Akcja o zasięgu ogólnoświatowym

Temat to zmyła. Ten wydał mi się bardziej chwytliwy od pierwotnego pomysłu. X, bo tak go będę nazywać, poznałam kilka lat temu. Jest ode mnie starszy. Cholernie inteligentny facet. Imponowała mi jego dojrzałość od zawsze. Przez pewien czas tylko się przyjaźniliśmy. On żonaty, ja mężatka. Mogłam rozmawiać z nim o wszystkim. Kiedyś, na ognisku, gdzie spotkaliśmy się ze wspólnymi znajomymi, ale bez naszych połówek, trochę nas poniosło. Mnie było zimno, a on okrył mnie swoją kurtką, potem ramieniem i zrobiło się przyjemnie. Znajomi powoli się wykruszali i tak zostaliśmy sami. Ognisko przygasało, a mnie dalej było zimno. Tylko kilka chwil, do czasu aż X nie zaczął mnie całować. Delikatnie odchylił moją głowę i całował po szyi, potem ramionach, aż w końcu po piersiach i brzuchu. Widziałam jak upaja się smakiem i zapachem mojej skóry. Kiedy przeszedł do meritum, próbowałam trzymać jego głowę nogami, tak bardzo mi się podobał. Potem dogasiliśmy ognisko (bo X to strażak ochotnik i nie zostawiłby nigdy płonącego ogniska w lesie, a może nawet nigdzie) i wróciliśmy każde do swojego domu. Następnego dnia esemesami ustaliliśmy, że to nie może powtórzyć się nigdy więcej. Wiadomo, mamy rodziny, dobre związki i nie chcemy tego psuć. Tylko jedna myśl nie daje mi spokoju, czy X, zodiakalny koziorożec woli fellatio z połykiem, czy spustem na dekolt? Może ktoś bardziej doświadczony w horoskopowych meandrach mógłby mi pomóc.

Wolę z połykiem, po spuście na dekolt. Ale nie jestem koziorożcem, a z tym strażakiem to tylko taka ściema, siku mi się chciało:)

To zaszło straszne nieporozumienie. Przeczytałam w horoskopie, że czeka mnie seks na łonie natury z koziorożcem. Byłam przekonana, że jesteś koziorożcem. Nie chciałam zdradzać męża, ale wszystkie znaki wskazywały na to, że jednak to zrobię. Tak było w horoskopie. Pamiętasz tego Wojtka z ogniska? On jest chyba koziorożcem. To jemu powinnam powiedzieć, że mi zimno. Seks oralny był pierwszorzędny, chciałabym się jakoś odwdzięczyć, tylko teraz nie wiem komu. :-(