Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutnalola

Boję się męża... ?

Polecane posty

Gość smutnalola

Od jakiegoś czasu zauważyłam,że boję się męża... jego rekacji, tylko,żeby nie nakrzyczał, nie czepiał się,zeby miał dobry humor... Na przykładzie będzie łatwiej; siedzę w domu on wraca z pracy i rzuca tekstem znowu tylko na fb siedziałaś , rzuca z impetem talerz,który stał na blacie do zlewu,mogłabyś tu odkurzyć, byłaś z Malą na podwórku ? Nawet gdy staram się i zamiast pójść gdzies z dzieckiem to caly dzien sprzątam,składam ciuchy to i tak zawsze znajdzie coś o co się przywalić... Mam ochotę wtedy schować się pod kołdrę i płakać... Ostatnio mam gorsze dni, takie załamanie,nie miałam ochoty nic robić, po prostu. I zauważyłam,że zbliża się godzina jego powrotu z pracy to ja w panice latam po domu i wszystko sprzatam... teraz 23.30 wieszam pranie by jak jutro wróci ze służby nie darł się na mnie, chociaż zdążyło zaśmiardnąć od siedzenia w pralce to juz boję się je wstawiać drugi raz :( zlew pełen naczyń,a ja mu napisałam,żeby się rano nie złościł,jak wstanę to ogarnę... Nie wiem na ile to moje lenistwo/osłabienie,a na ile to on ma rację...bo co to za problem... i ma powód do poniżania mnie. Nie wiem czy nie mam juz wypranego mózgu przez niego, bo ewidentnie czuje się winna jego wybuchom, przecież nie zawsze musi być idelanie czysto, szczegolnie przy dziecku... Mam wrażenie,że małymi kroczkami staje się Panem i Władcą... -boję się odmówić stanowczo sexu -boję się kierować autem -boję się przy nim gotować ( robi to lepiej) -boje się odezać czasami, zadzwonić po coś... to jak to jest? ja jestem leniem ? moim obowiązkiem jest wszystko na tip top skoro on tak lubi ? pracuje , jest zmęczony, chce wracać do czystego domu... i mam się, nie dziwić ,że mam takie awantury. ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawda leży pośrodku. Myśle ze pranie leżało strasznie długo ze smierdzi, jak nie masz czasu to nie pierz. Zlew pełen naczyń ? Jak wyglada twój dzien? Dlaczego masz taki brud? Bo Sory ale widać ze syf jest. Może masz depresje ? Może to on ja powoduje ? Nie powinien się wyjdzierac, a raczej pomoc ci lub pogadać o pomocy jeśli nie dajesz rady. JesT mundurowym? To wiele wyjaśnia ... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niezorganiowana ja
Jakbym czytała o sobie. U mnie też to tak wygląda, że bardzo często nie zdążę , a potem przed powrotem męża latam jak szalona po domu i wszystko ogarniam. Mój mąż co prawda dzikich awantur mi nie urządza, ale wystarczy, że krzywo spojrzy, albo jakoś mi przygada... Też nieraz zastanawiałam się nad sobą i doszłam do wniosku, że nie wiem jak, kiedy i dlaczego, ale zaczęłam bać się swojego męża. Jak już mówiłam mąż nie krzyczy, nie wyzywa, ani tym bardziej nie bije, ale ostatnio czuję przed nim jakiś respekt. I tak jak ktoś napisał wcześniej prawda leży gdzieś po środku. Z jednej strony on idzie do pracy, a ja zostaję w domu i to właśnie prowadzenie domu jest moją pracą. No, ale z drugiej strony mąż powinien zdawać sobie sprawę, że codzienne ogarnięcie wszystkiego na tip top jest cholernie trudne i nużące. Mi prowadzenie domu idzie mi coraz gorzej, nawet zastanawiałam się czy nie mam depresji. Ale doszłam do wniosku, że to od tego siedzenia w domu. Jestem z dziećmi w domu od czterech lat i chyba się wypaliłam. Brakuje mi wyjścia do ludzi. A Ty dawno już jesteś z dzieckiem w domu? Zawsze się nie wyrabiałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnalola
