Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość amelie26

Załamka-nie wiem co robić ze swoim życiem

Polecane posty

Gość amelie26

niedługo będe miała 26 urodziny. niby cały świat pzrede mną. guzik prawda. im barzdziej o tym myśle, tym bardziej wszytsko jawi mi sie jako jedna wielka porażka. straciłam pracę.nie mam oszczędności. nie mam też pasji.interesuje mnie praę rzeczy,ale nie rozwijam tego. straciłam 5 lat na studia na politologi.które niedały mi nic.nie znam języków obcych. ostatni 2 faceci mnie rzucili. mieszkam z rodzicami. czuje,że jeżeli coś się nie zmieni...to zmarnuje swoje życie. od czego zacząć? a najgorsze jest to,że obwiniam rodziców za to jaka jestem.oni wiecznie szukają negatywów,są nadopiekuńczy.....czuje sie jak w studni bez dna/ czy ktoś z was tak miał i sobie poradził????? zaczął od nowa?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moskala
Przekwalifikuj się, znajdź nową pracę, odzyskasz wiarę w siebie zaczniesz się uśmiechać wtedy facet sam się znajdzie zgromadzisz oszczędności wyprowadzisz się od rodziców.. do dzieła a nie marudzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodziców możesz tylko
obwiniać za kiepskie geny, ale nad tym to już oni nie mogli zapanować, jestes po prostu nieudanym dzieckiem. Naucz się dobrze gotować i prowadzić gospodarstwo domowe. Jeśli jesteś ładna, to jakiś facet na pewno się z Tobą ożeni. Będziesz mu prowadziła dom, rodziła dzieci. Gorzej, jeśli jesteś brzydka. Ale też nie musisz się za bardzo martwić, bo jako kucharka czy gosposia pracę sobie znajdziesz. Powinnaś też więcej czytać i zastanawiać się nad tym, co przeczytałaś. Na początek polecam "Don Kichota" Cervantesa i "Przygody dzielnego wojaka Szwejka" To oczywiście obok książek kucharskich i o gospodarstwie domowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amelie26
Czuję sie jak w błędnym kole. nie wiem od czego zacząć. to jest taka spirala-mieszkam z rodzicami-nie mogę/nie potrafie być samodzielna, oni bardzo podkopuje moją pewność siebie-nie mam pracy(a szukam, szukam)-nie mam kasy-nie mam kasy-nie mam kasy na pasje ani na języki-siedzie w domu.nie mam faceta. wewenętrznie jestem totalnie zrozpaczona. gdy patrzę na koleżanki-prawniczki, koleżanki-lekarki chce mi sie płakać. cieszę się,że "im sie udało".barzdfo chciałbym być na ich miejscu.ale czasu nie cofnę.....czuje sie głupia.....nie wiem jak to odkręcić. najgorsze,ze trace nadzieje na lepsze jutro. chyba jakbym mieszkała sama byłoby mi lepiej,ale nie mam jak :-(((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amelie26
mam kompleks .politologia na uczelni prywatnej zaoczna a prawo na dzinnych studiach. w tej konfrontacji wypadam slabo.jak nikt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodziców możesz tylko
I mogłabyś pisać staranniej, chyba Ci się nie spieszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasert
Na początek powinnaś pokochać samą siebie. Pisz afirmację "kocham i szanuję siebie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amelie26
Czasem sie zastanawiem, czy te "cudowne"życiowe metamorfozy, które widzimyna filmach zdarzają się naprawdę. Czy jest możliwe, zebym była jeszcze szczęśliwa. I wydaje mi się (może źle?),że w moim przypadku jakieś drobne zmiany, typu "kurs fotografi" nie dadzą efektu. a życiowa rewolucja dla takiego człowieka jak ja moze skończyć się klęską totalną. Niby nie jest za późno,ale ja nie wiem czego mam się chwycić, czego chce. Rodzice słumili we mnie takie rzeczy. Np. zawsze chciałam nauczyć się nurkować. Odłożyłam pieniądze.Reakcja taty "to nie dla Ciebie.nie poradzisz sobie, aleś wymiśliła".nie poszłam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moskala
żyj dla siebie nie dla rodziców, oni już nie spełnią wielu marzeń z młodości, t jeszcze możesz,kiedy będzie na to czas jak nie teraz? Jak nie zaryzykujesz to się nie przekonasz. może Tobie właśnie taka rewolucyjna zmiana jest potrzebna. przemyśl dokładnie co byś chciała robić, co cie pasjonuje i postaraj się odnaleźć jakąś drogę by to zrealizować. nic nie zmienisz jak tylko się wyżalisz a nie zaczniesz działać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasert
To jest Twoje życie i sama musisz je przeżyć, nie jesteś tu, aby spełniać oczekiwania rodziców. Rodzice, którzy oczekują od swych dzieci, aby żyły według ich reguł i spełniali ich oczekiwania to super egoiści, którzy nie powinni mięć w ogóle dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomysl czy wszyscy moga byc lekarzami adwokatami, notariuszami.No oczywiscie , ze nie.Ilu ludzi pracuje w swym wyuczonym zawodzie?Podobno w dzisiejszej dobie mlodzi musza sie w swym zyciu zawodowym 2-3 razy przekwalifikowac.Skonczylas to co skonczylas, jesli nie mozesz znalezc pracy nie zalamuj sie.Mozna skonczyc kurs wizazu, fryzjerstwa, masazu. itd.Ba mozna zrobic kursy na ciezarowke, autobus.Boze, do koloru ,do wyboru.Na dodatek na to az nie trzeba tylu pieniedzy , tym bardziej, ze rodzice moga Cie moze wesprzec.A mezczyzna , jesli bedziesz usmiechnieta, zyczliwa i bedziesz soba ,,znajdzie sie.Sam bedzie chcial zdobyc ta dziewczyne z szelmowskim blyskiem w oku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Looooser
Lapka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amelie26
wiem- to głupie.ale te urodziny skłoniły mnie do podsumowań. może jestem zbyt krytyczna,ale czuje, że w życiu nic nie osiągnełam. nic nie mam. ludzi w moim wieku, maja już swoje pieniądze, domy, rodziny, są KIMŚ. ja czuje się nikim. czasmai myślę" gdybym była córką tego...to",albo "gdybym wychowała się tam...".to do niczego nie prowadzi. z drugiej strony-źle o sobie myśle i to powoduje, że dotykaja mnie te porażki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amelie26
czasami się "buntuje" i gdy kolejny raz powija mi sie noga mówię sobie "nie byłoby sukcesów bez porażek", albo gdy ktoś jest dla mnie życzliwy, a moja matka komentuje" pewnie coś chce, nie ufaj ludzią, nie daj sie zwieść"mówię 'to twoje zdanie.ja w niego wierze".ale w sercu już we mnie zasiała ten strach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amelie26
Podejmę próbę. Bo nie mam nic do stracenia. Chciałabym być szczęsliwa. Boję się,że dobre chęci i wira to za mało, ale nie będę miała wyrzutów sumienia, ze nie spóbowałam. Bóg jednak pisze ciekawe losy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Amelio, nie jednokrotnie mialam okresy zwatpienia w siebie.Zawsze jednak mobilizowalam sie do dzialania.Nie patrz na innych, jaki sama wymyslisz sposob na zycie, tak go sprobuj zrealizowac.Nie jestesmy wszyscy jednakowi, nie jednakowego farta i umiejetnosci mamy w zyciu.Czy to oznacza , ze jestesmy mniej warci?.Dzialaj, wyznacz sobie cel i daz do niego.A porazki sa wkarkulowane w zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anielak
mam 33 lata niby małżeństwa za soba i mnie zdradził nie wiem co zrobić ze swoim życiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pocieszę Cię kobietko. Ja mam 36 lat, pracę w szkole straciłam jakiś czas temu. Nowej nie znalazłam. Czyli prawie 3 lata na bezrobociu. Ukończone 2 kierunki studiów w tym jeden licencjat. Mam na utrzymaniu córkę i łapię się wszystkich prac: pilnowanie dzieci, pomoc kuchenna, korepetycje. Wszystkie te prace są dorywcze. Żeby nie mąż to bym mieszkała pod mostem. Bardzo się boję co będzie dalej. Jak się straci pracę to o nową jest bardzo ciężko. Wszyscy się dziwią i doszukują się drugiego dna. Dlaczego straciła tą pracę? A mi skończyła się umowa i tyle. Wysyłam i roznoszę cv, ale widzę jak bardzo odstaję od wszystkich pracujących normalnie ludzi. Tyle się zmienia, ja jestem już na krawędzi. Modlę się żeby mój mąż żył :( on nawet nie wie ile zrobił dobrego w życiu. Za to ktoś mnie bardzo skrzywdził i dziś pewnie mnie już nie pamięta. Tak ciężko się żyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobraprawa
