Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wolałybyście być z kimś kto jest Waszym wymarzonym, czy być tą wymarzoną??

Polecane posty

Gość gość

Często jest albo... albo... . Którą opcję wybrałybyście i dlaczego? Ponoć zawsze jedna osoba kocha bardziej. Wolelibyście być tą kochającą do szaleństwa swój "ideał", czy być tym "ideałem" i być traktowaną jak księżniczka? v Oczywiście wszystko ma swoje plusy i minusy... Jeśli kocha się bardziej, tzn że druga osoba kocha nas mniej, że mniej się stara, mniej komplementuje, mniej się poświęca itp. A jeśli jest się tą bardziej kochaną, to znowu znaczy, że jednak troszkę mniej okazujemy miłości czy adoracji tej drugiej osobie.... Trochę skomplikowane to jest, temat trochę upraszcza sprawę, ale wiecie o co chodzi. v Macie jakieś doświadczenia, którymi możecie się podzielić? Kto w waszym związku kocha bardziej i jak się z tym czujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Generalnie nie marzę o ludziach. Nie ma wymarzonych ludzi. Ale jeśli już... wolę kochać niż być kochaną. Żywa aktywna miłość to kochanie, a nie bycie kochaną. Jak człowiek kocha sam siebie w twórczy i opiekuńczy sposób, to nie potrzebuje być czyimś marzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do czego potrzbne ci takie wiadomosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie można tak i tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tym który będzie mnie kochał a ja jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my sie wzajemnie rozpieszczamy i bardzo kochamy a jestesmy dlugo ze soba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a Ty autorze? co bys wybral?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I o to chodzi by cie dogadywać, uzupełniać, troszczyć o siebie, dużo się śmiać, okazywać bliskość i kochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy miłość wg Was to zakochanie i pociąg seksualny? co będzie gdy miną z czasem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to temat mozemy juz zamknac wszystko wyjasnione

