Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pa-kozetka

Mój mąż ma dziecko z poprzedniego związku.

Polecane posty

Gość Pa-kozetka

Witajcie, już długo się zastanawiałam czy tu się odezwać. Jestem mężatką od ponad roku. Szczęśliwą mężatką, mam wspaniałego męża i kocham Go bardzo, sama przy tym czuję kochana ponad życie. Mój mąż ma córeczkę. Córeczka ma 6 latek. Matka Małej zakazuje mężowi kontaktów z córką. Mąż nie ma ograniczonych praw rodzicielskich, płaci alimenty, a dziecka widywać nie może :( Smucę się patrząc jak Jemu jest z tym źle. Złożylismy wniosek do sądu o ustalenie dni kontaktowania się, widywania się z Małą. Obecnie mamy za sobą 2 rozprawy. Czekamy na Badania w RKOiD. Dziewczyny, kobiety będące w podobnej sytuacji może macie ochotę na rozmowę? Ja wspieram męża bardzo w walce o bycie z własną córeczką, jednocześnie jest we mnie ogromny strach "co będzie jak już wszystko będzie uregulowane, Mała przyjedzie do nas i jak to będzie?" Pełno jest we mnie obaw. Jak się zachować? Jak rozmawiać? Co robić? Macie może już podobne doświadczenia za sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadzieję, że odezwą się osoby, które podzielą się swoim doświadczeniem. Będę czekała i będę tutaj zaglądać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damski uśmiech
Zeby się dziecku światopogląd i zasady nie rozjechały za szybko - udawaj psa. I wtedy dziecko zamiast opowiadać w przedszkolu: A pan, co mówi że jest moim tatą, mieszka z jakąś panią. Opowie: A pan, co mówi że jest moim tatą ma fajnego psa. A potem jakoś będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam taką sytuację
Witaj. Mój mąż także ma dziecko z poprzedniego związku... Przywykłam już do tego że synek męża przyjeżdza i myśle że jak narazie mam z nim dobry kontakt...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matka dziecka nie ma prawa ograniczac a tym bardziej zakazywac kontaktow ojca z dzieckiem jelsi nie ma ograniczonych praw do córki.Jesli słowne rozmowy niepomogą to ojciec ma prawo wstąpic na drogę sądową o ustalenie wizyt z córką, z racji tegoi że matka dziecka utrudnia kontakty , mimo że ojciec łozy na dziecko alimenty (z tego co wyczytalam zobiliscie tak i slusznie) Co do mojej sytaucji to mój mąż rowniez wychowuje córkę z poprzedniego związku i najpierw ograniczyl prawa rodzicielskie matce dziecka, a po jakims czasie calkoiwicie odebrał bo matka ogolnie nie interesowala sie zbytnio córką, nawet jej nie lubiła, a dziecko również za matką nie przepadało. Mieszkam z mezem jego corką , i nie wyobrazam sobie jaką tragedią było by dla mojego męża nie wychowywac córki,a tym bardziej się z nią nie widywać.Jest dla niego calym światem i cieszy mnie to ze dziecko jest przy ojcu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sytuacja sie zmieni
jak bedziecei chcieli zaczac myslec o wlasnej rodzinie i sami miec dziecko :o nie pozwol, zeby coreczka weszla mu na glowe, bo beda tylko problemy dobrze, ze wspierasz meza, ale pamietaj - teraz WY jestescie rodzina, a to, ze ona ma jakies tam dziecko z przeszlosci nei moze wplynac na zmiane wszego zycia czesto sie okazuje tak, ze nagle sie dziecko pojawia i mysli, ze swiat sie wokol niego kreci - normalni rodzice maja zasady w domu i dzieci znaja swoej miejsce - ale to w normalnych rodzinach jak takie dziecko nagle przyjezdza i pokazecie mu oboje, ze jestescie normalna rodzina to i dziecko sie w tym swietnie odnajdzie (choc czasem eni bez buntu) a jajk bedziecie kolo niej skakac, zeby sie bron boze nie obrazila i chciala przyjezdzac to nic z tego nei wyjdzie i beda tylko same problemy - glownie miedzy wami, bo tatus jak stanie po stronie coreczki to ty sie bedziesz czula jak piate kolo u wozu.. korzystaj z zycia poki je masz, a potem umiar i wspolne plany, do ktorych dziekco sie ma dostosowac, nei przewracajcie do gory nogami calego zycia bo krzyde zrobicie i sobie i tej malej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele nic więcej
