniejsza i masz to na co godzisz się jak śpiewa K.Kowalska.Piszesz ,że są dni że niechce Ci się żyć ,odpowiedz wted sobie na pytanie dlaczego,bo co i stanowczo powiedz stop było mineło on jeśli tak postąpił to nie jst wart moich łez.Jesteś młoda ,zdrowa i o jest najwżniejsze.Może masz koleżankę z którą mogłabyś porozmawiać ,przedyskutoać,wyrzucić z siebie i zamknąć tamte dzwi a otworzyć nowe .Wiem łatwo powiedzeć ale da się zmienić myślenie.Jeśli masz możliwość to idz do psychologa dwie ,trzy wizyty mogą wiele zmienić.To ty sama musisz sobie pomóc ,popatrz ,że inni mają dużo gorzej zostają z małymi dziećmi bez pieniędzy lub na wózku inwalidzkim a to tylko facet .Powodzenia,pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie dwa lata z tym, ze po roku eksowi się przypomniało, że jednak on by chciał i on mnie kocha i takie tam, co znowu zburzyło mi już jako-tako poukładane w głowie sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taju
Moze masz depresje dziewczyno,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie 6 lat
niedługo minie, ale ja nadal kocham byłego i nie wyobrażam sobie innego. Mam nadzieję, że nie jestem jakimś klonem, moi znajomi maksimum po roku są gotowi na nowy związek. Byłego puściłam wolno, od sprawy rozwodowej nie widuję go i nie kontaktuję, nawet przez dzieci nie mamy kontaktu. Ojciec pieniądze na konto wpłaca, ale z dziećmi nie ma ochoty się kontaktować. Moja radość jednak jest wielka, zarówno moi teściowie, jak i pozostali członkowie rodziny mojego już byłego męża chętnie kontaktują się ze ze mną, odwiedzają mnie nawet bez wcześniejszych umawiań. Bardzo ich lubię, ale chyba bez nich byłoby mi lżej.. Ale jak odmówić im kontaktu z wnukami??? Ch.....!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie
....długo.... bardzo długo.... ale powoli idzie z tego wyjść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3kropki
Kasiu, ja jestem w trakcie rozwodu .... bo moja "żona" stwierdziła, że się nie wyszalała ... Nie martw się nie jesteś w swoim bólu sama .... Podobno uczucie samotności mija jak się zajmiesz czymś co Ciebie interesuje i co dla Ciebie jest dobre :) (tak jak wyżej pisały dziewczyny ) nie łam się... główka do góry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wzn
pytanie czy to u ciebie był rozwód czy zwykłe rozstanie pary kochanków chłopaka i dziewczyny. bo bóle po tych dwóch to ogromna różnica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....to nie jest takie proste
Jak pisze fiutek. U mnie taki ból już trawa 12 lat. Bardzo trudno jest się pogodzić z faktem jeśli się kogoś kochało. Jeśli ktoś mnie z tego wyleczy będę wdzięczna. To nie jest takie proste !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3kropki
Czas leczy rany.....podobno.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość larifari
wlasnie podobo... poltora roku po rostaniu, ciagle mi sie przypominaja niektore rzeczy, wracaja wspomnienia, myslalam ze to normalne, a takie paskudny etap mam juz za soba, a jednak... zwiazalam sie z kims innym i brakuje mi tej pierwszej relacji, byla inna, kazda podobno jest inna, ale w tej sie nie moge w ogole odnalezc :(:(:(:( wczoraj zerwalismy, sylwester w domu :(:(:(:( dobrze sie zaczelo ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem załamana czytając to...
