Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość atmaska

NERWICA, SZAŁ, NAPADY AGRESJI

Polecane posty

Gość atmaska

Byłam z mężczyzną, który miał nerwice, straszne napady złości, agresji, kiedy zrobiłam coś źle dostałam po "głowie", krzyczał, wyzywał. Zachowywał się tak tylko w czasie szału, na co dzień był kochany, miły, troskliwy, odeszłam od niego po 4 latach trwającego związku, strasznie mi było ciężko, ale odważyłam się na ten krok, myśle o nim, kocham go dalej ale wiedziałam, że życie z takim człowiekiem nie ma sensu, ja przy nim się wypalałam. Teraz mi ciężko, staram się życ normalnie, bez nerwów, stresu, łez, że co robie to źle. Czy sądzicie, że można zmienić takiego człowieka?? czy jeśli się podda leczeniu to coś da?? ja na początku tak myślałam, ale było coraz gorzej, więc odpuściłam, tęsknie za nim bo go kocham, ale wiem, że właściwą decyzję podjęłam. Jest ktoś w związku, czy przebywa z taką osobą?? jak sobie radzi z takim zachowaniem?? czasem mam takie myśli, że chce wrócić, jednak wiem, że to nie jest dobre rozwiązanie, boje się jednej rzeczy, czy przestane go kochać, bo nie jesteśmy ze sobą już ponad dwa miesiące a ja dalej coś do niego czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama nie zmienisz
on powinien pojsc do psychologa tylko najpierw sam musi chciec sie zmienic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atmaska
Zaczął chodzić, brał tabletki - dodatkowo pomoc psychiatryczna, i to trwało pare ładnych lat, nawet przed tym jak się poznaliśmy, i nic nie pomagało, potem zerwał z chodzeniem na wizyty bo określił, "psycholog jest debilem" i mu nie pomoże, strasznie go kocham, ale już nie wytrzymywałam awantur, pobić, dlatego odpuściłam, zaczęłam się go bać, było coraz gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atmaska
Jest ktoś w takim związku? jak sobie radzicie na co dzień?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja sobie myślę że...
Taki związek nie ma przyszłości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atmaska
Do takiego samego doszłam wniosku, stwierdziłam, że na początku jest dobrze a potem nie i tak ciągle, non stop, nie wytrzymałam już tego, odeszłam, brakuje mi go bo jednak parę lat z nim spędziłam, ale stwierdziłam, że tak będzie lepiej, bo to zauważałam, że się nasila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atmaska
A leczysz się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eba22
nie, nie leczę się. ale nie daję sobie sama ze sobą rady,w styd mi pisać, do czego jestem zdolna w złości... atamaska, jak to wygląda z Twojego punktu widzenia- osoby 'normalnej'? chciałabym z Tobą pogadać, jeżeli nie masz nic przeciwko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atmaska
Radze Ci iść do psychologa, bo to nie grypa, samo niestety nie przejdzie, zdaje sobie sprawe, do czego możesz być zdolna bo żyłam z taką osobą i wiem, co to oznacza, masz może partnera, jak on na to reaguje? widze, że taka osoba sobie nie radzi, chce jej pomóc, a sama obrywam, np wyzwiska, rzucanie kubkami we mnie, jasne, ze możemy pogadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eba22
dziekuje,że sie zgodziłaś :) mam partnera, jesteśmy ze sobą ponad 1,5 roku. jestem chorobliwie zazdrosna, wszystko w moich oczach rośnie do rangi zdrady. na codzien jestem mila i kochająca, ale czasami przez głupotę wstępuje we mnie diabeł. tak jak Twoj partner rzucam przedmiotami, wyzwiska, płacz, rzucanie sie, spazmy. to jest straszne i męczące. nie wiem,czy rozmawiałas ze swoim chlopakiem (narzeczonym,mężem?) ja nie potrafie rozmawiac. gdy probujemy ze soba pogadac o tym co sie dzieje, ja nie mooge wyrztusic slowa i najczesciej placze. wiem,dlaczego tak sie dzieje- ja czuje sie na maksa opuszczona i niepotrzebna. ciagle mi mało milosci, czuje taki deficyt w sobie. mysle,ze ma to zwiazek z moimi relacjami w domu rodzinnym. moze Twoj chlopak tez tak ma? ze zachowuje sie jak male dziecko (takie tupanie, placze, krzyki) bo nie potrafi ubrac w slowa tego co chce przekazac? a jak Ty na to patrzysz- cyz jest to męczące, co ile sa takie ataki, czy mialas ochote go zdradzic z kims normalnym gdy bylisie razem? czy mialas go dość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eba22
