Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

po rozwodzie rodzina się odsunęła ode mnie

Polecane posty

Gość gość

Witam Was Nie kochałam męża, chcąc być w porządku odchowaliśmy dzieci i gdy się wyprowadziły powiedziałam mężowi że chcę rozwodu. On pomimo iż emocje umarły dawno (on nie pielęgnował związku)nie miał odwagi wystąpić o rozwód. Tkwiliśmy w marazmie, snuliśmy się po domu jak dwie obce osoby. Chcąc jeszcze żyć normalnie, wesoło, czuć się potrzebna, czuć pożądanie podjęłam ten krok i wniosłam o rozwód. Wyjechałam do pracy i tam poznałam kogoś. Wracając po 2 miesiącach już mieliśmy sprawę rozwodową. On jednak zaczął mnie oczerniać przed moja rodziną. Mówił moim siostrom, braciom, przyjaciółkom że miałam romans, że przeze mnie miał zawał (przeszedł go pól roku przed rozwodem ale wtedy byłam przy nim jeszcze dopóki nie stanąl na nogi). Wszyscy mu uwieżyli. Ja sie nie skarżyłam, Uwazałam że nasze życie jest tylko nasze i teraz gdy jesteśmy juz sami bez dzieci mam prawo poprostu ułożyć sobie życie.Ze skoro juz go nie kocham to nie będe go oszukiwać i po prostu odejde -co zrobiłam.On jednak nie dawał mi do tego prawa. Nabuntował moja rodzinę przeciwko mnie. Straciłam ich. Zawiedli mnie. Spotykają sie z nim, to jego zaprosili na swięta, na chrzciny mojej siostry córeczki. Ostatnio zabolało mnie serce bo nawet na fb jego siostra wpisując posty ma polubienia od mojej siostry. Boli mnie to bo wiem ze nie moge zabronic mojej rodzinie lubienia go , lubienia kogokolwiek. Ale ta jego siostra nazwała mnie morderxczynia , że niby zostawilam go w chorobie i przeze mnie on jest w takim stanie, dostał 2i zawał (nie wiem czy faktycznie miał drugi bo on lubi sie użalac nad sobą i na litości budował relacje z moja rodziną opowiadając jaki to on biedny i chory a jaka ja zla ze go zostawiłam zdradzałam. Nie zdradzłlam go ani razu, byłam z nim kilka miesięcy po zawale do czasu aż normalnie funkcjonował. Nie lubię sie komuś zalić opowiadać co mi sie nie uklada wiec z zewnatrz nasz związek wyglądał poprawnie więc moje rodzeństwo uznało ze to ja jestem ta winna. Nie czuje się winna ale boli mnie ze zawiodłam się na "bliskich". Nie wiem jak mam się zachować. Czy powinnam urwać kontakty z siostrami? Czy powiedzieć mojej siostrze iż przykro mi ze osoba która mnie nazywa morderczynią jest prze nią lubiana? Czuję się zdradzona przez rodzinę. Dodam ze synowie oboje (są juz dorośli)zaakceptowali moja decyzję o rozstaniu ponieważ uznali że skoro nie pasujemy do siebie i nie możemy się dogadać to lepiej się rozstać. Ciężko mi, jestem teraz w związku, układa mi się średnio ale nie zatęskniłam ani razu za moim byłym mężem i nie żałuję że odeszłam. Straciłam znajomych, rodzeństwo. relacje miedzy nami są zaledwie na stopniu koleżenskim, nie czuje żadnej bliskości z nimi a teraz poczulam zal i wsciekłosć na moja siostre. Powinna chyba jednak dokonać wyboru - ja czy szwagier i jego siostra a ona odzywa się na równi do mnie i do nich. pozdrawiam może ktoś spróbuje mi coś doradzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja Ci doradzę Życie pokazało gdzie masz przychylne serca , jeśli nie w rodzinie to znaczy,że byłaś dla nich mało ważna ,nie chcę powiedzieć,że nikim, ale bardzooo mało ważna.Jak przelotny towarzysz podróży, na chwilę dobry a później ginie w naszej pamięci. Dziwi Cię to,że rodzina tak się zachowuje ? No cóż tak się trafiło, najczęściej jest inaczej ale Ty masz taki przypadek i musisz się z tym pogodzić. Pomyśl sobie jak to dobrze,że pokazali prawdziwa twarz i to gdzie Cię mają, ja bym zerwała stosunki całkowicie i znalazła sobie mniej toksyczne osoby za towarzystwo. Rodzina powinna się wspierać i trzymać się razem, Twoja jest co najmniej dziwna albo wyczuli korzyść materialną lub inną jaką im może zaoferować Twój były więc poszli za nim, zerwij z nimi całkowicie kontakty, zobaczysz jak się wyzwolisz psychicznie z tego chorego układu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sie nie dziwię, że nikt Cię nie lubi, bo ty jesteś taka pusta niedojrzała baba, która