Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość malamalamalamalaa

Nie kocham męża a nie potrafię odejść

Polecane posty

Gość malamalamalamalaa

Z mężem jestem dwa lata po ślubie, mamy 4-letnią córkę. Ogólnie jestesmy razem juz 10 lat. Choc wiem ze mąż mnie kocha bo okazuje mi czułość, dobrze mnie traktuje, to we mnie uczucia sie wypalily. Poznalam ostatnio kogoś, zrodzilo sie między nami uczucie, nie wiem czy go kocham ale bardzo mi na nim zależy. Przy nim czuje się szczęśliwa, czuje ze zyje. Chcialabym odejsc od męża ale jest kilka powodów dla których jeszcze tego nie zrobilam. Po pierwsze on nad życie kocha córkę a ona jego, nie chce krzywdzic dziecka odbierajac mu obecności ojca na codzień. Po drugie wiem ze gdy odejde bede skończona w oczach jego i mojej rodziny gdyz sa one bardzo religijne (szczególnie rodzina męża). Po trzecie mimo ze nie kocham meza szkoda mi go bo wiem ze będzie bardzo cierpial gdy odejde. Pracuje i dobrze zarabiam gdyby ktos chciał o to zapytac. Jestem rozdarta, chce odejsc, byc szczęśliwa ale nie potrafię zrobic kroku w tym kierunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od kiedy tak się czujesz? Może to tylko rutyna w związku i chwilowe zauroczenie tym drugim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak można być tak nieczułą babą. będziesz pozwalać mężowi dbać o ciebie, być czułym i żyć z tobą, a wewnątrz siebie będziesz jak matka teresa, która mówi o bogu, a jest pusta w środku, czyli nie będziesz nic czuła? będziesz się z nim kochać, a on nie będzie wiedział, że myślisz o innym? wyjedziesz z nim na wakacje i nie będzie mieć pojęcia, że chcesz od niego odejść? chcesz tak udawać dla jego dobra, dobra siebie czy dobra dziecka? po drugie, to co niemożliwe zawsze jest ciekawsze. kiedy nie jest się w związku, chce się kogoś mieć. kiedy jest się w związku, atrakcyjni są pozostali. weź to pod uwagę, choć raczej nie zmieni ci to rozumu o ćwierć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malamalamalaa
Mowilam juz nie nie chodzi głównie o tamtego faceta. On mi tylko uswiadomil ze nie kocham meza. Nie jestem zakochana na zaboj w tamtym i zaslepiona miloscia fo niego, nie chce odejść wyłącznie dla niego. Chodzi tez o mnie, o to ze nie jestem szczęśliwa w tym zwiazku. Dusze sie tu, jestem coraz bardziej nerwowa, odbija sie to na dziecku, maz tez czuje moj dystans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poniekąd Cię rozumiem, co prawda mnie nie łączy z partnerem dziecko, ani też zobowiązania typu przysięga małżeńska, ale także duszę się w związku. Pytanie dlaczego? Nie wiem, wspaniały facet do rany przyłóż, a jednak czegoś brak. Po dłuższej analizie siebie, jego, nas, patrząc wstecz to na pewno mało czasu razem spędzamy, mijamy się, może też denerwuje mnie jego brak ambicji, a w łóżku jest tak jakoś sobie. Próbowałam to zmienić, póki co walczę z wiatrakami. Tobie też na pewno czegoś brakuje w obecnym związku, może namiętności? spontaniczności?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawdziwe nieszczęście dla dobrych, kochajacych i dbających o swoje rodziny mężów trafić na taką egoistkę jak ty. Odchowaj dziecko do 18, jak się kiedyś zobowiazłaś i odjedz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malamalamalamaa
Mam czekac jeszcze 14 lat? Az dziecko będzie dorosłe? Brakuje namiętności, z mojej strony na pewno zaangażowania, przyznaje ze to z mojego powodu sa nieraz sprzeczki bo maz widzi moj brak chęci na seks itd. Nie nazywajcie mnie egoistka bo gdybym nia była to odeszlabym bez mrugniecia okiem i ogladania sie na dziecko i meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość mam dość
