Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zgłupiałam

Polecane posty

Gość gość

Poznałam kogoś i straciłam głowę. Przy nim zapominam jak się nazywam. Jestem rozsądną kobietą, kieruję się raczej rozumiem w życiu, bo na głosie serca się przejechałam. Serducho jest głupie. Ono nie myśli. I wiecie co mi to moje serducho podpowiada? Żeby rzucić narzeczonego - faceta moich marzeń, który dla mnie niebo... a ja go błotem opluwam... Wszyscy mówią "nie zazdroszczę". Chce mi się krzyczeć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie serducho tylko biologia niestety, hormony, reakcje bio-chemiczne - pożądanie tak właśnie wygląda. Przykre ale prawdziwe. W takim stanie ludzie idealizują każdy gest i słowo. Jest to i czasem piękny stan jeśli prowadzi do zakochania a następnie miłości i nie jest zbudowany na czyimś nieszczęsciu. Jak człowiekowi przytrafi się taki stan przynajmniej kilka razy to uczy się, że w niektórych przypadkach najlepiej jest go przeczekać (np. gdy ma się zobowiązania i wartościową osobę przy boku i nie warto ryzykować takiej straty w imię dreszczyku emocji i kuszącego podniecenia).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie wiem co to jest, ale to nie pożądanie. Wiem to na pewno, bo miałam kiedyś takiego, co była między nami głównie szalona namiętność. Tu tego nie ma. Zakochałam się i on też mówi, że kocha. Rozumie mnie, wspiera, pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama się zastanów. Biznes to biznes, a nie miejsce na sentymenty. Gdybyście się rozstali, spowodowałoby to niemałe problemy. Wasze ewentualne konflikty przenosiłyby się ze sfery prywatnej w zawodową, to niekorzystne pod każdym względem dla was obojga. Zapoznaj się przy okazji z terminem "dywersyfikacja ryzyka", może Cię olśni. Powinno się dążyć do różnicowania źródeł dochodu, szczególnie, jeżeli myślicie o sobie poważnie. Z biznesem jest tak, że raz na wozie, raz pod wozem. Przemyśl to sobie, bo zachowujesz się dziecinnie. Moim zdaniem, zgłupiałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na jakiej podstawie oceniasz czy autorka ma przy sobie wartościową osobę? A może ta osoba wcale wartościowa nie jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.16 "Żeby rzucić narzeczonego - faceta moich marzeń, który dla mnie niebo... a ja go błotem opluwam..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam wartościową osobę przy sobie, ale nie umiem tego docenić, bo on jest... krótko mówiąc mało męski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmen
A czemu przyjęłaś oświadczyny Twojego mało męskiego narzeczonego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem Arletta a przyjęłam bo go kocham całym sercem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Belll
Podążanie za fascynacja pożądaniem Nic dobrego z tego może nie być, człowiek traci głowę to prawda. Wszystko wydaje się takie kolorowe proste i jakże nowe. A tu taki mało męski mężczyzna z marzeń dosłownie ale kurcze nudno nie? Życie niestety takie jest okazuje się ze zostają tylko chwilę te pełne emocji a reszta to po prostu życie. Możesz kiedyś tego bardzo żałować bo uniesienie trwa jakiś czas a później okazują się właśnie te ciemniejsze strony. Nie zdziw się jak ten obiekt twojej fascynacji okaże się dużo nudniejszy niż twój narzeczony. Kiedyś spotykałam się z mężczyzną z uwagi na wiele czynników sporadycznie i zazwyczaj w weekendy jak oddawalam dzieci do ich taty ( nie nie zdradzałam nikogo byłam samotna). Było tak namiętnie fascynująco po prostu bajka pełno pozytywnych emocji. Jednak ile można życie goni w końcu stało się poznał moje dzieci po jakimś czasie zamieszkalosmy razem. Rozlecialo się, przez rok nawet na głupie piwo nie poszliśmy na spacer wyciągnąć się nie dało po prostu masakryczny leniwy dziad. Tak więc fascynacja fascynacja ale życie to życie. Ja bym czegoś wartościowego nie marnowala dla uderzenia dawki chemii. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo go kochałam, bo do tego zmierzał nasz związek, bo było różowo, bo jest dla mnie dobry, bo wiem, że będzie wspaniałym mężem i ojcem, bo chciałam tego, bo mnie nosi na rękach, bo spełnia niemal wszystkie moje warunki na idealnego partnera, bo marzyłam o tym, bo to był "dobry deal", bo wszyscy nam kibicowali i mówili mi jaki jest wspaniały, bo chcę mieć męża i sto innych powodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Belll