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a dlaczego ma minac??? bo u Ciebie sie wszystko skonczylo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wolę być tą kochającą. Jak jestem zakochana to nie interesują mnie inni, choćby i traktowali mnie jak księżniczkę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem ta kochana. jemu bardzo zalezy. mi zalezy rowniez, ale tylko dlatego, ze wszyscy znajomi juz sa w zwiazkach. mam wyrzuty sumienia i nie wiem jak go pokochac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem ta kochajaca. Wolałabym być po drugiej stronie, z dobra osoba, ktora bedzie dla mnie super, bez ciągłego strachu, ze on znajdzie lepsza, ze się zakocha, ze nie jestem wystarczająco dobra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze? Zawsze któreś kocha bardziej, takie mam spostrzeżenia. Trudno chyba się przyznać do tego przed samym sobą, a co dopiero napisać na forum, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pozwól, że sam uznam, czy temat jest zamknięty czy nie. Nie Tobie o tym decydować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Według tego co widzę po różnych parach, to tam, gdzie kobieta jest tą bardziej kochającą jest ona jakby na straconej pozycji.... Mam wrażenie, że to mężczyzna najbardziej trzyma rodzinę, tzn trzyma ją na poziomie, w dobru i szacunku, jeśli to on akurat kocha bardziej. Natomiast tam, gdzie to kobiecie bardziej zależy, związek staje się jakiś taki niepewny, rozmyty, nie wiadomo czego się spodziewać po nim, gdzie są granice. Ona też wtedy nie czuje się tak do końca bezpiecznie, ani pewna swojej kobiecości czy atrakcyjności, czasem wartości i by być kochaną pozwala mężczyźnie na zbyt wiele. Facet wtedy jakoś mniej angażuje się w związek, mniej dba, a kobieta ma na głowie więcej spraw niż on :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ile czasu jesteście ze sobą? Co Ci się w nim podoba a co nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przez lata słyszałam że to mój facet uważa się za osobę bardziej kochającą w naszym związku i jakoś nie mogłam temu zaprzeczyć więc pewnie tak było. Jestem osobą dosyć skrytą i nie szastającą wyznaniami na prawo i lewo, bywa, iż więcej chowam niż pokazuję. Obecnie myślę, iż nasze starania się trochę bardziej wyrównały być może dlatego że zaczęłam bardziej doceniać jego uczucie, zalety, wytrwałość, cierpliwość. Ale chyba wolę być tą stroną będącą 'ideałem' skoro od tylu lat (9) dobrze nam z tym. Być może wynika to z sytuacji opisanej 22.43, coś w tym jest. Często słyszy się o kobietach kochających za bardzo i nie jest to omawiane w pozytywnym świetle lecz bliżej dysfunkcji i zaburzeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za wypowiedź, jest dla mnie cenna. A jak oceniasz atrakcyjność fiz. swojego mężczyzny, czy to kochanie mniej ma coś z tym wspólnego czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23.15 Mojego faceta uważam za przystojnego, brunet 188 cm ale nie jest to typ na widok którego kobietom miękną kolana (żaden wysportowany, umięśniony uwodziciel), to skromny, sympatyczny i optymistycznie nastawiony facet. Ale wiem że kilku moim koleżankom się podoba (one są samotne więc nie wiem czy to taka miarodajna opinia ;) ). W mojej opinii jesteśmy obydwoje na podobnym poziomie atrakcyjnośc****asujemy do siebie jednak od początku facet mi mówił, iż jest z siebie dumny, że wyrwał taką dziewczynę, ciągle mnie komplementował (co czyni wręcz regularnie), kilka razy się zdarzyło, iż partner słyszał uwagi typu ('jak ją wyrwałeś, ona jest za ładna dla Ciebie, ale ona jest fajniutka') i myślę że takie uwagi też miały swoją rolę w kontynuowaniu gloryfikacji mej osoby. Jego zwiększone starania moim zdaniem mogą się wiązać nie z jego rzeczywistą, mniejszą atrakcyjnością fiz. ale z jego wewnętrznym poczuciem, że jednak tak jest. Myślę że on po prostu uważa się za trochę mniej atrakcyjnego ode mnie, uwagi otoczenia które nas różnią 'urodowo' mogą to potęgować. Z jednej strony utwierdzają go w dumnym przekonaniu że fajną sobie znalazł dziewczynę, z drugiej strony mogą budzić niepokój, że mogę stać się czyimś celem. Staram się podkreślać, że on mi się podoba, mówię mu co dodaje mu seksapilu, bywam zazdrosna (co go cieszy). Na pewno kiedyś różniło nas to że ja bardziej dbałam wizualnie o siebie (a tym samym o odbiór mojej osoby) niż on, ale w ostatnich latach poprawił się w tej kwestii. Być może tak jest, że sama podświadomie czuję się troszkę lepsza w tym duecie (przez te starania mężczyzny, komplementy, wyznania) co pozwala mi być osobą "mniej wylewną". Ale doceniam te starania i, jak mówiłam wcześniej, sama staram się okazywać więcej uczuć by bliżej było nam jednak do równowagi niż do dysproporcji. No ale która kobieta nie lubi jak to facet się mocniej stara? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj A ile czasu jesteście ze sobą? Co Ci się w nim podoba a co nie? x nie jestesmy dlugo razem.pol roku. jest sympatycznym facetem. ale nie zywie zadnych uczuc do niego. nie tesknie za nim. wydaje mi sie, ze na poczatku czlowiek powinin byc zakochany. pozniej przychodzi proza zycia. ja go uznalam za takiego, ktory sie wlasciwie nadaje na chlopaka. typowe kryteria: nie pije, nie pali, spokojny, wykszlalcony, z praca,przystojny. czego mozna chciec wiecej? oczywiscie staram sie udawac zakochana. pisze wiadomosci, robie dobry obiad specjalnie dla nas. niestety on jest mi obojetny:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie udawaj i nie oszukuj go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy zawsze kocha nas ten.kogo my kochamy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
facet powinien bardziej kochac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja nie wiem czy zawsze jedno kocha bardziej. Chwilę się nad tym zastanawiałam i szczerze nie wiem czy to ja kocham bardziej czy mu partner. Jesteśmy ze sobą bardzo długo, "chodziliśmy" już jako szczyle i dalej jestem w niego wpatrzone...a we mnie mu się chyba tylko włosy nie podobają :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do milosci nie mozna sie zmusic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś nie udawaj i nie oszukuj go. x moze kiedys mi sie zmieni podejscie. lubie go, ale tak jak znajomego. moze czasami potrzeba czasu. on planuje nasza wspolna przyszlosc. ja ciagle egoistycznie mysle o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za wypowiedzi. Ciekawe masz podejście, rozumiem je..... Czy przeżyłaś wcześniej jakiś zawód miłosny? Jaką masz/miałaś relację z tatą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×