taaaaaaaaaaa, teraz mu pomagasz bo dziecka nie możecie widywać, a jak sobie zrobicie własne będziecie się modlic, żeby nie chciało jednak was odwiedzać. Przerobiłam to na własnej skórze, najbardziej po doopie jednak dostało moje dziecko. Zanim pójdzie się do sądu należy POMYŚLEĆ nie tylko o własnych fanaberiach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zinnka
*** sytuacja sie zmieni a to, ze ona ma jakies tam dziecko z przeszlosci nei moze wplynac na zmiane wszego zycia *** JAKIES TAM DZIECKO....normalnie szok... i to jest wlasnie podejscie drugich zon do dzieci partnera. Obrzydliwe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak sobie zrobicie własne będziecie się modlic, żeby nie chciało jednak was odwiedzać. Każdy sądzi innych wg siebie. Rozumiem, że ty byś tak zrobiła. Nie wszyscy jednak są takimi durnymi babami, jak ty. Ojca dla dziecka wybiera się z głową a nie z macicą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te damascenka
a Ty to masz jak zwykle problem z sama soba:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goga87
Aj baby dajcie spokoj, prawda jest taka ze swojedziecko o sie ma z obecnym chlopem jest inaczeh traktowane niz to co sie ma z innym "znienawidzonym" dajcie spokoj, kto nie przezyje ten nie wie...Ja osobiscier jakbym miala wybierac to nie wybralabym meza choc kocham go bardzo ale dlatego, ze my juz cos widzielismy przezylismy a to dziecko jeszcze nie. Kocham meza ale wybralabym dzieci i moj maz tez ze wzgledu na dalsze zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka,jedna,ja
wszystko zalezy od punktu siedzenia jezeli ty autorko bylas przyczyna rozpadu ich zwiazku (a moze malzenstwa?) to niechec matki do wydawania wam dziecka dla mnie jest w miare uzasadniona poza tym ojciec dziecko moze widywac tez w domu malej, albo np zabierac ja na plac=bez twojego udzialu, mysle ze od tego powinniscie zaczac to trudna sytuacja dla dziecka i przewrot do gory nogami ktory moze rzutowac na reszte zycia do takich spraw podchodzi sie delikatnie, mam nadzieje ze badania w RKOiD pomoga ojcu, matce i ich corce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zostawionaurazona
najpierw chcialam zeby maz widywa dziecko u mnie bo myslalam ze zrozumie ze nie jestem zla tylko chce zeby wrocil.Jak powiedzial jasno ze nie wroci nie moglam patrzec na meza bo mnie zostawil to wolalam zeby zabieral dziecko, na poczatek na dwie godziny dwa razy w tygodniu a potem na wakacje itp. stosunki z ex mezem sie poprawily po jakims czasie. sa rozne sytuacje...ale matki najczesciej nie daja dziecka z zemsty i taka jest prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój mąż ma dziecko z poprzedniego nieformalnego związku i go nie znoszę , syna 10 latka !!! i nigdy nie zaakceptuję tylko toleruę , mamy wspólne dziecko i jest nam bardzo dobrze dopóki ten benkart nie przyjedzie na wakacje , święta , ferie itp....... rozbija nam życie , nasza 4 letnia córeczka z nim rywalizuje , ciągle płacze jest zazdrosna a guwniarz celowo na złośc wszystko robi , on przyjezdza tu tylko dla kasy bo tatuś mu bardzo bogato organizuje u nas pobyt , każdego dnia atrakcje kosztowne - brak słów , jego była ułożyła sobie zycie i mają dodatkowo 2 dzieci jeszcze i najchetniej sie go pozbywa ... oprócz laimentów jeszcze ciagnie dodatkowo kase , żygac mi sie chce , gdybym wiedziała że tak będzie widzenia co 2 tydzień wakacje 14 dni swięta każde to bym nigdy z nim nie była , zastanawiam się nad rozwodem , trudno mi sie z tym żyje , jestem bardzo zazdrosna i zaborcza i chcę aby był tylko dla nas !!!! nie chcę się nim dzielic :((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem że jak już się rozwiedziesz to ojciec twojego bękarta nie będzie widywał bo po co bękartowi ojciec....Nic tylko p*****lnąć głupiej babie w łeb.Córka rywalizuje to wytłumaczcie córce o co chodzi dzieci są mądrzejsze niż stare d**y zazdrosne,zachłanne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
".... jestem bardzo zazdrosna i zaborcza i chcę aby był tylko dla nas !!!! nie chcę się nim dzielic..." Wiec to ty jesteś problemem, a nie dziecko. Szok, jakie głupie babsko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
