Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość katja584598236489

on przestał mnie kochać

Polecane posty

Gość katja584598236489

chcialabym sie czyms podzielic, i moze posluchac waszych opinii..a wiec, jestem z chlopakiem 3 lata. nasza milosc byla piekna, nigdy nie czulam sie tak bezpiecznie, bylam bardzo kochana ,doceniana, bylo wspaniale...ale jakies 4 miesiace temu cos sie zmienilo..najpierw powoli, teraz z perspektywy czasu jest coraz gorzej...nie okazuje mi czulosci, bardzo duzo czasu spedza z kolegami, nie rozmawiamy o przyszlosci, nie mowimy sobie, ze sie kochamy...nic...uprawiamy seks, ale znacznie rzadziej niz to bylo kiedys..w ogole brakuje czegos, doprowadza mnie to do szalenstwa, probowalam rozmawiac, ale nic z tego nie wyniklo. jest ode mnie mlodszy. nie mieszkamy razem...kiedys myslalam, ze to ten jedyny, bylam najszczesliwsza..a teraz obserwuje smierc naturalna tego zwiazku..jesli nie kocha to dlaczego nadal chce ze mna byc? powiem Wam szczerze, ze nie wiem czy ja tez potrafilabym mu teraz powiedziec, ze go kocham...strasznie mi ciezko na sercu i trudno zrobic ostateczny krok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrzac niby obiektywnie
wiekszosc panow ma to do siebie, ze nie powie wprost, ze to koniec; czeka az to zrobi kobieta; spada wtedy z niego poczucie winy i ewentualna odpowiedzialnosc; co zrobic? pozbyc sie zludzen ale jak widac to boli; znieczulen nie polecam; niestety trzeba skonfrontowac sie ze soba; trwanie w zwiazku niesatysfakcjonujacym czesto prowadzi do pozwalania na traktowanie siebie przedmiotowo; to pociaga za soba spadek samooceny; a z tego juz sie trudniej podniesc, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do każdego związku wkrada się prędzej czy później przyzwyczajenie, nuda, szara codzienność. Zmień to. Spróbuj coś z tym zrobić albo odsuń się od niego. Jeśli zatęskni, jeśli kocha - wróci. Jeśli nie - nie marnuj życia na kogoś kto ma Cię gdzieś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katja584598236489
dzieki za te opinie, powiem wam, ze ja wewnatrz tez czuje, ze nie do konca odpowiada mi to jakim jest czlowiekiem, tzn. nie jest zly itp po prostu nie umie rozmawiac...i malo co traktuje powaznie. najgorsze jest to, ze tak ciezko jest zakonczyc zwiazek, nad ktorym tyle sie pracowalo, i ktory uwazalo sie przez dlugi czas za ten ostatni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
katja584598236489 - mój facet też nie umiał rozmawiać. Nigdy nie rozmawialiśmy o problemach o uczuciach. Potem postawiłam mu warunek. "Muszę widzieć że Ci zależy inaczej to nie przetrwa." I widzę:) Więc zrób to samo. Albo albo:) A ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
złoo- dobrze mówisz.. odsunęłam się od niego, jeśli sam się nie odezwie to widocznie to nie było to... jeśli coś kochasz puść to wolno- jeśli wróci to jest twoje... święte słowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katja584598236489
ja 26 on 24