NIe mam na co dzien syfu, uwielbiam porządek, od tygodnia jestem nieco przygnębiona i zwyczajnie nie mam siły tego robić,nie chce mi się ( to minie,niewazny powód) ... pranie leżało dobę( wiem,zawsze wywieszam od razu)... mój dzien teraz jest dniem lenia :D wstaje o 6 z córką, włączam jej muzykę i kładę się w salonie i leże z nią do 9, później śniadanie, zabawy/podwórko(teraz nadal leżę) , drzemka(ja robie obiad plus siedze na laptopie), obiad, podworko, kolacja, usypianie, teraz czas na laptopie 24 spać. Normlanie ten czas z laptopa i po uśpieniu córki spędzam na domowych czynnosciach... Ewneutalnie czasem od 22 do 24 czas wolny. tyle,że on już wcześniej się o wszystko przywalał. :( :( to,że jest mega syf to moze jedna wiązanka więcej poleci i tyle :/ Dni kiedy wraca i jest super to wielka rzadkość. z pracą zgadłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnalola
niezorganizowana : boze jakbym czytałam o sobie, nie umiałam tak dobrze tego dobrać w słowa,ale tak własnie wystaczy,ze spojrzy... córka ma 20msc, wiec to nic w porównaniu z Tobą,ba u nas nawet z przerwami,bo miała też nianię, i ja wychodziłam do pracy na kilka godzin, daltego może jestem niezwyczajna, nie chce mi się mopować całej kuchni po śniadaniu, jak wiem,że za godzinę po obiadku będzie wyglądala tak samo... i wpadam w takie błędne koło... Mój mąż uważa,że jak K...mi się nie chce,że mam to sprzątać i koniec, i to błędne myslenie,że później się posprząta... zależy, czasem się wyrabiam,czasem nie, zależy czy mi się chce np. poświęcać wyjście na plac zabaw tylko po to by posegregować ciuchy z prania itp :D albo czy posadzę córkę przed tv i będę ogarniała czy będę się z nią na balkonie bawiła zimią od kwaitów i robiła ogródeczek,który niestety częściowo się wnisie do domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niezorganiowana ja
Wydaje mi się, że problem i u mnie i u Ciebie leży w tym siedzeniu w domu. Nasi mężowie niby też codziennie chodzą do pracy, ale tam zawsze coś się dzieje, są inni ludzie. My ciągle w domu, dzień podobny do dnia. Na przykład moim marzeniem od dłuższego czasu jest dzień, w którym wszystkie obowiązki przy dzieciach przejąłby mąż. Chciałabym chociaż raz wstać rano i nie mieć na głowie toalety porannej dzieci, przebierania, śniadania, w trakcie którego przez godzinę muszę walczyć z dziećmi żeby cokolwiek zjadły... Ja wiem, że te czynności nie są męczące psychicznie, ale jestem nimi już totalnie znużona. Kocham dzieci najmocniej na świecie, ale to siedzenie z nimi w domu bardzo negatywnie oddziałuje na moją psychikę. I moje nastawienie, to co robię ma też wpływ na męża. Z jednej strony jestem na niego zła, że mnie nie rozumie. Wydaje mu się, że mam lekko bo siedzę w domu. Z drugiej strony, gdy on wraca do domu i dzien w dzien wita go sfrustrowana zona to jemu tez pewnie ciężko być miłym. Może tak też jest u Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Milion razy łatwiej jest iść do pracy i odrobić swoje. Praca w domu jest nużąca i wymaga samodyscypliny a kto ja ma? Zostawcie dzieci na pare dni z mężami a same idzicie gdzieś do koleżanki czy spa (czy nawet pracować gdzieś indziej jeśli kasa to problem) a oni niech przejmą CAŁOŚĆ obowiązków. Natychmiast pojmą jaki to miodek. I rozliczcie z każdego kurzu czy braku czystych śpiochów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się swojego boję bo jest zawziety i mściwy. Jakbym się z nim rozwodzila to chyba by mnie zniszczył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym cie wyrzucił przez okno . Nygusie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
