Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość198

Finanse w związku

Polecane posty

Gość gość198

Witajcie, chciałabym podzielić się z Wami, szczególnie kobietami sytuacją w związku pod kątem finansów. Jestem z mężczyzną 5 lat , mieszkamy razem w jego mieszkaniu. Zarabiam 2 tys zł z czego cześć oczywiscie doplacam za mieszkanie. Pojawiły się spory między nami, gdyż męczy mnie to, że muszę odliczać sobie każda sumę i gospodarzyć po wypłacie sama na co mnie stać a na co nie. Wspomniałam ,że w związku powinno się mieć wspólny budżet, konto i gospodarzyć, że chciałbym od czasu do czasu móc sobie coś kupić , droższy kosmetyk i mieć spokojną głowe i nie martwić się, że na coś mi zabraknie. Od tego żyje się też chyba wspólnie i jako kobieta chciałabym czuć pewną stabilizację. Partner zarabia dobrze, zaprotestował o wspolnym koncie i zarzucił mi,że oczekuje od niego, że ma być sponsorem. Nasze relacje się pogorszyły i zastanawiam się czy jest sens być dalej razem. Na wyjazdy wakacyjne również gospodarzymy wspólnie, dokładam część z otrzymanych dodatków w pracy co uważam za rozsądne - dziwnie bym się czuła gdybym miała nic nie płacić pracując zawodowo. Ale zmartwiło mnie to,że mój partner stwierdził podczas rozmowy o wspolnym koncie , że mnie......zabiera na wakacje bo płaci więcej. Czy ja robię coś zle? Czy powinnam zastanowić się nad dalszym naszym związkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz. Ja jestem mężatka a nie mam wspólnego konta z mężem. Uważam, że każdy powinien mieć swoje pieniądze, dokładać się do wydatków na życie, utrzymania dziecka itp a na swoje przyjemności brać pieniądze z własnej pensji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość198
A jeśli pensja kobiety jest dwa razy niższa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co robisz źle? jesteś materacem, który sprząta, pierze gotuje płaci za siebie, nigdy nie będzie żoną i zawsze będzie popychadłem w nieswoim domu on się z tobą nie ożeni i nie planuje dzieci - po co ci taki facet i rola szmaty???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jesteś pewna, że dobrze gospodarujesz pieniędzmi? bo może widzi jak wydajesz i nie chce żebyś miała dostęp do jego konta. Jeżeli nie masz nic sobie do zarzucenia, to może rzeczywiście powinnaś się zastanowić nad sensem bycia z nim. Ja z mężem tak zadecydowałam i jest nam dobrze w takim układzie. Wyłóż mu karty na stół i zobacz co powie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dominick89
Trudno się ustosunkować nie znając sytuacji. Dopłacasz "cześć" za mieszkanie czy połowę opłat? Wynajmujecie czy należy do któregoś z Was? Jak płacicie za jedzenie, rozrywkę? Za wakacje już wiem, że on więcej. Czy Twój partner kupuje droższe kosmetyki, a może na coś odkłada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość198
Nie mam sobie nic do zarzucenia. Zostaje mi po opłatach 1000zł na miesiąc, więc cięzko tu mówić o rozrzutności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najprosciej byloby wyjsc za mąź, wtedy konto jest jedno, a finanse wspólne. Ale lewackie feministki co chwila drą się na firach, ze to zascianek, moher, sredniowiecze, itp.:) A U Ciebie wygląda to tak, że żyjesz jak..sublokator, i tylko tyle praw, a obowiązki masz pewnie jak ślubna żona. Skoro po 5 latach facetowi jest dobrze i wygodnie, to źenic się nie musi, bo w jego mniemaniu mu się "pogorszy"finansowo. A Ty jesteś w takiej samej sytuacji jak na początku związku, i wątpię, czy zmieni się coś na lepsze, bardziej "stabilizacyjne" z jego strony. Gdyby była miłość, chęć, to pobralibyscie się juź że 2 lata temu. Był na Kafe kiedyś taki temat o związkach, i dziewczyny wypowiadali się, iż dają swojemu facetowi 1,5-2 lata na ogarniècie się i konkretną deklarację. Albo ślub albo do widzenia. Zawsze piszę, że kobietom w życiu jest ciężej, a facet jak kto, spadnie na 4 łapy. Dlatego ślub, małżeństwo, stabilizacja, opieka prawna, bo małżeństwo jest instytucją. No to mnie te "nowoczesne" wydawały od zascianka. Wolę swój "zascianek" w postaci stabilnego małżeństwa z jednym kontem, niż Twój "nowoczesny" związek, Autorko. Ten kto ma kasę, ma władzę? Nic nie robisz źle, ale...dojechałas do ściany. Przykro mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość198
