Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Seb_Wro

Czy pragnienie współżycia 1 raz w tygodniu to za dużo?

Polecane posty

Gość Seb_Wro

Mam 38 lat, jestem żonaty od 9 lat, mamy kilkuletnie dziecko. Czasem się zastanawiam, czy to ze mną jest coś nie tak, czy z żoną. Wydaje mi się, że moje potrzeby seksualne (jak w tytule - raz w tygodniu byłoby dla mnie super) nie są jakieś nadmiernie rozbuchane, ale dla mojej żony stanowi to problem. Po pierwsze, żona bardzo boi się drugiej ciąży (z różnych powodów o których nie będę tu pisał - to akurat rozumiem i nie mam z tym problemu). Po drugie (i tu już zaczyna się problem), nigdy nie akceptowała żadnych sztucznych ingerencji w regulację poczęć (a więc antykoncepcja odpada, zarówno hormonalna-bo szkodzi zdrowiu, jak i mechaniczna-bo nieskuteczna). Na początku sam też takie metody wykluczałem (choćby z powodów religijnych), ale przy żony cyklach, które po porodzie kilka lat temu trochę się zmieniły na niekorzyść, wygląda to niestety tak, że w tzw. 3-ciej fazie mamy ok. 1,5 tygodnia niepłodnego (i wtedy możemy współżyć) i w pierwszych dniach cyklu pod koniec miesiączki jeden, max. dwa dni, kiedy też można. Poza tym - ok. 2 tygodnie, kiedy "nie można", a jeżeli ten 1-2 dni po miesiączce nie wypali, to robią się z tego 3 tygodnie, kiedy "nie można". Tyle tylko, że nie sposób do seksu podchodzić tak mechanicznie i nienaturalnie: "teraz można, to jedziemy z koksem na zapas, bo jutro już nie można". To jest bez sensu. Poza tym są różne losowe sytuacje (chore dziecko, wyjazd, "sajgon" w pracy i różne inne), które utrudniają takie mechaniczne odgórne zaplanowanie seksu akurat w takim a nie innym "slocie". Więc skutkuje to np. tym, że w niesprzyjających okolicznościach zdarza się, że współżyjemy 2 razy w miesiącu (w ciągu tego 1,5 tygodnia, kiedy "można"), a potem przez 3 tygodnie nic. Teraz po trzecie (i to też jest problem) - żona nie godzi się na złagodzenie mojego napięcia / bólu jąder czy to pieszczotami oralnymi, czy chociażby ręką. Żeby nie było - nie jestem żadnym bucowatym egoistą, który domagałby się "loda" i niczego nie dawał w zamian. Przez te wszystkie lata dosłownie kilka razy zdarzyło mi się bardzo delikatnie coś zasugerować, tłumacząc, że takie 2- czy 3 - tygodniowe przerwy są naprawdę dla mnie trudne, także pod względem dolegliwości fizycznych. Niestety, bez skutku. Próbowałem zachęcić żonę, proponując jej pieszczoty tego typu z mojej strony, ale tego też nie chce (przed porodem zdarzało się, że się godziła, ale teraz nie chce, żebym ją "tam" pieścił czymkolwiek innym, niż członkiem). Niestety, dochodzi do tego, że coraz częściej muszę opędzać się od różnych chorych pragnień (myślenie o prostytutkach, o znalezieniu sobie kochanki itp.). Żadnej z tych rzeczy w głębi serca nie chcę i wiem, że nie byłoby takich pokus, gdybyśmy mogli z żoną w miarę regularnie, choć raz w tygodniu się kochać. A tak zostaje to co jest (a jak już coś jest, to zawsze w tej samej pozycji od wielu lat, bo jakiekolwiek moje próby i sugestie, żeby coś urozmaicić też są odrzucane). Może to w ogóle bez sensu, że tu piszę, ale chyba potrzebuję chłodnego osądu, czy to może ze mną jest coś nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem to z twoją żoną jest coś nie tak... no kurde chyba wie babka, że facet ma potrzeby. Potem będzie zła jak ty zaczniesz szukać czegoś na boku. Ot logika. Zawsze mógłbyś dokonać wasektomi, albo ona. I wtedy hulaj dusza, everyday. Chociaż bym się wzbroniła, bo jakaś dziwna ta twoja żona. Może nie lubi seksu. Faktycznie czasem antykoncepcja sieje spustoszenie w organizmie i się nie dziwię, ale na inne sposoby sprawiania sobie przyjemności? To dziwna jest. Dla mnie 1-2x w tyg to optymalna ilosć ale nie wyobrażam sobie raz na parę miesięcy no ja cię kręcę to chyba ona nie z tej planety jest. Musisz z nią bardzo szczerze porozmawiać. Ja bym się wstrzymała z zabiegami chirurgicznymi bo wiesz, a co jak chciałbyś zmienić partnerkę albo ona. :/ Chociaż dziecko już macie to jednak jest jakaś idea.