Mam podobnie, z tym że mam znacznie dłuższy staż małżeński i trochę starsze dziecko. Nie wiem, co czuję do własnego męża, zresztą on do mnie też chyba za wiele nie czuje. Nie ma czułości, bliskości, o pożądaniu zapomniałam parę ładnych lat temu. Wychodząc za niego sądziłam, że go kocham. Rozumieliśmy się, wspieraliśmy, ciągnęło nas do siebie. Kilka lat małżeństwa i się wypaliło. W zasadzie łączy nas dziecko i przyzwyczajenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może jeśli nie daje Ci to spokoju, spróbuj coś zmienić w waszej obecnej relacji. Porozmawiaj z mężem, że chciałabyś to inaczej, a może zrobimy coś takiego... itp. Może wspólny wypad we dwoje? Spróbuj może uratować ten związek, a jeśli się nie uda, będziesz miała przynajmniej poczucie, że zrobiłaś wszystko co mogłaś, próbowałaś. I nie jesteś egoistką, w końcu nie jesteśmy maszyną która działa ciągle tak samo, zmieniamy się, nasz partner też się zmienia, zmieniają się nasze cele, czasami i inne wartości wychodzą na wierzch i czasami chyba gdzieś po drodze ludzie odkrywają, że nie łączy ich to co wcześniej, bo jesteśmy jednak niby tacy sami, a jakże inni dzięki zdobytym doświadczeniom i wiedzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malamalamalaaa
Na początku podporzadkowalam sie jego upodobaniom, nie wychodzilam z kolezankami (przez co stracilam ich wiele), przestalam chodzić na imprezy bo on nie lubil, w koncu bylam w nim tak zakochana ze zgodzilam sie na dziecko choć mialam dopiero 22 lata, tak bardzo mnie na nie namawial, wrecz szantazowal ze odejdzie jak nie zrobimy dziecka. Bylam glupia ze sie zgodzilam choc córkę kocham najbardziej na świecie. Moje uczucia po prostu wygasly, jest tylko przywiazanie, wspolne sprawy rachunki i litość (nie wiem czy to dobre słowo) jak on sobie poradzi jak odejde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malamalamalaaa
Od paru miesięcy mowie dosc takiego zycia: umawiam sie z kolezanka na kawe, jeździmy na babskie wypady solarium itd, postanowilam zrobic tatuaz bo zawsze chciałam a on mi nie pozwalal. On chce drugie dziecko, ja sie absolutnie na to nie godze. Meczy mnie zycie z nim, nie chce mi sie nawet z nim rozmawiać, jestem zimna i oschla, on podejrzewa ze kogos mam, częściej wyznaje milosc, przytula mnie a ja tego nie chce, nie potrafię tego odwzajemnic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niedawno przechodzilem to samo z zona...wiem doskonale co czujesz I uwierz mi ze bedzie jeszcze gorzej...tym bardziej ze pojawilo sie uczucie do kogos innego...musisz dojrzec do tego aby odejsc I nje ogladac sie na swoja rodzine a juz napewno nie na jego ani nie patrzec co ludzie mowia...oni za ciebie zycia nie przezyja.Masz prawo byc szczesliwa.Ja jestem w separacji od paru mkesiecy I tylko jezdze do niej po dziecko.Jezeli chodzi o dziecko to ciezko mi z tym ale postanowilem byc zawsze w poblizu jego przynajmniej az wydorosleje...takze decyzja nalezy do ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że chyba zbyt dużo było poświęceń z Twojej strony na początku związku. Wiadomo człowiek zakochany zrobi wszystko dla drugiej osoby, nie patrząc jakim kosztem. Takich wyrzeczeń, porzucenie własnej osoby na rzecz drugiej nie da się ot tak zapomnieć czy wybaczyć, to boli i będzie bolało, póki Twój partner nie dostrzeże, że masz prawo być sobą, że nie jesteście niczym symbioza, tylko dwojgiem jednak oddzielnych ludzi mających poza związkiem swoje