Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tunika

Rozwód. Czy na pewno?

Polecane posty

Witajcie. Niedługo mam rozprawę rozwodową. Ja złożyłam pozew (nie mogłam czekac,kiedy niedojrzay emocjonalnie mąż się obudzi - mija już rok). Napisałam bez orzekania o winie,bo nie chcę tego przedłużać w nieskonczoność. Mąż wypisuje dalej,ze mnie kocha,ale o powrocie nic. Mam wobec tego parę pytań. 1.Czy mnie i męża będą pytać czy dażymy jeszcze siebie uczuciem? 2. Czy jeśli powiem tak albo on powie tak,to mozemy nie dostać rozwodu? 3. Czy mam mówić,że jeszcze nawet niedawno współżyliśmy ze sobą? 4. Czy pokazywac jego smsy świadczące z jednej strony o niedojrzałości,a z drugiej wyzn ające uczucie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no żartujesz chyba
!!! w takim razie zbyt pochopnie podjęłaś decyzje o rozwodzie , nie ustała przecież miedzy wami więź emocjonalna !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maxior
jak bedzie bez orzekania to sąd w żaden sposób nie docieka co z wami się dzieje teraz.... przeczyta pozew, zapyta czy zgadzasz sie z tym, zapyta męża ze się zgadza, minie 3 min. i orzeknie rozwód Chyba, że mąż albo ty powie ze się nie zgadza z pozwem............. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No,niby nie ustała więź emocjonalna,ale jak tal dalej żyć? Nie mieszka ze mną. Sam się wyniósł. Czy te pytanie mogą spowodować,że nie dostaniemy rozwodu? Jak to,że nie zgadzam się z pozwem? Czy mogę w trakcie rozwodu powiedzieć,że jednak go nie chcę? A gdybyśmy dostali rozwód,to od tego można się odwołać? Nawet,jeśli ja jestem powódką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam,że on odzywa się średnio co tydzien. Pytał wcześniej czy mam kogoś,ze będzie kochac mimo wszytsko,ale nie,że wróci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maxior
oczywiści eż emozesz w trakcie rozwodu powiedziec NIE! nie zgadzam sie itd...po to jest sprawa rozwodowa :D jak jest rozwód(sprawa) nie znaczy ze automatycznie dostajecie rozwód choć przeważnie tak jest Moze sie jedna strona nie zgodziic i tu wkracza sędzia i dopuero sie zaczyna wszystko zalezy od was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfdfdf
ja też się rozwodzę, mimo iż kocham go ale to on odszedł i też mówi że nie wróci, to że go kocham nie znaczy że mam sobie żyć tak on tam ja tam, oj nie a pozatym bez rozwodu nie potrafię rozpocząć nowego życia, a jak kiedys może się w kimś zakocham to uczucie do niego troszkę wygasnie i będę mogła schować głeboko (ale i tak wiem że będę go kochać, ale jednocześnie nie mogę zmusić kogo,ś do kochania mnie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miodeczka
Maxior,ja zastanawiałam się czy nie powiedzieć,że kocham męża i widzę szansę dla związku,ale jeśli mąż pokaże konkretne działania. Pewnie na jednej sprawie się nie skończy,jak tak będzie. DfDfDf- to prawda. Masz absolutną rację. Bez rozwodu żyjemy jakby w zawieszeniu. A co,jeśli nas coś ominie? Z jednej strony się chce,a drugiej... Chociaz rozwod to nie koniec swiata. Jezeli macie byc ze soba,to bedziecie mimo rozwodu,a ja nie ,to nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miodeczka
DfDfDf- z tym, ze moj mowi,ze mnie kocha (ale to tylko slowa)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piotr29_psycholog
nie znacie przepisów... proszę zapoznac się z kodeksem z 16.09.2008 nie będzie rozwodu od ręki! Minimalna separacja trwa trzy miesiące od chwili pierwszego orzeczenia... to po pierwsze... a po drugie... chyba zbyt wcześnie, pomyślałaś o rozwodzie, co? zacznijcie ze soba rozmawiać! Czasami jest tak, że facet idzie na chwile na bok, bo przerasta go jakiś problem... Po chwili, wraca..., ale... często jest juz za późno... Oboje potrzebujecie sporo czasu! Powodem tego stwierdzenia, jest Wasz młody wiek... zacznijcie od rozmowy... spróbujcie to naprawić... Powinnaś wiedzieć czego chcieć! Bądź stanowcza! Każ mu wracać! Postaraj się o niego... Wtedy, gdy to nie przyniesie rezultatów, ponów wniosek o rozwód! Małżeństwo to nie zabawa, lecz... młode małżeństwo... w wieku do 23,24 lat... to... tez nie był dobry pomysł, ale cóż... nie da się cofnąć czasu... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a dlaczego złożyłaś pozew o rozwód? wiesz, zazwyczaj ludzie rozwodzą się z jakiegoś powodu - znęcanie się psychiczne czy fizyczne, alkohol, zdrada, niezgodność charakteru itp. ja nic takiego u Was nie widzę...mało tego, mam wrażenie, że się o coś pokłóciliście, sama nie pamiętasz o co, on się wziął i wyniósł a teraz nie bardzo wiecie jak to wszystko odwrócić, no więc stwierdziłaś, że zwrócisz się o pomoc do ...sądu a niech tam, da mi rozwód to się rozstaniemy, a jak nie da rozwodu to bedziemy razem jest taka gra: orzeł-reszka, rzucasz monetą i obstawiasz jedną stronę polecam w Waszym wypadku działa podobnie, a dużo mniej kosztuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piotr psycholog--- 23, 24 lata to za młodzi n amałżeństwo?? to kiedy ludzie mają się pobierac od 30 tki? wg mnie to późno.... Nie wiedziałam ze się zmieniły przepisy, jescze niedawno zaprzestali tego że pierwsza rozprawa jest pojednawcza. Separacja i rozwód to co innego. teraz separacja jest obowiązkowa, przed rozwodem??? nie kłóce się, nie interesuje się az tak rozwodami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maxior
a ja uważam----------myśle że masz DUŻO racji teraz rozwody stały się że tak powiem 'modbe' coś się nie ukłąda - rozwód... Wiem, że modne głupio brzmi ale takie dziisja czasy chyba nastały :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co za bzdury, ze od razu nie moze zostac orzeczony rozwod??? Jakie 3 miesiace???? Nie ma takiego czegos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniutka-- no właśnie nie wiem... Kiedyś było że 1 sza rozprawa jest pojednawcza, ew. na drugiej najwczesniej dostaje się rozwód. Potem zniesli tą pierwszą. Na pierwszej możn abyło rozwieść się i kniec. Teraz Piotr mówi że się zmieniło.... tego nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przyjaciolka rozwodzila sie w czerwcu ubieglego roku i rozwod dosyala juz na 1-szej rozprawie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfdfdf
w moim przypadku wiem że nie będziemy razem,ja próbowałam rozmawiać, dawalismy sobie szansę teraz wiem jestem pewna że z tego nic nie będzie owszem kocham, ale nikogo nie zmusze do miłości, niby też czasem mu się wymsknie kocham ale co z tego skoro ja w to nie wierzę, ja nie rozwodzę się bo to jest modne tylko wiem że być żona na papierku nie ma żadnego sensu oto co, czasem nie wszytsko jest porste, u mnie jedynym powodem rostania jest niezgodnośc charakterów (o zdradzie nic nie wiem jak narazie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfdfdf
a jak powiesz na sprawie rozwodowej że kochasz i widzisz szanse na poprawe to po co wniosek o rozwód, po co to wszytsko żeby go przestraszyć, jak tak powiesz to sąd nie da rozwodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piotr-29 -> Jak to minimalna separacja trwa trzy miesiące od pierwszego orzeczenia? Masz na myśli od pierwszej rozprawy? Pierwszy raz słyszę. My formalnej separacji nie mielismy. Maz od roku nie mieszka ze mna. Wyprowadzil sie ktoregos dnia, zabral rzeczy. Bez klotni. Byl zly,ze w ogole chce rozmawiac. On chcial sie bawic z kumplami. Ja z nim probowalam rozmawiac wiele razy. Spokojnym tonem. Konkretnie. Jak dorosli ludzie. On albo sie nie odzywal albo mowil, ze nie wie czego chce od zycia. I koniec tematu. I tak milion razy. Tuz po wyprowadzce blagalam,zeby wrocil. Dotychczas nie wiem dlaczego odszedl. On zreszta sam nie wie. Tak powiedzial i juz. To ile mam czekac az sie dowie? Zreszta tesciow tez mam \'super\'... Sluchajcie,ja mam dalej pokazywac,ze mi zalezy? Zrobilam wszystko: pordania malzenska, psycholog, rozmowy z tesciami (ktorzy powiedzieli,zebym sie od nich odczepila,bo skoro ich synek tak chce,to tak ma byc, a wogole,to jestem dziwna,bo przeciez co trzecie malzenstwo sie rozpada. Takie slowa uslyszec od tesciow? Po 10 latach bycia ze soba???) Jestem całkowitą przeciwniczką rozwodów. Nie szłam i nie idę na łatwiznę. Jestem osobą wierząca i praktykującą,ale uwierzcie,ze zycie w zawieszeniu,to zadne zycie. On ma swiadomosc,ze skinie placem,to przyjde,ze czekam i zcekac bede,az on sie wybawi. Ile to jeszcze bedzie trwalo i co mam jeszcze zrobic w stosunku do niego? Odezwać sie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Akurat tak sie sklada, ze zawodowo zajmuje sie tez rozwodami i jesli strony chca rozwodu bez orzekania o winie, nie ma dzieci i wszystko jest uzgodnione, to rozwod mozna otrzymac juz na pierwszej rozprawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miodeczka