aha, zapomniałam dopisac. wiem,ze bede musiala pojsc do psychologa, narazie probuje jakos sama sie z tym uporac,ale jestem chyba za słaba psychicznie. moj chlopak juz nie wytrzymuje.czuję,ze sie oddalamy, ze on juz nie ma siły walczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta nerwowa bardzo
ja niestety również jestem bardzo nerwowa, mam nerwicę. Nie jestem z siebie jeszcze zadowolona, choć mam wrażenie, że robię postępy. Czasme wszystko mnie denerwuje, w szczególności najbliższa osoba. Nie, nie rzucam kubkami, ale potrafię zamachnąć się ścierką, krzyknąć. Staram się, na ile potrafię, panować nad sobą. A najlepiej - lubię mieć przy sobie persen, nauczyłam się unikać sytuacji które mnie nakręcają, często sobie powtarzam: "więcej luzu" albo "odpuśc, olej, śmiej się z tego". No cóż, czy ze mną łatwo wytrzymać? To pytanie trzebaby zadać osobom, które ze mną żyją. Ja wiem, że bardzo się staram i nie chcę nikomu robić żadnej krzywdy, gdybym tylko miała świadomość, jak całkowicie z tego wyjśc, to bym wyszła. Bardzo nad tym pracuję, staram się. Co ja uważam w temacie? Jeśli ta osoba przekroczyła Twoje granice i nic z tym nie robi, to nie mozesz na pewne zachowania pozwalać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eba22
boję się, ze psuję swój związek. przez własny okropny charakter. im bliżej z kimś jestem- tym bardziej od niego uciekam... chce mi się wyć. ostatnio ciągle płaczę, tak bardzo chcę z tego wyjść i rozpaczliwie próbuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta nerwowa bardzo
eba22: Ty za bardzo chyba histeryzujesz w tym wszystkim z tego co piszesz. Chcesz wychodzić, bardzo fajnie. Tylko czemu - rozpaczliwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eba22
bo widzę, ze to sie pogłębia. czuje,ze to ostatni dzwonek na wyjscie z tego. mozliwe, ze histeryzuje. ale gdy widze, jak wszkanczam powoli osoby w moim otoczeniu...nie umiem na to patrzeć spokojnie. pozatym dzisiaj jestem przygnębiona bardzo, bo przez ostatnie 3 dni wszczynałam ciągle awantury...ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atmaska
eba22 wiesz co wnioskuję, że każde Twoje pytanie dotyczy zazdrości, jeśli będziesz tak sobie wmawiać to naprawdę, on odejdzie, nie, że dla lepszej czy coś, tylko nie wytrzyma tego wszystkiego, ja tak zrobiłam, nie odeszłam do lepszego tylko dlatego, że nie wytrzymywałam, ciągłych kłótni, przerosły mnie, on inaczej niż Ty to okazuje, zazwyczaj czymś rzuca, albo mną targa, proszę Cię idź do psychologa bo on Ci pomoże wyjść z tego psychicznego dołku, a co do mojego byłego partnera, to mieliśmy się pobrać ale nie wyszło bo to ja powiedziałam, dość i odeszłam, nie miałam siły, kocham go ale nie potrafię z nim żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atmaska
Do kobieta nerwowa bardzo, powiem, Ci, że praca nad sobą jest wskazana, mówisz, że masz persen, to jest dobre na jakiś czas, złości sama nie rozgonisz, może Ci w tym pomóc osoba Ci bliska która, ma wystarczająco siły by sprostać powierzonemu zadaniu, a to do łatwości nie należy, spokojna, wyciszona jesteś do momentu "burzy" kiedy wybuchniesz z dwojoną siłą, bo złe emocje muszą mieć gdzieś ujście, człowiek tego nie powstrzyma w sobie bo inaczej to się pogłębia i wcześniej czy później tak samo kończy, a nawet coraz bardziej to się nasila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atmaska
