Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

HikariYuki

Odrzucona miłość trudna nie tylko dla odrzuconego

Polecane posty

Witam wszystkich, a w szczególności tych którzy mi pomogą i z góry dziękuję. Dręczy mnie pewien problem. Jeden z moich bliskich przyjaciół jest we mnie zakochany. Jednak ja nie. Zaczęło się to 8 miesięcy temu, gdy się poznaliśmy w szkole przez przyjaciół, którzy chcieli nas zapoznać ze względu na nasze nietypowe wspólne zainteresowanie. Było w porządku dopóki nie wyznał mi miłości po niecałym miesiącu. Nie był wtedy jeszcze 100% pewien. Jak się później dowiedziałam to miłość od pierwszego wejrzenia. Podobno inni widzieli jego uczucie do mnie od samego początku, ja tego nie dostrzegałam. Strasznie mnie zaskoczył bo był to pierwszy raz kiedy ktoś wyznał mi miłość. Jednak powiedziałam, bo taka prawda, że nie chcę z nim chodzić, ponieważ nie czuję tego do niego. Szybko odpowiedział, że rozumie i jest w porządku. Było mi przykro, że musiałam go odrzucić i sprawić tym mu przykrość. Ale nic na to nie poradzę. Także kolejne 2 miesiące on nadal niestety był we mnie zakochany. I wtedy nagle zaczął pisać do mnie jego kolega z innego miasta, którego wcześniej nie znałam. Jest w porządku. Zaczął mnie namawiać, czego zakochany we mnie nie wiedział, żebym spróbowała jednak, nawet przeciwko sobie, zacząć chodzić bo może wtedy się coś zmieni. Serce mnie bolało gdy patrzyłam jak sprawiałam cierpienie człowiekowi, więc z trudem powiedziałam, że 'chcę spróbować'. Zaraz po tym on zaczął zachowywać się jakbyśmy byli parą, co bardzo mi nie pasowało jednak mogłam się tego spodziewać. Koledzy zauważyli to i próbowali mu przeszkodzić bo chciał mnie pocałować i to przy nich ;d Na szczęście im się to udało. Tego samego dnia gdy wyszliśmy ze spotkania z przyjaciółmi chciałam go odprowadzić na przystanek bo miałam niedaleko domu. Całą drogę trzymał mnie za rękę i czułam się z tym okropnie. Mówił, żebym się od niego nie odsuwała. Gdy byliśmy już prawie na miejscu poczułam że cały się trzęsie. Popatrzyłam na niego, a on zaczął płakać. Zaczął krzyczeć, że zauważył, że nie podoba mi się to i nie rozumie czemu powiedziałam coś takiego. Wtedy zrozumiałam, że popełniłam błąd. Zaczęłam go przepraszać, ale nie chciał mnie widzieć. Od tego zdarzenia trzy dni mnie nienawidził a przynajmniej tak twierdził. Trzy dni miałam depresję, pierwszy raz w życiu bolało mnie coś tak bardzo, że dopuściłam się samookaleczeń z powodu jego nienawiści. Ale po tym zadzwonił do mnie i powiedział, że nie umie mnie nienawidzić i porozmawiał z tym kolegą co do mnie pisał i że rozumie że chciałam dobrze. Cieszyłam się bardzo. Ale nie wiedziałam, że przez to on narobił sobie nadziei. Stwierdził, że nie dopuszczam do siebie miłości a tak naprawdę go kocham. Czas leciał. Był moment gdy przez miesiąc wgl nie utrzymywaliśmy kontaktu co wcześniej ustaliliśmy, mając na celu jego odkochanie się. Był środek wakacji, gdy zaczęłam się z nim bardzo przyjaźnić. Pomagał mi w moich problemach. Ale aktualnie mam inny dużo poważniejszy problem, przez który niestety wyładowuję się na innych w tym na niego. A on nadal ma nadzieję, nadal po 8 miesiącach mnie kocha, lecz ja upewniłam się do tego czasu że zdecydowanie go nie kocham. Czasem gdy się spotykamy a on ma chwile słabości widzę jak przeze mnie cierpi, czego nie mogę wytrzymać, lecz nie mam wyjścia bo nic też nie mogę zrobić, tylko mówić mu prawdę, co i tak niestety do niego nie dociera....boję się, że może sobie coś zrobić, popełnić samobójstwo czy coś bo ostatnio bardzo często o tym mówi. Jeśli macie rady lub jakieś stwierdzenia proszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za kazdym eh
masz dobre serce skoro tak sie tym martwisz ale obawiam sie ze nic nie zrobisz ,to on musi sobie poradzic z miloscia do kogos kto go nie kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmartffffiony
Jasne, że nie! Ja musiałem odrzucić miłość mojej byłej, bo spotkałem inną dziewczynę. I to, że tamta była śliczna, mądra i wspaniała naprawdę w niczym nie mogło pomóc. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem dokladnie w takiej samej sytuacji! Dokladnie w takiej samej! Gdy mu powiedzialam, ze ja nic do niego nie czuje po prostu sie rozplakal. Niektore dziewczyny, ,daja kosza" setki razy nawet nie zwracajac uwagi na facetow. Ja tak nie potrafie. Szkoda mi go bardzo ale nie potrafie oszukac serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gugty