CH uj, że ostatni post był dawno, ale muszę to napisać: rodziców możesz tylko - weź się ogarnij, pewnie, jasne, naucz się gotować, znajdź se mężusia, gotuj mu, dogadzaj, a potem Cię kopnie w dupę, jak to bywa w większości przypadków, bo ma chłopisko kryzysik, pięć dych na karku, kurtyzana w burdelu mu powiedziała że jest zaj.ebisty lowelas, to mu bania uderzyła, pocałuj się z takimi radami, autorka tematu potrzebuje niezależności a jej w takim wychwalanym przez Ciebie modelu związku nigdy nie nauczy. Dziwi mnie, kogoż to ta matka ziemia chowa, wydedukowaną na Cervantesie kurkę "hałsłajfkę" od siedmiu boleści! A Ty autorko nie przekreślaj siebie tak od razu, młoda jesteś, języków się w 3 lata przyzwoicie nauczysz, tylko dobra książka, kursy, korepetycje, albo wyjazd za granicę. Głupi by się nauczył, gdy w koło wszyscy gadają "po innemu" wiem, że wyjazd droga rzecz, ale może los będzie łaskawy, na razie ucz się, nic innego nie możesz zrobić i na kozetkę często właź, bez psychologa się nie obejdzie. 3 miejsce w google robi swoje, zostawiam dla potomnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnp21
Problem w takich sytuacjach jest zazwyczaj tylko jeden - RODZINA. Skoro nie macie pracy to jakim cudem żyjecie i jeszcze korzystacie z internetu???? Miałem podobny problem w wieku 22 lat, poszedłem na kiepskie studia i jeszcze ich nie ukończyłem, nie miałem nic, nawet prawa jazdy ani nic nie umiałem. Fizycznie też nigdy nic nie robiłem. Wtedy rodzice zrobili to co było najlepsze, odcięli mi kasę i realnie głodny chodziłem. Dzisiaj po zaledwie 2 latach, nie dość że pracuję, wynajmuję pokój, to jeszcze zacząłem zaocznie studiować, tym razem porządny, techniczny kierunek. Boże, jak się cieszę że podjęli wtedy taką decyzję, czasem patrzę na niektórych kolegów czy koleżanki co mają po 22, 24, 26 lat i siedzą z rodzicami, czasem w ogóle nie pracują i są naprawdę nieszczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak sobie radzisz ? Ja mam podobną sytuacje i myślę o wyjeździe. Beznadziejną pracę za 4,5 zł/h. Tyle, że nic tam nie robię mam dużo czasu wolnego, który poświęcam na projektowanie. Brakuje mi maszyny aby co kolwiek zacząć. Założyć firmę, bo pomysłów mam dużo. Więc jak tu wytrzasnąć 6.000 zł na maszynę ? Nie da się. Pracy szukam byle lepszej, ale nie mam co. Jak zakładam we wrześniu załapie się zaocznie na polibudę. Ale nie da rady tego godzić z tą pracą. Życie nie jest łatwe. Po kilku latach zrezygnowałem ze studiów, bo były beznadziejne. Szkoda mi kasy i lat zmarnowanych. Co teraz mam robić z życiem, czasu nie cofnę. A za kilka miesięcy wybije mi 25 lat. Poważnie to myślę o emigracji. Jak ty sobie psychicznie radzisz ? Ja po bankructwie ledwo się podnoszę, ale nie wiem co ze sobą teraz zrobić, a coś trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jejku autorko, ja mam identycznie :O Pisujesz jeszcze na kafe?:) Odezwij się, napisz, co u Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrób prawo jazdy na ciężarówkę + kwalifikację wstępną, jakieś 5 tys złotych, i zatrudnij się jako kierowca tirów. Z***bista robota, dojdziesz do siebie. A najważniejsze że bardzo dobrze płatna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina piękno i uroda
Zapraszam do współpracy każdego kto chce osiągnąć finansową wolność. Pomogę Ci stworzyć swój własny biznes:) Nie musisz rezygnować ze swojej starej pracy, moją ofertę możesz potraktować jako dodatkowe zajęcie, hobby... Pomyśl o przyszłości i zabezpiecz swoje dzieci, ponieważ ten biznes jest dziedziczony. Nie wytłumaczę Ci tego przez internet, ponieważ potrzebuję kawałek kartki i długopis, więc zapraszam Cie na kawę:) A póki co zajrzyj tu:) www.pieknoiuroda-fm.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaJednaOna8
Mam tak samo jak autorka :( ktoś tak jeszcze ma i bywa tu na forum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam i JA
Widzę, że nie jestem sam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aby zrobić prawo jazdy na tiry potrzeba dużo kasy, brat robił kilka kategorii praw jazdy i wydał na to prawie 10 tyś zł. Więc to raczej nie opłaca się, biorąc pod uwagę, że za części aby zbudować samemu maszynę musiałbym razem dać 6.000 zł :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, że brat wyciąga 3.000 - 5.000 zł maksymalnie. Tak pewne ma 3.000 zł na miech netto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaJednaOna8
Eh kiepsko, ma ktoś jeszcze podobnie...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×