typowe objekcje DDA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to pomyslcie, ze mnostwo kobiet ma dzieci, ogarnia dom, gotuje oraz pracuje na pelen etat. I co one maja powiedziec? Ja mam juz odchowane dziecko ale od samego poczatku po powrocie po macierzynskim do pracy ciagnelam taki kierat. Maz mi pomagal ale jest gosciem w domu. Doszlam do wniosku, ze nie musze miec codziennie sterylnie wysprzatane i obiadow z dwoch dan bo sie tak nie da. Trzeba racjonalnie gosporarowac czasem tak aby miwc tez czas dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnalola
dzięki za odpowiedzi... Nie wiem po co to wczoraj napisałam, w sumie to o bałaganie to raczej żalenie, że odechciało mi się życia... no i dzisiaj mnie olśniło... dlaczego on może tak reagować, w roku akademickim(pracuje naukowo,wiec mam teraz 3msc przerwę) gdy przychodzi niania, ja po uśpieniu córki do 24 ogarniam dom, by jak z rana przyjdzie wszystko było na tip top. Mam fioła na tym punkcie... a teraz delikatnie odpuściłam i są ciagle o to afery..bo kubek został na parapecie,bo podloga nie zmopowana( on nie widział jak codziennie to robiłam,bo już spał...). Teraz jest większy luz... a on chciałby non stop mieć jak muzeum, nawet gdy JEDNĄ zabawkę (mały grający domek) przynosiłam córce do salonu to się darł i ją wynoisł ... -obiadu on WYMAGA ode mnie codziennie innego i zupa się nie liczy jako obiad, i ma nie być ciągle pierś z kurczaka -,- -dda ?,że ja czy on ? bo ja to nie, on możliwe. -problem to ,że ja się go boję,jego reakcji... dzisiaj znowu to zrobił, wrócił, rozejrzał się, zaszedł do sypialni, spojrzał z pogarda i gdy wyszedł zaczął mruczeć pod nosem ,że go wku..wiam... ,że nic nie zrobilam... itp.... aż mnie ściaska w żołądku wtedy.. :( nie było po dzien dobry kochanie, buziaka nic... tylko zjebka na wejściu. -nie wiem czemu popadam w taką paranoję... robiłam kawę, lekko mi się wysypalo z łyżeczki na blat i już w poplochu się rozglądam czy on patrzył... to jest okropne uczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyjedz z dzieckiem sama na tydzien czy dwa, tak zeby sam musial sie gospodarzyc. Nauczylas gada, ze ma sluzaca. Wspolczuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli pracujesz, tylko masz wakacje? Ja też teraz mam wakacje i nie robię nic na siłę. Kilka razy nawet obiadu nie było, mąż wrócił z pracy i zdziwiony zapytał, co robilam skoro nawet nie ma obiadu. Powiedzialam zgodnie z prawdą, że nic, mam wakacje, to mój urlop i nie muszę go spędzić w garach. Co innego jeżeli się malzonkowie domawiaja, że on pracuje a ona prowadzi dom i to też nie tlumaczy awantur, ale wypada obiad zrobić a co innego jak ja mam urlop. Mój może nie był zachwycony, ale zasmial się i poszedł robić kanapki. To jest ewidentnie taki pedantyczny typ dyktatora, może też dodatkowo poirytowany że masz wolne a on nie. Moim zdaniem rób to co wg Ciebie jest istotne, dbaj o dziecko, ogarnij, przygotuj coś do jedzenia, ale nie obwiniaj się że krzywo patrzy na rozsypane paproszki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piratek
