Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość RasowyKocur

Zly seks w dobrym zwiazku

Polecane posty

Gość RasowyKocur

Pytanie jakich wiele. Jestem z dziewczyna z ktora jest mi bardzo dobrze. Od kilku (8!) lat. Obydwoje jestesmy 30+ , mamy fajne i ciekawe prace, zadnych problemow z finansami, kredytami, zdrowiem. Po prostu powinnismy sie cieszyc i korzystac z zycia. I tak jest, ale co jakis czas przychodzi wielka klotnia. Klotnia o seks, a wlasciwie jego mizerna jakosc. Po prostu mam dosc uzalania sie i tlumaczenia, ze seks mi jest potrzebny. Libido mojej partnerki jest po prostu bardzo male, i jezeli tego nie kontroluje rozumem, zwyczajnie zapomina o tym, ze seks istnieje. Jej jest dobrze, ja mam wyrzuty ze ja "zmuszam", wiec najczesciej zwyczajnie rezygnuje z seksu. Ale czasami wybucham, zwyczajnie nie moge wytrzymac, dochodzi do klutni, placzu, prawie rozstan. W sumie to juz nawet mi sie nie chce na ten temat z nia rozmawiac, bo zwyczajnie nie przynosi to zadnego efektu a sprawia jej to bol. Moje pytanie do kafe doradcow - co robic? Trwac dalej, czy zatrzasc calym swoim zyciem i sie z tego zwiazku wydostac? Szkoda mi tej calej energii, ktora pojdzie w negatywne emocje, ale boje sie zostac zgorzknialym i smutnym czlowiekiem. Co sadzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zostań smutnym zgorzkniałym człowiekiem, ja taki jestem i jest OK

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a tak było od początku? Bo jesli nie, to wcale nie znaczy że ona ma niskie libido, tylko po prostu jej się znudziłeś. Ja mam tak samo. Męzatka od 7 lat, seks mógłby dla mnie nie istnieć, ale tylko seks z mężem. Libido mam wysokie (o czym on nie wie) i wciąż marzę o innych facetach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lifaaar
Boże jak bardzo Cię rozumiem i zarazem współczuję. Sobie z reszą też. Zazdroszczę jej Ciebie. Mój mężczyzna jest taki jak Twoja kobieta. Jesteśmy w podobnym wieku, również mamy wszystko. On atrakcyjny (chociaż muszę męczyć o to co ubiera itp... ) ja z tego co mówią, również atrakcyjna i bardzo kobieca, z boku wyglądamy na super dobranych ludzi, zdrowych, ładnych, mających wszystko.... ale kiedy wchodzimy do sypialni zaczyna się dramat. Nawet nie sypialnia... nie czuję się przy nim kobietą, siedząc przy stole czy na kanapie obok, bo i tak na mnie nie patrzy przez ten pryzmat. Nie ciągnie go do zbliżeń, raz na jakiś czas coś zainicjuje, raz na 2-3 miesiące (wybiera przy tym mega słabe momenty), a ja... mam potrzeby, lubie sex, lubię eksperymentować, często mi tego zwyczajnie brakuje, rozmowy których odbyliśmy miliony nie działają. Zaczynam poważnie myśleć o tym jaka się zrobiłam przez bak tak bardzo intymnej części życia jaką jest sex. A zrobiłam się zestresowana, sfrustrowana i co najgorsze zaczynam wątpić w siebie... ja ! Ta które zawsze brylowała, za którą faceci się ciągle oglądają... nie wiem czy to ma sens. Jeżeli zmienię się jeszcze trochę zniknę, jestem za młoda aby znikać. Chcę żyć, kochać się póki mam ładne ciało i potrzeby, ale chce tez mieć obok siebie przyjaciela. Czuję że się nie dobraliśmy, to się nie zmieni. Wiem to. Dojrzewam do rozstania, będzie to mega trudne bo jesteśmy ze sobą 9 lat ale ile mam jeszcze życia przed sobą? Ile Ty masz??? Sex to tak samo ważna potrzeba fizyczna oraz psychiczna jak jedzenie. Nie zniknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem tak po prostu jest. Seks jest tylko dodatkiem do związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jest dodatkiem tylko to jego czesc. Wlasnie osoby myslace o nim jak o dodatku robia "to" po bozemu raz na 3 miesiace. Seks buduje bliskosc,intymnosc i zaufanie. To sie przenosi na pozostale plaszczyzny zwiazku. Tak jak jego brak na niego rzutuje. Autorze,moze twoja dziewczyna ma problemy z hormonami? Czasami to blaha rzecz. Od poczatku tak bylo? Jesli nie,to moze miec jakies zdrowotne podloze albo cos zmienilo sie w waszej relacji i musisz poszukac przyczyny. Moze jest znudzona,moze przestales ja pociagac sposob w jaki inicjujesz seks. To wazne dla kobiet. Najczesciej kobieta przestaje sie czuc kobieca u boku faceta i przestaje krecic ja seks. Nie pisze,ze tak jest u ciebie,sqm kusisz poszukac przyczyny. Warto nie rezygnowac skoro wiele injych rzeczy was laczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RasowyKocur
Odnosnie poczatku. W moich wczesniejszych zwiazkach zawsze mialem doskonaly seks, zadna ze stron nie narzekala. W moim obecnym zwiazku zawsze bylo tak sobie, tylko ja na poczatku naiwnie myslalem, ze musimy sie do siebie przyzwyczaic. Nie mamy wiekszych problemow - moja dziewczyna jest naprawde ladna, ja jestem wysportowany, uprawiam duzo sportu, biegam maratony. Jestem duzym i przystojnym mezczyzna (w mojej pracy czesto przemawiam publicznie, kiedy pracuje z kobietami musze naprawde uwazac, bo czuje ze sa bardzo zainteresowane). Na poczatku podobalo mi sie tez to, ze wychodzilem z inicjatywa. Teraz, poniewaz wiem, ze jej jest mniej wiecej wszystko jedno, zwyczajnie nie czuje satysfakcji. Zwyczajnie zywie sie emocjami, i jezeli nie czuje ich z drugiej strony nie jestem w stanie byc zrealizowany. Mysle, ze jest to tez powod dla ktorego nie ciagnie mnie seks za pieniadze, ani wykorzystywanie innych. Po prostu nie te emocje. Jedyna opcja byloby znalezienie kogos, kto moglby zaakceptowac ten uklad, ale z drugiej strony jest to malo sprawiedliwe, laczy sie z klamaniem i mataczeniem. A ja zwyczajnie nie mam na to ochoty. @Lifaaar: tez to tak czuje. Ale szkoda mi tego wszystkiego - nie chodzi mi o dobra materialne (w naszym przypadku rozstanie nie ma za duzych konsekwencji) - zwyczajnie szkoda mi tego zaufania, pieknych momentow i porozumienia. Z drugiej strony naprawde pelny jestem zolci i smutku, i to mnie bardzo denerwuje - po prostu nie chce byc taki skrzywiony. Mysle ze ten tekst o niknieciu doskonale rozumiem. Jakbys chciala jakos porozmawiac, daj znac. Chcialbym zajrzec wglab siebie i bardziej zrozumiec jakie opcje sa najlepsze. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 21313
Haha, podobna sytuacja jak u mnie. Mąż wysportowany, biega maratony, ja ładna i nie mam ochoty na seks z nim. Tyle że ja się po prostu zgadzam, dla świętego spokoju i żeby nasz związek trwał a on żeby mnie nie zdradzał. Niektóre kobiety jak nie chcą, to usilnie odmawiają i faceci w końcu je zdradzają. Mąż nie działa na mnie jakoś mocno, nigdy nie działał. W moim poprzednim związku był ogień, ale tamten facet nie nadawał się do życia. Przestałam się łudzić że w związku może wszystko grać (tzn. i charakter faceta i seks), z czegoś trzeba zrezygnować. W ogóle nie robię się mokra podczas seksu. Moje libido jest bardzo wysokie, wciąż marzę o zdradzie, robię się mokra gdy fantazjuję o innych facetach, często się onanizuję. A mój facet myśli pewnie tak samo jak Ty - że mam małe libido. Wolę by tak myślał, zamiast powiedzieć mu "z moim libido jest ok, to TY mnie nie podniecasz". Dla mnie to za słaby powód do rozstania, bo poza tym go kocham i żyje nam się naprawde fajnie. Nie ma idealnych związków i trzeba się z tym pogodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
