Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Gwałt.

Polecane posty

Gość gość

Dzień dobry wszystkim użytkownikom kafeterii, piszę tutaj, bo naprawdę w życiu realnym nie mam z kim na ten temat porozmawiać lub po prostu się boję. Liczę na wasze zrozumienie, dojrzałość, bezpodstawnie chamskie komentarze będę po prostu ignorować. Jestem młodą osobą, rok temu wybrałam się na studia wieczorowe, za które płacili moi rodzice (sami w sumie mnie na nie wcisnęli, ale mniejsza o to), za moje utrzymanie się na studiach również. Zaliczyłam pierwszy semestr, cieszyli się, gratulowali, lecz z początkiem kolejnego wydarzyło się coś, co sprawiło, że zamknęłam się w sobie na długie miesiące, nie chciałam wychodzić z domu, dni spędzałam w łóżku, myślę, że mogłam mieć depresję, ogółem odizolowałam się od świata, okłamywałam ich, że tak, nadal studiuję, chodzę na zajęcia, wszystko zaliczam, ich pieniądze i poświęcenie idą na marne. W rzeczywistości to, co się wydarzyło - gwałt - sprawiło, że na te parę miesięcy odechciało mi się żyć, studia straciły dla mnie jakikolwiek sens, nie chciałam wychodzić do ludzi... aż w końcu je zawaliłam, czego rodzice nie wiedzą, dalej są w przekonaniu, że wszystko jest pięknie i będę je kontynuowała, ostatnio miałam pewną kłótnię z mamą, z której wypominała mi, jakim to ja jestem obciążeniem, ile na mnie wydają, że jestem beznadziejna, egoistyczna, wykorzystuję ich itd. Tak naprawdę nigdy w życiu nie miałam takich intencji, mama w przypływie złości często mówi takie rzeczy, które w zaistniałej sytuacji bardzo mnie zabolały. Nie miałam odwagi im powiedzieć o tym, co się wydarzyło, wstydzę się, boję się, że nie zrozumieją, że coś takiego może mieć silny wpływ na psychikę młodej dziewczyny, oni nigdy nie rozumieli moich problemów emocjonalnych i psychicznych, wręcz denerwowali się, kiedy w moim życiu działo się coś coś nie tak. (Dodam, że mój tata od 15 lat pracuje za granicą, widujemy się parę razy w roku, mam z nim dobry kontakt, kiedy już się zobaczymy, ale co mi przyjdzie po rozmowach przez telefon czy mailach, to już nie jest to samo). Czuję się okropnie z tym, że okłamuję rodziców i nie mam odwagi im powiedzieć prawdy, mam ogromne wyrzuty sumienia i nie wiem, co powinnam zrobić, to już zabrnęło za daleko, to oszukiwanie ich, z drugiej strony wiedziałam, jaki zawód, jaką przykrość im sprawię, kiedy powiem, że pierwszego roku nie zaliczyłam, ale to co się wtedy wydarzyło, było ponad moje siły... Zapisałam się na nowe studia i od początku września idę do pracy, chcę już się sama utrzymywać, sama się o siebie martwić, nie być dla nich problemem, ani ciężarem - czy to finansowym, czy to emocjonalnym... Powiedzcie, jak z nimi o tym porozmawiać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mozesz podac gg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13909313

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość msiakasia24
Doskonale cię rozumiem, też zostałam zgwałcona prawie 4 lata temu, było mi potwornie ciężko, chciałam umrzeć, wstyd paraliżował mnie przed powiedzeniem o tym komukolwiek i do tej pory nikt nie wie, do dziś nie jestem w stanie o tym mówić a w pierwszych dniach po gwałcie nie byłam w stanie w ogóle mówić tylko ciągle płakałam i chowałam się żeby nikt mnie nie widział to jest straszne, już nie jestem tą samą osobą jaką byłam przed tym zdarzeniem, jakoś daje radę teraz bo muszę ale nie uśmiecham się tak często i nie jestem w stanie patrzeć ludziom w oczy, człowiek który mi to zrobił odebrał mi coś bardzo cennego, poczucie własnej wartości, kobiecości i radości z życia i nawet nie poniósł za to żadnej kary...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
misiakasia24 > Dziękuję, że napisałaś. Mam bliskich przyjaciół, ale wstydzę się powiedzieć KOMUKOLWIEK, tym bardziej rodzicom, jest we mnie pewien strach przed tym, że mi nie uwierzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość msiakasia24