A ja odpowiem tak. Jestem jeszcze mężem i to nie ma nic z tym wspólnego. 1. Możecie żyć razem na papierku lub nie. 2. Co Was łaczy. Dzieci, wspólny majątek, czy Wy sami. 3. Piszesz o pracy męża w wojsku, tak samo jest w policji, gdzie wymagana jest dyscyplina, i w każdej innej pracy, gdzie Twoja połówka poddawana jest wysokiemu stresowi, co nie oznacza, że radzi sobie z nim. Widać, że nie, bo przenosi nawyki pracy do domu. Nie potrafi uspokoić się. Moja żona przez 7 do 9 lat przynosila nawyki pracy do domu i życia rodzinnego. Jak ja tego nie nawidziłem i nie nawidzę. Choć srodowisko pracy kształtuje, to patrząc i słuchając co robiła i robi, to dziwię się. Nasłuchała się, a później opowiadała bzdury. Jakby nie znała życia. Po prostu to weryfikowałem. Porozmawiaj z nim o tym przez kilka dni i przypominaj. On dziala według schematu. Rozkaz. Wykonać. Proponuję przyjąć na początek dwie taktyki. Po pierwsze. Kochanie ja Ciebie proszę, powtarzam, tu unosisz głos, powtarzam, proszę cię, pomóż mi. Albo w nim odezwie się poczucie obowiązku, albo nie. Pomoże po pracy pozmywać. Zaczynaj drobnymi kroczkami. Po drugie. On jest ojcem. Non stop bombarduj go sms i informacjami, co dzieci robią i co zrobiły. Wysyłaj zdjęcia i sms. On w pracy musi pamiętać, że ma rodzinę. Albo będzie Ciebie słuchał, albo nauczy się z Tobą dialogu i przede wszystkim zrozumienia dla Twojej pracy. Tu przy okazji, nawet kosztem Twojego czasu, zadbaj o swoje zdrowie i urodę. Nie możesz zapomnieć o sobie. Podam przykład z mojego podwórka. Wszystko robilem dla swojej rodziny, a zapomnialem o sobie. Teraz akurat jest u mnie taki etap życia, że czyszczę swój życiorys, ale posłuchaj. Ja mam jedną szufladkę, jedną półeczkę i jedną mini szufladkę w komodzie. To wszystko co mam. Poświęciłem się rodzinie. Przestań. Niech zobaczy, że jesteś super też dla kogoś innego. Nie jesteś jego własnością. Nie bój się. Zrób mu terror psychiczny. A jak boisz się, że uderzy, zadzwoń na policję. Żolnierzem to on może być, ale Ty jesteś cywilem, małżonką. I niv w prawie nie zrobi Tobie. Koniec. Nie daj zastraszyć się. Uwierz mi, ja byłem szantażowany przez moją małzonkę przez 15 lat. Ale to historia na inne tematy. A z kafeterii to korzystaj czytając wszystko dokładnie. I nie ufaj podpowiedzią. Życzę powodzenia. Osobiście szukasz wsparcia w instytucie socjologicznym. Ale mnie osobiście nie przeszkadza, żeby pomóc następnym osobom, o ile mają czas dla siebie, żeby popracować nad sobą i związkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnalola
-wyjechanie nic nie dało, on żył jak król... piwkował non stop,a ja się "użerałam" sama z dzieckiem... :/ Piratek dzięki za ten wyczerpujący komentarz. :) Chcę podkreślić,że on mi trochę pomaga, on nie jest lewy, on tak naprawdę to wszystko potrafi, tylko,że jego pomoc wygląda na zasadzie, "idź już K.. położ się , poleż, ja to zrobię", "widzę Twoją minę, daj to ! ", "idź popłacz się !'