Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dwa razy trzy kropki

W te świeta chyba po raz pierwszy nie pójdę do kościoła

Polecane posty

Nie pójdę. Jestem wściekła na KK. Czuję się oszukana. Może znajdzie się tu jakas osoba, która ukoi mój gniew pomoże spojrzeć na sytuację z innej strony. Jestem młoda rozwódką (26 lat), ślub był kościelny. Kochałam mocno, ślub był szczery, wyczekany. Wierzyłam całym sercem, że to bedzie dobre małżeństwo. Chodzenie na nauki utwierdzało mnie w tej wierze...ślepo wierzyłam, że to naprawdę jest tak, że miłością staraniami rozmową kompromisami każdy związek może przetrwać....i złożyłam przysięgę przed Bogiem. Dziś jestem wściekła, wystarczyły trzy lata żebym przestała kochać(a przeciez przysięgalam milość)...walczyłam, byliśmy nawet na terapii, mam wrażenie że zrobiłam wszystko...moja pychika nie wytrzymała powtarzajacych się aktów manipulacji i drobnej przemocy psychicznej z jego strony...uczucie umarło. Czuję, że wtedy przed ołtarzem zkładałam przysięgę, której dotrzymanie nie zależało w 100% odemnie!! Przysięga której mimo najlepszych chęci i starań nie dane mi było dotrzymać!! Już nigdy nic nikomu nie przysiegnę. Jestem rozczarowana do granic możliwości...uciekam od KK bo w nim mam dwie drogi: wieczny grzech lub wieczny celibat...nie chce takiej kary bo na to nie zasługuje...chce odejśc z kościoła w ogóle....chyba. Nich ktoś mi napisze coś mądrego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mozesz starac sie o
stwierdzenie niewaznosci małżenstwa - w sieci jest sporo na ten temat, kiedy jest to mozliwe itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmvbfgf
moj kolege cie przeleci (on ma pytno 130 cm) ..Jak ci włozy to wyjdzie ci otworem gębowym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mogę. już byłam u prawnika w mojej sytuacji nie ma przesłanek do stwierdzenia że moje mażeństwo bylo zawarte nieważnie. zreszta sam pomysł unieważniania wydaje mi się obrzydliwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niby rozwodnik jest grzesznikiem wiecznym tak? :O mnie też kościół odrzuca od siebie, jest tak beznadziejnie zacofany ze aż to boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kewin sam w domu
miałem to samo zyje obok kościoła, oszukała mnie ex ........ Nie dałęm sie celibatowi ułozyłem zycie po raz drugi i jestem szczęsliwy.Nie przyjmuje komunii i nie chodzę do spowiedzi zyje jakoś. Wierzę w Boga nie w księzy i ich zakłamane słowa...... Przeżyłem rozwód cywilny na kościelny nie mam sił , 3 lata z zyciorysu i pranie móżgó przez kościelnych psychologów 50km od mojego miejsca zamieszkania dziękuje postoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mozesz starac sie o
skąd wziąłeś te 3 lata? :O A Ty autorko jakich rad właściwie oczekujesz? Chyba, ze chcesz się tylko wyzalic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no coz przykro
dlatego jestem za slubem cywilnym, czyli obietnica,ze dolozy sie wszelkich staran,zeby malzenstwo bylo trwale. Zawsze mnie przerazaly słowa przysiegi malzenskiej, zwłaszcza jak widziałam, ilu ludzi ja łamało. Nie wiem, co Ci poradzic - ja nie jestem religijna, a mimo to szczesliwa, takze w malzenstwie. KK to tylko instytucja - moze tak soebie to wytlumacz i nie zadreczaj sie, bo zycie masz jedno, a chcialas jak najlepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona Rumcajsa
Chyba w kościele katolickim to się też zaczyna powoli zmieniać. W dużych miastach są nawet specjalne spotkania oraz msze dla osób żyjących w związkach niesakramentalnych: gdybyś z kimś była związana, nie musisz się czuć odrzucona przez kościół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzy lata byliśmy małżeństwem tak chce się wyzalić, ale licze też, że pojawi się tu moze przypadkiem koś kto sprawi, że zacznę o tym inaczej myśleć, mniej gniewnie. no i dobrze przeczytać wpis kogos kto ma podobne uczucia. Kewin sam w domu--> ja też układam sobie z kimś życie...ale czuję się podle z tą złamaną przysięgą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kewin sam w domu
podle to czułem sie jak poszedłem prosic proboszcza o to żebym mógł być ojcem chrzestnym ......najlepszy kuzyn poprosił........ Poczułem sie jak człowiek 2 kategorii. Jestem człowiekiem mam 30 lat i mam ochote zyć kochac mieć dzieci wychowywac je . przez 1 pomyłke w zyciu mam do konca zycia trwać w celibacie , nie byc ojcem nigdy...... Boli bo to złamanie przysięgi danej BOgu , szczerze wole jednak zyć i przeżyc wiele rzeczy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bylam kiedys katoliczka-teraz sie nie poczuwam, widze w tej religii pewne braki i sprzecznosci,ale pamietaj ze ta religia to nie to samo co bylo w czasach chrystusa-kk dokonal wielu zmian i wprowadzil rozne absurdalne rzeczy,takze sie nie przejmuj bo to jest tylko wymysl znudzonych ksiezy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bóg pomaga
chciałabym aby mój mąż chodził ze mną na wieczorki dla zakochanych nie tylko przed slubem, ale i po ślubie. Na takie właśnie seminaria dla małżeństw, to bardzo ubogaca, rozwijamy się razem. I rozumiemy się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mozesz starac sie o
nie jest to łatwa i przyjemna procedura ale chyba warto sprobować jeśli są jakiekolwiek przesłanki ku temu,że sprawa zostanie pozytywnie rozstrzygnięta, by móc na nowo w pełni korzystać z sakramentów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annanasek
raczej nie poczujesz sie lepiej jak obrazisz sie na Boga....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kewin sam w domu
Żeby zacząc wszystko od nowa musi przyjśc przebaczenie, przebaczenie drugoiej osobie. I przebaczenie sobie, dużo to kosztuje bo nie jest łatwo komus wybacvzyć 10 lat zycia wycietych z kalendarza , wiele spraw i wiele rzeczy. Cięzko i trudno jednak bez tego nie pójdziesz w zyciu dalej. Minie czas gniewu zacznie sie czas przemyslen i zastanowien , Wszystko boli jednak czas leczy rany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mozesz starac sie o
gorzej byłoby, gdybyś zamiast negatywnych uczuć czuła spokój serca ;) dopóki sumienie Ci wyrzuca ze nie wszystko jest OK masz cel, zeby przywrócić ład w swoim życiu duchowym :) Powodzenia życzę! 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuję za życzenia. choć chyba wolałabym nie mieć sumienia...i pójśc sobie dalej prosta drogą...i niestety obawiam się, że właśnie tak zrobię...bo to jest najłatwiejsze...odciąć się ehh...boli mnie też to że teraz nie wierze w przysięgi...nigdy zadnej nie zlożę (nawet usc), ani nie przyjmę...trudno jest się pogodzić z myslą że przysięgi są g. warte

