Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Energiczna Trzydziestolatka

Wasi najbardziej intrygujacy wspollokatorzy

Polecane posty

Zainspirowana towarzystwem mojego kolegi, ktory przeniosl sie do mego miasta w poszukiwaniu pracy, pytam o najdziwniejszych i najnieznosniejszych wspollokatorow, z ktorymi mieliscie do czynienia. Moze zainicjuje temat: kolega mial mieszkac sam w mieszkaniu kilkupokojowym do wrzesnia, kiedy to mieli wprowadzic sie studenci. Mieszkania, gapa, nie obejrzal dokladnie - trwal remont. Kiedy sie wprowadzil, okazalo sie, ze sciany wprawdzie wymalowano, ale meble ma najprawdopodobniej ze smietnika, wlasciciel nie ma zwyczaju myc podlogi, kuchenki, wanny ani niczego, ma za to zwyczaj zjadania cudzego jedzenia. No wlasnie, okazalo sie, ze kolega nie mieszka sam, a z bratem wlasciciela, a w mieszkaniu codziennie odbywaja sie imprezy alkoholowe. W nocy obcy ludzie wychodza z mieszkania nie zamykajac drzwi, natomiast zdrowo zakropiony brat wlasciciela zalatwia sie na podloge. Kolega wracajac z pracy witany byl tekstem "skocz po flaszke". I po tym wszystkim wlasciciel dziwi sie, ze kumpel po 2 dniach sie wyprowadzil :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gitarra
mieszkałam na squacie studenckim w kilka osób. ktoś mi wyżerał żarcie z lodówki regularnie i miałam kosę z podejrzaną laseczką dopiero po roku od wyprowadzki inna dziewczyna , z która się zaprzyjaźniłam wtedy,przyznała mi się, że spłacała długi i była całkowicie na moim wikcie :D a co se nerwów nastrzępiłam na niewinną podejrzaną... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"I po tym wszystkim wlasciciel dziwi sie, ze kumpel po 2 dniach sie wyprowadzil " ja też sie dziwie. co z niego za student?... ja miałam współlokatorkę, studentkę anglistyki. operowała kilkoma - hmmm, czym właściwie? - dialektami? "akcentami"? angielskimi - no chodzi mi o "szkocki" angielski, "irlandzki" angielski i te tam inne. mogłam godzinami słuchac jak trenuje sobie różne zdania w tych - eeee - akcentach... fantastyczne to było, jak się znienacka okazywało że nie rozumiem angielskiego, a po włuchaniu sie - ze jednak rozumiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e 30
A kto powiedzial ze kumepl jest studentem? dawno juz nie te lata :) studenci maja sie wprowadzic w pazdzierniku, ale zwieja jak zobacza warunki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nieźle,kumpel mieszkal ze znajomą,której kolega byl biseksualny:)przychodząc do niej byl hetero a kiedy zobaczyl mojego kumpla rzucil do niej tekst: ciekawe jak to by bylo znowu byc gejem:)W sumie to tamta laska nie wytzymala z moim kumplem,bo straszny syfiarz byl ale ogolnie luzik:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja w akademiku miałam taką współlokatorkę a właściwie dwie. Otóż jedna była strasznie "związana" z mamą, przychodząc na studia, nie potrafiła nic, jak ja gotowałam coś na obiad podklejała się i zajadała to co zrobiłam, oczywiście nie dając za to złamanego grosza:o Potem poznała faceta (biedny) po 2 tygodniach bycia razem mama zabrała ją do gina po plastry, ale jak sobie jechali gdzieś na weekend to opowiadała, że musi mamie wysyłać fotki jak wyglądał ich pokój i czy były w nim dwa łóżka:D No i ponadto jak np.jechałam na weekend do domu i wracałam w niedzielę, to leżeli na złączonych łóżkach a potem we wtorek pytała czy nie mam zamiaru czasem zniknąć na noc...dodam, że jak mój chłopak nocował u mnie to spała z nami w pokoju...:o Druga natomiast miała romans z dwoma wykładowcami, no i wielu "adoratorów", z którymi spędzała upojne noce w akademiku. No a te "znajomości" z nauczycielami pozwoliły jej jako jedynej na roku zdać examy na 5:D (czego się nie robi...:D:D:D)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość up.....
podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasiad z dołu nastawial sobie
codziennie przez 3 mies o 6:15 jako budzik, przeróbke utworu Łez "Agnieszka" leciało to tak w oryginale w refrenie:"Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka ..." a u sasiada :"Agnieszka ssała mego orzeszka..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobry temat :) ja przez studia co roku mieszkalam z innymi wspolokatorami i w innym miejscu, wiec troche zabawnych opowiesci sie zebralo... teraz nie mam czasu, ale naskrobie pozniej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obrzydliwe te wasze opowieści
Dlatego mam wstręt do studenckiego życia, bo człowiek często jest zdany na życie z totalnie przypadkowymi ludźmi. Już zapomniałam jak to było. Na szczęście..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja sie przylacze. W akademiku mialam wspollokatorke,ktora sprowadzila chlopaka na noc i sie kochali!!! Glosno jeczac! Przy dwoch pozostalych spiacych dziewczynach w pokoju! Myslalysmy,ze ja rano rozszarpiemy. Zalowalam potem ze im swiatla nie zapalilam. Oj, miala u nas przechlapane juz do konca roku akademickiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n3
no ja miałem takich co ciągle kreski wąchali i weź się wyśpij jak o 4 rano cię budzi taki i pyta o krzyżówkę itd.!! wytrzymałem 6miesięcy !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Moja współlokatorka z akademika była zameldowana w pokoju od października ale zjawiła się - nagle i niespodziewanie - dopiero w lutym. Generalnie w pokoju nie mieszkała tylko "bywała'. Ale przywiozła ze sobą lodówkę, więc nie była najgorsza :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach te mieszkania
może bardziej powinno być irytujących ja mieszkam w rzesz i mam 10 mieszkanie jak zaczełam wynajmować oj działo sie działo i wiem ,że ludzie się nawet potrafią znienawidzieć przez wspólne mieszkanie razem znajomi okazują się skończonymi pojebami albo człowiek jest dopiero porażony różnicą wręcz przepaścią jaka ludzi dzieli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja koleżanka teraz szuka mieszkania i pokazała mi takie ogłoszenie: otóż poszukują współlokatora w mieszkaniu do pokoju 2-osobowego, w którym to już mieszka chłopak naturysta. Chłopak ten non-stop chodzi nago po mieszkaniu. Cena początkowa: 500zł, potem jednak nastąpiła aktualizacja ze względu na trudne warunki: 400zł :) Warunek był tylko taki, że współlokatorem miał być też chłopak :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra czas na hardcor
dobra dwa mieszkania z facetem pomijam bo to bez sensu 1.koleżanka ze studiów tak sie złożyło,ze razem życie nas przycisneło i musiałyśmy gdzies tak na 2gim roku zamieszkać w życiu nie spodziewałabym sie że można tyle trawy jarać ja byłam blada ze strachu jakby nam gliny na mieszkanie wpadły mróz -20 środek zimi mieszkamy w wierzowcu na 4tym piętrze ja w chodzę do klatki otwieram dzrwi do klatki i już czuje zapach trawy se myśle "npo ja pierdole" wchodze a mieszkanie sie wietrzy laska sprowadzała sobie czasem chłopaków na noc ale to ja niestety miałam przejściowy pokój 2.kolejne mieszkanie ale z uczelni panna. laska psychicznie chora najpierw mieszkaliśmy we trójke ja jesen pokój oni 2gi ,robiła mu ciągle banie że ćpa i ją zdradza ciągle były kłotnie jak koleś jej dawał szmal albowszystko jej kupował to sie uspokajała w pewnym momecie spakował kilka