daj se spokoj i sie ciesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a skoro tak bardzo chce widywac ,moze cos czuje do tej matki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najpierw odniosą się do wypowiedzi autorki: jeśli naprawdę kochasz partnera to pokochasz i jego dziecko. Jednak musisz wiedzieć jedno, ze nie jest to łatwa miłość i nie jest to taka bezwarunkowa miłość jak rodzicielska jednak myśle ze warta pracy i czasem wręcz poświęcenia. Wiem o czym mówię bo oboje z mężem walczyliśmy o widywanie " naszego szczęścia" tak " naszego..." . Bo jak mam nazwać dziecko które tuli się do mnie , posyła i daje buziaki po równo i wie ze może do mnie przyjść z problemem. Na początku jak mała do nas przychodziła usuwalam się troszkę aby miała czas na przyzwyczajenie się ze jest tata i ciocia... I udało się... Dzisiaj jesteśmy zgrana rodzina i to dzięki mojej wyrozumiałości , cierpliwości oraz mężowi który nie zmuszał mnie do opieki nad jego dzieckiem a wręcz pytał wielokrotnie czy przypilnuje, nakarmie czy ubiore... Teraz do reszty " zazdrosnic " i jak ktoś nazwał " bab" . Nie wiem jak ten facet się z wami związał skoro są z was w sumie bezduszne osoby. I nie ma wytłumaczenia " bo jego była to wredna baba, bo dziecko do niej podobne ... Bo dziecko jest wredne i wykorzystuje..." a zadalyscie sobie trud aby zapytać tego dziecka czemu ono jest wredne, czemu jest niegrzeczne? Nie! Bo bójcie się usłyszeć prawdy... Bo może dziecko powtórzy to co mówi o was jego matka. Ze to wy " zabralyscie mu tatusia" ze to " wasza wina jak tatuś nie ma czasu dla dziecka" itp. Tyle ze jak to już usłyszycie to pomyślcie ze macie szanse opisać w delikatny sposób swoją wersje. Ze " nie zabralam ci taty, rodzice rozeszli się zanim tata mnie poznał" albo " poznałam twojego tatę i pokochalam go, daj mi szanse poznać i pokochac ciebie" a to ze tata nie miał wczoraj czasu" Twoj tata pracuje jak każdy inny tata i jak jest dłużej w pracy to wtedy nie zawsze ma czas". No ale przecież łatwiej jest być niedostepna i udawać ze dziecko partnera to problem z przeszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Biedne te dzieci, których rodzice mieszkają osobno z nowymi ciociami, lub wujkami. A wszyscy, którzy przyczynili się do rozwodu niech spadają, bo nic nie usprawiedliwia rozwalenia komuś rodziny. Dzieci nie powinny w ogóle kontaktować się z nowymi "ciociami" czy wujkami", bo to są obce dla nich osoby, które oderwały rodziców od rodziny i zniszczyły spokojne dzieciństwo. Niech każda nowa "żona" , czy nowy "mąż" pamięta, że po śmierci idzie prosto do piekła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż ma dwójkę dzieci 6 i 4 lata. Ja od początku nic nie udawalam wszystko było jak zawsze. Mała była zazdrosna. Czasami zadawala pytania dlaczego tatusiu nie jesteś z moja mamusia itp ale jakoś zawsze trzeba dzieciom tłumaczyć. Nigdy nie próbowałam ich przekupić i robić czegoś wbrew sobie. Cieżko jest bo musisz zajmować sie dziećmi, które nie są Twoje i do których nic ńie czujesz, ale potem sie przyzwyczaisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dramat to jest wtedy jak rodzice kluca się na oczach dziecka. Bo nie da się całe życie udawać ze się kogoś kocha. Jeśli dwoje ludzi nie potrafi dojść do porozumienia nie oznacza to ze osobno nie potrafią być dobrymi rodzicami. A autorka musi poprostu dać dziecku szanse ja poznać i poznać to dziecko . Bo skoro jej partner walczy o spotkania z dzieckiem to kocha córeczkę i autorka bedzie się musiała z tym pogodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zgodze sie z wami. Moja znajoma przyjela rozwodnika z inwentarzem.Nid bylo by k.opotu,gdyby eks sie nje wtracala w wizyty u ojca.Robila dzieciom wode z mozgu,podpuszczala ,nakrecala negatywnie przed wizyta u ojca. Znajoma plakala,marwila sie bo dzieci juz jej nie lubia.Dalam jej jedn rade.Twoj dom,twoja twierdza.Niech one dostosuja sie do twoich zasad.Troche byla zdziwiona