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem Twoje potrzeby wcale nie są wygórowane. 1 x w tygodniu to zupełnie normalny, wręcz nieprzesadny popęd seksualny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie natomiast dziwi, że wybraliście kalendarzyk jako metodę antykoncepcji. Moim zdaniem można go stosować, jeśli jednak dopuszcza się duże prawdopodobieństwo wpadki i ewentualną ciąża nie będzie wielkim problemem. Jeśli Twoja żona nie powinna zachodzić w ciążę no. z powodów zdrowotnych to jednak najlepszym rozwiązaniem byłoby jednak zastosowanie jakiejś jeszcze dodatkowej metody. Twoja żona powinna jednak zrozumiec, że masz swoje potrzeby i powinna starać się je zaspokoić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Według mnie z wami obojgiem jest coś nie tak. Żeby nie było, to ja mam 37 lat, żona 5 lat młodsza, 7 lat po ślubie i półtoraroczne dziecko. Seks raz w tygodniu to dla nas zdecydowanie MAŁO! Niestety czasem przez podobne wymienione przez autora rzeczy nie mamy tej bliskości i wtedy robi się źle. 2, 3 razy w tygodniu i jest w sam raz. Zaspokajanie oralne u nas to norma w obie strony. Staramy się też w miarę możliwości spełniać nasze fantazje (tylko we dwoje, chociaż w przyszłości kto wie ;) ). Tobie polecam prezerwatywy i olanie kalendarzyka. Skuteczność wystarczająco wysoka (ponad 95%), a przy kalendarzyku i liczeniu płodnych/niepłodnych dni skuteczność jest dużo niższa. Jeśli żona tak mocno wzbrania się przed seksem, to sam jej zaproponuj kochankę, bo skoro taka z niej katoliczka, to powinna wywiązywać się z małżeńskich obowiązków, jak to napisano...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość niedzielny 34
Ciężko coś będzie sprawę ogarnąć, prędzej czy później skorzystasz z usług prostytutki, kwestia czasu. Każdy ma jakieś pragnienie a masturbacja to nie to samo. Ex miała to samo co Twoja Żona, tyle że jej się nie chciało nic, tzn nie miała takiej potrzeby i może s tym żyć do usranej śmierci. Wymówek 100. I tak to był pierwszy krok do rozpadu. Teraz mam wspaniala kobietę i igrzaszki są średnio 4-8 razy w tygodniu na różne sposoby :) Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćft432
odrazu sie ustala zasady w zwiazku a jak z czasem sie sypie i 100000 wymówek i pare miesiecy bez seksu, loda i walenia konia przez kobiete to szukaj na boku, ja tak zrobilem i nie mam wyrzutów sumienia, poki co czekam czy sie cos zmieni, jak sie nie zmieni to narazie i szukanie innej kobiety, jako ze masz dziecko to przegrales zycie i odczekaj te 20 lat chociaz i rooochaj inne na boku, jak nie ogarniesz kochanki to chodz na k*****y 2x na miesiac po 150zl i spokoj, nie pros i nie upokarzaj sie, ewentualnie wloz jej c***ja do mordy na sile 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No, masz trochę problem z żoną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to chce 3 razy w tygodniu. Mój facet nie ma takich potrzeb. Ostatnio zaczęłam się masturbowac i nie sądziłam że to takie przyjemne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×