swoich rzeczy co miał i sie wyniósł na dobre laska potem sobie sprowadzała kogo popadnie na mieszkanie w wiadomym celu .pojebanica ,że hej acha i to było normalne w jej przypadku,ze mi wszystko zjadała zużywała kosmetyki i próbowała mnie sobie bezczelnie podporządkować w pewnym momencie od niej wszyscy pouciekali i ja też 3.ostatnie dwie laski były hardcorowe syfiary na maksa zlew zawalony po sufit brudnymi garami syf wszędzie zostawiały i prób owały mi wmówić ,że to ja syfie nie one a za pizdami sprzątałam jeszcze acha normalnością były walnięte zapocone koszulki śmierdzące w ręcz w łazience walnięte w kont tak samo jak brudne majty niedoprane no i podpaski zużyte nie piozawijane acha jeszcze sie potem okazało że ja jedna miałam zawsze kosmetyki im stały w łazience puszte pudełka jak jechały do domu to chowały te puste pudełka z kosmetyków kiedyś sie wkurwiłam nie wytrzymałam i sprawdziłam..mi wszystko podbierały z szafek bezczelnie nawet schowane kosmetyki i jedzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem bywa różnie w życiu
moje nie miłe wspomnienie zaczełam mieszkać ze znajomą parką laska pracowała w żaczku na uczelni(taki barek) a koleś gdzieś tam na hurtowni no cudzoziemiec jeszcze z nami w trzech małych pokojach koleś był irańczykiem nałogowo czepał sobie i ściągał pornole...muzułmanin u nich tak nie wolno no i pornole zakazane musieliśmy go w kółko ograniczać z transferem bo nawet se gadu nie włączyliśmy ,miał dzieczyne polke oczywiście musieli sie ruchać za ścianą a odnośnie moich znajomych mieszkaliśmy na zasadze właścicielem mieszkania był kolega kolegi co z nami mieszkał tylko ,że z innego miasta wyszło,ze za mieszkanie bulimy tylko ja i irańczyk a oni dorzucali sie na rachunki za światło gaz i oczywiście nakłaniali nas do oszczędności bo za dużo lejemy wody za mocne żarówki itp nie mówiąc o tym mój były znajomy przychodził z pracy o dziwo 11przed południem i już nieźle napruty i cały czas tak było ja i irańczyk wkurwiliśmy sie strasznie i nas po 3m-cach nie było przypadkiem wyszła prawda z płaceniem bo koleś nie wiedział ,że byłam w domu a zamkną se drzwi do kuchni i gadał z właścicielem co zawsze jest na mieszkaniach ktoś zżera ci jedzenie ludzie nie chętnie sprzątają po sobie zrzucaję sie na środki czystości podbierają ci kosmetyki a czasem nawet pożyczają kase na wieczne oddanie grzebia ci po szafach a raz miałam nawet taki przypadek ,że sie wpakowałam w zadłużone mieszkanie i raz panna tak nastulała z którą mieszkałam ,że ja poniosłam koszty ona nie właściciele też są skończonymi chujami jak wynajmują serio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pryte my som
ja ale jesteśmy poryci owszem można ponarzekać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ferekuku
1. pierwsza moja współlokatorka miała faceta recydywistę, z którym się bzykała że hej (a byłyśmy razem w pokoju) . Facet nie miał zębów, był 16 lat starszy i jak przyjeżdżał, np: na tydzień to bez niczego-żadnych ręczników, skarpet itp. Wycierał tyłek od gówien w ręczniki moje i mojej koleżanki, wyżerał jedzenie i chował słoik z petami do szafki z jedzeniem. Jego dziewczyna (moja współlokatorka) , potrafiła gromadzić przez pół roku słoiki po ogórkach itp, a pleśń aż kipiała. Jak obcinała paznokcie to po całym dywanie było tego pełno. 2. Druga współlokatorka, podbierała kosmetyki, ubrania. Nosiła bluzki w których strasznie się pociła, zamiast je prać to wietrzyła rozwieszone na krześle w pokoju. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hardcor na hardcory