RasowyKocur - podziwiam tyle lat że wytrzymałeś bo ja miałem problem żeby wytrzymać w związku te parę miesięcy (kobieta nie gotowa)... niby to tylko seks ale jego brak jest gorszy niż brak partnerki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Seks jest bardzo ważnym elementem w związku, bez dobrego seksu nie ma dobrego związku. Nie wiem dlaczego niektórzy uważają, że seks nie jest taki ważny, liczą się inne rzeczy. Otóż nie, liczy się też seks. I to bardzo, bo on wpływa na wzajemne relacje, na bliskość. Jeżeli jakaś lala nie chce seksu to powinna wyrazić zgodę na skoki w bok swojego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 21313
U mnie - dzięki temu że po prostu się zgadzam - seks jest dość często. Średnio 2-3 razy w tygodniu, czasami codziennie. Nigdy nie mam realnie ochoty, zawsze odczuwam trochę że "idę jak na ścięcie", jestem nieszczęśliwa, ale nie daję po sobie poznać. W trakcie trochę jęczę, wyobrażam sobie że to ktoś inny, po seksie jestem szczęśliwa i uśmiechnięta że to już koniec, a mąz odbiera to tak, że to seks mnie uszczęśliwia. Nigdy, przenigdy nie wykazuje inicjatywy sama. Jasne, gadałam z nim o tym swego czasu bardzo dużo, ale tego po prostu się nie da zmienić. Nie da się sprawić, że nagle ktoś zacznie podniecać. Ale nie piszcie że to straszne, bo z rozmów z koleżankami wiem, że w wielu małzeństwach jest podobnie. Uważam że i tak mam związek o wiele bardziej udany niż niejedna para. Po prostu nie jestem monogamistką, jeden facet nie może mnie podniecać przez parę lat, to bez sensu. Chciałabym wciąz uprawiać seks z kimś innym, ale nie zrobię tego, bo chce pozostać wierna. Więc w sumie muszę poniekąd pogrzebać swój seksualizm, skupić się tylko na codziennym życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szesliwy facet
Żal mi Twojego męża i Ciebie tez. Mówisz o wierności, a o uczciwości coś wiesz? Okłamujesz go, dajesz łudzenie szczęścia, to okrutne i wyrachowane. Umrzesz i co Ci po tym życiu? Bez przyjemności ale za to z pięknym ogródkiem obok. Żal. Rasowykocur i np koleżanka Lifaar są wyżej z emocjami... ja ich rozumiem. Rozumiem to że nie są szczęśliwi żyjąc po łebkach nie mając satysfakcji sexualnej, to jest przyjemne ale w ogromnej mierze łączy się z psychiką i emocjonalnością. Tacy ludzie często są świetnymi towarzyszami bo widzą więcej i czują więcej ale tez więcej wymagają! Od zycia i od siebie. Współczuję Wam, bo brzmicie na fajnych,mądrych i sensownych. Wg mnie nie będziecie szczęśliwi, Lifaar dobrze powiedziała, że znika, ja też bym znikał, w złotej klatce, ale bez wyższych uniesień to nie życie. Zmieńcie to. Warto. Poznacie kogoś kto będzie realizował Wasze potrzeby fizyczne oraz emocjonalne, ale musicie dać temu szanse. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj maz pewnie ma tak samo jak ty, bo nasz seks umiera... Ja wciaz mam na niego ochote, a on coz... bylo super przez iles lat i nagle cos sie popsulo. Powoli umieram jako kobieta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RasowyKocur
