horror na sali

2 miesiace temu rodzilam,i te 3 doby w szpitalu to byl istny horror.lezaly ze mna 2 kobiety i wiecznie ktos do nich przychodzil,drzwi od naszej sali sie nie zamykaly.przychodzily iotki,pociotki,dobrze ze jeszcze cale osiedle do nich nie przychodzilo.mylam strasznie wkurzona

Było poprosić o przeniesienie

i po takim czasie jeszcze chce ci sie o tym wspominać?

akuat jak rodzilam to byly zniwa i miejsc nie bylo

a co mialam napisac na drugi dzien po porodzie?

Ale to jest chyba rzecz naprawdę bez większego znaczenia:P Horror to jest bardzo mocne słowo:D

Ja za 3 tygodnie bede rodzila i juz zapowiezialam rodzinie ze zero odwiedzin w szpitalu.Nie rozumiem tych wycieczek kilka godzin po porodzie,to brak szacunku dla innych kobiet lezacych w tej samej sali

w Trojmiescie nie ma mozliwosci odwiedzin, sa osobne sale. Gdzie moga tak wchodzic gosci???

mieszkam pod Zielona góra i wyobraz ze saale sa tez 3 a nawet 4 osobowe i ludzie moga odwiedzac pacjentki

A wolalybyscie jak za PRLu ze maz i rodzina pod oknem stali :)

maz moze przychodzic ale nie wycieczki calej rodziny,

Ja tez nie rozumiem tego odwiedzania w szpitalu. Maz oczywiscie ewentualnie dziadkowie na chwile a reszta won. Jaka ja bylam wsciekla jak mi maz mowi, ze jedzie jego brat z zona i dwojka dzieci w wieku ok.10 lat... powiedzialam zeby im dal do zrozumienia ze 5 minut i to po dwie osoby bo nie jestem sama na sali to raz, dwa ze czulam sie jak wyciagnieta z pralki po nieplanowanej cesarce.

nie tylko za Prlu stało się za oknem:P Moja siostra urodziła się w latach 90 i też z tatą żeśmy ją przez szybkę oglądali:D

to własnie jest chore i tego sie boje, że mi się trafi takie babsko jak za pierwszym razem...cała rodzina do niej chodziła, od rana do nocy, dzieciaki rozwrzeszczane...masakra, ja już zapowiedziałam że tylko mąż i nikogo innego nie chce widziec i nie zamierzam dopuścić też drugi raz do tego co działo sie u nas w domu po naszym powrocie...rodzice meza plus jego siostra i brat, moja mama i tata z siostrami przychodzili codziennie i sobie kawki życzyli, siedzieli po 4 godz. i pogawędki urządzali....młoda byłam i głupia ale teraz zapowiedzialam już że dam znać kiedy będą mogli zobaczyć wnuczkę