Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

di66

powroty?

Polecane posty

Mam dole. Jestem mężatka ok1,5 roku, ale od początku nam się nie układało. Ciagłe kłótnie i robienie sobie na złość. W końcu mój mąż stwiredził, ze coś w nim pękło, ma dosć i nie wyobraża sobie życia ze mną. Zażucałam mu , że poddał się bez \"walki\", że go kocham i mozemy postarać się wszystko zmienić.Jednak był głuchy na moje prosby. Mimo tego ja sama w końcu dużo zrozumiałam, dojrzałam. Przez miesiąc próbowałam mu pokazać, że mogę być inna, zmienić się.On jedak wciąż twierdził, ze nic z tego i mimo, ze widzi jak się staram i że bardzo mnie rani to nie moze się przełamać. Ale nie był w stanie podjąć decyzji o rozwodzie. Miałam dosć i jakiś tydzień temu wyprowadziłam się. Na razie nie kontaktowalismy się z sobą. Ja już wariuję, przy chodza mi na mysl najgorsze scenariusze, że przemyśli to sobi i w końcu się zdecyduje na rozwód. Ja nie wiem jak to przeżyję, bo bardzo m na min zależy, spędziliśmy z sobą w końcu kawał czasu i było wiele cudownych chwil, wciąz jestem przekonana, że znim chciałacbym spędzić resztę życia. Prosze o pomoc, czy uważacie, ze jest szansa, że w końcu coś do mnie poczuje? Może to chwilowy kryzys i sam naprawdę przez to jak źle nam się układało nie moze poradzić sobie z uczuciami? Może wy mieliście podobną sytuację w swoim życia? Proszę napiszcie i podzielcie się swoimi przeżyciami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdarza się
Mój mąż po niecałym roku małżeństwa stwierdził, że się wypalił i ma dosyc. U nas też były kłótnie, jak to zwykle bywa w młodych małżeństwach. Ale wydawało mi się, że skoro przed ślubem znaliśmy się kilka lat to napewno i ten trudny okres uda nam się przejśc. Niestety mimo moich starań, żeby uratowac nasz związek (próby kompromisu, zmiany, nawet poradnia małżeńska) - on nie zrobił nic, żeby to posklejac. Wkrótce się wyprowadził a tydzień po tym dowiedziałam się, że ma romans. Wtedy zrozumiałam dlaczego w ogóle nie starał się, żeby naprawic wszystko między nami i tak łatwo przekreślił małżeństwo. Myślę, że jeśli w Twoim związku nie ma osoby trzeciej to napewno da Ci drugą szansę i znajdziecie rozwiązanie Waszych problemów. Trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że nikogo nie ma.Pytałam się o to, a on zaprzeczył, ale to o nieczym nie swiadczy. Natomiast od ok. 2 miesięcy wracał do domu niezwykle wcześnie i ciągle spał. Więc raczej nie miałby czasu na trzymywanie jakiejś znajomości. Choć wszystko możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
drdi.... wiem jak ci ciezko.... ja jestem w podobnej sytuacji..kochalismy sie bardzo....popelnilismy oboje wiele bledow, ranilismy sie niepotrzebnie... zona sie wyprowadzila....na kilka miesiecy to byl najgorszy okres w moim zyciu :( od kilku dni prubujemy jeszce raz.... bardzo mi zalezy..oj jakbym chcial zeby sie wszystko ulozylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kilka miesięcy? To bardzo długo, przynajmniej jak dla mnie. W tym momencie jestem w opłakanym stanie, nic mi się nie chce, do pracy muszę się zmuszac, na niczym mi nie zależy i wogóle nic mnie nie cieszy. Nie wyobrażam sobie tak długo czekać. A tobie życzę powodzenia i mam nadzieję, że wszystko się ułozy. Myślę, że oboje przemyśleliście błędy i będziecie starać się ich unikać, mając w pamięci do czego mogą one doprowadzić. Ważne chyba jest, żebyście oboje chcieli nad sobą pracować i przedewszystkim mieli dla siebie czas, na rozmowę, chwile czułości. Ja mam trochę żalu do mojego męza, że tak łatwo się poddał, nie chciał pracować nad związkim. Po tym jak powiedział mi, że mnie nie kocha to mówił, ze oddawna źle się czuł i miał dosć. Więc skoro to zauwazył to czemu mi nie powiedział, że trzeba coś z tym zrobić, moze poszukać pomocy z zewnątrz i czemu nie chciał pracować nad sobą i swoim zachowaniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdarza się
