Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Eryk___

Proszę o pomoc

Polecane posty

Gość Eryk___

Proszę o wypowiedzi na temat mojego problemu w związku. Chodzi konkretnie o pracę mojej żony. Jesteśmy małżeństwem od 5 lat i od pewnego czasu moja żona znacznie ograniczyła ilość naszych kontaktów seksualnych. Spowodowane jest to według niej stresującą pracą. Żona po pracy nie myśli praktycznie o niczym innym, jak tylko o pracy i tym co będzie robiła jutro. Nasze kontakty seksualne ograniczyłą praktycznie do weekendów. W zwykłe dni nie jestem w stanie jej podniecić, nic już nie skutkuje. Nie powiem jeśli dojdzie do zbliżenia to jest O.K. Ale czemu tak rzadko. zaczyna mi to juz doskwierać. Wczoraj na przykład - próbowałem wszystkiego i w końcu na odczepnego powiedizała: OK i za przeproszeniem czekała jak na wyrok. Naturalnie nie doszło do zbliżenia, bo mi zależy na seksie, który da przyjemność dla nas obojga, a nie na tzw. z mojej strony zwierzęcym zaspokojeniu instynktów. Zaczynam mieć tego dosyć. Być może również nakłada się na to fakt, że kochamy się od 5 lat i żonę seks ze mną coraz mniej interesuje. Chętnie fantazjuje o seksie w większym gronie i wtedy się podnieca. Co o tym myslicie? I co zrobić w tej sprawie. Czyżby czas najwyższy udać się do seksuologa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Praca to groxny rywal/rywalka. Może bardzo skutecznie zniszczyc związek. Ja mysle, że ona faktycznie jest zbyt zmęczona, aby mieć jeszcze ochotę na seks. Nie wiem czy nawet seksuolog cos pomoże. Spróbuj z nia porozmawiać czy wazniejsza jest dla niej praca, czy wasz związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eryk___
Olu jej odpowiedź jest ciągle taka sama znajdź mi inną pracę i za te same pieniądze. A to jest bardzo trudne (ma wykształcenie typowo pod jej zawód i w sumie pozwala jej wykonywać, tylko ten zawód. On jest jak na warunki, gdzie mieszkamy dobrze płątny i nawet przy moich kontaktach nie jestem w stanie załatwić jej innej pracy na tych samych warunkach. Zresztą uważam, że w innej pracy będzie to samo i będzie się stresowała inną pracą. Myslę, że nie chodzi tutaj o ten konkretnie zawód, gdyż jestem w stanie zapewnić jej bezpieczeństwo przed odpowiedzialnością za błędy w pracy. Chodzi o jej charakter. jest bardzo wrażliwa i podatna na stres. Ja umiem oddzilić prace od życia, ona tego nie potrafi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eryk___
Widzę małe zainteresowanie, ale proszę o radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To stres związany z pracą czy spędzanie w pracy całych dni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej zmartwiony
może ta praca rzeczywiście daje jej znaki, a może to jesień - kobietki tak mają wpadają w doła,nic nie pasuje, mąż nie pociąga a do tego inne inne problemy stają się wyolbrzymione. Ja też tak mam i stary się wścieka, w dzien jest ok kiedy myśle o nim ale wieczorem modle się aby nie chciał się znowu kochać. Nie mart sie bedzie ok,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eryk___
Juz mówię chodzi wyłącznie o stres w pracy. Żona jest nauczycielem w LO, a pensum nauczyciela to 18 godzin lekcyjnych tygodniowo. Oznacza to, że żona pracuje bardzo często od 8 do 11,30. Więc nie spędza wiele czasu w pracy. Ale nieustannie o niej myśli. Na przykład: 1. To się denerwuje, że uczniowie się nie uczą - taka młodzież i klasy maturalne 2. była wczoraj na dyskotece andrzejkowej, to ze 3 dni się stresowała, że się napiją - pewnie, że się napiją I tak w kólko, non stop tylko szkoła i szkoła. Ciągle mówi, że to jeden pyskował, a to znów drugi. Mam już tego dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to znaczy
że bardzo się staraj jest dobra w tym co robi, chce uszczęśliwić cały świat na siłę, ale to nie dobrze że przenosi prace do domu. Czy tak było od początku czy dopiero teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eryk___
Masz rację stara się wykonywać swoją bardzo dobrze i jest w tym dobra. Ale to się pogłębia - na początku też się stresowała, ale jest coraz gorzej. Bardzo często płacze, staram się ją wspierać, ale te przerzucanie spraw słuzbowych do domu już mnie bardzo męczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdeńka1978