Ale jeśli powiem,że kocham męża i widzę szansę na dalsze życie,gdyby konkretnie sie okreslil,a nie "i chcialbym i boje sie"??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle, ze po takim wyznaniu w sadzie to nie dadza Wam rozwodu. Poza tym widze, ze ten Twoj pozew to byl tylko na postraszenie meza, a w sadzie licza sie fakty, czy nastapil trwaly i zupelny rozklad pozycia, a u Was nie widze tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz,trudno nazwac u nas trwalym ropzadem to. Ostatnio widzielismy sie prawie miesiac temu. Poszlismy na pizze (on byl podpity). Od tamtej pory sie nie widzielismy. Nie nastapi calkowity rozpad,ale tez nie ma niczego sczegolnego. Nie uwazasz,ze wyglada to troche tak,jak spotkanie z dobra znajoma, z ktora do tego uwielbia uprawiac seks? :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba jednak ciagnie Was do siebie:) Ale zeby sad orzekl rozwod, musi istniec trwaly i zupelny rozklad pozycia, a u Was tego nie ma. I troche to wlasnie wyglada tak jak to opisalas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeśli sąd nie orzeknie rozwodu na pierwszej rozprawie,to co robi wówczas? Ustala następą,czy zawiesza rozwód? A jeśli ja powiem,że nie podtrzymuję decyzji o rozwodzie,tzn,że ten pozew juz nie będzie ważny i kończy się sprawa? Czy sąd zapyta o dowody calkowitego rozpadu pozycia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jaks
Miodeczek: Podstawa do uzyskania rozwodu jest wygaśniecie więzi fizycznej, emocjonalnej i gospodarczej. Skoro go kochasz, to widocznie więź emocjonalna jest. Skoro, jak piszesz, sex był jakiś czas temu, to więź fizyczna również istnieje. Sąd będzie Cie o to wszystko pytał. O uczucia, o sex i o ekonomię domową. Nie ma rozpraw pojednawczych, i nie ma czegoś takiego jak trzymiesięczna separacja. Ale, czytając to, co piszesz, myślę, ze sama nie wiesz, czego tak naprawdę chcesz. Kryzysy, oddalanie się ludzi od siebie, kiedy są w związku jest normalnie. Jak przypływ i odpływ. Jeżeli coś do niego czujesz, to walcz i staraj się. Małżeństwo to nie piaskownica, gdzie po sprzeczce dzieci zabierają zabawki i idą do domu. Porozmawiaj z męzem, może pomyślcie o terapii dla małżeństw. Jeżeli cos do siebie czujecie, to walczcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka jakas- dzięki. Ja tlumaczylam mu kiedy o terapii... Teraz chyba do ropzrawy sie nie odezwe. To juz w poniedzialek. Poprostu na rozprawie powiem,jak jest sadowi. A tak wlasnie jest. A mzoe jednak zadac mu pytanie,czy chce tego rozwodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A w ogóle,jak wyglada rozprawa rozwodowa krok po kroku i jakich pytan moge sie spodziewac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez jaj ale rady
sąd zapyta o wygaśnięcie uczuć, sąd zapyta o stosunki... i nie otrzymasz rozwodu... ale nie chce mi się tu pisać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez jaj ale rady
ok...opiszę es mąż i ja od 2 lat nie spaliśmy ze sobą, mieliśmy oddzielną kasę, oddzielne gotowanie nie wytrzymałam drugiej kochanki, ale chciałam szybko to napisałam bez orzekania o winie on nie chciał rozwodu, jemu było dobrze, mógł romansować i udawać, że nic ponadto, bo ma żonę, zagroziłam mu dużo wcześniej, że narobię mu rabanu w pracy, że pozwę jego kochanki na świadków - :D a to różne panie były, w tym mężatka z pracy - zagroziłam, że narobię brudów w mieście, jeżeli coś mi wywinie na rozprawie sama sprawa trwała 15 minut, on oczywiście powiedział gnojek, że uczucie w nim nie wygasło, ale "trudno, nie będzie walczył o miłość żony, skoro ona go nie kocha", taki był bydlak!!! sędzina zapytała, to dlaczego zgodził się na rozwód, a on westchnął, że nie walczy z wiatrakami kzali wyjść na korytarz i po paru minutach poprosili do środka i orzekła koniec gnojek jeden!!! jeszcze w sądzie grał komedię, ale cieszę się, że mam spokój!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×