miała za dużo w doopie, znudziła się mężem i go zostawiła jak stary zużyty przedmiot. Mam nadzieję, że ciebie też ktoś tak kiedyś potraktuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nowy dmuchacz też już jest "średni". Wkrótce zacznie się marazm i (zbyt) nudne życie ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też tak miałam ,że wielu znajomych i parę osób z rodziny odsunęło się ode mnie po odejściu od męża. Nie pomogli na sprawie rozwodowej ,nie odwiedzają moich dzieci a swoich chrześniaków. Nie dążę do wyjaśniania ,spotkania ,nie utrzymuję kontaktów. Spokój i zdrowie są w życiu najważniejsze. To boli ,wierzę bo przeszłam podobnie jak Ty sytuacje ,w których moja siostra opowiedziała się za eksem. Nie śledź tych portali,zamknij ten rozdział. Żyj pełną piersią.Serdecznie pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Życie masz jedno i przeżyj je tak jak chcesz, poczuj sie szczęśliwa i nie patrz na innych , oni mają swoje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pamiętaj ,że prawdziwe jest powiedzenie" umiesz liczyć....", ja bardzo zazdroszczę takim rodziną ,które trzymają się razem i stoją za sobą murem, moja siostra wybrała korzyści ,bo eks ma pieniądze ,ja po rozwodzie jestem biedna pieniędzy nie pożyczę , nie mam pleców by coś załatwić, ludzie trzymają się korzyści tylko po co nam tacy przyjaciele?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety biednego chłopa każdy chce pocieszać a kobieta to ma być silna i sobie poradzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli porzuciła męża i wybrała innego chłopa, to niech sie tera wspiera na jego kotasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
matko jaka zawiść bo kobieta postanowiła sobie życie odmienić, siedź jedna z drugą z niekochanym mężem w domu ,ale nie pluj jadem w necie!ja Cię popieram i życzę sporo szczęścia,pieluchy będą nam zmieniać dzieci ,bo po to je odchowałyśmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NIE KAŻDY MA TYLE ODWAGI I PRZYZWOITOŚCI ABY NIE TKWIĆ W WYPALONYM związku lub w równoległym. Rodzina się odwróciła ok myślę, że nie rozmawiałaś z nimi w przeciwieństwie do ciebie dlatego sprawy obrały takie drogę. Wcześniej nie opowiadałaś więc wygrał ten co adał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A od kiedy to łajdaczenie się wymaga PRZYZWOITOŚCI?? A to zostawienie męża i pójście do konkubenta wymaga ODWAGI??? W średniowieczu to wymagało odwagi: wypalili by takiej wielkie Q na czole i kazali zamieszkać w chlewie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dajcie spokój - co to za rodzina co się odwraca od człowieka tylko dlatego, że nie postępuje zgodnie z czyimiś przekonaniami? Liczy się człowiek a nie to, że robi tak czy tak. Trzeba akceptować, gdy ktoś dokonuje innego wyboru niż ten którego byśmy dokonali. Nie wszyscy są tacy jak my i nie wszystko jest takie jak byśmy chcieli. Dziwi mnie to tym bardziej, że jak rozumiem chodzi o ludzi dojrzałych a nie 17- latki... Autorko, gratuluje Ci odwagi, rób swoje, nie zrywaj z nikim kontaktu, udawaj, że wcale Cię nie boli jak one się zachowują. Może pewnego dnia pójdą po rozum do głowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Liczy się człowiek a nie to, że robi tak czy tak." A co się w/g ciebie w tym człowieku liczy? Jego waga, wygląd czy stan nerek i wątroby? A może liczy się jednak jego postępowanie? To jak traktuje innych? Gratulujesz autorce tego że zostawiła schorowanego męża i wskoczyła pod kochanka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja się zastanawiam czy Ci ,którzy są tak oburzeni czytali ten tekst ze zrozumieniem ,a dwa co tacy ludzie robią na dziele " rozwodnicy,eks,wdowcy"?? uciekać na fora fanatyków tkwienia w małżeństwie mimo wszystko trzymaj się Kobieto i nie przejmuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Buuuhahahaha. Każesz sie trzymać kobiecie, która sie puszcza? Buuhahahaha :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję tym którzy starali się zrozumieć iż w życiu szukamy szczęścia i każdy ma do niego