Męczące są sytuacje kiedy wrzeszczy, szamota, już nawet tak zrobił, że się go zaczęłam bać. Ataki były dość często bo nawet kilka razy w ciągu dnia o głupoty. Eba22 ja nigdy nie miałam ochoty go zdradzać, chciałabym tylko, by był normalny, zachowywał się w stosunku do mnie dobrze, bo nie zdawał sobie sprawy jak mnie ranił, obiecywał poprawę a to tylko na tym się kończyło. Miałam dość jego zachowania, pomimo to dalej go kochałam i kocham, ale odeszłam bo już tego nie wytrzymywałam, sama zaczęłam być nerwowa, to mi się udzielało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta nerwowa bardzo
Atamaska: wiesz, życie nie polega na tym żeby się też wciąż kontrolować tłumić gniew, udawać łagodność. Jeśli gniew jest odczuwany z słusznego powodu, to staram się dawać mu wyraz , nie raniąc innych. Każda emocja ma sens, nie trzeba nadmiernie się tłumić. Choć moja energia zyciowa jest ogromna i na prawdę bywa że mi trudno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atmaska
Nie mówie tutaj, żeby się kontrolować i powstrzymywać, ale mieć umiar i dystans, zazwyczaj wystarcza rozmowa a nie kłótnia i wyzwiska. Zależy jak Ty reagujesz złością, jeśli mówisz, że nie ranisz innych to jest dobrze, jednak jak jest inna sytuacja to nie za dobrze. Drogą do sukcesu jest umiejętna rozmowa, bo złość niekiedy pogarsza całą sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta nerwowa bardzo
O widzisz, to jest to czego brak tak bardzo:DYSTANSU. Dystansu do siebie. Człowiek potrafi się nakręcić byle bzdurą i za przeproszeniem z gówna bat ukręcić. Trzeba starać się powoli powolutku zdawać z tego sprawę i luzować, tego dystansu utraconego kiedyś poszukuję i czasem znajduję. Czy ja nie ranię bliskich? Na pewno nie jestem święta, jak kazdy - ranię. Często z powodu nerwów, których nie jestem świadoma. No ale nie o mnie ten topik tylko Twoim byłym. No i co z tą sprawą zamierzasz? On się odezwał w ciągu tego rozstania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eba22
dystans jest ważny,ale wiara w siebie ważniejsza. im więcej kompleksów, tym więcej napadów złości i agresji, bo przecież człowiek świadomy swojej wartości nie robiłby tak. no właśnie autorko- jak on przyjął to,ze odchodzisz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atmaska
Musisz nad sobą pracować bo wykończysz przy tym siebie i swoich najbliższych, raz czy dwa razy mnie nachodził, ale mu nie uległam, nie wróce do niego bo nie wytrzymam z takim człowiekiem, podeszłam trzeźwo do sprawy, miłość, miłością ale ja nie wytrzymam z nim:( niechce reszty życia spędzić z frustratem, bo na moim zdrowu to się zaczęło odbijać, i wiesz co, sama zaczęłam być agresywna, chodź w rzeczywistości wcale taka nie jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atmaska
Skąd taka pewność?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eba22
moze Twoja facet jest poprostu zagubiony? wiem ze to glupio brzmi,ale moze on nie radzi sobei z ze tak powiem zyciem. jak wyglada jego syt. w domu? i ile ma lat??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta nerwowa bardzo
Misiek: no na co On choruje wg. Ciebie? Chyba nie na złamanie otwarte? ;-) Dziś byłam okropnie nerwowa, to chyba przez te przygotowania do Swiąt, taka nerwówka, i utrułam najbliższą mi osobę, jak frustratka całą gębą. Okropnie mi z tym :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atmaska
Zagubiony przez 4 lata związku?? nic mu nie pasuje i o byle głupote robić awanture?? nie sądze, żeby był zagubiony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pitus166
Hej Twoj chlopak byc moze ma niskie poczucie wlasnej wartosci, byc moze niesmialosc. Mysle, ze specjalista zakresu psychologi powinien z nim pogadac. NIE ODRAZU FASZEROWAC LEKAMI. Byc moze sugestie hipnotyczne mogly by go relaksowac, a le nie znam blizej przypadku zatem niewiem. Jak go kochasz pomuz mu. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×