o ja cie pierdole to już przebija każdy hardcor serio czy jaja se robisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bądźmy szczerzy
ja miałam laski takie syfiary ,że matko jedna zostawiała syf masakryczny i zawsze na mnie usiłowała zwalić jeszcze potrafiły wszystko niszczyć i w swoim pokoju rowery trzymały mniejsza z tym że błoto z gównem na oponach potem jak sie wyprowadziły to jedna ściana była czarna od smaru i cholera wie czego szok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niszciiiiiii
a ja jestem zmuszony mieszkać z moją eks. Niestety nie ma na razie innego wyjścia z tej sytuacji. Będę się męczył jak ch..j bo jesteśmy świeżo po rozstaniu. Z jej strony uczucia już chyba dawno wygasły więc nie będzie miala z tym problemu. Ja niestety ogromny. Dodam tylko że to ona mnie zostawila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie dam rady
nie wiem co ja bym zrobiła na twoim miejscu mnie by chyba trafiało jak cholera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pompidu
kiedyś jak mieszkałam w akademiku, miałam niezłą współlokatorkę. dopiero się wtedy wprowadziłam, kupiłam podstawowe rzeczy i sprzęty, typu żelazko, patelnia i td. pamiętam jak robiłam sobie obiad i poprosiłam koleżankę by mi pożyczyła trochę soli... zwykłej soli, bo mi się skończyła. Ona wtedy powiedziała: ... ale musisz sobie kupić sól, bo jak Ci pożyczę to mi się kiedyś skończy i będę musiała przywieźć z domu... KOSZMAR, nigdy nie słyszałam gorszego tekstu. "Przywieźć sól z domu???" nieźle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ooo, widze ze 2 tyg temu obiecalam cos napisac ;) to moze po kolei: pierwsza z dziwnych osob, z ktora musialam mieszkac to wspollokatorka z pokoju z akademika. byla na maksa dziwna, prawie ze mna/z nami (inne wspolokatorki byly ok) nie rozmawiala, zyla w swoim swiecie. nawet nie o to chodzi, ze sie uczyla tylko po prostu "zajmowala sie soba". miala tzw. niewidzialnego przyjaciela i chyba z nim wolala przebywac, niz ze wspolokatorkami. kiedy myslala, ze spie to normalnie gadala do siebie tak jakby z kims rozmawiala. to samo bylo, kiedy zamykala sie w lazience (a siedziala tam dlugo, oj dlugo codziennie) i gadala...zaczelam sie normalnie jej bac! swoje rzeczy, takze te kuchenne trzymala w swojej szafeczce w pokoju (a akademik byl z tych "lepszych", gdzie lazienka i kuchnia na 2 pokoje, wiec prawie jak mieszkanie), szkoda ze swojej malej prywatnej lodowki tam nie miala:P nigdy, przenigdy nie wziela od nas zadnego jedzenia, chociaz wiele razy czestowalysmy ( czesto robilysmy pogaduchy przy jedzonku)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
swoje rzeczy kuchenne po kazdym uzyciu owijala w sciereczke albo papier sniadaniowy i, jak pisalam, chowala gdzies tam w pokoju. w kuchni miejsce bylo, ale pewnie bala sie, ze jej ktos zabierze.. poza tym nie chciala, a raczej nie potafila sprzatac. ustalilysmy grafik, kazda sprzata po kolei i zawsze jak na nia wypadlo to odwalila sprzatanie wszystkiego w 10-15 min. wszystko robila po lebkach i wygladalo jakby nie bylo sprzatniete w ogole... czasem dzwonila do mamy pytac "co mam dzis zjesc?"... ale najgorsze bylo chyba to, ze nie dalo sie w ogole z nia porozmawiac, ona sie tak izolowala...brrrr!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×