Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pandzia

Kto boi się samotności???

Polecane posty

Gość Pandzia

Rok czasu byłam sama. Znam już dobrze te smutne i samotne wieczory kiedy siedzi się w domu i płacze z powodu złamanego serca. Miałam już dosyć. W końcu poznałam kogoś przez gadulca. Na początku był spory dystans, broniłam się bo wiele rzeczy mi nie odpowiadało już na samym początku ( jego separacja,dziecko itp). No ale człowiek był tak nachalny że w końcu uległam. Ten anioł uleczył moje pęknięte serducho. Jak zwyle myślalam że to już ten właściwy i jedyny. Byłam szczęśliwa- naprawdę! Ale nic co piękne nie trwa wiecznie...Aniołkowi się coś w główce poj...zobaczył że go pokochałam na śmierć i życie i chyba sobie odpuścił...zobaczył że nie musi już tak zabiegać jak kiedyś bo osiągnął to co chciał. To chyba standardowe podejście. No i zaczęły się kłótnie...doszło nawet do rękoczynów. Stał się agresywny, despotyczny i rzadko kiedy miły.Teraz: atmosfera naszych spotkań zależy od jego dobrego humoru a tego to on wcale nie miewa. A ja nadal coś czuję...dlatego pozwalam żeby mnie poniżał, nie szanował i robił co mu się podoba. Bo ja tak strasznie się boję tych samotnych wieczorów...tej pustki która rozdzierała by mi serducho. Odeszłam już od niego ale niestety wróciłam po 5 dniach, bo nie mogłam tego znieść. On oczywiście niewiniątko- jak coś popsuje to nawet nie przeprosi a doszło do tego że nawet nie chce ze mną rozmawiać o tym co będzie z nami dalej. Jestem zdesperowana. Liczę że może jak pojawi się ktoś w moim życiu...odejdę bez wahania, byleby znów nie być samej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joanna z Yrlandyy
Ja wlasnie jestem tuz po zerwaniu po paru bardzo pieknych latach....i wlasnie strasznie boje sie takich samotnych wieczor, niemoznosci podzielenia sie z nikim radoscia czy smutkiem dnia codziennego...ehhh....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam podobnie! od 8 lat ciągle jestem z kimś. najpierw z moją pierwszą młodzieńczą miłością potem dojrzalej. tego ostatniego kocham nad życie!!! z pewnych powodów nie jestesmy razem od miesiąca-to dla mnie straszna katorga! po prostu nie wiem co z sobą zrobić! nie moge na niczym sie skupić. siedze w domu ,wyszłam raz na impreze ale i tak myslałam o nim i cierpiałam z uśmiechem na twarzy. przyjechał do mnie -przepraszał -uniosłam sie honorem- powiedział ze bedzie o mnie walczył- a teraz wyjechał za granice i nie daje znaku życia... od piątku nic! napisałam-nie odpowiedział! chyba oszaleje!!! siedze i wymyślam jakies niestworzone historie (że moze coś sie stało) i juz nigdy mnie nie przytuli!!! nie powiem mu jak bardzo go kocham...ze chce byśmy znowu byli razem! Boże odchodze od zmysłów... ja nie umiem być sama...chciałam ale kidey przyszedł wiedziałam ze wróce... obiecał przecież poprawe! powiedział ze zrozumiał ze robił źle! to dlaczego czuje sie tak okropnie? nie moge wysiedzieć, mam miękkie nogi i serce w gardle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pandzia
a wiecie co ten mój (były już) znów zrobił?? zatrułam się ostatnio i nie odezwałam się przez cały dzień do niego...miałam ciężką noc- chyba wiecie o co chodzi...i dlatego prawie cały dzień przespałam, on zadzwonił...WIECZOREM!!! z pretensjami że go lekceważę...nawet nie spytał jak się czuję...no i przez to właśnie że się nie odezwałam, nie dałam znaku życia itp itd on zakończył ten związek...znalazł pretekst... przy nim nie wolno mi było mieć dobrego czy złego humoru,bolącej głowy czy okresu...nic mi nie było wolno...teraz choć mam złamane serce mam masę wolnego czasu i masę spokoju :-)) ps-pewnie się odezwie jak będzie potrzebował pieniędzy albo kogoś do łożka...:-/ i mówię NIE związkom w których kobieta traktowana jest jak przedmiot!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kleo2
Ja byylam w zwiazku, wktorym czulam sie samotnie.Oklamywal mnie i zdradzal.Ale ja go kochalam i nie chcialam tego widziec.Az los sie ulotowal i on wyjechal.Mimo ze to dracn to tesknie za nim do tej pory i bije sie samotnosci i tego ze pozwole mu wrocic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×