Mam dosc facetow!

Z calym szacunkiem do meskiej plci-musze stwierdzic, ze w moim zyciu faceci przyspazaja mi najwiecej problemow! Szybki opis...moj facet z ktorym sie na jakis czas rozstalam, ktory mowil "akceptuje Twoja decyzje"....dzien w dzien wydzwania opowiadajac mi jak mu jest zle a potem sie wyzywa na mnie...efekt, ja schizuje bo zla kobieta jestem....moj przyjaciel, ktory korzystajac jak sie okazalo z sytuacji-zarliwe uczucia mi wyznaje...potem zapewnia mnie o swojej przyjazni i mowi "wiesz, ze zawsze Ci pomoge-mow mi wszystko co Cie boli"...potem do mnie wydzwania z pretensjami, ze wredna baba jestem i gram mu na emocjach tymi swoimi opowiesciami a on przeciez mnie kocha..........moj kumpel z ktorym sie znamy od lat, ostatnio ciagle ma do mnie zale, ze majac 14 lat go zostawilam ale generalnie to on jest moim przyjacielem i zawsze moge z nim pogadac (tu patrzcie przypadek drugi-pogadam a potem sa pretensje)! O dwoch pozostalych panach nie wspomne! Mam 24 lata i troche oleju w glowie ale ostatnio glupieje! Nieprzespane noce...ciagle smsy...zapijaczone glosy w telefonie...obrazliwe teksty a potem kwiaty i przepraszanie! Ile mozna?? Co z wami jest...ze zalezy wam na kims a zarazem potraficie w jednym dniu "nosic kobiete na rekach" a kilka godzin pozniej zeszmacac ja swoimi slowami??