Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jej portret...

PORTRET PSYCHOLOGICZNY DZIEWCZYNY WYCHOWYWANEJ ......

Polecane posty

Gość jej portret...

bez ojca.... Proszę o pomoc osoby znające się na temacie. Jakie cechy dziewczyna wychowujaca się bez ojca "odziedzicza" z jego niedostatku, jakich szuka u meżczyzn i czy to prawda, że jest gotowa każdemu rzucić się na szyję oraz, że gustuje w starszych i że w kwestii związków z mężczyznami ma "wypaczony" sposób myślenia ? Z góry dzięki za odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhmmm
trodno jest stworzyc taki portret dlatego ze nie ma schematu wedlog ktorego krztaltuje sie psychika kazdego znas trudno mowic o czyms takim gdyz na kazdego wplywaja rozne bodzce spoleczne np chodzby rodzenstwo wychowywane przez jednych rodzico w podobnym srodowisu ruwiesniczym czesto bardzo rozni sie od siebie np oczekiwaniami wobec partnera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jej portret...
Może jednak ktoś się na tym zna/miał do cczynienia ? Zalezy mi bardzo !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja też...
Nie znam się na tym...każdy człowiek przeciez reaguje w inny sposób na wydarzenia z jego zycia...są ludzie o silnej i o słabej psychice...tacy którzy z lekkościa podchodza do zycia i ci którzy traktują je na poważnie... Wydaje mi się, ze jeśli jest osoba wrażliwą to może miec zaburzone zaufanie do mężczyzn...może jej tez brakować męskiej opieki, poczucia bezpieczeństwa i stabilności, ale moze tez nienawidzic ich za to, ze zostawił ją ojciec...jeśli zostawił...Bo jeżeli niewychowywała sie z nim dlatego, ze np. umarł to inna sprawa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość borkin
nie ma chyba jednego portretu bo brak ojca to tylko jeden z czynników ale ... kobieta wychowana bez ojca nie dysponuje żadnym realnym wyobrażeniem mężczyzny. Konsekwencje mogą być tego różne. Może też szukać ojca w każdym mężczyźnie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość był tu kiedyś taki temat
długi, ciekawy... ale to dawno, pewnie już przepadł ja jestem takim "przypadkiem"...czy moje relacje z facetami są zdrowe? nie wiem, ale nie tragizowałabym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jej portret...
hej osóbko wyżej, mogłabyś podac tytuł tego tematu ? może jednak bym go odgrzebała. to dla mnie baardzo wazne:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość był tu kiedyś taki temat
nie pamiętam niestety! jakiś facet pytał jak ma pomóc czy jak ma traktować swoją dziewczynę bo uważał, że ma kłopoty własnie dlatego że wychowywał ją tylko ojciec..Pojawiły się na tym topiku różne tytuły książek psychologicznych na ten temat, dyskusja była dułga...ale naprawdę nie pamiętam tytułu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość był tu kiedyś taki temat
sorry;) bo wychowywała się BEZ ojca...oczywiście miało być;) (ciekawe skąd taka pomyłka!!!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jej portret...
kurcze,no to kiepsko! a tak liczyłam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość był tu kiedyś taki temat
spróbuj jakoś przeczesać wyszukiwarkę...no i możesz napisać do moderatorek... po jakimś czasie tematy są kasowane- ale nie wiem po jakim no poza tym możesz rozkręcić nową dystusję;) a chodzi Ci o własny portret psychologiczny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój ojciec nie odszedł, ale większość życia spędzał w pracy, więc praktycznie wychowywałam sie bez ojca. Nie wiem czy to było spowodowane tym faktem, ale kiedys spotykałam sie z facetem starszym o 17 lat. Czasami traktował mnie jak dziecko i strasznie mi się to podobało. Moje relacje z mężczyznami nigdy nie były prawidłowe, ale to chyba wywołane było inną przyczyną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iveet
ciezko zyc z facetem jak sie go w domu pod zadna postacia nie mialo..tak naprawde..:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potrafkiczar
To ,że dom funkcjonował bez ojca, nie oznacza całkowitego braku wzorca. Przecież na ogół są wujkowie, zaprzyjaznione rodziny, nie wychowujemy sie na pustyni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka1234 spozniona
hej znam sie na temacie: chcesz tyc z nia ?'??? Badz jej wsparciem, ratuj gdy ma problemy, lecz gdy przesadzi daj w dupe. Czyli badz wyrozumialy.... do czasu . Dlupia rzecz przejawiaj niechec seksualna do dziewczynek zbyt szczuplych i wygolonych (niechec do ojczyma pedofila)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulina105