. dla mnie to jest niszczące, syt. z dzisiaj, poszłam usypiać córkę na drzemkę, wracam zaczał robić obiad, mówię co pomóc, zero reakcji, mówię ok to zrobię mizerię <"jak chcesz">, kroję,a za chwilę " po *uj tu stoisz , idź popłacz się,posiedz na kompie '!!!". i po paru godzinach wybuch "k.... wracam po służbie i jeszcze muszę za.. ać w domu ! posprzątać, (sama ogarniałam, mówiłam odpocznij,ale zaczął pretensjonalnie myć zlew,kuchęnke itp.), obiad zrób, posprzątaj po , może jeszcze mam pozmywać... ". a za jakiś czas zaczyna się do mnie dobierać... mówię mu,że takie słowa są dla mnie przykre,że jeszcze trochę to wyląduję u psychiatru,bo nie znoszę tego,że nie może się tak do mnie odnosić... nic to nie daje, albo mowi,że jestem mięczak albo jakiś żałosny tekst. a zdjęć co robimy z córką faktycznie będę mu więcej wysyłała, (o ile go uproszę by kupił mi nowy tel,bo moj utopiła córka w wiadrze z mopem, no i mam karę :P )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mundurowi maja zryte dekle.on cie traktuje jak szeregowego kota.pan i wladca.to jest przemoc psychiczna,takie zachowania to zachowania bierno agresywne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnalola
no tak, masz chyba rację, pora nazwać to po imieniu... tylko,że on wzbudza takie poczucie winy,ze ja serio zaczynam wierzyć,że mogłam lepiej,inaczej. :( takie straszne rzeczy mi mówi,a za godzinę przynosi lampkę wina,żebym się rozluźniła, później chce mi pomasować coś...potrafi powiedziec coś miłego np ostatnio,że oglądali zdj. z wesela kumpa i wszyscy stwierdzili,że byłam najładniejsza, to naprawdę miłe... wariatkowo... :( nie wiem czy to przez pracę taki jest...nic mi o niej nie opowiada. poznałam go gdy juz tam pracowal,ale nie był taki dla mnie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piratek
Po pierwsze. Toksyczność Twojego związku polega na tym, że nie rozumiecie się. Nie naciskaj na słowo, znaczenie słowa toksycznośc. Nie rozumiecie się, zagubiliście się, nie potraficie obserwować siebie na wzajem, nie zauważacie, które z Was i jak reagujecie na prośby. Trzeba uczyć się tonacji nawet głosu. A jak chcesz to krzyknij na niego jak generał na kaprala i rozkaż mu, żeby mówił szeptem do Ciebie i prosił, rozkaż mu że ma rozkaz dziękować. Takich podpowiedzi jest tysiące. Ale najważniejsze jest to, czy razem chcecie być, czy chcecie razem popracować nad związkiem, czy nie. Wytłumacz mu także czym może być depresja poporodowa, jak pogłębia się Twój smutek, że wprowadza terror swoim zachowaniem, że oczekujesz ciszy i spokoju, że chcesz razem coś z nim przygotować, że nie musi to być na tip top. On jest z woja, a tam od A do Z ma być tak a nie inaczej. Ogórki nie muszą być idealnie pokrojone. Zacznie po pewnym czasie zauważać różnice. Kosteczki i coś tam. Powiedz jemu, że takie są kobiety matki. Albo chcesz mieć żonę, matkę Twoich dzieci, albo wybierasz tylko wojsko. Wiesz, że żołnierz, to nie maczo, jak naprawdę Ciebie kocha, to po przytuleniu i po pogłaskaniu po głowie, powinien zachować się jak dzidziuś. I jest wtedy Twój na całe życie. Faceci tacy są, a tzw. zwierzakiem niech będzie w łózku jak będziesz wypoczęta. Tylko pamiętaj, że on też potrzebuje czułości. Naucz go, dzień dobry, do widzenia, dziękuję, proszę, mów innym tonem... I za każdym razem jak zachowa się tak jak chcesz daj mu nagrodę. Uśmiech, dotknij go lub podnieś palec wskazujący, milcząc, i nakaż mu, np. pocałować konkretnie w czubek Twojego noska. Takich sytuacji jest mnóstwo. Kreatywność wojskowa żona. A jak nie wytrzymasz to kopa jak generał i do okopów. Żartuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boisz się go i jego reakcji, dlatego popada w depresję i nic Ci się nie chce. To nie jest Twoja wina. Nie jesteś leniem. Po prostu odechciało Ci się robić wszystko wkoło człowieka, który wiecznie krytykuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mnie takie kobiety denerwuja . Napisze wprost i dosadnie - po ch*uj z nim jestes i siedzisz ? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnalola
DO GOŚCIA jak po uj ? bo go kochałam/?kochałam ? spędziliśmy wiele miłych chwil? mamy ślub, dziecko, mieszkanie (NIE OD WOJSKA) ? przyzywczajenie ?, nie mam gdzie pojsc.? jestem sama jak palec 600km od rodziny? no i przez najblizszy rok nie będę zarabiała nawet połowy tego on... i jak mogłeś bystro zauważyć jestem w słabym stanie psychicznym. mam nadzieję,ze to było pytanie retoryczne,ale niech Ci będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
DO GOŚCIA jak po uj ? bo go kochałam/?kochałam ? spędziliśmy wiele miłych chwil? mamy ślub, dziecko, mieszkanie (NIE OD WOJSKA) ? X Bo zaraz sie poplacze :o Kochalas , kochasz ? Za chwile bedzie gorzej . Masz slub , rzeczywiscie to powod zeby byc nieszanowanym , a za chwile twoje dziecko .To siedz i nie marudz . W imie milosci poniewierana . Dobre chwile juz minely i bez terapii nie wroca , ale nie martw sie ten typ na nia nie pojdzie . Jedyne co do mnie przemawia to to , ze nie masz gdzie pojsc .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnalola
DO PIRATEK on nienawidzi rozkazów ode mnie,ale z jaką łatwością mu przychodzi dyrygowanie mi to nie powiem... ja mu najdelikatniej jak umiem proponuję "kochanie proszę Cię jak rano zdążysz nie zapomnij ZNOWU wynieść śmieci, umawaialiśmy się,że to Twoj jedyny obowiązek domowy". -Dla Ciebie podpowiedzi może i jest tysiące, ja w tym nie siedzę,ja nie wiem jak wygląda realia tam, jego praca, po za tym,ze mają apele i wtedy nie wolno mi dzwonić, sztab to,sztab tamto no i siedziałem i nic nie robiłem. Tyle. Nie ma tematu pracy na jego prośbę. "Obowiązuje mnie tajemnica,nic nie musisz wiedzieć". -postarać to się chcemy i za jego przyzwoleniem idziemy we wrześniu na terapię :) na która nas mam zapisać. -ogórki ? on wie,ze nie muszą być idealnie,ale juz uzywając masła trzeba nabierać od lewej do prawej, i ma być idelanie gładkie, bo niech ktoś dziubnie od środka to opierdziel albo sluchawka od prysznica ma być odwieszona w taki sposob jaki mi zademonstrował, niewgodnie mi tak,bo za wysoko to mi ją kiedyś odkręcił i stwierdził,że zawsze tak będzie robił -,- , nie wiem kiedy zaczęłam zachowywać się tak jak on tego chce i nadal nie wiem czemu mam to robić, tylko dla świętego spokoju.. przecież to chore. -co do dzidziusia wiem, nawet mnie to irytowało,że to zamiast on mnie to ja go mam jeszcze przytulać. Powiedzialam,że zachowuje się jak przedszkolaczek. spojrzę na to inaczej,nie wiedziałam,że to normalne. :) -spróbuję,ale on nie da się tresować jak małpkę, jest przewrażliwiony i nawet rzecz,która nie powinna być problemem,bo stoi obok, typu podaj mi pilota,zadzwon do mnie,bo nie wiem gdzie tel, wywołuje u niego złość. dzięki, że chciało Ci się tyle pisać, widać wiesz o czym mowa :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam podobnie i na dodatek pracowałam. W końcu powiedziałam że jak lubi tak rządzić to niech mi konkretnie powie co mam robić każdego dnia ale o tej i o tej mam mieć wolne. Mimo że może to wydawać się upakarzajace dużo na tym uzyskałam. Mowi ze dzisiaj gotuje obiad i troche sprzatam to niech nie ma pretensji ze pranie nie zrobione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja rozumiem być zazdrosnym