zmartwiony to dlaczego jestes smutny skoro masz nowa dziewczyne? twoja byla tez tak za toba plakala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nie umiem oszukać serca, uważam że byłoby to też nie sprawiedliwie wobec niego, bo oszukiwałabym też jego serce. za kazdym eh dziękuję szkoda że on tego nie docenia jednak. W dodatku nie mam nikogo innego 'na oku', ale po prostu tego nie czuję nie umiem tego wyjaśnić i wgl to takie pokręcone bo z jednej strony to moja wina, bo moja odp, a z drugiej nie moja bo nie mam wpływu na to że jestem na nie, po prostu tak jest. A bezradność, choć chyba w tym przypadku najlepsza, jest bolesna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam w podobnej sytuacji i teraz już wiem, że próba "chodzenia" z kimś kogo się nie kocha to nie fajna sprawa. Ja go wciąż nie kochałam, a on angażował się jeszcze bardziej, chciał zbliżeń, zapewnień miłości, a ja mu tylko sprawiałam przykrość. Jednak ta zakochana osoba słysząc wiele razy, że ja jej nie kocham powinna przecież kiedyś dojrzeć, że pokazując swoje uczucia, płacząc przy mnie OBCIĄŻA mnie swoimi uczuciami i jakimś poczuciem winy. Teraz będę twarda i jak mi się ktoś nie będzie podobał, to do widzenia od razu, bo to jakieś tam dawanie szansy nic dobrego mi nie przyniosło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Darth Misiek
nie czytam postów pisanych w stylu na Stiega Larsona czy Marcela Prousta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hauuuuu
No niestety ale, nie należy dawać fałszywej nadziei, jeśli się nic nie czuje. Grzecznie, delikatnie odmówić i nie dopuszczać potem do sytuacji w których chłopak mógłby zacząć się łudzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, właśnie już wiem, że wtedy popełniłam błąd. I denerwuje mnie to też troche tak jak gość pisała. Macie jakieś rady? Czy nadal powinnam trzymać z nim kontakt bo on twierdzi ze gdyby tak nie bylo to byloby z nim gorzej za to ja tez go potrzebuje bo sie z nim przyjaznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Darth Misiek
"Macie jakieś rady?"mam trzy rady ,zwięźlej, zwięźlej i co najważniejsze zwięźlej .:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam, próbuję tylko wyjaśnić sytuację xD bo jednak sprawa jest poważna bo tak jak pisalam boje sie ze popelni samobojstwo caly czas o tym mowi i zawsze jest taka mozliwosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie sytuacja wyglądała w ten sposób że wyznałam mu kiedyś, że coś do niego czuje....on był w mega szoku (bo mówił, że kiedyś chciał mnie w sobie rozkochać, a ja sie nie dałam...no bo w sumie to był początek znajomości więc byłam pewna, że sobie zartuje)...i, że sobie z tym poradzimy, żebym się tylko nie oddalała od niego...bo mu zależy....byłam w 7 niebie...potem spotkaliśmy się, było cudownie...:( Nagle przestał się odzywać.. a jak już to zrobił to rozmowa mnie męczyła bo dalej traktował mnie jak "przyjaciółkę. Czułam się zdewastowana… zwróciłam się o pomoc do rytualisty – jego mail (perun72@interia.pl) , nagle po kilkunastu dniach to on zaczął zabiegać o spotkania…. Teraz jesteśmy szczęśliwą parą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Minelo 6lat jak odszedl-bez slowa.przez ok rok,poltora bylam wrakiem czlowieka.Przez ten czas nie przespalam calej ani jednej nocy.Nie mialam sily wstac z lozka,ani czymkolwiek sie zajac.Chodzilam jak cien,blada oczy podkrazone.Plakalam bez przerwy,wszędzie,w domu,w pracy,sklepie,autobusie.Łzy same plynely mi z oczu.Bolalo mnie cale cialo.Rece,ramiona,kazdy oddech.W sercu czulam rane jakby ktos wbijal mi noz.Ulge dla ciala przynioslo dopiero leczenie farmakologicze i psychoterapia-Kilkuletnia.Wiele wowczas do mnie dotarło,wiele zrozumialam,ale nie moge zrozumiec po co?dlaczego? rozkochal mnie w sobie do granic wytrzymalosci,zauroczyl,oszolomil,skoro wiedzial,ze nic z tego nie będzie.Skoro mnie nie kochal.Nie rozumiem takiej bezdusznosci i bezwzglednosci.Dla mnie byl miloscia mojego zycia,choc nieodwzajemniona.Z uplywem lat dystansuje sie do tego co zaszlo miedzy nami,ale zapomniec nie moge .Moze przyjdzie kiedys taki dzien ,ze stanie mi sie obojetny...zobaczymy.Powiem szczerze ,ze nikomu nie życzę tego co przeszlam!!!! To bylo pieklo na ziemi!!!Nigdy wiecej!!! Wybralam samotność! !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joannaaaa
Mówię Wam jedną z niewielu osób która zna się na magii jest wróżka Sigita. Opowiedziała mi jak zrobić skuteczny rytuał miłosny i co ważne zadziałało!! Chłopak w końcu mnie zauważył i teraz ciągle adoruje. Kontakt to tej Pani jest na stronie http://ezowymiar.pl/wrozka/wrozka-sigita/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wierzę w magię byłam w naprawdę ciężkiej sytuacji. Facet mnie opuścił, czułam się samotna, byłam pogrążona w depresji. Dzięki rytu z http://magia-anielska.pl odzyskałam miłość sowjego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem dziewczyną i kocham kobietę która ma mnie gdzieś. Boli, ale nic nie mogę na to poradzić. Wiem tylko że się ośmieszyłam i ośmieszam. To bardzo boli. Miłość odrzucona jest okropna :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to przestan sie osmieszac i nie rob tego bo za moment zaczniesz czuc wstret do siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
 