Drdi – no cóż zachowanie Twojego męża bardzo przypomina mi mojego sprzed pół roku. Też usłyszałam, że przestał mnie kochać i już od dłuższego czasu czuł się zle a teraz jest już za późno żeby cokolwiek zmienić. Po prostu się poddał i przekreślił wszystko. Mam straszny żal do niego że po tylu latach, gdy przyszedł pierwszy kryzys, to zamiast usiąść ze mną i porozmawiać o tym co by chciał zmienić, czego mu brakuje, co moglibyśmy wnieść do naszego małżeństwa – on po prostu się wycofał. Co dziwne mój mąż też w ostatnim czasie był bardzo zmęczony po pracy (choć wcale nie wracał później niż zwykle), dużo spał i był drażliwy. Ale gdy pytałam go czy coś się dzieje, zawsze odpowiadał, że to przez pracę bo mają teraz stresujący okres w firmie… A ja mu wierzyłam. Wiem, że jest Ci bardzo ciężko i że bardzo to przeżywasz… Ja byłam na kilku sesjach u psychologa bo zawalił mi się cały świat i bardzo chciałam, żebyśmy doszli do porozumienia. Psycholożka za każdym razem pytała mnie czy nie podejrzewam, że mój mąż kogoś ma – zaprzeczałam bo zawsze sobie ufaliśmy, często wyjeżdżaliśmy i przez te wszystkie lata czułam, że dla niego jestem jedyna… Natomiast powiedziała mi też, że małżeństwa nie rozpadają się w jeden dzień. Małżonkowie ratują swój związek nawet jeśli on nie istnieje już od kilku lat (np. nie sypiają ze sobą, nie rozmawiają, nie wychodzą razem nigdzie) bo nikt nie chce być sam. Jedynie strona, która ma już jakąś alternatywę (czyli kochankę) nie stara się posklejać tego co się zaczyna rozpadać. Nie wierzyłam jej a o zdradzie dowiedziałam się 2 miesiące po ostatniej wizycie. Wiem, że nie można oceniać wszystkiego przez pryzmat własnych doświadczeń. Mam nadzieję, ze Twój mąż nie ma nikogo i gdy został teraz sam to na pewno zatęskni za Tobą. Pamiętaj, żeby teraz pomyśleć o sobie!!! Rób sobie plan na każdy dzień, wprowadź nowe zajęcia, żeby wypełnić sobie czas, który wcześniej spędzałaś z mężem (spotkania z przyjaciółką, kino, ksiązki, kursy wszystko na co do tej pory brakowało Ci czasu) . Polecam też jakąś aktywność fizyczną (basen, biegi lub chociażby ćwiczenia w domu). To naprawdę pomaga oderwać myśli choć na chwilę a poza tym niweluje skutki stresu. Mi do tej pory jest z tym wszystkim bardzo zle ale minęło już pół roku i pomału zaczynam sobie to wszystko układać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja narazie nie jestem w stanie nic zrobić ze sobą. Sptykam się z przyjaciółkami, mam swoje zajęcia, bo zawsze starałam znaleźć na nie czas, ale teraz strasznie trudno mi się zmobilizować żeby wogóle wyjsć z domu. Myslałam zawsze, że jak miłość jest prawdziwa to wszystko przezwycięży. Ja myślę, że on nigdy nie przeszedł z etapu zakochania, zauroczenia do prawdziwej miłosci. Tak naprawdę jego rodzice nigdy nie stworzyli mu dobrych warunków i nie wie czym jest prawdziwa rodzina.Twierdzi, że jedyne co nas ze sobą łączy to przyzwyczajenie. Ja nie uważam, ze troszczenie się o drugą osobę, zamartwianie się jej problemami, pomaganie sobie nawet w prostych sprawach to tylko przyzwyczajenie. Wiadomo, że nie jest to to samo uczucie jak na poczatku, jest inne, może bardziej spokojne i wyważone. Nie wiem co mam myśleć. Może powinnam w końcu się z nim spotkać zeby mi powiedział na czym stoje, bo takie czekanie, aż on się zastanowi co ma robić (bo nadal nie wie czy to ciągnąć, czy się rozstać), życie w zawieszeniu jest dla mnie destrukcyjne. Moze wtedy łatwiej byłoby mi rozpocząć cos od nowa. a tak wciąż się łudzę, ze jeszcze będzie ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .Od 18 lat przezywam to samo.
Szkoda zycia. moglam to zakonczyc a tkwie w tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .Od 18 lat przezywam to samo.