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja Ci opowiem o sobie. W wieku 29 lat związałem się z kobietą po rozwodzie z dwójką dzieci. Oboje jesteśmy wierzący. Żona skończyła nawet ATK - Akademię Teologii Katolickiej. I przez 14 lat jak to się mówi żyliśmy w grzechu. Ale nie mieliśmy żadnych kłopotów ze strony księży z naszej parafii. Oczywiście nie chhodzilismy do spowiedzi i komunii, ale na msze zawsze. Ani proboszcz ani inni księża nie robili trudnosci z chrztem gdy urodził nam się syn, ani z bierzmowaniem styarszego syna, no po prostu nikt się nie wtrącał. I wyobraź sobie że po 14 latach pierwszy maż żony mojej ( z którym utrzymywała nawet dosyć przyzwoite relacje) zginął tragicznie w wypadku komunikacyjnym. Żona w świetle prawa kanonicznego została wdową. Niezbadane są wyroki Boskie. To że się rozejdziesz z mężem nie wyklucza Cię z Kościoła. Ogranicza tylko możliwość przyjmowania sakramentów. I tyle. Nie martw się nie będziesz wyklęta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Bóg jest wszędzie, ale tylko kościele możecie rzucić na tacę... Tę czarną mafię łasych na kasę pedofili trzeba wystrzelać. Mam wrażenie, że protestanci, którzy WYBIERAJĄ swoich pastorów poszli w lepszym kierunku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak po prawdzie, to młodzi sobie przysięgają nawzajem przed ołtarzem, Bóg jest świadkiem, a nie członkiem waszej przysięgi, Bóg niczego nie przysięga, KK też nie. Robicie to tylko wy. KK nie daje wam gwarancji, że wszystko będzie dobrze, to wy musicie sobie taką gwarancję dać sami. Gdzie jest napisane, że kościół ma pilnować, żeby wam się nic nie stało? To wsszystko zależy od was, tylko od was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki____________
Mam takie same odczucia,jak Ty.Nie jestem jeszcze po rozwodzie ale to kwestia czasu.Nie jestesmy juz z mezem razem.Teraz w tym okresie swiatecznym,uswiadomilam sobie,ze dla Kosciola juz nie istnieje.A tak bardzo wlaczylam,wierzylam...........niestety czasem milosc nie wystarcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poala
Dorotka Zet -> masz całkowitą rację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×