prawo, kobieta również. Co zrobię nie wiem, pewnie będę utrzymywać kontakty z rodziną tylko już nie na stopie przyjacielskiej a zaledwie jak ze znajomymi. Sporo tu , nie czytaliście uważnie, poznałam nowego partnera dopiero po odejściu od męża z wypalonego związku( nie zdradziłam więc)Nie mam zamiaru się takim osobom tłumaczyć , tylko wyjaśniłam bo nie życzę sobie takich epitetów jakie padały Może dodam tylko ze on pocieszył się bardzo szybko i znalazł sobie inną i ja mu naprawdę życze wszystkiego dobrego z nową partnerką.Boli mnie tylko podejście moich sióstr, ale chyba po prostu zbyt mało im mówiłam i nie znały do końca mojego punktu widzenia a zaledwie jego, przedstawiony ze strony ofiary. Myślę że dobrze zrobiłam uwalniając siebie i jego z toksycznego już związku,oboje możemy teraz ułożyc sobie życie od nowa. Jak widzę wciąż w naszym społeczeństwie jest to bardzo drażliwy temat bo wielu zdaniem należy trwać w byle jakim związku, nawet jeśli już zawiodły sposoby ratowania go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam ten dam problem z rodziną. Ale żeby tego była mało to mój były mąż pomieszkuje z moimi rodzicami :) i jest ojcem chrzestnym u drugiego dziecka mojej siostry. Do mnie nawet marne smsa nie napiszą czy żyje. Kocham rodzinka. Szczerze to wiem co czujesz o nie jest to miłe. Chociaż wmawiam sobie ze mi nie zależy to jest to jednak przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba było najpierw się rozwieść a potem wiązać z kimś innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty babo nie masz przyzwoitości i wstydu. Twoja rodzina ma i ty się czujesz pokrzywdzona, bo ich nie rozumiesz. Bo-wracamy do punktu wyjścia-nie masz poczucia przyzwoitości i wstydu. Piszesz, że każdy ma prawo do szczęścia. Tak, ale nie po trupach. Mam pytanie, jak mi się znudzi mój stary, schorowany pies to mogę go wyrzucić i wziąć małego,zdrowego? Czyż nie mam prawa do szczęścia? Może i mam, ale jest coś takiego jak przyzwoitość i obowiązek. Piszesz, że nie kochałaś męża. To po chuj mu d**e tyle lat zawracałaś??? Oszukałaś go i zostawiłaś schorowanego. Jesteś po prostu podła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i jeszcze piszesz z sarkazmem, że się szybko pocieszył. A co niby, miał samobójstwo popełnić? Nie zmienia to faktu jak go potraktowałaś. Ja bym umarła ze wstydu jakby moja siostra tak zrobiła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co za hipokrytki tu pisza... Wezcie sie po smierci swoich leniwych, stetryczalych mezow spalcie, zrobicie przysluge normalnym ludziom, co nie maja zamiaru umierac za zycia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szmatławe łajdactwo nazywasz życiem, a zwyczajną przyzwoitość - śmiercią. Cóż pozostaje ci życzyć? Dużo szczęścia - czyli... trzy hoje w bok, i czwartego do gardła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli spora część was twierdzi że rozstanie dwojga ludzi to jakaś zbrodnia-litości. (pomijam te posty gdzie autora nie stać na odrobinę kultury w dialogu a zaledwie na wulgaryzmy, nie będę nimi sobie zaśmiecać głowy). Przecież mam prawo decydować z kiom spędzam czas, z kim śpię. Powtarzam, tematem była lojalność więzów krwi, mojej rodziny w stosunku do mnie a nie to czy zrobiłam słusznie zastawiając męża. Wielu ludzi choruje(ja również tylko nie opowiadam wokół o tym )i akurat on zachorował , w trudnym okresie miał moją opiekę a gdy się rozwodziliśmy funkcjonował już normalnie Wykorzystał swoja chorobę do wzbudzenia litości w mojej rodzinie i do zemszczenia się na mnie co jest dla mnie podłe. Po tym wylaniu na mnie wiadra pomyj jednak mnie to dotknęło. Jak jednostronnie jest postrzegana sytuacja gdy kobieta odejdzie gdy mąż nie pije, nie bije, gdy po prostu nie pasują, gdy nie warto dalej tkwić w związku gdzie miłości już nie ma. Na szczęście nie wszyscy tak myślą, sęk w tym że moja rodzina jest w tym gronie a cierpię z tego powodu ja. Trudno pogodzić się z faktem że najbliższe osoby(siostry) nie rozumieją iż moje szczęscie jest ważne- ale trzeba.Powinny opowiedzieć