Mam to samo, jakbym siebie czytała, też nikomu nie jestem w stanie powiedzieć, rodzicom tym bardziej, mama kiedyś mnie przyłapała jak płakałam i byłam w okropnym stanie i nic nie chciałam mówić, zresztą to było widać, nie dało się ukryć, pytała mnie co się stało czy ktoś mi coś zrobił? Ja musiałam od razu wyjść bo bym nie wytrzymała, powiedziałam tylko że nic się nie dzieje, ona i tak do mnie podchodziła i pytała, ale potem dała spokój bo i tak nic się nie dowiedziała, ale ona jako jedyna czuła że coś się stało mi złego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
napewno nie sprowokowalyscie?,jak bylyscie ubrane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość msiakasia24
Wiem że mogłabym jej powiedzieć ale nie dałam rady, bałam się mimo wszystko, tego jak ona zareaguje i że będzie to przeżywała tak jak ja a nie chciałam jej tego robić, lepiej że nie wie bo wiem że byłoby jej ciężko z tym żyć tak jak mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkałam przez ten czas sama, w mieście, w którym "studiowałam" , więc mama nie widziała mojego stanu, na dobrą sprawę do rodzinnego domu wróciłam na początku sierpnia, (i w piątek znowu wyjeżdżam, do pracy). Raz się przy niej rozpłakałam, z tydzień temu, ale nie powiedziałam jej, dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
> gość dziś napewno nie sprowokowalyscie?,jak bylyscie ubrane? Byłam ubrana w leginsy i za dużą, męską koszulkę, nie sądzę, żeby ten strój był prowokujący.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pewno nie sprowokowały, bo NIE MA czegoś takiego, jak prowokowanie do gwałtu. Oni nie wybierają dziewczyn, które wyglądają na chętne, tylko takie, które nie mogą się bronić. Często tzw szare myszki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutnaMalaMi
Dziewczyny bardzo wam wspolczuje,ale wiem tez co przezywacie. Ja bylam zgwalcona wiele lat temu. Jest lepiej niz bylo,ale uraz w glowie zostanie mi juz do konca zycia i nigdy nie bede czula sie bezpiecznie przy zadnym mezczyznie. Czasami zastanawiam sie czy to,ze jestem lesbijka wynika z tego,ze tak naprawde nia zawsze bylam czy z braku zaufania i obrzydzenia do mezczyzn. To byl moj pierwszy i ostatni raz z mezczyzna. Nie mam problemu z bliskoscia kobiety, jakiekolwiek proby nawiazania bliskosci przez faceta paralizuja mnie. A to bylo 10 lat temu... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego nie poszlyscie na policje? byloby wam lzej gdyby sprawca zostal ukarany, a tak jest bezkarny przez wasza biernosc i moze skrzywdzic kolejna kobiete.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
>SmutnaMalaMi Ja tez unikam teraz mężczyzn, dopuszczam do siebie tylko przyjaciół, z którymi znam się od wielu, wielu lat i nic między nami nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
> gość dziś dlaczego nie poszlyscie na policje? byloby wam lzej gdyby sprawca zostal ukarany, a tak jest bezkarny przez wasza biernosc i moze skrzywdzic kolejna kobiete. Nie potrafię wyjaśnić, dlaczego nie poszłam z tym na policję. Paraliż, strach? Nie wiem. Nawet nie wiem, gdzie ten człowiek się teraz podziewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutnaMalaMi
Ja nawet nie jestem w stanie dopuscic do siebie bliskich przyjaciol. Owszen przyjaznie sie z mezczyznami,ale kazdy nawet najmnijeszy kontakt fizyczny wywoluje u mnie panike :( Tego problemu nie mam z kobietami, nie boje sie,ze mnie moga tak skrzywdzic i dotyk nie jest straszny, chociaz z nowa poznana kobieta tez jakis strach jest nawet nie wiem dlaczego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
>SmutnaMalaMi dziś Ja nawet nie jestem w stanie dopuscic do siebie bliskich przyjaciol. Owszen przyjaznie sie z mezczyznami,ale kazdy nawet najmnijeszy kontakt fizyczny wywoluje u mnie panike smutas.gif Tego problemu nie mam z kobietami, nie boje sie,ze mnie moga tak skrzywdzic i dotyk nie jest straszny, chociaz z nowa poznana kobieta tez jakis strach jest nawet nie wiem dlaczego Potrafię to zrozumieć - nie znasz jej przecież, więc nie masz do niej zaufania, jest obca, nic dziwnego, że jakiś strach pozostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutnaMalaMi
Ja wiem,ze bliscy przyjaciele mi krzywdy nie zrobia,ale mimo wszystko moje cialo reaguje tak niekontrolowanie na to. Probowalam z tym wlaczyc,ale niestety bez skutku. Szczerze mowiac nie utrudnia mi to jakos specjalnie zycia,bo bliskich kontaktow z mezczyznami utrzymywac nie musze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutnaMalaMi
Autorko jestes tu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutnaMalaMi
Nie wiem czy autorka to czyta czy nie,ale powiem cos wiecej o sobie i moze da to troche do myslenia autorce co robic dalej i jak pozbierac swoje zycie do kupy. Jak juz pisalam stalo sie to bardzo dawno temu juz. Niestety bardzo dlugo nie moglam sie po tym wszystkim pozbierac :( Nie mieszkalam juz z rodzicami i takie chyba bylo moje szczescie w nieszczesciu,ze nie musieli patrzec na moja droge do calkowitego zatracenia. Bylo mi wszystko obojetne, pilam na umor, bralam wszystko co sie da, rzucilam szkole. Jedynymi moimi towarzyszami byly uzywki i ksiazki. Tak zamkenalm sie w sobie na kilka lat, przeszlam kilka odwykow, niezliczona ilosc prac,bo z kazdej mnie wyrzucali, nie pamietam juz dokladnie na ile terapii chodzilam. Z kazda proba zmiany swojego zycia czulam coraz wieksza beznadzieje, partaczylam wszystko czego sie dotknelam. Chcialam umrzec, probowalam sie zabic 3 razy, ale na moje szczescie jestem bardzo odporna na leki i narkotyki. Moja gehenna trwala 6 dlugich, bolesnych lat. Nie bede wciskac Ci bajek,ze pewnego dnia wydarzy sie cos niesamowitego i zapomnisz o wszystkim zmieniajac swoje zycie. Ja chyba po prostu wytrzezwialam, spojrzalam w lustro na cien czlowieka (37kg przy 173cm wzrostu) i zrezygnowalam. Pomyslalam,ze jak przez 6 lat taiego zycia sie nie wykonczylam to chyba sie tak latwo nie wykoncze. Pamietam,ze mialam wtedy pierwszy raz od tylu lat ochote na cos dobrego do jedzenia. Nie wiem skad mi sie to wzielo naprawde. Zrobilam sobie pyszna kolacje, zaprosilam najlepsza przyjaciolke,ktorej nie wiem czemu opowiedzialam o wszystkim na zimno (skad wzielam tyle sily to nie wiem) i ona stanela na wysokosci zadania. Nie komentowala tylko ulozylys,y plan co dalej....nie bede wnikac jak to wygladalo dokladnie,ale powiem,ze teraz jestem w zwiazku z kobieta, ktora kocham nad zycie, mam swietna prace, mieszkam za granica nie dlatego,ze musze a dlatego,ze tu sie realizuje i lepiej sie czuje jako lesbijka, zaczelam swoje zycie od nowa, zostawiajac za soba mroczna przeszlosc. Nie bede klamala,ze droga jest prosta, bo to byla najtrudniejsza przeprawa w moim zyciu. Zaluje tylkoze nie bylam w stanie wczesniej sie wziac w garsc i zmarnowalam tyle lat na autodestrukcje, ale kazdy dokonuje przelomu w swoim czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję, że odpowiedziałaś i poświęciłaś na to swój czas, naprawdę dało mi to do myślenia, na szczęście nie mam skłonności autodestrukcyjnych (myśli, owszem, są ale nigdy nie próbowałam targnąć się na życie, nie byłam w aż tak głębokim dole), muszę zacząć działać, żeby nie pogrążyć się jeszcze bardziej (dlatego teraz chce zmierzyć się z pracą, ze studiami), tylko ciągle nie potrafię nikomu opowiedziec o tym, co się stało, a wiem, że tak byłoby mi łatwiej i otrzymałabym taką pomoc, jak ty, musze się przełamać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciasteczkoo24
Trzeba się przełamać i o tym komuś opowiedzieć, ale to tylko tak łatwo powiedzieć, ja mimo iż upłynęło 4 lata, nadal nie potrafię się przełamać, choćby nawet pójść i opowiedzieć o tym psychologowi, jedynie tu jestem w stanie o tym napisać bo tu mnie nikt nie widzi i nie zna, widzę że nie jestem tutaj sama z tym i jest mi łatwiej i nie czuję takiego wstydu, upokorzenia tak jakbym miała to powiedzieć komuś prosto w oczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość msiakasia24