pasje i przyjaciół. Myślę, (z góry przepraszam, za gorzkie słowa, ale to tylko moja subiektywna opinia), że się nie dobraliście i popełniliście błąd. On z tego co przedstawiłaś chciał/chce zawłaszczyć sobie Ciebie całą, co jest niezdrowe, z drugiej strony Ty chcesz i masz prawo do wyjścia gdzieś bez niego, do realizacji marzeń takich jak zrobienie tatuażu. Powiem to tak masz prawo być szczęśliwa na babskim wypadzie, nawet jeśli on smutny czeka w domu, masz prawo być sobą i nikt nie powinien tego Ci zabraniać nawet w imię tzw. miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doskonale rozumiem..mam bardzo podobną sytuację...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
smutne jest to wszystko co piszecie ale takie też jest życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niepotrzebnie wiązałaś się z nim w tak młodym wieku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malamalaaa
Dziękuję wam za wszystkie opinie, czasami nachodzi mnie taka refleksja, że zabrał mi moja młodość, nie wyszalalam sie, czuje w sobie ogromną chec korzystania w pelni z pięknego życia a nie tylko siedzenia w domu z dzieckiem po pracy. Chce czegos wiecej, zycie jest jedno. A w dodatku tamten mężczyzna przekonuje mnie stale o tym ze powinnam odejść skoro nie jestem szczęśliwa, mowi ze ze wszystkim mi pomoze, pomoze wynajac mieszkanie itd, bo widzi jaka jestem szczęśliwa kiedy z nim jestem, jestem wtedy wesoła radosna, jestem sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malamalamlalaaa
Lemp: zamierzasz cos z tym zrobić? Czy będziesz w tym dalej trwac? Tak bardzo bym chciala sie uwolnic od tego zycia ktore prowadzę teraz ale boje sie zrobic ten krok. Ciagle o tym mysle, analizuje wszelkie ZA i PRZECIW.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam dokladnie tak samo z tym, że moja żona podjęła ten krok. Kobieta, którą kocham ma podobnie jak Ty. Ja natomiast nie chce jej niszczyć życia, nie mam z nią kontaktu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malamalamalaa
Rozumiem. Wiem jak musialo jej byc ciezko i domyślam sie ze Tobie nie bylo wcale łatwiej. Co o tym myslisz o tej calej sytuacji ktora Wam się przydarzyla?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do autorki i jej podobnych jestes p******a i to zdrowo,jak mozna unieszczęśliwiać swoich bliskich ,zadbaj o związek,idz na terapię,wydoroslej a czym ten k***s ciebie ujął? ciekawe jakby był na co dzień z tobą tak jak jak twój mąż,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem co myślisz i czujesz bo sytuacja podobna. Ja korzystałem z porad psychologa itp. , ale jak się otworzyłem to jeszcze pogrążyło. Z tym , że te spotkania pomogły mojej żonie do podjęcia nawet tych drastycznych decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malamalamalaaaa
Wiem ze krzywdze go chociazby w ten sposób ze jestem z nim a w tym czasie mógłby ulozyc sobie życie z kims innym. Nie mow o nim "s******l" bo nie znasz tego człowieka. Nie zamierzam sie z nim wiazac do końca zycia, zresztą tu wcale nie chodzi o niego. Chodzi o moje uczucia a właściwie ich brak do meza. Wiem ze jest dla mnie bardzo dobry, dlatego boje sie go skrzywdzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