Eryku...wiem,że to baaaardzo poważny problem :( Sama doświadczam tego w swoim związku i podobnie jak Ty nie radzę sobie z tą oziębłością ze strony mężulka. Nie znam recepty na nasze bolączki. Chyba musimy uzbroić się w cierpliwość. Mój mąż nie inicjuje zbliżeń od dawna. Jestem atrakcyjną kobietą,więc mam nadzieję,że pociągam go nadal seksualnie,ale nie zmienia to faktu,że źle mi ze świadomością ciągłej walki o bliskość. Wiesz co zauważyłam? Kiedy nieco obojętnieję...przestaję kusić i uwodzić,to wówczas budzi się w moim mężu chęć do zdobycia mnie... Może odegraj rolę zimnego partnera? Naprawdę przykro mi,że borykasz się z takim problemem. Doskonale Cię rozumiem...nawet nie wiesz jak bardzo... Pozdrawiam i trzymam kciuki. M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eryk___
Mamy po 28 lat, a kochamy się tylko w weekendy. Inna sprawa, że chyba też już tak żony nie podniecam jak wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zgadzam się z hej zmartwiony - wiem z własnego doświadczenia, że na początku nie ma sie ochoty na kochanie, ale potem można nabrać tej ochoty. Z czasem jednak jest coraz gorzej, aż dochodzi się do stanu, kiedy czuje sie obrzydzenie do seksu. I wtedy już wogóle nie da się przemóc. Nie potrafię ci nic poradzić poza tym, żebyś nie zostawiał tego tak i nie tłumaczył stanu twojej żony jesienią. To równia pochyla, będzie coraz gorzej. Wydaje mi się, że tu może bardziej przydałaby sie pomoc psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eryk___
Madziu nie wiem czy taka oziembłość coś da. Juz tak próbowałem, skończyło się tym, że kochaliśmy jeden czy dwa razy w miesiącu. Bardzo kocham moją żonę i nigdy jej nie zdradzę, ale kiedy mamy się kochać jak nie teraz. Jak będziemy mieli 50 lat? Ile czasu można czekać. A to się pogłębia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nadwrażliwość to na ogół pozytywna cecha charakteru...przy czym szkodliwa dla otoczenia :)...Powinieneś postarać się wybić ją z rytmu umartwiania się o jutro ...zapraszając np. do kina (zwykle pomagają na stres komedie romantyczne, a zresztą my ;) kobiety je uwielbiamy) ...a następnie na dobra kolację do miłego (czytaj romantycznego;) lokalu ...myślę, że po tak spędzonym wieczorze..Twoja żona poczuje się odstresowana i szczęśliwa ...przynajmniej na mnie to działa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eryk___
Dodam jeszcze, że jej szef jest w porządku. Wiadomo jak coś spier.... to ją opieprzy, ale nie jest tak, że jest bardzo groźny. Zresztą w sumie to ja jestem jego przełożonym (nie chcę wnikać w te powiązania instytucji państwowych), więc i tak jej nic nie zrobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na mnie też
Na mnie też działa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musisz usiasc z nia twarza w twarz i wytlumaczyc, ze od tego ze ona sie tak denerwuje, uczniowie nie bede aie wiecej uczyc, a tylko sobie zdrowie zmarnuje... Jestem bardzo blisko tematu \"nauczyciel\" i moge ci powiedziec ze takie nerwy nic nie dadza... powiedz jej ze musi do tego bardziej luzno podchodzic... i przypomnij jej mlodosc... Zycze powodzenia i pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wieczorna dama
Eryku a okazujesz jej zainteresowanie, zrozumienie i ciepło;)..przez cały dzień ...czy tylko jak zbliża się wieczór ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eryk___
Trenty masz rację, ona też lubi takie filmy, ale właśnie ale.... W czasie seansu jest ok. Ale potem jak tylko film się skończy - to wszystko wraca. Kurcze naprawdę to bardzo trudna sytuacja. Zresztą myśle, że zaczyna mieć już pewne symptomy depresji. Sam już nie wiem. A może po prostu już jej nie pociągam i kocha mnie, ale nie chce uprawiać ze mną seksu. W sumie to mnie nabardziej boli. Z tym stresem w życiu codziennym już dałem sobie spokój np. nie ugotowała obiadu, bo ma prace klasowe do sprawdzenia. ITD. Sam ugotuje. Ale co seks mam uprawiać sam z sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eryk___
Wieczorna damo. Z mojego punktu widzenia nie mam nic sobie do zarzucenia. Staram się jak najlepiej i chyba nieźle mi to wychodzi. Nie jestem typem erotomana, że wyraża zainteresowanie żoną tylko wieczorem. Staram się ją cały czas wspierać. Ale nic to nie daje. Stresuje się wszystkim. Kiedyś była taka historia. Dostałą opiernicz od wicedyrktora - i w sumie niesłusznie. Powiedziałem jej, że jesli ma tak się bać tego wicka to ja go wywalę z roboty (byłem ostro wku..., bo faktycznie niesłusznie jej się dostało). Żona stwierdziła, że nie chce wykorzystywac mojej pozycji zaewodowej w swojej karierze i... płakała dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sa takie bardzo wrazliwe osoby (nie napiszę przewrażliwione, bo to brzmi obraźliwie) i klarowanie im tego, niczego nie zmieni. Może spróbować jakieś łagodne środki uspokajające?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdeńka1978