ciasteczkoo24 to ja, tylko nick zmieniłam chwilowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem przerażona po tym co tutaj przeczytałam a raczej tym, że po tak krótkim czasie znalazło się tak dużo osób z tym samym problemem. czy możecie napisać kto was zgwałcił? Tzn czy to była osoba bliska czy obca itd Powinnyście to zgłosić bo właśnie przez taką zmowę milczenia te zjawisko jest tak powszechne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość msiakasia24
Ja swojego oprawcę poznałam na parę dni przed tym jak mnie zgwałcił, po prostu myślałam że on chciał nawiązać ze mną znajomość, być może być ze mną w związku... Poszłam na spotkanie i to się stało, zgwałcił mnie. Czegoś takiego nie da się wymazać z pamięci od tak, po 4 latach wszystko jest w stanie przywołać mi tamto zdarzenie. I nie mówcie mi że może go sprowokowałam czy coś, bo tu już takie pytanie padło, otóż nie, byłam ubrana normalnie, zwykłe dżinsy i bluzka. Nigdy nawet przez chwilę nie przypuszczałam że kiedyś mnie to spotka i też myślałam że jak dziewczyna została zgwałcona to pewnie sprowokowała oprawcę ubierając się wyzywająco itd. Teraz już wiem że tak nie jest niestety doświadczając tego na własnej skórze, nikt kto tego nie przeżył nie zrozumie, może jedynie to sobie wyobrazić, przypuszczać ale nie zrozumie i nikomu tego nie życzę NIGDY!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyny weźcie się w garść. TEZ TAK MIALAM tylko sprawcy nie znałam bo on mnie obserwował a do tego się na mnie zaczaił, ja byłam młoda dziewczyną, taka szara mysz, nie zadawałam się z nikim niewłaściwym, nie piłam, nie paliłam, nie ubierałam się wyzywająco, ale wymyslił sobie mnie i koniec. Rodzinie nigdy nie mówiłam, nie mogłabym, tylko przyjaciółkom, bo mi jakoś łatwiej to przez gardło przeszło do nich niz do rodziców!!!! Przez jakiś rok miałam obsesję typu nie wyjde po zmroku, unikam mężczyzn, jeśli jakiś stał koło mnie to dostawałam palpitacji serca dosłownie, a bycie sam na sam w pokoju, windzie, jakimś pomieszczeniu etc z mężczyzną absolutnie niedopuszczalne!!!!, prócz tego schizy typu nie wyjde sama z mieszkania.... a że on czyhał na mnie przy wejściu do bloku to straszna obsesja podczas wracania do mieszkania czy go tam znów nie ma, czy znów nie czeka, lęk po prostu, zawsze miałam gaz łzawiący i scyzoryk żeby do dźgnąć jakby co. Ale jakoś widzicie już 7 lat minęło, zupełnie lęki, stresy minęły, wiecie ja to wypieram ze świadomości tak, że nawet nie pamiętam jak to się stało, moja psychika to wypiera, zapominam o tym jakby nie istniało. Nie przejmujcie się jakiś d**ek nie będzie wam niszczył zycia!!!! Chcecie mu na to pozwolić, było minęło trudno, nie ma co rozpamiętywać, trza iść do przodu. Przed wami kochane piekne zycie, tyle cudownych chwil - naprawdę. Nie pozwólcie żeby jakies debilne wydarzenie zniszczyło wam fantastyczne i piękne życie. !!! trzymam za was kciuki!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutnaMalaMi
Autorko ciesze sie,ze chociaz troszke dalo Ci to do myslenia. Wiem,ze to nie jest proste. Najgorsze jest to,ze same nie widzimy jak doprowadzilysmy do tego upadku. Budzimy sie dopiero jak nie mamy juz kompletnie nic i nie wiemy jak sie z tego wszystkiego wyplatac. Ja stracilam przez tego s********a wszystko w pewnym momencie; mieszkanie (nie obchodzily mnie rachunki), znajomych,prace ,kobiety. Nie obchodzilo mnie kompletnie nic. Nie wiedzialam jak to sie stalo i bylam coraz bardziej przerazona i zagoniona w rog. Teraz juz wzielam sie w garsc i wiem,ze jestem w stanie zrobic wszystko co chce. Skonczylam 2 szkoly na raz (jedna w Polsce z ambicji) a druga za granica, znalazlam swietna prace, mam swoje mieszkanie, zwierzeta i kobiete. Moge powiedziec,ze jestem szczesliwa i spelniona kobieta a temu c*****i moglabym napluc w twarz,bo pewnie zdycha gdzies przymierajac glodem (taka mam nadzieje przynajmniej)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×