Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość OnaKasia8

Teściowa mnie nienawidzi od pierwszego wejrzenia

Polecane posty

Gość OnaKasia8

Od początku mnie nie lubiła, bo "odebrałam" jej syna. Wytykała mi, że za mało umiem, że moje studia to za mało, a że on taki śliczny, dziewczyny szalały za jego ojcem a on taki do ojca podobny, podrywały go (sugestie, że lepiej niech sobie dam siana bo i tak będą mi go "odbierać"), chamskie wbijanie szpili, uwagi, krytyka. Syn jej zwracał uwagę i nic to nie pomogło, opieprzał i zabronił do nas przychodzić i on sam będzie ją odwiedzał jeśli już. Ona nadal do niego wydzwania, walczy o uwagę, jakby nigdy nic. Po tym jak ją skrytykował i opierniczył, nawet nie stara się załagodzić sytuacji, pogadać, przeprosić. Zamiast tego znowu mnie pomija, traktuje jak powietrze. Zresztą wiele razy przy nas obojgu zachowywała się jakby mnie nie było, pytała : "Kiedy mogę do Ciebie przyjść na kawę?" do niego się zwracając, mnie pomijając. To przykre. Nie oczekuję gotowej recepty, tylko chciałam się komuś wyżalić. Mam daleko do domu moich rodziców i tutaj gdzie jestem mam tylko jego, bo jego rodziny nie liczę, oprócz dwóch osób, może trzech, nie lubili mnie tu zanim zdążyłam się nawet z nimi przywitać. Ciężko mi...no i czuję się strasznie odrzucona, bo liczyłam na przynajmniej neutralne stosunki. Jak pomyślę że całe lata tak będzie... doszło do tego, że na każdy sygnał jego komórki jak wiem że to matka jego, od razu ciśnienie mi skacze i się denerwuję, zasycha mi w ustach i wszystkie upokorzenia mi się przypominają. Ona dodatkowo zawsze go przy mnie gloryfikuje by pokazać, jaki on cudny a jaka ja przeciętna (wg niej).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olej toksyczną babę i tyle. Ona się nigdy nie zmieni i żadna kobieta nigdy nie będzie godna jego syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*jej syna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takiLos
ja opiekowałam się dziećmi wdowca wkładałam w to dużo serca,niedoszła teściowa wyzwała mnie od wiedzm ,uciekłam od nich,po latach jej syn stoczył się na dno,jej mąż zmarł została sama chora ,a ja jestem szczęśliwa od lat z innym ,wzdryga mnie na sam widok kogoś podobnego do niej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na Twoim miejscu w ogóle bym nie odwiedzała jej nawet od święta. Straszna gnida.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie mamusia jedynaka/samotna matka/twój to jej ulubiona latorośl. ta baba ma nierówno pod sufitem. to nie ty tu jesteś przegrana. tylko się nie daj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OnaKasia8
Właśnie się dowiedziałam, przypadkiem, bo nie mam w zwyczaju kogoś sprawdzać (tym razem jednak coś mnie tknęło bo dziw mnie brał że po takim prztyczku w nos jaki dostała, sama się odzywa jakby nigdy nic) że partner, mimo że ochrzanił teściową, że mnie źle traktuje, to dwa dni później sam się do niej odezwał, pytając, co u niej. Dla mnie to brak konsekwencji, po co odzywać się do niej tak szybko i w takiej sytuacji, czyżby chore wyrzuty sumienia? Jej nie taki opier... się należał za to wszystko co zrobiła. A ona na to, że nie rozumie dlaczego jestem zazdrosna bo nie mam powodów. W ogóle SKĄD ten pomysł że chodzi o jakąś zazdrość? Chodzi mi o to, że nie życzę sobie w swoim domu kogoś, kto wpycha się do niego pomijając zapytanie o zdanie także mnie, skoro mieszkamy tu razem, i o odzywki które ona do mnie wystrzela. Ja zazdrosna??? Przecież to nie chodzi o żadną zazdrość, tylko o to jak ona się odnosi, jak traktuje, co mówi. Dlaczego ona to przeinacza, zmienia, manipulując w ten sposób tą całą sytuacją? Wmawia że czarne jest białe, ręce mi już opadają. A on nie wiem po co sam do niej się odzywa, ja bym takiemu rodzicowi dała parę łądnych dni lub nawet tygodni nauczki. Tymczasem on z jednej strony opiernicza ją, zarzuca złe zachowanie a potem nie wiem co mu się dzieje ale odzywa się do niej smsem co u mamy. Mnie by nie interesowało w takiej sytuacji "co u mamy". w ten sposb on daje jej zielone światło moim zdaniem, że co by nie zrobiła, to synuś i tak zawsze będzie się odzywać jakby nigdy nic. Ręce mi opadają. Co za dno, dno i jeszcze raz dno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