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm... no to może chłopak za dużo przebywa z kumplami, co to panienki zmieniają jak rękawiczki i nie chce być od nich gorszy? Może już mu się znudził taki związek? Uważa że jest młody, całe życie przed nim, więc trzeba sie jeszcze wyszaleć? Zrób tak jak Ci doradzam. Powiedz mu czego chcesz i czego oczekujesz - jeśli w przeciągu miesiąca nie zobaczysz zmian... Widocznie inny Ci pisany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katja584598236489
tez pomyslalam, ze to kumple robio mu wode z mozgu bo oni wszyscy nie maja dziewczyn, ale powiem szczerze, ze kiedys uwazalam go za bardziej odpowiedzialnego i madrzejszego w tych sprawach...nie wiem co sie z nim stalo..zapewne bedzie tak, ze jak odejde to dojdzie do niego, ze mial porzadna dziewczyne, a jeszcze szybciej jak jego kumple sobie znajda i nie beda mieli juz tyle czasu dla niego...ech...jakby nie moglo byc normalnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc odjedz. Może to dziwnie zabrzmi ale nic nie stracisz. Postawiasz na swoim i zobaczysz co on na to. Zawsze jest tak, że jak coś stracimy to wtedy do nas dociera ile ta osoba znaczyła. Ja jestem teraz w związku na odległość. I uwierz mi... dopiero to wydarzenie w naszym życiu uświadomiło nam ile to wszystko znaczy, ile znaczymy dla samych siebie. On sie zmienił, bo wie, że może mnie stracić, ja się zmieniłam, bo wiem, że to co czuję to coś więcej niż zwykła przyjaźń. Zdecyduj - jeśli nic nie zdziałasz to przynajmniej będziesz wiedzieć na czym stoisz. A zresztą - masz dopiero 26 lat - po się marnować przy facecie, który Cię nie docenia, przy którym nie jesteś szczęśliwa? Jeśli jemu coś nie pasuje to niech idzie w cholerę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katja584598236489
mysle, ze przyjdzie w koncu taki moment, ze nie wytrzymam, cos we mnie peknie i po prostu odejde...czuje, ze sie mecze, chodze zestresowana, nie moge spokojnie pracowac bo mysle...porazka...bedzie mi przykro bo tyle dobrego przezylismy, ale nie moge dluzej zyc w takim zawieszeniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tyle dobrego było ale teraz nie jest prawda? Nie można żyć przeszłością i tym co było kiedyś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katja584598236489
no nie mozna...ale czy tak juz ma byc zawsze? na poczatku sielanka a potem i tak sie zepsuje?? a jak to bylo u Ciebie? jak zachowywal sie Twoj facet, ze doprowadzil do tego, ze postawilas mu ultimatum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak wyglądał mój związek? Na początku chyba oboje nie wiedzieliśmy co czujemy. Ja nie okazywałam mu uczuć ani on mi. Były jakieś tam słowa "tęsknię" i tyle. Z czasem się zakochałam ale nadal nic nie robiłam - bałam się przed nim otworzyć, bałam się że powiem mu "kocham" a on mnie zostawi. Potem przyszedł czas jego wyjazdu. Był bardzo przybity. Miał pewne wątpliwości mimo, iż chciał żeby się nam udało. Powiedziałam mu wtedy, że chce z nim być i będę ale muszę widzieć, że to ma sens. Musze widzieć, że mu na mnie zależy, że tęskni, chce dostawać smsy, chce by dzwonił, pisał. Jeśli by tego nie było - nie byłoby nas. To chyba otworzyło mu oczy, bo stara się jak nigdy przedtem. W końcu mówi co go boli (kiedyś zgrywał twardziela bez problemów), czego chce, jak mu mnie brakuje, jak tęskni itp. Postawiłam mu ultimatum - albo zaczynamy szczerze ze sobą rozmawiać albo kończymy. I teraz przynajmniej widzę że faktycznie chce ze mną być. Od 3 miesięcy jest innym człowiekiem. Zmienił się. Czasem trzeba zaryzykować i postawić na swoim. Raz się wygrywa raz nie. On chyba zrozumiał że mogę odejść. Kiedyś to ja pierwsza przepraszałam, wyciągałam rękę na zgodę. Teraz on to robi. Spróbuj... Warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katja584598236489
sprobuje bo nie widze juz wyjscia z tej sytuacji..jesli mu choc troche na mnie zalezy byc moze sprobuje sie zmienic..mysle jednak, ze bedzie inaczej..strasznie to dla mnie bolesne, najgorsze, ze pewnie nie bede umiala zatrzymac lez...i pokaze swoja slabosc, jak zwykle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamijka
z facetami to w ogole nie wiadomo o co chodzi. mam podobny problem, ktory pojawil sie calkiem niedawno... a moze dopiero niedawno to zauwazylam. jestesmy ze soba 4 lata. ja mam 25 on 27 lat. nie rozmawiamy o uczuciach i mysle ze juz niedlugo to potrwa chociaz zerce mi peka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katja584598236489
straszne jest to uczucie kiedy milosc sie konczy...boli jak cholera, z kazdym dniem stajemy się sobie coraz bardziej obcy..ja juz dluzej nie dam rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamijka
katja --> dokonale wiem jak to bili. ja chyba zaczynam wpadac w depresje z tego powodu. nic mnie juz nie cieszy. kompletnie nic. z lozka nie chce mi sie wstac nawet :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamijka
*boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katja584598236489
chyba trzeba byc twardą :)i spojrzec z nadzieja w przyszlosc, bo czy tak naprawde takie meczarnie w zwiazku maja sens???? a moznaby juz szukac nowej milosci, a tak marnujemy czas na tkwienie w niewiadomo czym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny! Nie warto być z kimś tylko dlatego, ze boicie się odejść. Kiedyś też czekałam na pewnego facet, czekałam aż w końcu sie zmieni, zrozumie, porozmawia ze mną, powie mi co do mnie czuje i będzie szczery... czekałam 3 lata. Potem przyszedł mój obecny. Powiedziałam co chciałam, czego oczekuje i się zmienił. TO wszystko zależy od facet. Jesli chce to będzie z Wami, jeśli nic nie czuje to dajcie mu iść w cholerę. Niech szuka szczęścia gdzie indziej i da Wam żyć. Nie można nikogo zmusić do miłości i nie można żyć wspomnieniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katja584598236489
racja zgadzam sie, trzeba sie do cholery szanowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
katja584598236489 Ty też masz rację. Będąc z nim tracisz możliwość poznania kogoś interesującego, kogoś kto Cię pokocha i zacznie to okazywać. Powodzenia, i pamiętaj! Nic na siłę:) Dasz radę, może i będzie trochę boleć ale lepsze kilka tygodni cierpienia i tęsknoty, niż kolejne miesiące wątpliwości, cierpienia, żalu, smutku i łez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po 2 latach stwierdzil ze do niego nie pasuje, byl to dla mnie straszny cios nie spodziewałam sie tego... Nie mogłam sie pozbierac... nie miałam do kogo sie przytulic... nie potrafiłam normalnie funkcjonowac!!! Lzy pomagały tylko na chwile... Nie wytrzymywałam tego dluzej... samotnosc mnie dobijała... Jestem osoba bardzo wrazliwa i nie dawałam rady psychicznie Miałam ochote sie zabic i wiecej nie cierpiec!!! Zamówiłam wtedy urok miłosny u polecanego tutaj perun72@interia.pl – był to strzał w dziesiątkę. Ukochany wrócił i znowu jesteśmy ze sobą ogromnie szczęśliwi. Obiecuje że już nigdy mnie nie zostawi. Mam nadzieję że tak będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:35 nie zesraj się :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zamówiłam wtedy urok miłosny u polecanego tutaj perun72@interia.pl – był to strzał w dziesiątkę. Ukochany wrócił i znowu jesteśmy ze sobą ogromnie szczęśliwi. Obiecuje że już nigdy mnie nie zostawi. Mam nadzieję że tak będzie. xxxx Już pisałem że tak nie będzie. Znowu się nachleje i na/je/bie ci po ryju jak dawniej. Potem cie zgwał/ci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wszystko jest takie ciężkie... mnie też zostawił. Kolejny raz, ale teraz naprawdę czuję że to koniec. Żałuję tylko że tyle razy plaszczylam się przed nim żeby został. Płakałam, prosiłam, można powiedzieć ze zmuszalam - żenada. To był chyba największy błąd mojego życia. Teraz powiedział że od dawna mnie nie kocha. Nie zależy mu, nic nie znaczę.. tyle przykrych słów, bolą do tej pory. Wszystko było takie na siłę, nie wiem dlaczego nie pozwalalam mu odejść, coś mi nie pozwalało. Teraz też mi ciężko nie odezwać się, ale czuję że straciłam juz szacunek do samej siebie. Mowie sobie ze zycie przede mna, ze i tak meczylam się w tym związku. Ale nadal kocham go i tęsknię pomimo wszystko. To jest straszne. Nie mogę przestać myśleć dlaczego tak mnie potraktował. Kim tak naprawdę dla niego byłam. Jednym słowem masakra. Wiem co zrobiłam źle, jakie błędy popełniłam ale każdy je robi. Nie wiem jak się od tego uwolnić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×