Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy dam radę tak funkcjonować? 5 dni w tygodniu zajęcia od 8 do 12, raz do 15,

Polecane posty

Gość gość

3 noce w pracy (kelnerka) w tym musiałabym iść z pracy od razu na uczelnie, przynajmniej raz w tygodniu tak. Plus chciałabym jeszcze trenować minimum 3 razy w tygodniu. No i czasami odwiedzić rodziców. Czy dam radę? Obawiam się ze nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracowałam 5 dni w tygodniu,niby 8 godzin ale trzeba było czasem przyjść o wiele wcześniej, zostać dłużej (jak się nie wyrobiłam) lub zabrać pracę do domu, co 2 weekend studia zaoczne na dojazd, do tego 2 razy w tygodniu język obcy prywatnie, w wolne weekendy było albo uczenie się od rana do wieczora lub podróże do biblioteki, albo szef organizował obowiązkowe rozwojowe (tudzież pseudointegracyjne) szkolenia, czasem gdzieś na drugim końcu polski, bywało że trzeba było się gdzieś w świat telepać na zastepstwo - zależy ile masz lat, dziś już bym nie wydoliła ale jak zaczynałam pierwszą pracę - mogłam nie spać wiele godzin, mnus jest taki, że wakacji nie miałam przez wiele długich lat, plus opiekowałam sie starsza osobą więc oowiązków było trochę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ps w sumie jak zajęcia do 12 czy 15 to nawet nie tak źle, ja miałam przeważnie sobota i niedziela od 8 do 20, do tego dojazd w obie strony, a w poniedziałek rano do pracy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
24 lata. Nigdy wcześniej nie pracowałam. Studia wymagające myślenia na zajęciach, niestety nie da się ich przesiedzieć czy spać. Praca kelnerki jest ciężka fizycznie, prawda? Cały czas na nogach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To pracuj od piatku do niedzieli, na ogol te zmiany sa slabo obsadzone. Musisz stawiac sobie priorytety. Rodzicow mozesz odwiedzac w ferie, to i tak dobrze ;) Masz bardzo malo zajec. Ucz sie, to dostaniesz nagrody rektorskie, mozesz tez inaczej zarabiac, np. korepetycjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko właśnie chciałam mieć chociaż 1 dzień weekendu wolne by odpocząć/uczyc się czy mieć trochę życia osobistego. Teraz to dużo częściej odwiedzałam rodziców, co 2 tygodnie, co miesiąc. Stypendium rektora nie dostanę bo zbyt mała średnia niestety. Może czasowo to niewiele zajęć ale bardzo wymagające, studiuję medycynę więc cały czas musze myslec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co studiujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Może czasowo to niewiele zajęć ale bardzo wymagające, studiuję medycynę więc cały czas musze myslec."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Medycyne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na biologii czy fizyce jest po 60 godzin tygodniowo i mozna zyc ze stypendium rektorskiego, zle stawiasz priorytety, studia sa po to, zeby ciezko przepracowac ten czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie porównuj tych studiów do siebie bo to całkiem co innego. Stypendium ma tylko 10% najlepszych studentów, rok temu minmalna średnia to 4.58 była. Dla mnie nieosiągalna. A mi mówią właśnie abym sie bawiła, bo studia to czas zabawy a w życiu się jeszcze napracuje. Ale to nie temat wątku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lecz się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezeli nie masz nawet ambicji, zeby miec dobra srednia to tyraj jak jestes pustakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×