Minelo 6lat jak odszedl-bez slowa.przez ok rok,poltora bylam wrakiem czlowieka.Przez ten czas nie przespalam calej ani jednej nocy.Nie mialam sily wstac z lozka,ani czymkolwiek sie zajac.Chodzilam jak cien,blada oczy podkrazone.Plakalam bez przerwy,wszędzie,w domu,w pracy,sklepie,autobusie.Łzy same plynely mi z oczu.Bolalo mnie cale cialo.Rece,ramiona,kazdy oddech.W sercu czulam rane jakby ktos wbijal mi noz.Ulge dla ciala przynioslo dopiero leczenie farmakologicze i psychoterapia-Kilkuletnia.Wiele wowczas do mnie dotarło,wiele zrozumialam,ale nie moge zrozumiec po co?dlaczego? rozkochal mnie w sobie do granic wytrzymalosci,zauroczyl,oszolomil,skoro wiedzial,ze nic z tego nie będzie.Skoro mnie nie kochal.Nie rozumiem takiej bezdusznosci i bezwzglednosci.Dla mnie byl miloscia mojego zycia,choc nieodwzajemniona.Z uplywem lat dystansuje sie do tego co zaszlo miedzy nami,ale zapomniec nie moge .Moze przyjdzie kiedys taki dzien ,ze stanie mi sie obojetny...zobaczymy.Powiem szczerze ,ze nikomu nie życzę tego co przeszlam!!!! To bylo pieklo na ziemi!!!Nigdy wiecej!!! Wybralam samotność! !!