@all: jasne, zwiazek rzadko kiedy jest perfekcyjny. Calkowicie sie z tym zgadzam i dlatego caly czas szukalem rozwiazania tudziez pogodzilem sie z losem. Pytanie tylko gdzie jest granica, gdzie warto powiedziec stop. Nie mam specjalnych zludzen, ze w nastepnym zwiazku bedzie lepiej. Pod pewnymi wzgledami na pewno, pod innymi gorzej. A moze nawet bedac samotnym bedzie lepiej? Znowu, zalezy. W naszym przypadku dochodzi fakt, ze nie mamy dzieci i wcale nie jestem przekonany, ze bedziemy miec dzieci. Mysle, ze to usuwa jedna z powaznych motywacji pozwalajacych zagryzc zeby i trwac. @21313: wydaje mi sie, ze w przypadku mojej dziewczyny nie jest to problem jej znudzenia mna. Zwyczajnie, jej te tematy zupelnie nie interesuja. Jak ma czas, chetnie wezmie ksiazke, poczyta, zastanowi sie nad czyms. W tej samej sytuacji ja widze piekna kobiete z ktora chcialbym sie kochac. Ale nie w sytuacji, ze robi to ona tylko dla mnie. I w sumie mysle ze ona tez probowala sie do tego zmuszac tak zebysmy nie musieli sie o to klocic. Moj problem jest taki, ze ja to doskonale wyczuwam i zwyczajnie jej odmawiam. Wiec chwilowo wpadlismy w polapke - ja zwyczajnie jej porzadam, ale jak tylko ona probuje sie zblizyc, czuje jej nieporadnosc, i to ze probuje ratowac zwiazek. W tym momencie zupelnie mnie to rozbija i jest mi bardzo przykro. Czuje rowniez zlosc, ze nie moze zwyczajnie mnie pozadac. :/ No i krecimy sie w kolko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 21313
Jeśli się z nim rozwiodę, z kolejnym facetem będe miała to samo. Po prostu po jakimś czasie każdy przestaje pociągac. Wyjściem dla mnie byłby otwarty związek lub po prostu zdrady. A męża nie oszukuję, on doskonale wie, że nie mam na seks ochoty, że jestem sucha jak pieprz, nie przeszkadza mu to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda że ten cholerny seks wszystko potrafi zniszczyć, czasami człowiek by chciał być z drugą osobą tylko dlatego że jest z nią dobrze... ale bez seksu ciężko przetrwać :(. Dlaczego w ogóle coś takiego jak seks istnieje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 21313
Mój mąz pogodził się z tym że seks mnie nie interesuje (on mysli że ogólnie, przecież nie będę mu mówić, że o innych faceta fantazjuję), ale dlaczego z tego powodu on tez ma być unieszczęsliwiony? Problem leży po mojej stronie, więc niech chociaż on będzie szczęsliwy. Gdybym miała zachowywać się tak jak czuję, seksu nie byłoby wcale albo raz na pól roku. A tak - mąz ma seks prawie codziennie, nie marudze, nie odmawiam, bo przecież tez wiem, że bez regularnego seksu małżeństwo się posypie. Nie łudźcie się że to taka rzadkość. Mało któa kobieta po latach nadal ma wielką ochotę. A reszta dzieli się na takie jak ja (które po prostu się zgadzają) oraz na takie które się nie zgadzają i seks jest max. raz w miesiącu (wtedy dopiero facet chodzi sfrustrowany).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21313 - moim zdaniem jesteś lepsza niż taka co wcale nie chce... ja bym nie wytrzymał w związku bez seksu, może dobrze że nie mam żony bo bym się męczył. Jestem od dawna sam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 21313