ja sie wychowuje bez ojca oj nie pamiętam go już umarl jak mialam 11 lat.i znalazlam faceta starszego o 13 lat odemnie.sluchaj nie potrafie byc z mlodszymi ponieważ ja sie przy nichnie czuje bezpieczna .dla mnie teraz jak już jestem dorosla to "bezpieczeństwo " jest ppodstawa wlasnie dlatego,że nie mialam tego w takiej trudnej mlodzienczej drodze mojego życia.musi byc to chlopak dojrzaly i umyslowo i fizycznie.musi wiedziec czego chce i musi tez potrafic sie toba odpowiednio zając,zaopiekować i dac Ci to czego Ci zabraklo bedąc malą dziewczynką .TEGO BEDZIESZ SZUKAĆ JESTEM TEGO PEWNA BO TAK ROBILAM JA.Znalazlam i jestem bardzo szczęsliwa i czuje sie dzięki niemu i przy nim jakby byl moj ojciec razem ze mna .a tego mi wlasnie przez taki dlugi czas... brakowalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To bardzo ciekawy topik. Cieszę się, że na niego trafiłam. Też się nad tymi sprawami ostatnio zastanawiałam. Czy rzeczywiście fakt wychowania bez ojca ma bardzo istotny wpływ na relacji dziewczyny z chłopakami? Ja się wychowywałam bez taty, ponieważ zginął w wypadku samochodowym jeszcze przed moimi narodzinami. Nawet nie wiedział, że moja mama jest w ciąży. Znam inne dziewczyny, które wychowywały się bez ojca, ale dlatego, że odszedł od ich rodzin. Albo był pijakiem i znęcał się nad rodziną, więc te relacje też były nie najlepsze. Każda z tych dziewczyn prędzej czy później wpakowała się w związek ze starszym sporo facetem. Zastanawiałam się, czy to jakaś prawidłowość. Na szczęście dziewczyny wyplątały się z tamtych związków i są teraz w związkach z facetami mniej więcej w swoim wieku. Mnie nigdy do starszych facetów nie ciągnęło. Wręcz się ich bałam i nie miałam z owymi żadnych kontaktów. Ale moje relacje z facetami zostawiają wiele do życzenia. Mój najdłuższy związek trwał 4 miesiące. Raz w życiu byłam naprawdę zakochana, ale z tego związku nie było. Zostałam bardzo skrzywdzona, serce poharatane, ale się \"scaliło\" po jakimś czasie. Teraz jestem w związku, który trwa już rok, ale myślę nad jego zakończeniem. Nie układa się ostatnio, denerwują mnie jego pytania non stop czy go nie zdradzam i takie inne. Po raz kolejny nie mam już siły. Wiem, że on mnie bardzo kocha i boję się go skrzywdzić. No ale nie o tym była mowa. Wspomnę jeszcze, że moja starsza siostra, która miała 15 lat w chwili śmierci taty, jest po 2 rozwodach. Sama daje sobie radę z 18-letnią już córką. Najbliższe mi osoby, bez których nie wyobrażam sobie życia, to kobiety. Jestem przekonana, że dam sobie radę sama w życiu. Pytanie tylko, czy to ze względu na wzorce, jakie mam dookoła (mama, siostra), czy przez to, że wychowywałam się bez taty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mcmrm+
Mam 28 lat. wychowywalam sie bez ojca. jestem od 4 lat z facatem starszym o 2 lata. mam wielu znajomych - kolegów, zawsze mialam bardzo dpbry kontakt z mężczyznami-kumpelski, przyjacielski, partnerski. znam kilka dziewczyn, ktore tez nie zaznały ojcostwa a mimo tomają "zdrowe" związki. i doprawdy śmieszy mnie jak ktos podnosi taki problem. choc przypuszczam, że czasem późniejsze relacje z mężczyznami mogą byc zaburzone wsrod kobiet, ktorych matki miały jakies szczególne awersje do płci brzydkiej. ale to nie wina braku ojce tylko wypaczonego podejścia matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mcmrm+
no....nie do końca się z Tobą zgodzę... jakby na to nie patrzeć faceci są "inni" niż my...mają nieco inne nawyki, nieco inną emocjlonalność i wrażliwość, nieco inną logikę i priorytety...kiedy zupełnie nie pozna się mężczyzn dorastając później jest pewnym wysiłkiem "nauczenie się ich", zrozumienie mechanizmów jakie nimi kierują mój facet jest 4 lata ode mnie starszy, to mój pierwszy powazny związek mimo że mam już sporo latek...nie rzuciłam się na pierwszego lepszego faceta, nie zakochałam się w kolesiu o 20 lat ode mnie starszym...ale jednak trudno mi mężczyzn zrozumieć i w pełni zaakceptować. Hm...trudno mi też w pełni wierzyć w to że mogą być w pełni uczciwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenstwooo
u mnie bylo tak, ze tata nie uczestniczyl w pelni w zyciu rodziny. Czulam, ze nie mozna na nim polegać. Kiedy zmarł, to w pewntm sensie odczulam ulgę, ze zycie stanie sie rpzewisywalne. Unikam mężczyzn, jak uniakałam, za bardzo angazuję się w cudze problemy a sama nie mam przyjaciół, bo dusilam w sobie swoje problemy. Bez psychologa sobie noe p[oradzę. Rodzenstwo jest w zwiazkach, bo uniezalenilo sie emocjonalnei i finansowo od matki, ktora nigdy nie miala swojego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bebe...
