Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ktoś kiedykolwiek stworzył udany związek z dzieciatym?

Polecane posty

Gość gość

Dzieciatym, u którego te dzieci mieszkają. Który ma non stop kontakt z ex.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o udokumentowane przypadki będzie ciężko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
komus pokroju Matki Teresy może się to udac, przy dużej dozie szczęścia i modlitwach obu parafii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyobraź sobie, ze moj chlopak ma 24 lata i corke. Z jej mama utrzymujemy kontakt i normalne relacje, zeby mala nie miala pretensji jak podrosnie, ze ktos jej tego nie umozliwia. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zobaczymy jak dlugo hehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie pakuj się w taki układ. Ty zacznij nowy związek bez obciążeń, bo ten na starcie już ma kule na łańcuchu. A facet jak odchowa córkę i będzie pełnoletnia, to może się rozejrzeć za ułożeniem sobie życia i napewno coś znajdzie. Pytałaś to ci powiedziałam jak się sprawy mają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak - udało się dzieciatej. Pannom się raczej nie udaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam kilka zwiazkow, ktorym sie udalo. Obydwoje mieli dzieci, wiec moze dlatego. Ale znam tez dwa zwiazki dzieciatego z panna i tez super daja sobie rade, ale tu nie ma malenkich dzieci szkolnych, tylko juz szkola srednia i studenci, wiec starsi. Mysle, ze relacje w takich zwiazkach w ogromnej mierze zaleza od pozpmu obydwojga partnerow, ale glownie jednak kobiety. Jezeli kobieta (bo z reguly one sa zazdrosne o faceta, niestety!!!) nie potrafi sie zdystansowac do przeszlosc***artnera, to taki zwiazek nigdy nie bedzie udany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
>>Znam kilka zwiazkow, ktorym sie udalo. Obydwoje mieli dzieci, wiec moze dlatego.<< Udało im się się to można powiedzieć jak pożyją minimum 20 lat, a najlepiej jak będą razem tuż przed śmiercią >>>>>>> >> Ale znam tez dwa zwiazki dzieciatego z panna i tez super daja sobie rade, ale tu nie ma malenkich dzieci szkolnych, tylko juz szkola srednia i studenci, wiec starsi.<< Czyli patologia w postac***edofilii skoro stary zgred co ma dorosłe dzieci wiąże się z panienką w wieku zbliżonym do wieku jego dziecka. A ta panienka to najwyraźniej pustak i pasztet w jednym :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, mi się udało :-) do czasu gdy wręczyłam mu 2 worki foliowe i kazałam się pakować :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteśmy 6 lat po ślubie, syn męża ma 9 lat. Mieszka z nami, mamy też wspólnego syna 4,5 roku. Są wzloty i upadki, jak w każdym małżeństwie ale ogólnie jest naprawdę dobrze, nie narzekam. Myślę, że to kwestia podejścia zarówno kobiety do dziecka partnera, jak też mężczyzny do dziecka i partnerki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie wspólnego syna - to jest INNA sytuacja. Moim zdaniem jak panna chcę stworzyć w miarę funkcjonujący związek z dzieciatym ...to szybko musi się postarać o dziecko i najlepiej ślub. Bo inaczej jest nikim. A ekszawsze będzie "Matką jego dziecka". Cięzkie tematy. Ja byłam w takim związku i nigdy więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem łatwiej jest kiefy: - dziecko mieszka z ojcem, - kobieta ma też swoje dziecko - są małżeństwem - mają wspólne dziecko A najlepiej wszystko na raz. Najgorszy wariant to bezdzietna panna + rozwodnik z dziećmi i poczuciem winy wobec nich oraz roszczeniową ex. Wtedy to nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ci którym się udało nie piszą na tym forum nieudacznic bo są zajęci własnym życiem. Czego tutaj można się dowiedzieć jak tutaj przesiadują frustratki z rozwalonym życiem. Co dobrego nie napiszesz to zaraz hejt od jakiejś idiotki, której nie wyszło. Prawdy objawione od kogoś kto sobie nie radzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
