Z ciekawości pytam

Małżeństwo, miłość, zdrada, rozwód,dzieci po rozwodzie, dramaty - takie są główne watki tego forum... Poczytałam sobie kilka topików... Nie zazdroszczę tym, którzy muszą przechodzić gehennę po rozwodzie... Ja chciałabym usłyszeć jednak relacje tych, którym się powiodło mimo rozpadu związku/małżeństwa. Chciałabym usłyszeć relacje ludzi, którzy potrafili "pogodzić "się z rozpadem związku i założyli nowe rodziny, nie zapominając o obowiązkach w stosunku do tej byłej... Chciałabym poczytać relację osób już "okrzepłych" z bólu i goryczy... A skąd bierze się moja ciekawość??? Spotkaliśmy się przypadkowo, oboje stanu wolnego, oboje z poprzednich związków mamy dzieci, oboje" dogadzamy" naszym "milusińskim", i jesteśmy ze sobą szczęśliwi...

oczywiście że takich związków jest wiele, choć z założenia są trudniejsze, bo nie da się scalić 2 rodzin w jedno, zawsze będzie to do pewnego stopnia zlepek. zresztą - nie wszyscy rozwodzą się w bólu i goryczy - niektórzy rozwodzą się z poczuciem niebotycznej ulgi i uczuciem, że garb z plecow zrzucili:)

mi sie udało

oboje po rozwodach i założylismy własną rodzine, szczęśliwi, mamy dzieci, układa nam się, kochamy i jesteśmy kochani ale przeszłość musieliśmy zostawić za sobą, to była cena za nasze szczęście opłacało się