się za mną(było kilka postów osób które tak też sądzą) hmmm, poukładałam sobie jakoś to choć nadal boli, bo wiem że ja zrobiłabym inaczej, byłabym przy mojej siostrze w takiej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja ma tylko jedno pytanie. dlaczego wcześniej się nie rozwiodłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja rozumiem założycielkę tematu. Sama jestem męzatką od 10 lat. Od początku się nie układało, mąz od 10 lat albo jest w pracy (pierwsze 3 lata nie pracował wcale), albo cały dzień lezy na tapczanie z pilotem w reku i na mnie powarkuje. nigdy nie mielismy normalnego współżycia, najpierw z jego powodu - nie chciał, teraz ja się brzydzę i ostygłam całkiem.Nie lubie go i nie kocham. chciałam się rozwieść po niespełna 3 latach małzenstwa. wtedy jego rodzina zrobiła na mnie nagonkę, ze mi odbiorą mieszkanie, ze mnie zniszczą, on tez powiedział, ze mi mieszkanie zabierze, rozwodu nie da. Głupie to, ale zastraszyli mnie. Mąz przyłapał mnie na zdradzie - miał na ną dowód w postaci zdjęć i zagroził skandalem w razie rozwodu. Potem przez 3 lata było dobrze, bo i problemów życiowych nie mielismy. wszystko wróciło, gdy urodziło nam się dziecko, a moja mama się rozchorowała na tyle, ze nie mam wsparcia od niej żadnego, a wręcz na odwrót - to ja musze się nia opiekować. No to maz poczuł se bezkarny - on ma 2 rodziców, wspierających go i uważających za super cud, siostrę, a ja sama, bez nikogo po mojej stronie. Gdy wspomnę o rozwodzie, straszy mnie, ze dziecko mi odbierze, szantażuje. Za 15 alt, po 25 latach męki, dziecko będzie dorosłe, obydwoje prawdopodobnie będziemy bez rodziców (wspierających lub obciążających), mojej zdrady po 20 latach chyba mi nie wypomni, a zresztą czy sąd się po tylu latach nie uśmiał by z takiego argumentu? Czyli zero haka, tesciowa w najlepszym razie będzie za stara na awantury, dziecko samo wybierze, z kim chce być, wyrok odsiedziany jak za zabójstwo (25 lat męki małzenskiej) i koniec! Tez się roziwode i niech w********a, mogę mieszkac choćby w kawalerce byle bez niego i adijos.... Dlatego doskoale rozumiem autorkę postu i pozdrawiam, zyczac szczęścia na nowej drodze zycia. Przepraszam za chaotyczny post, pisze w emocjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorka dobrze zrobila. nie ukladalo jej sie w malzenstwie to dlaczego ma sie poswiecac. jej ex juz sobie kogos znalazl a do tego to podla swinia bo ja oczernial zeby zdobyc wspolczucie rodziny. nie wiadomo co sie dzialo przez lata za zamknietymi dzwiami. zycze powodzenia autorce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gościa z 14:25, też tak kiedyś chcialam zrobić a teraz mi się zwyczajnie nie chce, żyje obok męża, nie mam ochoty na dzielenie majątku itp, a też kiedys sobie solennie obiecałam... pomyśl o tym, może jednak nie warto odkładac. ja juz przegrałam całe życie, takie mam wrazenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do goscia z 14:51 miało byc wyzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś tu pytał dlaczego się wcześniej nie rozwiodłam . Otóż dlatego bo chciałam zaoszczędzić dzieciom negatywnych emocji z tym związanych. Teraz gdy są dorośli, sami mają związki więc rozumieją że nie wszystko jest czarne albo białe i łatwiej im się pogodzić z taką decyzją rodziców. Zaakceptowali mój wybór. Nie warto się godzić na bylejakość w zwiazku, albo go zmieniać , walcząc o niego albo się rozstać dla dobra obydwu partnerów, oczywiście trudniej gdy w grę wchodzą małe dzieci, dlatego zwlekałam z rozwodem i chyba słusznie. Teraz zafundowałam taką decyzją emocje tylko dla siebie i mojego ex a dorosłe już dzieci zniosły to w miarę spokojnie, przecież same widziały że ich rodzice się ze sobą męczą nawzajem. Minęło trochę czasu od założenia tego postu przeze mnie i już to jakoś poukladałam, mam z siostrami poprawne relacje i tak je zostawię ale o przyjazni nie ma już mowy, zawiodły mnie w trudnym dla mnie okresie. Ktoś tu tez pisał że za pózno na zmiany- nigdy nie jest za pózno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×