Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kamilaaa29

Mąź sknera?

Polecane posty

Gość Kamilaaa29

Na początku zaznaczę, że nie jest mi łatwo pisać w ten sposób o mężu, którego kocham. Jednak stoję przed podjęciem ważnej decyzji, muszę dokładnie wszystko przemyśleć, dlatego potrzebuję Waszych rad. Z moim mężem jestem ponad 6 lat,rok po ślubie . On nigdy do hojnych nie należał. Za wspólne wyjścia najczęściej płaciliśmy po równo, prezenty były tylko z jakiejś okazji, i też niezawsze na co dzień nic sobie wzajemnie nie kupowaliśmy. Kupuje najtańsze jedzenie, stara się oszczędzić jak najwięcej, mimo że biedny nie jest. Wynajmujemy mieszkanie, opłaty za nie wynoszą ok 1100 zł miesięcznie z czego mąż dokłada się 400 zł, co drugi miesiąc natomiast płaci za prąd. Mąż wylicza każdą złotówkę. Wczoraj musiałam dopłacić 5 zł na kuriera, który przyszedł do domu i nie miałam nic w portfelu, to od razu miał minę naburmuszoną, że musi mi te 5 zł pożyczyć. Do tej pory mi to nie przeszkadzało, ale teraz kiedy jestem w ciąży to jakiś koszmar. Rodzę za 2 miesiące, wyprawkę już oczywiście zaczęłam robić a on nie dołożył się do niej nawet złotówkę, twierdząc, że już wszystko mam i nie potrzeba. Kiedy mówię, że kupiłam to za swoje pieniądze i jest mi ciężko samej twierdzi, że nie będzie nic kupował póki się dziecko nie urodzi..... Zakupy u nas wyglądają tak, że ja pakuję swoje produkty na własny rachunek a on swoje. Mąź może wydać maksymalnie 20 zł dziennie bo oszczędza na budowę domu. Ciągle mi to powtarza, że on teraz oszczędza na dom, ok rozumiem czy w imię tego mamy tak żyć? Na wakacjach byliśmy tylko raz w górach 5 lat temu, obiecał w zeszłym roku, że teraz gdzieś pojedziemy, ale absolutnie.... doszło co do czego, niestety nie możemy sobie na to pozwolić, trzeba odkładać na dom. Nawet na wyjazd na 3 dni nie mamy. Zawsze przy kasie mamy dwa rachunki. Chemia do domu, proszki, płyny, kosmetyki itp kupuję wyłącznie ja, nawet meble do wynajmowanego mieszkania kupiłam sama. Mamy kupić kanapę to oczywiście ja ją mam wziąć na raty, a on będzie ze mną spłacał po połowie. Jak kupił pralkę to też pół roku musiałam mu spłacać za nią pieniądze. Jedyne opłaty jakie on w tej chwili ponosi to te 400zł + prąd oraz 20 zł dziennie. Aha i jeszcze posiada samochód którym mnie czasem wiezie na zakupy, wczoraj mi wyliczał po sprzeczce, że za chwilę bedę się składać na przegląd który go czeka i , że jak jestem taka mądra to mam się dokładać do paliwa, jak chce wozić moją d... Rozumiem, oszczędzanie, ale to wygląda tak, że on odkłada na ten dom na lokatę a ja sponsoruję prawie całą resztę. Nie mamy wspólnej lokaty, on sobie założył ją już dawno przed ślubem. W zasadzie nie mam oszczędności, bo nie mam z czego odłożyć, za chwilę będzie dziecko, jest mnóstwo wydatków a ja z pensji 1700 niewiele mogę. Co o tym myślicie, dziewczyny? Czy ja mam wygórowane wymagania w stosunku do partnera, czy mój mąź jest po prostu sknerą? Widzicie jakąś szansę dla naszego związku? Bo ja jestem w tej chwili na skraju załamania nerwowego. Wiem, wiem, widziały gały co brały ale nie sądziłam, że teraz kiedy jestem w ciąży będzie tak się zachowywał, co mam robić? Dobrze, że mamy pieniądze z wesela odłożone na wózek i łóżeczko bo nie wiem z czego bym to kupiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
koszmar a lepiej nie bedzie, tylko tyle Ci powiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się, nie będzie lepiej, nawet jak ten dom wybuduje, to znajdzie nowy pretekst do oszczędzania. To co robi Twój mąż jest niezdrowe. Skrajności zawsze są złe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli kochasz męża to usiądź z nim na spokojnie i porozmawiajcie poważnie. Przedstaw problem w kontekście całego małżeństwa, a nie jednorazowych sytuacji. Z jednej strony staraj się go zrozumieć, bo chce wam postawić własny dom, a z drugiej przedstaw swoje potrzeby. Jak nie będziecie mogli się dogadać to spróbujcie z mediatorem albo terapeutą dla par (jednorazowa konsultacja to wcale nie taki duży koszt). W każdym razie wygadanie się koleżankom czy na kafeterii nie pomoże. To z nim musisz rozmawiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamilaaa29