2 tygodnie temu zakonczył sie moj toksyczny zwiazek i jestem dumna ze byla to moja decyzja. Trwał troche ponad rok, przy koncu była już tylko nienawiść ale nie umiałam odejść. do czasu. jestem pod opieka psychologa, bylam w sumie przez caly czas trwania zwiazku i tylko dlatego w końcu udało mi sie z tego wyjść. Jednak cierpie... bardzo. W związku mialam ciągle wahania nastrojow, raz mega szczescia, potem dołek. Wyanczalo mnie to. teraz mam jeden nastrój - zrezygnowanie i smuteg, ale wiesz co? jestem spokojniejsza. Mysle o nowej milosci, chce znaleźć kogos, choc wiem że nigdy nie pokocham tej osoby tak, jak poprzedniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3kropki
każdy związek jest inny...nie można ze sobą ich porównywać... ja przestałem szukać kogoś, powiem Wam, że po nieudanym małżeństwie mam serdecznie wszystkiego dosyć... nigdy nie sądziłem że rozwiodę się przed 30 :), albo że wogóle się rozwiodę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iryyss
ja własnie mam ochote sie rozwiesc... ale nie wiem czy warto...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3kropki
to zależy..... jeśli wiesz że nie będziesz szczęśliwa/y w małżeństwie, to nie należy tego ciągnąć... odpowiedz sobie na pytanie , czy jest to miłość czy współuzależnienie od partnera.... Ja myślałem że to miłość. Z mojej strony była, ale moja żona myślała inaczej.,..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja się rozstałam, cierpiałam - wiadomo. Znalazłam w necie Byłeżony.pl i zobaczyłam,że każdy ma swój czas na "żałobę" i że trzeba bardzo chcieć zmienić swoje życie, nawet przyjaciół,znajomych, czasami miejsce zamieszkania, żeby zamknąć za sobą drzwi.Wtedy otwierają się inne i człowiek o wszystkim zapomina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nana 1
Czy jeszcze jest ktoś na tym form?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nana 1
Dlaczego to tak strasznie boli? Mój ból trwa już bardzo długo ale teraz już nie daję rady(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nana 1
Rozstałam się niedawno chociaż tak naprawdę powoli małymi krokami rozstawaliśmy się już dosyć długo ale teraz On powiedział mi że nie chce być ze mną, poznał kogoś i chce być z tą osobą, nie daję rady normalnie funkcjonować, nie jem, nie śpię, nie chodzę do pracy... jestem w totalnym dołku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gwiazdeczka29
CZAS NIE LECZY RAN..ON TYLKO PRZYZWYCZAJA NAS DO BÓLU.. Wiem,bo sama już dwa lata próbuje się pozbierać..I nic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3kropki
Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna. -Czesław Miłosz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dopiero 2 miesiące się męczę... Ale sam widzę że ten ból będę nosił w sobie cholernie długo... Nad tym nie da się ot tak przeskoczyć, szczególnie jeśli jest jeszcze dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wzn
heh... nazywasz swojego byłego męża śmieciem... gnojem... nienawiści u ciebie dostatek... Nie znam twojej sytuacji ale pewnie sporo nawywijał i pewnie masz rację tak o nim mówić. Chodzi mi o to że u ciebie ból wcale nie minął! On jest silniejszy niż wcześniej tylko teraz się przerodził w nienawiść! a to błędne koło. na nienawiści nie da się zbudować żadnego szczęścia podobnie jak na nieszczęściu drugiej osoby. Nienawiść do drugiej osoby ( szczególnie męża bo przecież nie wychodziłaś za niego nie kochając go) nie jest drogą do wolności czy szczęścia wręcz przeciwnie do tragedii. radziłbym ci się zastanowić nad sobą bo ból zaczął cię niszczyć. Nawet jak będzie ci się wydawało że jesteś szczęśliwa to będzie tylko ułuda która nagle pryśnie i rzuci cię w przepaść... Wydaje mi się że powinnaś mu przebaczyć ( i nie chodzi mi tu o jakikolwiek powrót) ale przebaczyć mu w sercu ( wiem że to trudne z własnego doświadczenia i pewnie "niemożliwe" z pozoru jednak już sama chęć wbrew uczuciom jest bardzo dobrym początkiem samego przebaczenia które później pewnie nastąpi) i od tego zacząć budować swoje szczęście. Pozdrawiam i powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