>> Ale znam tez dwa zwiazki dzieciatego z panna i tez super daja sobie rade, ale tu nie ma malenkich dzieci szkolnych, tylko juz szkola srednia i studenci, wiec starsi.<< Czyli patologia w postac***edofilii skoro stary zgred co ma dorosłe dzieci wiąże się z panienką w wieku zbliżonym do wieku jego dziecka. A ta panienka to najwyraźniej pustak i pasztet w jednym smiech.gif xxxxxxxxxxxxxxxxx Co za pustak to pisal:D Wrozka jestes, ze wiesz, ze facet sie zwiazal z panienka w wieku zblizonym do jego dzieci? A gdzie ja to napisalam? Az tak brakuje ci wyobrazni, ze nie jestes w stanie przyjac do wiadomosci, ze w zwiazki wchodza takze dojrzali ludzie po 40-tce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ci którym się udało nie piszą na tym forum nieudacznic bo są zajęci własnym życiem. Czego tutaj można się dowiedzieć jak tutaj przesiadują frustratki z rozwalonym życiem. Co dobrego nie napiszesz to zaraz hejt od jakiejś idiotki, której nie wyszło. Prawdy objawione od kogoś kto sobie nie radzi. xxxxxxxxxxxxxxx Dokladnie tak! Jak sie cos poztywnego napisze, to takie wrozki, ktore wiedza wszystko, musza natychmiast to skrytykowac. Zalosne:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Super relacje z ex i przebywanie wiecej niz 2weekendy na miesiac dzieci ex uniemozliwiaja szczescie w terazniejszym zwiazku.Jestes zawsze za za za za.Jak pies.Uklad opisany w temacie jest nie do wygrania chyba ze jak ktos tu zabawnie napisal zes Matka Teresa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Super relacje z ex i przebywanie wiecej niz 2weekendy na miesiac dzieci ex uniemozliwiaja szczescie w terazniejszym zwiazku xxxxxxxxxxxx Z tego tylko "super relacje z ex" są przeszkodą. Jak facet jest mądry, a kobieta akceptuje fakt, że jest ojcem, dzieci nie są przeszkodą. Ale "super relacje" oznaczają, że człowiek jedną nogą tkwi w przeszłości. A to uniemożliwia tworzenie nowego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale "super relacje" oznaczają, że człowiek jedną nogą tkwi w przeszłości. A to uniemożliwia tworzenie nowego związku. xxxx Otóż to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czemu wy wyzywacie ludzi od idiotek ? Co za dno. Czy te tutaj którym nie wyszło piszą o Was idiotki, bo macie inne zdanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
>>Co za pustak to pisalsmiech.gif Wrozka jestes, ze wiesz, ze facet sie zwiazal z panienka w wieku zblizonym do jego dzieci? A gdzie ja to napisalam? Az tak brakuje ci wyobrazni, ze nie jestes w stanie przyjac do wiadomosci, ze w zwiazki wchodza takze dojrzali ludzie po 40-tce?<< Sama jesteś pustakiem, którego nie chciał żaden normalny i szanujący się mężczyzna, dlatego byłaś starą panną po 40ce, i jedynie prymitywny tłumok, którego żona wywaliła z domu skusił się na twe wiecznie rozkraczone nogi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama jesteś pustakiem, którego nie chciał żaden normalny i szanujący się mężczyzna, dlatego byłaś starą panną po 40ce, i jedynie prymitywny tłumok, którego żona wywaliła z domu skusił się na twe wiecznie rozkraczone nogi smiech.gif xxxxxxxxxxxxxxx No teraz to