Wiele razy próbowałam z nim o tym rozmawiać, niestety to nic nie dało. On ma swoje zdanie na ten temat, koniec kropka, jak zaczynam ten temat zamyka się w sobie i nic nie mówi. Potrafi milczeć pół dnia, wszystko co mówię do niego jak krew w piach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem ile twój mąż zarabia ale zgromadzenie wystarczającej sumy na budowę domu może trochę potrwać;-) Mieszkanie z opłatami kosztuje Was 1100 zł, on dokłada 400 zł, to rozumując jego tokiem myślenia ty dokładasz za niego 150 zł. Dlaczego na to się godzisz? Co za bezczelny typ... Wołać pieniądze na paliwo od własnej ciężarnej żony, nie dołożyć się do wyprawki dla dziecka, skandal!!! A pieniążki oczywiście trzyma na swojej lokacie i w razie czego zawinie się a Ty z dzieckiem zostaniesz z niczym... Był bardzo podobny temat, tyle że autorka mieszkała w WLK.Brytanii, czy to był Twój temat? I Ty z kimś takim zachodziłaś w ciąże, bo się zmieni... A kto pierze, gotuje, sprząta?Jeżeli każdy sobie to w porządku, jeżeli nie to dajesz się wykorzystywać jako tania siła robocza. Nie ma miedzy wami więzi ekonomicznej czy jest uczuciowa tego tez nie byłabym pewna. Zakochany meżczyzna dbałby o Ciebie i dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamilaaa29
Nie, tamten wątek mnie nie dotyczy. Mieszkamy w Polsce. Mąż zarabia 2 razy tyle co ja. Nie wiem co mam robić. Cały dzień dziś płaczę, po wczorajszych zakupach po prostu otworzyły mi się oczy, albo hormony szaleją i po prostu mam już dość. Jak wsadziłam do koszyka kostkę żółtego sera, to spojrzał na mnie spod byka... co ser z 6,50? Wiedział, że to on musi zapłacić bo ja nie wzięłam portfela ze sobą. Jak ja płacę wszystko jest cudownie. Wczoraj byliśmy nad morze, nawet loda mi nie kupił, mogłam wybrać gałkę za maks 3 zł bo w portfelu miał 6 zł a więcej nie może przekroczyć budżetu. Po prostu już mi ręce opadają... tak, idiotka ze mnie. Byl taki od zawsze, ale nigdy nie liczyłam na to, że mnie będzie sponsorował, miałam swoją kasę i ją wydawałam. Ale ja w tym miesiącu się szczególnie spłukałam po tej wyprawce i teraz czuję, że potrzebuję wsparcia finansowego i jego absolutnie nie mam. Co mam robić??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspolczuje, serio. A kto bedzie utrzymywal dziecko, dawal na pieluchy, srodki do pielegnacji, lekiw razie potrzeby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamilaaa29
Podejrzewam, że ja. Kupiłam już zapas pieluch, mam ich ponad 500 sztuk. Kosmetyki do pielęgnacji też kupiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ana345
To on wieki będzie zbierał na ten dom:-) U nas wszystkie pieniądze są wspólne, nikt nikogo nie wylicza. Jak ja nie pracowałam to mąż nas utrzymywał,mamy córkę, jak on był chory i nie mógł pracować to ja utrzymywałam. Małżeństwo polega na wspólnocie. Nie ma Twoje, moje , jest nasze wspólne , chyba, ze ktoś ma podpisaną intercyzę to sam wie na co się godzi. Pieniądze powinny lądować na Waszym wspólnym koncie, a oszczędności na Waszej wspólnej lokacie. Powinnaś mu wystawiać rachunki za pranie, sprzątanie, gotowanie. Wszystkie rachunki za chemię po połowie. A tak na poważnie, to myślę, że Twój mąż z takim wynagrodzeniem to porywa się z motyką na słońce. Próbuje udowodnić jaki on jest przedsiębiorczy kosztem Twoim i dziecka. Czy masz możliwość zamieszkania np.u rodziców? Bo jeśli tak to ja na twoim miejscu wyprowadziłabym się do nich po porodzie i złożyła pozew o alimenty. Może ochłonie a jeśli nie, to krzyż na drogę. On nigdy się nie zmieni, on leczy jakieś kompleksy... Niech sam się o siebie troszczy i odkłada pieniądze na Swoją lokatę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamilaaa29
Niestety nie mam możliwości wyprowadzi od rodziców, mieszkają 400 km ode mnie, a tutaj mam stałą pracę. Wiem, że pomysł budowy domu przy taich zarobkach to jakiś idiotyzm, ale ja mu to powtarzam od zawsze, że lepiej kupić mieszkanie 3 pokoje i mieszkać już na swoim, niż wynajmować i ciułać na ten dom pół życia. Nie potrafię do niego dotrzeć, ma już wyrobione zdanie na ten temat i nie chce o tym w ogóle dyskutować, nie wyobraża sobie mieszkać w bloku i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ana345
A teraz gdzie mieszkacie? W domu czy w bloku? A Twój mąż wychował się w domu czy w bloku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamilaaa29
W bloku, wynajmujemy. Zarówna ja jak i mąż wychowywaliśmy się w domu jednorodzinnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trudna sytuacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To twoj sublokator a nie maz.Ja nie dalabym rady zyc z taka cwana kutwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×