Uważam, że mój mąż sam wie, że kobiety po prostu tracą po paru latach zainteresowanie seksem i już z tym nie walczy. Nie sadzę że jest niezadowolony. Golę się kiedy poprosi. Założę do łóżka szpilki i pończochy gdy poprosi. Nawet wyślę mu na telefon zdjęcie cipki gdy akurat jest w pracy, jesli tylko poprosi. Po prostu wewnętrznie jest mi to wszystko obojętne, nie podnieca mnie, gdyby to ode mnie zależało, seksu nie byłoby z nim wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21313 - nie każda kobieta jest taka chętna na takie poświęcenie :(. Uwierz mi że jak czytam tu o małżeństwach czy sam przeżywam rozczarowania coraz bardziej mnie zaczyna zniechęcać życie do kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie libido..ty jej się znudziles. 8lat?jesteście po 30. to juz nie jest dziewczyna tylko kobieta i zaraz będzie stara panna.a ty ślubu nie chcesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lifaaar
Mój facet mnie pociąga, kręci i mam na niego ochotę. Kiedy się kochamy czuję, że go podniecam, a może tak świetnie udaje.... zasialiście mi ziarnko zwątpienia. On ma po prostu mniejsze potrzeby. Kiedyś nie miałam z tym problemu może dlatego, że ja sama mniej potrzebowałam. Prawdą jest, że kobieta po 30 ma większą świadomość ciała i potrzeb, u mnie dokładnie tak się stało, od ok 27 roku zaczęłam pragnąć więcej, sex stał się dla mnie czymś w rodzaju ukoronowania mojej kobiecości, jego męskości i naszej bliskości.. Mój mężczyzna ruszał się w miejscu, aż w pewnym momencie się zatrzymał. Trochę jak pisze Kocur, jest obok ale woli poćwiczyć, czy poczytać niż w tej samej chwili kochać się ze mną, bo jest leniwe poppłudnie nic nie muszę... a ja nie chce czytać, chcę żeby na mnie spojrzał, żeby jego wzrok mnie robierał, żeby wziął mnie na ręce zabrał pod prysznic, a potem położył na stole w salonie i zajmował się mną jak spragniony mnie kochanek. Mój kochanek. Nie mam ochoty na zdrady bo sex sam w sobie mnie nie kręci, muszę mieć relację z tym kimś z kim sypiam... to zajmuje czas itp. Zresztą gdzie to prowadzi? Ja tylko chcę zeby on mnie pragnął i robił to bo chce, a nie dlatego, że chyba już czas........ Chore to. Rozsypuję się przez to i wszystko co między nami dobre zaczyna się chrzanić. Mam do niego żal, czasem świadome a czasem nieświadome pretensje, on to czuje, pewnie go to blokuje, a mnie jego reakcje zblokowały tak, że ostani raz kochaliśmy się 8 października i to dlatego, że byłam wstawiona (żal poszedł na bok) i miałam na niego dziką ochotę... Oczywiście było to przeze mnie zainicjowane, właściwie rzuciłam się na niego. Ta sytuacja była dla mnie czymś w rodzaju wstrząsu, pokazała mi jak jest źle. Od tamtej pory nie kochaliśmy się. @21313 z jednej strony Cię rozumiem a z drugiej ciężko. Jak znosisz brak zaspokojenia, proszę nie mów mi tylko, że palce i wibrator to to samo co facet. U mnie musi być coś więcej niż fizyczność, potrzebuje bliskości emocjonalnej, ale u Ciebie widzę, wnioskuję, że to nie ma znaczenia, nie szkoda Ci tej frajdy? @RasowyKocur piszesz chyba o mnie będąc w męskim ciele. Poważnie. Mi również jest żal tego co nas łączy, ale zaczynam myśleć o tym - "tego co nas łączyło",bo zmieniło się. Boli mnie to okropnie. To jest super facet, ma tyle do zaoferowania, mamy podobne pasje, to jednak przestaje mieć znaczenie... doszło do tego, że zaczynam siebie winić.. ale z drugiej strony za co? Za to że chcę bliskości, przyjemności? Zmęczona jestem. Nie zasłużyłam. @Szczesliwy facet, po niku wnioskuję, że jesteś szczęśliwy ;) To chyba niezbyt taktowne, obnosić się z tym pośród nieszczęśników takich jak my ;)) Good For u :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość33100