Eryk...no ale w weekend chyba możesz spróbować spędzić z żonką romantyczny wieczór przy świecach w zaciszu uroczej restauracji,cio??? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eryku -kobieta, która kocha swojego mężczyznę -nie rozróżnia miłości fizycznej (pożądania) od miłości psychicznej - kocha i już ...:) Myślę, że ta praca ją przerasta, a nie chce lub nie potrafi się do tego przyznać - jako nauczycielka jest narażona na duży stres wystarczy jeden krnąbrny uczeń- i już jest trudno ...nieprzyjemnie i stresująco ...Myślę sobie, że dom w ogóle nie sprzyja namiętności ...może spróbuj zmienić otoczenie (np. hotel)...miły pensjonat w górach ...czasem niewiele trzeba by rozniecić na nowo falę namiętności :)...wyjazd na weekend w góry to doskonały pomysł ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eryk___
Wiem jedno jutro sobota, więc jutro bedę miał cudowny dzień. Tylko w sobotę u nas jest OK. A wiecie dlaczego, bo pojutrze jest niedziela i nie musi iśc do pracy. W takie dni jest cudownie. Przyjemność sprawia nam nawet wspólne sprzątanie i wypad na zakupy. Ale po sobocie jest niedziela i w niedzielę, żona już się stresuje poniedziałkiem. Wiem, że jutro będzie cudownie, ale czmu tylko jutro. Trenty w swojej ostatniej wypowiedzi ujełaś to doskonale. Jeden paskudny uczeń i mamy już zepsuty dzień. Niestety tylko, że ona ma uczni 120. I ciągle zdarza się ten jeden. Twoja ostatnia wypowiedź daje mi nadzieję, że przynajmniej mnie kocha. Ale powiem szczerze z tym pociągiem fizycznym, to chyba już nie to samo co kiedyś. Mniej ją podniecam tego też jestem pewien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eryku -> :)..Kobieta kocha głową , pożąda głową ...głowa, uczucia ….dusza :) to najbardziej erogenna cześć kobiety...jest tam namiętność, pożądanie - niestety w odróżnieniu od mężczyzn - kobieta nie potrafi wyłączyć emocji i skupić się tylko i wyłącznie na doznaniach fizycznych ...wszystko to co towarzyszy nam przez cały dzień ...tworzy klimat \"upojnych nocy\" ..niestety ..dlatego -zaproponowałam oderwanie od codziennej rutyny i powrót do źródeł -czyli beztroski :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eryk___
Masz rację Twój pomysł jest dobry, ale ile razy można odrywać się od codzienności. Codziennie? Zresztą pewny jestem, że takie oderwanie wypali tylko w sobotę. Zona w inny dzień nie zgodzi się na wypad, gdyż ma na drugi dzień do roboty. Tego jestem pewny. Nawet jak chciałem się oświadczyć (byliśmy na studiach), to w tajemnicy zarezerwoałem lokal i zaproponowałem wyjście. Ona się nie zgodziła, bo jutro miała zajęcia na uczelni. Skończyło się na tym, że oświadczyłem się leżąc obok niej, jak ona uczyła się, a wykwintne jedzenie było zamawiane z dowozem do domu. Wiecie co, to jest chyba chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba troszkę...:)..moja reakcja na słowo - odrywamy się od rzeczywistości ;) - jest zawsze taka sama- jestem spakowana w ciągu 15 minut ... a praca wymaga ode mnie ogromnych pokładów cierpliwości i codziennego "przygotowywania się na następny dzień " ;)..czasem angażuję w to mojego mężczyznę i jest nie tylko szybko ale i miło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eryk___
Nie pomogę jej w przygotowaniu lekcji, no bo niby jak. Owszem wszystko skeruje jak mnie prosi, ale wiecej jej pomóc nie mogę. Czasami tak się zastanawiam, czego tak się boi nawet jak popełni błąd. Dyrektor ją zwolni? W ządnym wypadku, wie o tym doskonale, że jak jej umowy nie przedłuży to on wylatuje następny (ja go zwalniam). Zresztą mam bardzo dobre zdanie o żonie. Ja zaś wychodzę z założenia, że nie bedę interweniował, gdy ją opieprzy. Tak ma robić każdy szef. Ale zwolnić też jej nie pozowlę. Więc czego się boi? Myślę, że może tu chodzić o fakt, iż w młodości dwie siostry rywalizowały o względy rodziców. I teraz zostało jej to stałę ciągłe przejmowanie się: co ludzie powiedzą, co będzie w pracy. Po prostu makabra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie sie wydaje, że twoja żona jest perfekcjonistką. Może faktycznie jako dziecko była zmuszana do ciągłej rywalizacji i to jej zostało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rywalizacja jest bardzo pozytywnym stymulatorem naszych działań …pomaga podnosić sobie wciąż wyżej poprzeczkę , pokonywać własne słabości, ale nie w tym tkwi chyba ;) problem , o ile takowy w ogóle istnieje …może zbyt często przegrywała rywalizację co wpędziło ją w kompleks niższości, poczucie winy …starannie tuszowane poprzez ciężką pracę nad sobą ….Ale praca to nie jest całe życie ..to zaledwie niewielki jego skrawek..i to musiałaby zrozumieć Twoja Żona :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×