stan przed baba i zapytaj czy ma jakis konkretny powod czy tez jest po prostu wredna z natury stopka: a co na to twoj szanowny malzonek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OnaKasia8
On ją niby opieprza, ale mówię "niby" bo moim zdaniem jakby dobry opr dostała to by wszystko się zmieniło o 180 stopni, tymczasem po takim jego (moim zdaniem za delikatnym, bo ja ktoś komuś uwage zwraca a za 3 dni normalnie z nim utrzymuje kontakt, zredukowany do jednego zdania dziennie ale zawsze) opierniczu jest dwa miesiące spokoju a potem trach, znowu wracamy do punktu wyjścia, ona mnie pomija, dołuje, przytyka, krytykuje. Zawsze był tym lepszym i bardziej kochanym synkiem. Nigdy nie słyszałam, żeby ona coś w nim/w jego postępowaniu skrytykowała. Inna sprawa, że mnie moi rodzice może za mało chwalili i stąd tak przeżywam to odrzucenie przez teściową, ale jego z kolei matka chwali go ciągle, gloryfikuje, przy rodzinie, przy mnie, wylicza mi stale jego zalety ale po co? Ja wiem jaki jest, przecież widzę za co kogo kocham. Tymczasem za każdymr azem wyliczała jego przecudowne jej zdaniem cechy, to są wręcz pienia pochwalne na jego temat, czasem wręcz obrzydza mnie to. Ona to robi celowo, żeby zrobić z niego zimnego egoistę, którym na przestrzeni lat przez ciągłe chwalenie przez nią i widzenie w nim boga, on się już staje i to na poważnie. Na początku w ogóle nie zauważałam pewnych symptomów ale teraz coraz bardziej mi się oczy otwierają, jest narcyzem, czytałam że to się bierze właśnie z ganienia ciągłego w dziecinstwie albo odwrotnie, z chwalenia kogoś ponad miarę, i on miał to trugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mr  Pryku Sryku
Kup jej na imieniny gustowną miotłę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OnaKasia8
Czasem się boję, że z tego skupiania się na tym dostanę obłędu. Najbardziej mi szkoda, że ona powoli ale konsekwentnie niszczy mnie, doszło do tego że na każdy dźwięk dzwonka w komórce mojego partnera i jak tylko powie, że to matka, ja dostaję ciśnienia wyższego, oczywiście nic nie mówię mu ale w głowie znowu odtwarza się ten film jak ona mnie dołuje, jak się źle odzywa, takie natrętne myśli, które powoli robią ze mnie cień człowieka. Wybrałam się nawet do psychologa, powiedział, że moje objawy są uzasadnione i mam bardzo ciężką sytuację, ale będziemy działać, bym nauczyła się olewać, bo ja nie potrafię kogoś takiego olać, gdyby to była osoba z pracy to ja bym t olała ale ktoś kto wpycha się z butami codziennie po prostu ma realny wpływ na mnie. A baba nie daje za wygraną, codziennie wypisuje czy wydzwania, nawet mimo tego że się ją ignoruje. By zwrócić na siebie uwagę potrafi wysyłać puste smsy albo dzwonić i cisza w słuchawce. Pewnie, niech synek myśli że coś się stało z mamusią. Na szczęście on jest mądrą osobą i olewa takie zaczepki, podobnie jak kiedy wyśmiał jej rzekomą chorobę którą wymyśliła sobie dowiedziawszy się że oto synka nie będzie na święta bo jedzie ze mną do mnie. Działo się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprawa pierwsza: Dlaczego piszesz partner? Masz ślub, czy nie? Druga: Już po kilku wpisach widać, że masz problem z mężem a nie z teściową (mamą partnera?) Typowe. Nigdy się nikt z otoczenia nie wetnie, jeśli mąż/żona na to nie pozwoli. Gdybyś była mega asertywna, wskazałabyś miejsce w szeregu i jędzy i jej synkowi - można przecież sarkastycznie przytakiwać teściowej, typu: Też uważam, że jest przecudowny. A w łóżku - ogier, itp. Pobiłabyś ją jej własną bronią. Ale do tego trzeba mocy;) A gdzie w tym wszystkim teść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OnaKasia8
Mówię partner, bo nie jesteśmy jeszcze małżeństwem, a narzeczeństwem. Teść? Nie ma i nie było. To jest samotna matka, całe życie tylko na dzieciach skoncentrowana, więc kiedy odeszły z domu, jej świat zatrząsł się w posadach. Osoba bez żadnych pasji, sama ich nie ma za to innym, np. mnie wytyka, że za mało umiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OnaKasia8