Moze Ty cos zrob. moze on sie ocknie wtedy bedziesz wiedziala na czym stoisz. ja zlozylam kiedys o rozwod to sie nagle poprawilo(na kilka lat):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak właściwie to ja czekam, az w końcu się zdeklaruje. On cały czas się zastanawia czy zostać, czy to skonczyć. Bo jeśli nie chce być ze mną, to nie ma na co czekać tylko złożyć pozew rozwodowy. Nie chcę tracić na takie czekanie mojego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz dwa wyjscia
Odejsc albo czekac. mozesz tez odejsc i wtedy czekac. wroci jak przemysli.. .jak nie wroci bedziesz wiedziala ze zrobilas dobrze odchodzac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż, mogę powiedzieć, że nie tak jak większosć kobiet. miałam i mam cały czas swoje zainteresowania. Nigdy z nich nie zrezygnowałam, starałam się mieć czas takze dla siebie. Chodziłam na fitness, zapisałam się na hiszpański, lubię podróżować. Nigdy tez nie byłam kucharką, sprzątaczką i tym podobnym, gdyz ja również pracuję bardzo ciężko i długo, równiez w nocy ( w sumie ok. 240 godz. miesięcznie), dlatego zawsze wymagałam od mojego męża pomocy w sprawach domowych. I mimo tego, że jestem niezależna, mam co robić i dokąd pójśc to wcale nie jest łatwiej. Mam wybór i cały czas wybieram mojego męża. Mam nadzieję, że on to zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ty go wybierasz
A onCo??? on nie chce byc z Toba. OBUDZ SIE!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdarza się
Drdi co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Póki co mój mąz nadal nie widzi dla nas przyszłosci. Jest miły, wychodzimy czasami na kolację pogadać, ale jest nieugięty. Ja na początku lepiej sobie radziłam. Próbowałam sobie wytłumaczyć, ze go nie kocham, że nie jest mnie wart, bardzo mnie krzywdził. W tym momencie to nie wystarcza. Dziś mam załamanie, może to przez te święta, wszyscy mówią co zrobią, gdzie wyjadą, a ja nie mam ochoty na nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie
DO MASZ DWA WYJśCIA. Swietnie powiedziane! I bardzo prawdziwie. Ja sama po 20 latach małżeństwa w końcu odeszłam. Nie było osób trzecich. Minęło prawie 6 lat i ani on, ani ja nie ułozyliśmy sobie życia. Ale on wrócić nie chciał, nie chciał odbudować naszej rodziny - więc???? Otóż to - dobrze zrobiłam odchodząc. Dzisiaj, pomimo tęsknoty, jaka we mnie tkwi (doprawdy, ciężko jest przekreślić ponad 20 lat wspólnego życia) wiem, że dobrze zrobiłam. Bywają ludzie, którzy poprostu nie nadają się na życie w rodzinie i już. Wydaje mi się, że jeśli istnieje miłość, chociaż jej zalążek, to można przenieść góry, pokonać wiele przeszkód, ale tylko wtedy, kiedy obydwie strony tego chcą. I nieważne ile czasu trwa rozłąka, bo czasem ta rozłąka jest potrzebna, aby dojrzeć. Ale jeśli nie ma miłości - nie ma NIC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .Ale ile.
Ile razy mozna odchodzic , wracac.. ja odeszlam trzy lata temu on wyjechal za granice ale czesto przyjezdzal, w koncu sie zeszlismy znow .jestesmy ze soba poltora roku i nie jest dobrze. nie mieszkamy w polsce i jest mi ciezko bo jestem zdana na niego.. .Chyba to nie bylo dobre bo moze bym sobie zycie inaczej ulozyla..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mlodazonka
ja jestem mężatką od 5 lat i właśnie śa takie powroty rozstania. zamieszkaliśmy teściowej mieszkałam tam jakiś rok. między czasie ja wyprowadziłam się najpierw na jeden dzień przyszedł po mnie pozniej wyprowadziłam się na miesiąc, znowu wróciłam za trzecim razem wyprowadziłam się po roku na ponad dwa lata. nie starł się wogle kiedy się wyprowadziłam, nie spotykał się z dzieckiem sama musiałam dziecko wpychać do jego matki żeby chociaż znało swojego ojca. po pewnym czasie zaczęliśmy znowu się spotykać po mojej interwencji kiedy to złożyłam wniosek o alimenty. zaczęliśmy sie spotykać ale... no niestety chodziłam do niego wieczorem jak dziecko poszło spać na sex:(. i tak się spotykaliśmy jednak niedawno znaczy sie rok temu w końcu wynajęliśmy mieszkanie i zamieszkaliśmy razem, jednak po pół orku wyprowadził się.nie odzywał się jakieś 4 miesiące możne temu ze jest za granicą a może. nasze spotkania ograniczały się do tego ze przyszedł 5 razy po dziecko i basta. i znowu niedawno poszliśmy razem na wesele i znowu był seks, lecz tym razem już tak nie może być, jeszcze mi powiedział że nie był ze mną nigdy on tylko mieszkał ze mną i nie rzucił mnie tylko poszedł w h..j. powiem szczerze jak go nie to to co z oczu to i z serca. jednak kiedy jest wiem że go kocham i chciałbym z nim być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×