Mój ojciec to alkoholik, którego nie interesowały moje problemy, a jedynie przysparzał mi nowych :( Nie miałam w nim oparcia, nie mogłam liczyć na jego pomoc. Więc teoretycznie można uznać, że byłam wychowywana bez ojca. Nigdy nie związałam się z mężczyzna dużo starszym. Byli to zazwyczaj rówieśnicy, bądz starsi o 2,3 lata. Generalnie tkwi we mnie chore przekonanie, że mężczyzna w niczym nie pomoże kobiecie, a jedynie przyspoży problemów (wzorzec wyniesiony z domu). Być może dlatego jestem sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jej portret....
witajcie! ale sie ciesze, że odezwało się więcej dziewcząt! nie chodzi mi dokładnie o mnie w tym temacie, tylko o moją bliską znajomą, która nawet nie zna swojego ojca. dziewczyna ta nie umie rozmawiac z chłopakami, meżczyznami, nie wiem dlaczego tak na prawde, bo nie zwierzyla mi się dokłądnie z tego, ale czuje ze to ma zwiazek wlasnie z nie obecnym w zadnym momencie jej zycia ojcem. druga sprawa - nie ma ani jednego kolegi, nie dogaduje się z płcią przeciwną, szybko się peszy, nie potrafi podtrzymac rozmowy itd. to na jej niekorzyśc bo chyba bedzie miala problemy ze znalezieniem chłopaka skoro nie potrafi z nimi rozmawiać :O nigdy tak na prawde nie mioala zwyklego kolegi z ktorym najzwyczajniej w swiecie mozna by pogadać. moze dlatego,ze w jej zyciu malo bylo męzczyzn ( w sensie-w rodzinie i wsrod znajomych osob) trzecia sprawa - ma sklonnosc do zakochiwania sie, albo przynajmniej zauroczenia w mezczyznach starszych, o 5, 10, a nawet 20-25lat (dodam ze kolezanka ma 22). po czwarte - nie jest stabilna emocjonalnie, tzn. wciąz szuka kogos kto by ją przytulił, pocieszył, a kiedys mi sie wyzaliła , ze potrzebuje silnego,meskiego ramienia do wyplakania sie,czy do przytulenia bo brakuje jej tego od dziecinstwa. pozdrawiam was,piszcie jesli jeszcze cos chcecie dodac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiepska sprawa
moj ojciec zmarł jak miałam 19 lat - wiem osobowość raczej już była wykształcona ale czas studiów musiałam przejść sama bez rodziców bo mamy nie mam od dawien dawna... myśle że fakt niemienia ojca sporo zmienia, zresztą każde dziecko bez któregoś z rodziców jest wypaczone. jestem realistką, raczej pesymistką, nie lubie romantyzmu ;) i nie uczepiłam się faceta na siłe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla dziewczyn chowanych bez ojca nie ma wzorca/roli mężczyzny. Nie przyswoiły tego, że są meżczyźni, co robią, jak myślą, jak się zachowują. Nie wiedzą, co same mają zrobić, gdy pojawia się męższyzna. Dla takich dziewczyn to odległy i nieznany \"ląd\". Stąd tak wiele problemów, jakie ma dziewczyna, tak wiele pytań i tak mało odpowiedzi. Polecam ksiązki z zkresu psychologii społecznej, troche socjologii i teorie socjalizacji. Wszystkie mówią, że dziecko wychowywane w niepełnej rodzinie ma zaburzone role społeczne kobiety i mężczyzny. To tak bardziej naukowo:P Zresztą wydaje mi się, że ważny nie jest jej tylko portret psychologiczny, ale pytanie o jej tożsamość, tak bardziej społecznie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam jakiś tam kontakt z mężczyznami. Miałam kolegów i jakoś specjalnie nie stroniłam od męskiego towarzystwa. Tylko w liceum przez chyba jakieś 2 - 3 lata nie miałam w ogóle kolegów. Podstawówka się skończyła, w liceum chodziłam do klasy żeńskiej. Ale po kilku latach poznałam chłopaków z innych klas i z osiedla. Znamy się do tej pory i utrzymujemy kontakt. Czasami lepiej mi się rozmawia z facetami niż z kobietami. Ale co do związków, to zupełnie inna bajka. Mogę się chyba zaliczyć to osób niestabilnych emocjonalnie. Bo, przynajmniej póki co, facet po jakimś czasie mi się nudzi. Albo po prostu to nie są \"ci\" faceci. Jak sam nawet serial (może to niezbyt wiarygodne źródło) \"Magda M.\" wskazuje, relacje z ojcem lub ich brak mają odbicie w dorosłym życiu i w kontaktach z facetami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wymyślona