malamalaaa dziś Dziękuję wam za wszystkie opinie, czasami nachodzi mnie taka refleksja, że zabrał mi moja młodość, nie wyszalalam sie, czuje w sobie ogromną chec korzystania w pelni z pięknego życia a nie tylko siedzenia w domu z dzieckiem po pracy. Chce czegos wiecej, zycie jest jedno. A w dodatku tamten mężczyzna przekonuje mnie stale o tym ze powinnam odejść skoro nie jestem szczęśliwa, mowi ze ze wszystkim mi pomoze, pomoze wynajac mieszkanie itd, bo widzi jaka jestem szczęśliwa kiedy z nim jestem, jestem wtedy wesoła radosna, jestem sobą. """ Xxxx Nikt ci młodości nie zabrał, jesli miałaś mózg ameby i podjęłas najgłupszą decyzje swojego zycia, to teraz powiedz B i żyj tym życiem. Myślisz ze możesz tak chwiac życiem innych ludzi, dziecka, jego? Wolności sie zachciewa? Jesli jest dobrym ojcem. To zostaw mu dziecko i odejdź. Bądź szczęśliwa. Ale sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, że większość ludzi ocenia problemy zerojedynkowo.... Tak się nie da... Jeżeli ktoś przeżył taką sytuację to wie z czym to się je... Ja też dwa lata temu bym krytykował (nie obrażał) wszystkich tych co mają takie problemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co za niego wychodziłaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolejna z rozwojem emocjonalnym na poziomie ameby. Maz Ci zabral mlodosc? Nie mozna komus zabrac mlodosci, jezeli rozwoj emocjonalny tego kogos jest na etapie 18-letniej dziewczyny. W rodzinie mojej zony sa dwa przypadki takich, ktorym mezczyzni skradli mlodosc. Obie doszly do wniosku, ze sie nie wyszalaly, rozwiodly sie, a teraz kolejne lovelasy wykorzystuja je jako zapchaj dziury, bawiac sie nimi nie dluzej niz rok i wpedzajac je w coraz wieksze dlugi. Wspomnialas, ze masz jedno zycie. Oczywiscie, ale go nie s******l i nie s******l go swojej corce, bo na koniec zostaniesz sama poteznymi dlugami i pies z kulawa noga Ci nie pomoze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też mialem podobnie lemp.. i korzystalem z porad pchychologa, ale przerwalem, bo sam nie wiedzialem co robic, w ktora strone isc, ale teraz juz jestem na innym etapie na szczescie i ciesze sie ze zona to przeczekala, dala mi szanse, przeczekała ten moj nieodpowiedzialny debilizm. Myslalem "nie bede niszczyl zycia tej ktora kocham", ale teraz mysle, gdzie ja ku..a zylem, na jakim swiecie? jej nie bede niszczyl, ale roszcze sobie prawo do niszczenia zycia żonie i dzieciom. otrzezwialem.. choc nie bylo latwo, nie ufam psychologom, ale poszedlem, zeby sprobowac, bo co innego robic i jestem tu. Buduje, troszcze sie o nia, o moja zone. Probuje byc takim jak ona, byc dla niej, jak ona byla dla mnie, mimo iz ja mialem to w du..e. malamalamalamalaa w druga strone to samo, uwierzcie egoizm was zgubi i haslo "masz jedno zycie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiedzialam, ze sie posypia wyzwiska na dziewczyne. Oczywiscie jak zawsze na kafe wszyscy stronniczy i zwalajacy wine na kobiety. A jak dla mnie to glownie wina tego faceta, to, ze ona ma juzdosc. Popatrzmy na jego zachowanie -nie wychodzila ze znajomymi bo JEMU sie to nie podobao. W zdrowym zwiazku kazdy partner ma swoje sprawy i zalezy im nawzajem zeby byli szczesliwi. A to ja unieszczesliwialo czego nietrudno sie domyslic.. To JUZ jest milosc egoistyczna i nie potrzeba by bylo wiecej powodow, serio. Ale jedziemy dalej -SZANTAZ emocjonalny; jesli ona sie nie zgodzi na to co, co on chce (czyli na dziecko), on odejdzie; wykorzystywal to, ze jej na nim zalezalo; manipulacja i toksyzm To nie jest prawdziwa milosc. To jest milosc egoistyczna. Ona sie zgadzaa z nim i mu ulegala, wiec jest dobrze. Jak sie buntuje - jest zle. Widzicie? Nie ma co wyzywac dziewczyny ze tak jej zycie sie potoczylo, ona sie musi zastanowic co robic dalej. Sytuacja jest ciezka ze wzgledu na dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×