Co robić, gdy facet się oddala, dystansuje?

Jeszcze do niedawna facet był czuły, a relacja między nami bliska, teraz zaczął się bez powodu dystansować/oddalać, jest chłodny... Czasami mam wrażenie, że mnie olewa (nie odzywa się cały dzień, nie odpisuje) :( Dlaczego faceci zaczynają się dystansować? Jak postępować, żeby znowu "zacieśnić" związek?

Za mało opisane żeby cokolwiek doradzić....

Zaczęłaś robić coś co powoduje, że się oddala. Znajdź to i przestań to robić.

Hmm, co by tu napisać.. Razem jesteśmy dwa lata, związek (na razie) na odległość ze względu na jego pracę. Dlatego codzienny kontakt jest głównie telefoniczny albo smsowy, a spotykamy się, kiedy tylko to możliwe. Czuję, że ostatnio mnie olewa (np. dzisiaj: piszemy smsy i w trakcie tego pisania nagle zniknął, przestał odpisywać, już którys raz z kolei tak się dzieje, a potem nawet nie wyjaśni, dlaczego tak zniknął...), do tego dochodzi jego dystans i chłód. Twierdzi, ze jest zmęczony pracą, ale zawsze przecież był, więc to marne usprawiedliwienie...

2 lata na odległość?!

tu masz masę powodów: http://f.kafeteria.pl/temat/f4/psychika-faceta-p_6218538 Poza tym 2 lata na odległość to nie związek a co najwyzej przyjaźń

Na odległośc tylko wtedy, gdy wyjeżdza w zagraniczną delegację, niestety taką ma pracę, nie chce z niej zrezygnować, bo zależy mu na zarobkach..

To na odległość czy nie, mieszasz się w zeznaniach.mieszkacie razem?

Nie mieszam, napisałam, że w tej chwili (na razie) na odległośc ze względu na jakiego zagraniczną pracę. Bo jest w delegacji. W Pl mieszkamy w tym samym mieście, wiec jak wraca to widujemy się codziennie, razem nie mieszkamy.

Dlaczego nie mieszkacie razem?

Ja też większość czasu spędzam delegacjach zagranicznych, ale dla ukochanego zmienilabym stanowisko żeby być częściej na miejscu. Obawiam się że możecie mieć rozbieżne oczekiwania względem waszej relacji.

Ale faktem jest że na wyjazdach pracuj****aardzo dużo, nieraz zasypiam nad kompem w hotelu, może to więc być zmęczenie które ty odbierasz jako dystans. Trzeba rozmawiać, a nie snuć domysły.