Powiesz mi, że to typowe. Ok, zgadzam się, to typowe i tak, mam problem z partnerem. Ale typowe jest też to, że tacy partnerzy wychowywani tylko przez matkę, która na dodatek gloryfikowała ich i widziała jedynie te dobre strony (więc po co dziecko ma nad sobą pracować, skoro z miejsca jest idealne? I tak się rodzi egoizm) są z reguły mniej skłonni do stosowania radyklanych rozwiązań w stosunku do matki. Pomyśl sobie, czy gdybyś miała w otoczeniu pochlebcę, piewcą Twej wspaniałości, który traktuje Cię jak boga i prawie zaczyna zapalać kadzidełka na Twój widok, nie miałabyś trudnosci z trzeźwą oceną takiej osoby? Czy to, ze tak Cię uwielbia, nie przesłoniłoby Ci konieczności opierniczenia jej bo rani bliską Ci osobę? Ja z taką osobą postąpiłabym ostro, nie jak on delikatnie, ale ja miałam normalny wzorzez rodziny, gdzie był ojciec i matka którzy się wspeirali, byli jednomyśli, chwalili ale i zganili, a tutaj była tylko matka, zakochana w dziecku, kadząca mu. To jest typowe że z takiej rodziny wychodzą ludzie narcystyczni... Ale ja na początku nie wiedziałam, że on ma az tyle takich cech. Wiesz jak jest na początku, klapki na oczach, zalety przesłaniają wady, poza tym sprawa z jego matką była wtedy świeża i nie bolała aż tak jak teraz po tylu miesiącach. Teraz jestem na etapie rozważania co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj dzieci,dzieci:-D Ja sie smieje z problemow z tesciami i tesciowymi. Nigdy ich nie mialem bo od razu sobie ich wyszkolilem. Moja zona moich rodzicow tez od razu wyszkolila i nie maja prawa nawet burknac. I tak to my jestesmy dla siebie najwazniejsi starzy juz sie nie licza,zreszta szybciej umrą no i z nimi dosc zycia sie przezylo. Stawic twarde warunki i dac do zrozumienia mamusi czy tatusiowi,ze nie oni sa najwazniejsi tylko od dawna zona/maz. Proponuje sprobowac;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dochodze do wniosku,ze moze tak byc jak pisalem w sytuacji gdy oboje to rozumie. W Twoim przypadku maz chyba nie zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cyt: Mam daleko do domu moich rodziców i tutaj gdzie jestem mam tylko jego, bo jego rodziny nie liczę, oprócz dwóch osób, może trzech, nie lubili mnie tu zanim zdążyłam się nawet z nimi przywitać. & No to trzeba się z tego miasta wyprowadzić. A jak postępuje mamuśka wobec innych dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez tak miałam ale roznica polega na tym ze bylam asertywna, męzowi powiedziałam, że ona tak długo będzie po mnie jezdzila jak długo on na to będzie pozwalał. Potem ona trochę histeryzowała bo zobaczyla ze mąż jest "po mojej stronie" ja jej mogłam powiedzieć ze zyłam wcześniej bez niej i nadal mogę tylko ona straci syna bo zgoda miedzy nm a mną jest dla nas najważniejsza. To bezpieczeństwo zapewni mi mój mąż dlatego ona tak sobie pozwala bo on jej na to pozwala. z drugiej strony ok ze facet szanuje matke jednak winę za ten klimat ponosi on. i tylko on może to zakonczyc. popros aby ciebie obronil:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OnaKasia8
mamuśka wobec innych dzieci też jest zaborcza i drugiej synowej też nienawidzi ale mnie bardziej, bo moj jest jej ulubieńcem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OnaKasia8
On jej mówił już kilka razy żeby przestała ale nie dawało to skutku, ale fakt, że zagroził jej nigdy że MY zerwieny kontakty, tylko że on będzie przyjeżdżał do niej sam. Czyli nie wystraszyła się bo i tak synunia nie straci co by nie robiła, jednego i drugiego. Oni nie mają jaj?> ja bym na ich miejscu nie odbierała telefonów od niej, nie odpisywała na wiadomości bo inaczej nigdy nic się nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szkoda twojego zdrowia, tylko nerwicy się przez nią nabawisz gdy jest problem z teściową to jest problem z partnerem bo to on pozwala by matka rozwalała wasz związek od środka wbija się jak klin między was i szuka sposobu by was skonfliktować patrz na nia z wyższością i się uśmiechaj na te jej głupawe gierki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cyt: zagroził jej nigdy że MY zerwieny kontakty, tylko że on będzie przyjeżdżał do niej sam. Czyli nie wystraszyła się bo i tak synunia nie straci co by nie robiła, jednego i drugiego. Oni nie mają jaj?> To nie jest groźba - to jest kpina z ciebie i totalny brak szacunku wobec ciebie. I to ty nie masz jaj, nie postawisz mu ultimatum, bo wiesz, że aż tak cię nie kocha. Mam rację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OnaKasia8