blekot są rzeczy, których sie nie wybacza dla mnie czyms takim jest między innymi zdrada, przemoc fizyczna i psychiczna, kłamstwo duzego formatu nie zamierzam wybaczyć i wcale nie mam z tego powodu żadnych wyrzutów, nic mnie nie niszczy, ani nie mam ułudy szczęścia żyję normalnie, kocham, jestem kochana, jestem szczęśliwa a te bajeczki o niszczeniu przez brak przebaczenia to sobie opowiadajcie na płatnych spotkaniach AA czy jakiś innych może komuś to jest potrzebne do czegokolwiek, ale wątpię jeśli już, to temu winnemu, żeby czuć się "rozgrzeszonym" ale sory, ode mnie dranie rozgrzeszenia nie dostają to tyle w temacie życzę miłego weekendu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wzn
"są rzeczy, których sie nie wybacza" nie ma takiej rzeczy "wcale nie mam z tego powodu żadnych wyrzutów" to się nazywa zatwardziałość serca "żyję normalnie, kocham, jestem kochana, jestem szczęśliwa" ja się pytam jak długo... rok, dwa może dwadzieścia... i powtórzysz toi samo co wcześniej?! zachowanie to wygląda jak ćpun który powie że na haju jest szczęśliwy "na płatnych spotkaniach AA" są bezpłatne jak już coś piszesz proszę sprawdź "to temu winnemu, żeby czuć się "rozgrzeszonym"" wątpie czy osoba zdająca sobie sprawę ze swojej winy i mocno żałująca poczułaby się "rozgrzeszona" raczej wdzięczna i gotowa odkupić swoje winy w możliwy sposób I pisałem o przebaczeniu w sercu drugiej osobie a nie powiedzeniu jej o tym. co to za przebaczenie jeśli powiesz komuś przebaczam a w sercu nosisz cały czas zadrę. wtedy go po prostu nie ma a skoro już wspomniałaś o AA powiem co powiedział kiedyś pewien trzeźwy alkoholik: niektórym ludziom przydałoby się zaliczyć takie dno jak ja zaliczyłem. Wtedy na pewno by przewartościowali swoje życie bo zobaczyliby w jakim szambie żyli Pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co? wybaczaj sobie co chcesz i komu chcesz, może to jest ci do szczęscia potrzebne mi nie jest jakie mam serce - to niech pozostanie pod oceną osób, które to serce znają, a nie domorosłych psychologów rodem z kafeterii a długośc mojego kochania i szczęścia - też nie masz pojęcia- ile będzie trwać, może rok, może 20 lat a może do końca życia - tego nie wie nikt, no, chyba, że "wszystkowiedzący/a z kafeterii" wdzięcznośc ewentualna i odkupienie win - nawet mi to koło d.. nie lata, bo ten rozdział życia mam już dawno za sobą i ta osoba, która wyrządziła mi krzywdę - dla mnie nie żyje a życie w szambie... cóż... każdy sądzi po sobie zapewne ale jeśli uważasz, ze ja żyję w szambie - to każdemu takiego szamba życzę, a nie byłoby takich głupich wpisów, jak twój pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wzn
:) widzę że moje wpisy odebrałaś jako atak na twoją osobę a tak nie jest. ja się pytam w którym miejscu nazwałem TWOJE życie szambem?! pisząc o szambie miałem na myśli że czasami ludzie to co uważają za szczęście wcale nim nie jest i często silny wstrząs daje im to zrozumieć... równie dobrze mogłem zamiast szamba : gówno, bagno, zło itp. itd wyraziłem swoje zdanie że od przebaczenia się powinno zacząć by ból minął, ty że nie przebaczysz spoko, wymiana poglądów to się nazywa. więc nie musisz sarkastycznie mnie nazywać domorosłym filozofem czy wszystkowiedzącym. mam spore doświadczenie w tej kwestii (ty pewnie też) i próbuje się podzielić z innymi a nie kłócić z tobą o to kto ma rację że moja racja jest mojsza niż twoja. czytający będzie miał wybór czy skorzystać z mojej czy twojej rady, która mu bardziej do serca przypadnie czyż nie? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×