Dziewczyny skąd Wy bierzecie tych mężów, nie widzicie wcześniej że coś jest nie tak, że brakuje mu luzu? Facet ma być odpowiedzialny i stanowczy ale zabawny, miły i umieć wyluzować. A Wy wzięłyście takich co tylko mieli być ok i dobrą pracę mieć. Mundurowi są wredni, dziękuję za takich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piratek
Terapia kochani. Psycholog. Potrzebny tu mediator. A w między czasie poproś kafeterianów w innym dziale o pomoc dla męża. Niech poczyta na temat Twoich rozterek. Potrafią i to. I jaki pilot do telewizora. Niech zacznie myśleć, a nie bezwiednie wykonywać obowiązki. To co masz w tej chwili to roślinka na rozkaz. Gdzie jego kreatywność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnalola
DO Ja rozumiem być zazdrosnym dziś robisz ze mnie materialistkę... dzięki, bardzo mi miło. Nie wiem czy wiesz,ale takie osoby na pozór, do obcych są jak do rany przyłóż. Ktos kto go zna nie wiem czy by mi uwierzył... nawet moja mama! gdy jej powiedziałam,że po % mnie uderzył, najpierw była zła,że nie ma prawa blabla, a po czasie, no ale jak to..pewnie go bardzo sprowokałaś, zięciu jest taki dobry... Nic nie zwracało mojej uwagi, po pracy wracał zadowlonony,nie mówił nic o niej, lubił imprezować, dziwiłam się,że nie chce bym mu robiła kanapki do pracy, nawet nie robiliśmy obiadów, bo ja zawsze jadałam na mieście, więc zaczęliśmy tak robić razem. i mu to pasowało. był naprawdę wyluzowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnalola
piratek. noo z terapią to jak nie wymiękne,bo znowu wszystko ja mam załatwiać i im bliżej terminu tym bardziej mi się odechciewa. jak wiesz to mów na jakim konkretnie dziale i co mam zapytać ,bo ja tu mało czytam, czasem cos odpiszę i nie jestem zorientowana,a an forum to trafiłam jak własnie szukałam jakiegoś bloga,bo może ktoś miał podobnie,wiec nie rozgościłam się na tyle, by wszystko ogarniać,bo czasu brak :P juz wczesniej chyba sugerowałes,żę nie tu gdzie trzeba umieściłam ten post,ale nie ciągnęłam tego :D kreatywnośc ? on "nie ma na nią czasu", ma tak być i koniec. a pilota to ja chciałam by mi dał/rzucił ,bo miał obok i juz afera na cały dom ,bo mogę sama wstac :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy ktoś ma jakieś trafne określenie takiego osobnika który w jednej chwili jest do rany przyłóż a w drugiej trzaska drzwiami? Mam podobnie jak autorka z drobnymi innymi szczegółami ale bagno podobne. Potrafi wzbudzić takie poczucie winy że myśli się naprawde że jest się winnym choć po głębszym zastanowieniu fakty temu zaprzeczają. Myślę że na pewno jest to typ choleryczny. Może ktoś ma jeszcze jakieś dosadne określenia lub skonstruował by jakiś rys psychologiczny takiego czlowieka. Przydało by się to choćby przy sprawie rozwodowej. Może ktoś tu jest psychologiem lub fascynuje się psychologią?Albo to jakiś typ z takim charakterem albo ma jakieś zaburzenia no innego wytłumaczenia nie widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×