Mieszkanie jest jego, ja dopłacam 1000zł. Jedzenie raz kupuje ja, raz on. Rozrywek nie mamy. Mieszkanie jest na kredyt 2 tyś + czynsz 800. Ciezko, żebym moze cała wypłate dawala na utrzymanie mieszkania. Bez przesady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dorzucasz mu do kredytu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale nie pyskuj autorko! chciałaś rady to masz - ale widzę że jesteś niezadowolona nie dociera do ciebie to, że facet trzyma cię w domu tylko do posług? no to płać i oszukuj się dalej wcale mi takich głupich dziewuch nie żal niedługo zostaniesz wymieniona na młodszą z którą on się ożeni - pieniądze na wesele i podróż poślubną dzięki tobie już sobie odłożył!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość198
"Nic nie robisz źle, ale...dojechałas do ściany." Pocieszające...może faktycznie czas się obudzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jaka czesc doplacaj za mieszkanie? Ja bym nie chciala wspolnego konta, ale moze zaproponuj abys mniej doplacala zamieszkanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość198
Ja nie pyskuje , Twoje rady dają mi do myślenia własnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko - co ro znaczy "dopłacać do mieszkania"? chodzi o rachunki czy o kredyt?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teraz widze, ze doplacasz 1000 zl do mieszkania. powiedz mu, ze wszytsko podrozalo, i jestes w stanie doplacac do mieszkania mniej -np zaproponuj , ze zjedziesz do 600zl miesiecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dominick89
W takim wypadku byłoby sprawiedliwie, gdybyś dawała mu 400zł na mieszkanie, a jedzenie kupowalibyście na przemian. Jeśli planujecie wspólną przyszłość, to ślub, a konto wspólne po ślubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile macie lat i ile on zarabia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem mężatką już 15 lat. Mamy osobne konta, ale budżet w sumie wspólny... Mąż płaci rachunki, utrzymuje auta, ja płacę za zajęcia dzieci, przedszkole, czesne za szkołę. W sumie podobnie nam wychodzi. Na "życie" wydajemy na zmianę-raz mąż płaci, raz ja, nie mamy jakiejś kolejki, spontanicznie-kto kupuje ten płaci. Ja więcej wydaję na ciuchy,buty itp. bo kupuję też dzieciom. Mąż za to finansuje koszty związane z utrzymaniem samochodów. Co nam zostaje na kontach każdy ma dla siebie, ale wiadomo że pojawiają się wspólne cele-wakacje, remonty, większe zakupy np. agd i wtedy już różnie-czasem on płaci, czasami ja a czasami każdy po trochę. Nie kłócimy się o pieniądze. Jak idą święta i zaszaleję z prezentami dla dzieci zdarza się mężowi przelać mi trochę, podobnie jak on zapłacił np. córce za szkołę językową to ja już teraz zapłaciłam zaliczkę za wakacje. Zarabiamy podobnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość198
Dla mnie to abstrakcja, w normalnych związkach nie ma tematu pieniedzy. Samo zdanie, że on mnie gdzieś zabiera jest dla mnie już skreśleniem. W małzenstwie czy związku nie ma okreslen, ze ktos kogos gdzies zabiera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeszcze raz zapytam - spłacasz mu kredyt za mieszkanie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego placisz az 1000zl za mieszkanie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość198
To są rachunki - czynsz i prąd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli płacisz 100% czynszu i cały prąd? A on kredyt?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro ty płacisz 1000 to razem płacicie 2 tys zł rachunków w mieszkaniu własnościowym??? to gdzie wy mieszkacie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
coś kręcisz autorko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość198
Kredyt wynosi 2 tys, reszta czynsz i prąd to wszystko. Takie są koszta i co za różnica jakie. Temat nie dotyczy kosztów tylko podejście faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie koszty są możliwe, mi na ten rok moja spółdzielnia wyliczyła 580 zł czynszu na 2 osoby, mieszkanie 36m :D ogrzewanie, woda (ciepła+zimna), fundusz remontowy, odśnieżanie i inne sprzątanie klatek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego placisz cale oplaty a nie na pol?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinnaś płacić połowę cYnszu 400 zł i połowę za prąd gaz inne media to wszystko kredyt jego koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×