juz przeszlas sama siebie:D:D:D Biedne, zakompleksione dziewcze, ktore podbudowuje swoje marniutkie ego wyzywajac innych:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale "super relacje" oznaczają, że człowiek jedną nogą tkwi w przeszłości. A to uniemożliwia tworzenie nowego związku. Święta prawa. Dla przykłądu podam Ci jak mój, już na szczęcie były rozwodnik z dziećmi, spędzał ze mną czas. Co 2 weekend dzieci spędzały u nas, ale mój luby w soboty zawsze miał jakąś pilną robotę, dodatkowe zlecenie i wracał koło 19, "zmordowany" i zaraz rzucał się do wyra. W niedzielę odsypiał cały cięzki tydzień pracy, wieczorem odwoził dzieci. Mieszkaliśmy z sobą prawie 6 miesięcy, a to jest 26 weekendów, z czego 13 poświęconych przeze mnie pilnowaniu jego dzieci. W pozostałe weekendy mój facet ćwiczył "wspaniałe relacje z eks": - wkręcanie żarówek, - sprzątanie piwnicy, - imieniny byłej teściowej, - naprawa altanki u byłego teścia, - imieniny brata byłej teściowej, - naprawa sprzętu AGD w eks, - eks ma pilny wyjazd i trzeba zająć się dziećmi, - urodziny teścia, - wyjazd byłym szwagrem po zakup auta na drugi koniec Polski, - podłączanie komputera i drukarki, - holowanie samochodu eks do warsztatu, Wszystko to jeszcze okraszone niezliczonymi telefonami eks typu "jak włączyć długie śwaitała", "pali mi się kontrolka w aucie", "drukarka zacieła się".... Dodatkowo telefony od byłych teściów, szwagrów, kuzynów, bratowych i całej rodzinnej wsi. Uff.... Sami spędziliśmy 1 weekend, kiedy to zmusiłam kretyna do wspólnego wypadu w góry i chciałam porozmawiać o tym, że nie musi być na każde skienienie eks. Nie dotarło. Następny weekend, można powiedzieć, że też prawie spędziliśmy wspólnie, bo kazałam mu się pakować i wynosić na zbity pysk... Wcześniej eks zadzwoniła powiedzieć, że trzeba umyć jej samochód... Wiem, że trafiłam na durnego faceta, nie każdy tak się zachowuje, ale z ostrożności - nigdy więcej dzieciatych rozwodników :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedno pytanie - kto cie zmuszal do zajmowania sie jego dziecmi, gdy byly u was? Nie moglas wyjechac/umowic sie z kolezanka/pojsc na silownie/do kosmetyczki lub podobne? NIKT cie do tego nie muszal. Z wlasnej woli wyreczalas faceta, a teraz narzekasz. Sorry, ale sama wpakowalas to sobie na glowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie narzekam, teraz to śmieję się z tego juz sama. Dziećmi zajomowałam się z jakiegoś głupiego poczucia obowiązku i zawsze liczyłam na to, że w sobotę czy niedzielę zajmie się nimi sam, ale "zawsze coś"... Nie myśl, że nie tłumaczyłam, że to są jego dzieci i przyjeżdzają spędzać czas z nim, a nie ze mną. Równie dobrze mogłyby siedzieć z sąsiadką. Ponadto te dzieci też mi dawały popalić, bo były złe, że tatuś nie ma czasu dla nich i muszą siedzieć ze mną. No i oczywiście, jak większośc nowych partnerek dzieciatych rozwodników, czułabym się głupio gdybym miała poskarżyć się na któreś z książątek. W sumie to tylko przed kompem siedziały: gry, bajki, gry, bajki itp.... Ale i tak miałam dość. Błędne koło się z tego zrobiło, ale to po prostu był już taki typ, że dzieci zabrane na weekend - obowiązek spełniony. Za dużo nerwów i frustracji to mnie kosztowało. I pewnie zaraz na mnie inni naskoczą, że wiedziałam w co się pakuję. Nie, nie wiedziałam. Nie wiedziałam, że od czasu jak zamieszkamy razem (a raczej on u mnie) skończą się wspólne weekendy, wycieczki z jego dziećmi (chciał mi pokazać jaki to z niego troskliwy ojciec) - wszystko na pokaz. Nie wiedziałam, że gość zacznie mnie