Czułam i czuję dokładnie to samo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
 

Minelo 6lat jak odszedl-bez slowa.przez ok rok,poltora bylam wrakiem czlowieka.Przez ten czas nie przespalam calej ani jednej nocy.Nie mialam sily wstac z lozka,ani czymkolwiek sie zajac.Chodzilam jak cien,blada oczy podkrazone.Plakalam bez przerwy,wszędzie,w domu,w pracy,sklepie,autobusie.Łzy same plynely mi z oczu.Bolalo mnie cale cialo.Rece,ramiona,kazdy oddech.W sercu czulam rane jakby ktos wbijal mi noz.Ulge dla ciala przynioslo dopiero leczenie farmakologicze i psychoterapia-Kilkuletnia.Wiele wowczas do mnie dotarło,wiele zrozumialam,ale nie moge zrozumiec po co?dlaczego? rozkochal mnie w sobie do granic wytrzymalosci,zauroczyl,oszolomil,skoro wiedzial,ze nic z tego nie będzie.Skoro mnie nie kochal.Nie rozumiem takiej bezdusznosci i bezwzglednosci.Dla mnie byl miloscia mojego zycia,choc nieodwzajemniona.Z uplywem lat dystansuje sie do tego co zaszlo miedzy nami,ale zapomniec nie moge .Moze przyjdzie kiedys taki dzien ,ze stanie mi sie obojetny...zobaczymy.Powiem szczerze ,ze nikomu nie życzę tego co przeszlam!!!! To bylo pieklo na ziemi!!!Nigdy wiecej!!! Wybralam samotność! !!

Czułam i czuję dokładnie to samo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie nie

lecisz tylko na wyglad to pozniej placzesz i dobrze ci tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Dla tego który/a odrzuca jest to o wiele łatwiejsze niż dla odrzuconego/nej.

Zresztą zazwyczaj odrzucający rozko...ą tak dla sportu więc samo odrzucenie pewnie trudne dla nich nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odrzucam facetow

Chyba że odrzucony sam sobie zasłużył na to że druga osoba go nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odrzucam facetow

Chyba że odrzucony sam sobie zasłużył na to że druga osoba go nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odrzucam facetow

Chyba że odrzucony sam sobie zasłużył na to że druga osoba go nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakus

Każdy został kiedyś odrzucony. Odrzucenie to jeden z elementów szkoły życia, kształtującej nasze doświadczenie życiowe. W moim przypadku odrzucenie wyszło mi na dobre. Byłem zakochany bez wzajemności. Zostałem odrzucony. Bardzo to przeżyłem. Kilka miesięcy upłynęło zanim doszedłem do siebie i zrozumiałem, że tamta nie jest jedyną dziewczyną na świecie, z którą mógłbym być.

Po kilku latach obiekt mojej odrzuconej miłości bardzo zmienił się pod względem wizualnym- na niekorzyść. Ja w międzyczasie spotkałem i związałem się z bardzo ładną dziewczyną. Los dobrze pokierował moim życiem. Mam jednak szczęście. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×