dokładnie Anouk- przede wszystkim faceci są "wielką nieznajomą" ja wychowywałam się bez ojca- nie znam go nawet gdy miałam 10 lat zmarł mój dziadek- jedyny mężczyzna w moim życiu. Potem byłam już tylko ja, mama i babcia. Przed wiele lat nie umiałam rozmawiać z facetami, nie mam zbyt wielu kolegów, dopiero teraz- gdy jestem w związku już dłuższy czas- zaczynam dobrze dogadywać się z chłopakami, bo zrozumiałam ich trochę i zrozumiałam na czym zazwyczaj polega bycie kobietą w społeczeństwie takim jak nasze. W skrytości też marzę o kimś kto da mi poczucie całkowitego bezpieczeństwa- więc moi "wybrankowie" są zawsze wysocy, silny i nieco władczy... pisałam jako "do mcmrm+"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brak pseudonimu
Nie wiem, czy opisywane przez autora topicu cechy dziewczyny mają jakikolwiek związek z ojcem czy jego brakiem. Znam dziewczynę która ma pełną rodzinę,młodszego brata, dom bez awantur i nałogów, rodzice się kochają, dzieci są otaczane pieczą bardziej niż ich rówieśnicy- a stosunek do chłopaków przejawia identyczny jak ta opisywana osoba. Według mnie to wina nadopiekuńczości rodziców. Generalnie dziewczyna wychowywana bez ojca , jeżeli nie jest zamknięta w "klatce miłości macieżyńskiej" jest bardziej samodzielna. W jej życiu to matka -kobieta załatwia wszystkie sprawy, dokonuje drobnych napraw, wychowuje. Córka naśladuje ją i w efekcie może potem się czuć mocniejsza od faceta. W związkach albo wybiera " dzieciucha lub bezradnego pantoflarza. Inna sprawa to dziewczyna, której rodzice rozeszli się a ona została przy matce. Jeżeli ma świadomość krzywdy jakiej doznała matka( a matka zawsze powie że to ojciec był winien)to wyniesie z tego układu podejrzliwość wobec mężczyzn. Będzie szukała i człowieka mocnego, opiekuńczego, przeciwieństwa swojego ojca...i bardzo często wybierze źle- spośród tysięcy wybierze tego, który będzie dokładnym odzwierciedleniem tatusia. Mnie się udało! Mój małżonek ma wiele wad, ale żadna nie jest powieleniem wad mojego ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam niezbyt radosna wiadomość, w przeważającejczęści wypadków reprodukujemy schemat, w którym myśmy się wychowali. Podobnie rozumiemy role społeczne ojca, matki, kobiety, mężczyzny. Oczywiście zdarza sie czasem inaczej, ale statystyka mówi, że reprodukujemy, zupełnie podświadomie wzorzec naszych rodziców:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no...nie co się poddawać
a statystyki jak wiadomo kłamią... jeśli się uwierzy, że jest się "skazanym" na stworzenie kolejnej popapranej "rodziny" to na pewno się taką stworzy... trzeba wiedzieć o zagrożeniu- ale walczyć z nim i tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie ma jednego potretu
wychowalam sie bez ojca i zyje z mezczyzna starszym ode mnie tylko o 4 lata...a jak odczuwam braki ojca w moim zyciu...boje sie przerazliwie ze maz mnie zostawi, jakbym mialam to zakodowane ze kiedys ten dzien nastapi...przywiazuje sie i nie daje zyc drugiemu swoim zyciem, nie wierze w milosc, kocham swoja miloscia...a emocjonalnie jestem na poziomie malego dziecka...co tutaj jeszcze dodac...aha, psycholog to dla mnie normalka...ale zyje i ciesze sie zyciem...a ojciec, ma swoje i dzisiaj umiem sie z tym pogodzic, ale nie umiem zapomniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×