Tego chciałbym uniknąć o czym pisze 21313

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupełnie inna kobieta
Życie nie jest czarno białe i czasem trzeba wybrać mniejsze zło. Ja bym się na Twoim miejscu autorze zdecydowała na kochankę. Jeśli będziesz dyskretny, żona nigdy się nie dowie, Ty będziesz szczęśliwszy i żona spokojniejsza. Możesz jeszcze zacząć łykać brom. Albo się rozwieść. A to chyba najgorsze rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 21313
"@21313 z jednej strony Cię rozumiem a z drugiej ciężko. Jak znosisz brak zaspokojenia, proszę nie mów mi tylko, że palce i wibrator to to samo co facet. U mnie musi być coś więcej niż fizyczność, potrzebuje bliskości emocjonalnej, ale u Ciebie widzę, wnioskuję, że to nie ma znaczenia, nie szkoda Ci tej frajdy?" Onanizuję się i to zaspokaja mnie fizycznie, natomiast potrzeby psychiczne/emocjonalne (związane stricte z seksem) muszę nosić w sobie po prostu. Nie chcę zdradzać męża. Zdradzam go tylko w wyobraźni, prawie każdy obcy facet którego poznam, to dla mnie powód do fantazjowania. Mąż nie podnieca mnie w żaden sposób. W swojej głowie przeżywam szalony seks z innymi. Pragnę ich całować, lizać, przyjmować w sobie. Muszę po prostu z tym żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 21313
Ja mam za sobą parę związków i nigdy dobry seks nie szedł w parze z dobrym związkiem. Z biegiem lat przestałam się łudzić że spotkam w końcu kogoś z kim seks będzie świetny (a do tego sam facet będzie mnie podniecał nieziemsko swoim wyglądem), a dodatkowo będzie miał on dobry charakter i będzie odpowiednim kandydatem na męża i ojca. Trzeba było w końcu przestać się łudzić że gdzieś istnieje taki książę. Takich związków że jest i super seks, pożądanie z obu stron po wielu latach, plus wielka miłość, wierność itd - jest może jeden na milion. A tak to tylko w filmach i książkach. Wolałam wybrać super związek, niż super seks. Ogólnie jestem bardzo szczęsliwą mężatką, z mężem naprawdę nam się układa, uważam że tworzymy fajny związek i kochamy się. Ale po prostu seks dla mnie umarł. Gdybym domawiała seksu, to w ogole by się wszystko posypało. A po co? Pozostaje mi jedynie zdrada, by się seksualnie spełniać, ale nie chcę tego robić mężowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic tylko w łeb sobie strzelić, żałuje że to przeczytałem bo wydaje mi się, że moja żona patrzy na mnie w ten sam sposób z tą różnicą, że już nawet nie ukrywa tego, że nie jestem już dla niej atrakcyjny, pomału rezygnuje z seksu i myśleniu o nim. Pozdrawiam ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
każdy chce mieć kogoś nie ma idealnych związków :(... widać że wszyscy czasami rezygnujecie z seksu ale ja tak całkowicie bym chyba nie potrafił :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 21313
Jeśli mogę doradzić, to po prostu przestać inicjować seks. Najpierw pewnie będzie bardzo szczęśliwa, odetchnie, a po jakimś czasie się może zaniepokoi - może jest szansa że sama zainicjuje. Ja chciałabym żeby mąż mi dał spokój chociaż na tydzień czy dwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zastanawiam się co lepsze związek z osobą która nie lubi seksu czy całkowita samotność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×