ale skonczylo sie brakiem wizyt.Ex nie chciala sie zgodzic zeby ojciec mogl decydowac z zona co jest na obiad i jak spedzaja wolny czas.Stracily tylko dzieci.Mogly miec fajny dom u taty.Matka na to nie pozwolila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze, że matka nie pozwoliła na wizyty u kochanki ojca. Po co dzieci miały patrzeć na wszeteczeństwo i brać przykład z nierządu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja również mam męża, który ma 2 dzieci z poprzedniego związku, nie mam sobie nic do zarzucenia, bo gdy poznałam męża on był już 6 lat po rozwodzie, miał żonę psychopatkę, której zależało tylko na pieniądzach. Córka męża mnie bardzo lubi, wręcz płacze jak mąż odwozi ją do domu(oboje miszkają z matką)syn robi mi na złość, bo obwinia mnie o wszystko, powiem Wam, że kocham męża, ale czasami żałuje, że nie znalazłam nikogo bez dzieci. Ten mój "układ" to taki jego dzieci, nasze życie, ja swoich nie posiadam, bo nie jestem jeszcze gotowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochanka Franka nie zgodze sie z wami. Moja znajoma przyjela rozwodnika z inwentarzem.Nid bylo by k.opotu,gdyby eks sie nje wtracala w wizyty u ojca.Robila dzieciom wode z mozgu,podpuszczala ,nakrecala negatywnie przed wizyta u ojca. Znajoma plakala,marwila sie bo dzieci juz jej nie lubia.Dalam jej jedn rade.Twoj dom,twoja twierdza.Niech one dostosuja sie do twoich zasad.Troche byla zdziwiona ale skonczylo sie brakiem wizyt.Ex nie chciala sie zgodzic zeby ojciec mogl decydowac z zona co jest na obiad i jak spedzaja wolny czas.Stracily tylko dzieci.Mogly miec fajny dom u taty.Matka na to nie pozwolila. Oczywiście każda eks jest beee a każda drugą żona jest aja,jak zwykle kochanko franka jeszcze nikt od ciebie nic innego nie przeczytał.Ciekawe tylko co powieesz o drugiej żonie i facecie którzy przez kilkanaście lat nie powiedzieli swojemu dziecku że ma przyrodnie rodzenstwo.Na pewno że eks utrudniała kontakty i dlatego ten starszy dzieciak ojca nie odwiedzał.Ta parę postów wyżej pani to też super żona, która dzieci bekartami nazywa ale cóz na pewno ma kobieta powód prawda.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry ona pisze benkart i guwniarz dokładnie tak morze jej cureczka sóper z z benkartem w ortografii rywalizóje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wy macie słownik
ortograficzny, tumany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem to nie jest kwestia bycia pierwszą, drugą czy którąs z kolei zoną, to tylko kwestia nastawienia, człowieczeństwa, wartości, kultury i sposobu podejścia do drugiego człowieka. Tego w większości przypadków brakuje kobietom. Brak empatii powoduje takie problemy, najłatwiej dziecko ocenić i skreślić - takie macie postawy drogie mamy i macochy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiktoria2222
Każda historia jest inna, moja także. Ja mojego męża poznałam gdy nie był już ze swoją partnerką. Mieli małe dziecko, ona jednak zabraniała mu kontaktu od samego początku. Mój mąż ma pełne prawa rodzicielskie, regularnie płaci alimenty i od 3 lat walczy w sądzie o możliwość widzenia się z synem... Jak tylko mogę wspieram Go w tym , bardzo doskwiera mi bezsilność sądu w tej kwestii. Widzę jak mój mąż cierpi. jak chciał by się widywać z synem.Jak martwi się szybko upływającym czasem.... Wiem, że będę wspierać Go zawsze, nigdy nic przede mną nie ukrywał, od początku wiedziałam jaka jest jego sytuacja. Nigdy nie nazwałabym i nie rozumiem kobiet które źle odnoszą się do dzieci swoich partnerów, dziecko to dziecko.Niczemu nie jest winne.... Także wspieram męża na rozprawach, na badaniach w RKOiD, ale przed nami jeszcze długa droga.Bo to wszystko tyle trwa....Mam wrażnie że nasze sądy działają na złość tym biednym ojcom( ale to już odrębna sprawa). Nasz synek, także nie może się doczekać kiedy będzie nas odwiedzał, jego brat ( który ma inną mamusię ). czy moge wiedziec jak potoczyła się twoja sprwa, koleżanko od pierwszego wpisu? Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×