Nie rozumiem Cię w ogóle. Mówisz o nim w samych superlatywach. O co ty w ogóle się pytasz bo już zglupialam. Narzeczony narzeczony super kandydat na wszystko ale co? Co w nim złego? Chyba poważnie nie zasługujesz na niego daj mu może ułożyć sobie życie z jakąś kobieta która wie czego chce od życia. A ty płacz w poduszkę za jakiś czas ze straciłas taki swój ideał albo po prostu weź młotek i walnij się w łeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy ma swoje wady. Narzeczony również. Ten drugi mnie uwiódł choć wcale tego nie chciał i ja też się broniłam. Mój narzeczony wiedział co się dzieje i nie reagował, nie zrobił nic, żeby mnie zatrzymać i żebym nie oglądała się na przyjaciela, który z dnia na dzień stawał się ważniejszy aż się zakochałam. Chodzi o to, że wolałabym być z tym drugim i on też twierdzi, że chciałby ze mną, ale... ale nie mogę, bo mam zobowiązania wobec cudownego faceta, którego nie kocham, a mój przyjaciel chce się jeszcze bawić, a nie wiązać się na całe życie przynajmniej póki nie będzie miał pewnej sytuacji finansowej. Poza tym, patrząc na to z dystansu, dużo nas dzieli, chyba zbyt dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko zaprzeczasz sobie w kolejnych wpisach, kochasz narzeczonego, czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Belll
Dokładnie sama sobie zaprzeczasz. Jak miał niby cie oddalić od tego ze chcesz go zdradzać facet nie rzuci ci się w kolana i zacznie błagać chyba masz jakieś spaczone spojrzenie na związek. Albo wymyśliłas jakaś historie i sama zgubiłas się w szczegółach jej opowiadania albo poważnie żadna z ciebie wartościowa kobieta. Zrób może przysługę narzeczonemu i go zostaw. Ożeni się z taką kobieta jak ty i całe życie przerabane bo biedak będzie musiał chronić cie przed przyjacielami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co mial zrobić narzeczony? Zamknąc Cię w piwnicy? Mial do Ciebie i przyjaciela zaufanie, ze nie przekroczycie określonych granic. Tak to się odbywa u doroslych, uczciwych ludzi. Zostaw go , ułoży sobie życie z porządną kobietą, odporną na męskie wdzięki wszelkich przyjaciół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś kobieta, kobiety są głupie i nie doceniają mężczyzn, więc się nie dziw, że masz takie problemy. Z sukowatym charakterem nie wygrasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Belll
To wszystko wina narzeczonego jest za mało męski nie wpierdzielil przyjacielowi by biedna zagubiona uchronić przed poczuciem pożądania. Kurcze każdy z nas je czuje nie zawsze do męża czy narzeczonego to naturalna rzecz w druga stronę tez to działa jednak jak się kogoś kocha i chce z nim żyć to pożądanie trzeba kontrolować i wiedzieć że to zwykła ludzka rzecz która przemija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli z twoim obecnym narzeczonym nie łączy was silne przyciąganie, to pomyśl jak będzie za 10 lat? Nic z tego nie będzie, nic na siłę... Ja na twoim miejscu związałabym się z tym drugim, z którym czujecie wzajemną chemię. Wbrew pozorom i wypowiedziom tutaj, to bardzo ważne w związku. U mnie trwa ta chemia już prawie 20lat.., więc wiem że warto. Mimo przeciwnościom ( moja mama była przeciwna ) jesteśmy nadal razem bardzo szczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak. I to narzeczony stał sie winnym, bo nie potrafił zatrzymać cię przed spotkaniami z tym drugim. Jakże szybko następuje u ciebie przewartościowanie, abyś tylko mogła usprawiedliwić swoje idiotyczne zachowanie. W życiu zawsze tak bedzie, ze musisz wybrac coś za coś , bo nie ma ideałów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09.26 Chemia (silne przyciąganie o podłożu biologicznym) trwa tylko krótki czas, jest to naturalne, gdyż ludzki organizm nie wytrzymałby takiej mieszanki emocji przez dłuższy czas (poczytajcie na ten temat). To co u Ciebie nazywasz 'chemią od 20 lat' jest od dłuższego czasu miłością :) , związkiem kompletnym z namiętnościa, intymnością i zobowiązaniem, ubogaconym doświadczeniem i poznaniem. A to nie to samo. Chemia z początku może być piękna jeśli prowadzi właśnie do kolejnych naturalnych etapów związku pozostając tylko niewielkim składnikiem albo moze być niszcząca bo może się okazać że po tym jak już minie nic nie zostaje bo tylko ona łączyła osoby. Są osoby które wchodzą non stop w zwiazki żeby czuć tylko te początkowe emocje, bo pozniej juz jest nudniej, normalniej, bez ekstazy wielkiej. Sama silna chemia na poczatku znajomości niczego nie gwarantuje, wiem to z doświadczen własnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, poza chemią , jest miłość od 20 lat. Jednak trzeba wiedzieć, w jaki sposób nie zatracić tego przyciągania, nam się udaje, więc jesteśmy "oderwani od reguły"? Wiem ,że niektórym tutaj to trudno zrozumieć, ale naprawdę tak jest. Ci , którzy nas znają, wiem że nam tego zazdroszczą....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.44 Wiem o co Ci chodzi, gdy się zatraca namiętność (owe przyciąganie) związek traci na intensywnosci, jeśli jest dobrze to po prostu zmienia się w następny etap - przyjacielski. Im bardziej dba się o namiętność tym dłużej związek jest 'pełny'. Ale tego się ot tak nie dostaje, nad tym trzeba pracować, dbać. Tu jednak nie mówimy o związku lecz o porzuceniu już istniejącego w imię samej chemii, która może być złudna. U Ciebie chemia zapoczątkowała mocne, trwałe uczucie ale czy to oznacza prawdę uniwersalną, że u każdego tak jest? Może zrozumiesz więc stanowisko osób broniących dobroć, wierność obecnego partnera i nie rzucających się w ramiona innego gdy uderzy pożadanie bo w obecnym związku trochę nudą wieje.. Być może na początku obecnego związku także była silna namiętność ale o niej zapomniano bądź zaniedbano.. Czy jedynym sposobem na szczescie w tym przypadku jest szukanie kogos nowego?? Ja tę sytuacje uważam za sprawdzian uczuć. Jeśli się kogos kocha to nawet silny pociag do kogos nowego, swiezego, tajemniczego (co jest dosyc czeste, człowiek to tylko człowiek, zauracza się łatwo) tego nie zmieni. Jeśli człowiek odchodzi od wieloletniego fajnego partnera tylko dlatego ze spodobał mu się ktoś inny to chyba nie do końca była miłość bądź jest się niedojrzałym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam identyczną sytuację, niby dobrego, p**dowatego męża, po czym zakochałam się z kimś innym. Tak po prostu. Rozwiodłam się i okazało się, że mój mąż wcale taki dobry nie był. Po prostu było mu ze mną wygodnie. Z "tym drugim" jestem do dziś, jesteśmy kilka lat razem. Jest OK. Ale opuszczając exmęża liczyłam się z tym, ze nam nie wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miałam na myśli, że jesteśmy kilka lat małżeństwem, bo razem jesteśmy 11 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To dorzucę coś od siebie jako dziewczyna z identycznym problemem. Ja przetrwałam. 3 lata w dziwnym zawieszeniu między dwoma mężczyznami, takie same emocje przeżywałam, tysiące pytań zdawałam i tak trafiłam tutaj :) Jezeli mogę dać jedna bardzo ważna radę to zaczekaj dłuugi czas aż motylki odlecą. Ja dziś dziękuję sobie za to że jednak rozum zwyciężył a tak, bylam zakochana , będąc w wieloletnim bardzo udanym związku z kochającym mężczyzna. I dalej w nim i z z nim jestem SZCZĘŚLIWA. Te uczucie które teraz w Tobie jest autorko, ono minie.. Ja w tej chwili mam z tym kimś kontakt b.dobry. Ale bardzo luźny. Nie żałuję że jestem tu gdzie jestem Wszyscy tutaj mają rację A ja Tobie życzę jasności umysłu :) 3 mam kciuki za Twoj rozum ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
milosc jest szalona.ja nie wiem co robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×