Myślę, że masz trochę racji. Myślę, że on czy jego brat, żadnej kobiety by nie postawili tak wysoko, by aż matce powiedzieć: wynoś się raz na zawsze. A co do ultimatum, ja mu nie stawiam, bo to jest dziecinne, poza tym każdy dorosły człowiek zdrowy na umyśle zabije taką osobę śmiechem. Jesteśmy dorośli i nikt nam nie będzie dyktował z kim się mamy zadawać, nawet mąz/żona. P.S. nie znam takiego faceta, który by z matką zerwał na zawsze kontakty, ale ponoć istnieją. Tacy co mają matki pijaczki np. Mój nie ma pijaczki i osoby która go tłamsiła, bardziej miał taką która go wychwalała więc to niemożliwe że z nią zerwie kontakty raczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OnaKasia8
gość 16:03, czytaj proszę ze zrozumieniem... tam jest literówka, łatwo się domyślić.... Padło zdanie: "NIE zagroził jej że MY zerwiemy kontakty, tylko że on będzie jak coś przyjeżdżał ale sam". Nie uważam, że przedstawił jej groźbę. Niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seafpeywhizzxi1987ikviv
Dochodze do wniosku,ze moze tak byc jak pisalem w sytuacji gdy oboje to rozumie. W Twoim przypadku maz chyba nie zrozumie. Jasne http://min.do/10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja41
jedyna rada jaka przychodzi mi do glowy to nie wpuszczaj tego starego toksycznego s****wa do domu trzymaj stara p**de z dala od siebie jak nie chcesz zdrowia stracic a z partnerem to pogadaj co dreczy cie i czego oczekujesz od niego wiadomo ze to jego matka ale ty trzymaj ja z dala od siebie nie wpuszczaj do domu tego starego fermentu , on moze se mamusie widywac u niej i sam sie spotykac jak chce ale jej wara do ciebie i twojego zycia ... pamietaj zdrowie i zycie masz jedno i nie daj sie wrobic w chore gierki tej szmaty bo ona tylko czeka na to zebys była zdolowana. sama widzisz chlop od niej uciekl bo widzial ze to glupie i p*****lniete jest na rozumie. i jeszce sie stara wywłoka chwali ze nie mogl sie odpedzic od kobiet calkiem starej sie p******i . niech to co napisalam da ci do myslenia podejmij dobra decyzje dla siebie nawet jak bys musiala zrezygnowac z tego zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Słońce, ty mnie nie rozumiesz ani na jotę. Ultimatum to nie zrywanie kontaktu z matką. W życiu nie zdarzyło mi się namawiać kogokolwiek do czegoś takiego. Ultimatum to ton głosu, to mina faceta słyszącego , że matka jest niemiła dla ukochanej i natychmiastowa reakcja: Nie rań mojej partnerki, bo nie będę tego tolerował. Z twojej winy, mamo, nie będziemy się spotykać. No ale ja tu mówię o miłości, a tu jej nie ma. A i to zdanie tam powyżej oczywiście dobrze zrozumiałam - jestem bardzo inteligentną osobą;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mieszkanie jest czyje w ktorym mieszkacie ? Twoje czy jego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OnaKasia8
Nie byłabym taka pewna, że nie ma miłości. Chyba komus coś się poprzestawiało i to mocno, skoro utożsamia tę sytuację z brakiem miłości. A nie przyszło Ci go makówki, że gdyby nie było miłości to by się ze mną rozstał bo to dla niego żaden problem?? Tak samo jakbym ja nie kochała to od razu bym się rozstała, czego dowodzą moje dwa byłe związki. Mieszkanie jest nie nasze tylko wynajmowwane przez nas, ja daję trochę mniej bo na mniej mnie na razie stać niż jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OnaKasia8
No cóż, może mnie nie kocha skoro nie umie obronić tak dosadnie. Ale to jest taki typ człowieka że żadnej by nie obronił przed matką bo matka stworzyła takie kółko adoracji dla niego, traktuje go jak boga, wyliczała mi przy wielu spotkaniach jakieś jego zalety nie wiem w ogóle po co, co to ja nie wiem z kim jestem, nie wiem jakie ma cechy?? Tak mu lezie w d..... z wazeliną i od lat dzieciom tak pierze mózgi że nie rozumiecie, że oni mają to wdrukowane? Tak jak Ty masz wdrukowane się buntować i bronić ukochanej osoby tak oni mają wdrukowane że matka była samotna i dla nich się pośweięcała, jest pokrzywdzona i nie można jej się przeciwstawiać bo coś jej się stanie. To jest chore wiem ale jego brat ma identycznie a nawet bardziej bo wpuszcza babsko do domu i do żony mimo że żonie się to nie podoba. A my jej tu nie chcemy, a ja to już na pewno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×