traktować jak opiekunkę do dzieci, a wolny czas przeznaczy na "wspaniałe relacje z eks". Nie zauważył jak w tym czasie popsuł nasze :-)Mówiłam mu o tym wprost, a odpowiedz, którą otrzymałam to: "tak wygląda normalne zycie". Szkoda nawet komentować:-) Ale, było minęło, nauczka dla mnie została :-) dla niego pewnie nie, bo znajdzie kolejną głupią, która może dłużej to wytrzyma albo i zniesie wszystko w milczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspolczuje. Ale niestety, ty tez przyczynilas sie do tej sytuacji, bo wyreczalas go w obowiazkach, ktore nalezaly do niego i tylko do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz w zupełności rację. Dużo w tym mojej winy. Tak jak pisałam, jakieś głupie poczucie obowiązku, bo jak to np nie dać jeść jego dzieciom? Eh.... gdyby mieć wtedy ten rozum co teraz :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kettka
Jestem w zwiazku z dzieciatym i wydaje mi sie, ze zwiazek ma szanse na powodzenie tylko wtedy gdy trafimy na kogos, kto nie bedzie stawial swoich dzieci na pierwszym miejscu probujac wiecznie wynagrodzic im rozstanie aby zagluszyc swoje wyrzuty sumienia. Moj partner ma zdrowe podejscie do tematu, widuje sie z dzieckiem w wyznaczonych terminach ale nigdy nie czuje sie zepchnieta na dalszy plan. Oczywiscie lista niedogodnosci zwiazanych z posiadaniem przychowku przez partnera jest bardzo dluga, nie ma sie co oklamywac- nie ma ani jednego plusa, wiec zeby sie tym nie denerwowac postanowilam sie odseparowac, bo to jego dziecko i jego problem. Jesli nie mam ochoty na spedzanie czasu z jego dzieckiem ( a zazwyczaj tak jest) to po prostu w tym nie uczestnicze. Musze zatolerowac fakt, ze ma dziecko, ale nie zamierzam ponosic z tego tytulu zadnych nieprzyjemnych konsekwencji np o wspolnych wakacjach nigdy nie bedzie mowy! Na poczatku probowalam sie starac, ale nie potrafie polubic jego dziecka i udawac, ze caly dzien z tym niegrzecznym bachorem to moj wymarzony sposob spedzania niedzieli. Czulam sie zle udajac, rodzilo to frustracje. Ja nie mam zadnych zobowiazan, wiec mam takie podejscie. Jestem dobra partnerka, ale nigdy nie bede darmowa nianka dla jego dziecka. W tatusia niech sie bawi sam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Kettka Tak trzymaj, brawo :-) ale powiedz mi jak Twój facet zareagował na to, że odcięłaś się od tego całego cyrku? Mój ma pretensje, gdy mówię, że chciałabym pójśc do koleżanki, na zakupy czy na spacer w czasie, gdy jego dziecko jest u nas. "Jak to? Nie chcesz spędzić z nami trochę czasu"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przede wszystkim trzeba delikatnie, milo, grzecznie, tak troche od niechcenia ale asertywnie :) Dodam, ze nie odseparowalam sie tak calkowicie, bo jak sa jakies wieksze okazje np. swieta to we 3 jezdzimy do jego rodziny, jakies granice przyzwoitosci trzeba zachowac :) Ale w cotygodniowych wizytach w ogromnej czesci nie uczestnicze. Nie bylo latwo zaczac otwarcie rozmawiac o tym co kazde z nas czuje i jak to odbiera, zreszta do dzis zdarzaja sie zgrzyty ale chodzi o jakies wypracowanie kompromisu i wzajemne zrozumienie: ja nie moge wymagac, ze dziecko zniknie a on nie moze wymagac, zebym je kochala. Nie ma prawa wymagac ode mnie czegokolwiek po za nie utrudnianiem kontaktow. Ja musze zrozumiec to, ze jest ojcem a on musi zrozumiec, ze dla mnie ten fakt jako dla panny ma same minusy i jesli nie chce nie musze w tym uczestniczyc. Ja zwiazalam sie z nim bo szukalam partnera, nie tatuska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×