jest mi przykro.

Mam gorszy dzień. W sumie to nie dzień. Dziadek trafił mi do szpitala, Siostra wyszła i chleje bo nie daje rady, rodzice chcą się rozwieść bo też maja dość stresów i nie potrafią rozmawiać ze sobą, nie umiem skończyć szkoły i mam do kitu pracę. Liczyłam na to że chłopak mnie wesprze, prosiłam go o pomoc, wołał robić mi wyrzuty że jestem beznadziejna. Słowem świetnie. Mam dosyć wszystkiego.

no wlasnie mężczyźni nie czają,że w sytuacjach kryzysowych,miło by było jakby,choć był "u boku" nawet nic mówic nie musi są takie dni,są zdarzenia różne,,,a jakoś nie domyślają się, że czasami tylko wystarczy być,przytulić a czasami pomóc tak po prostu ...trzymaj się dziewczyno,zazwyczaj po takim dniu ,przychodzi lepszy,powodzenia

tak, tylko ten palant jeszcze mnie zwyzywał, wiedział, że płacze to nie mógł milej, nawet posiedzieć nie, bo on jest "zmęczony", do tego wygadałam mu się a o empatii to ja chyba mogłam pomarzyć... wolał wyzywać moich kolegów że są lepsi od niego i mogę do nich spadać.