Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

ja mam męża on ma żonę

Polecane posty

Gość gość

nie wiem co mam zrobić..... jakieś 12 lat temu spotkałam super faceta, niestety byłam już w związku małżenskim w którym nie zawsze się układało, ja chciałam mieć dziecko mój mąż powtarzał że jest za wcześnie. Długo walczyłam z pokusą, ale jakoś tak się stało że zaczełam się spotykać z super facetem. Nasz związek był strasznie energiczny często się sprzeczaliśmy, a później znów nas coś do siebie przyciągało. CIągle coś powstrzymywało mnie przed rozwodem.... W końcu super facet zaczął spotykać się z dziewczyną, ja się wycofałam, ale po roku znów się spotkaliśmy i wszystko zaczeło się na nowo, tylko że ja miałam męża a on miał dziewczyne. Okazało się że jestem w ciąży ( z mężem) mój super facet strasznie mnie wspierał przez cały okres ciąży ( nawet bardziej niż mąż ) i później jak się urodziło dziecko również w ramach możliwość skomplikowanego związku był przy mnie. Wówczas postanowiłam że nie ma co dalej tkwić w tej sytuacji i postanowiłam się rozwieść. Nie zdążyłam mu o tym powiedzieć, ponieważ okazało sięże wpadł ze swoją dziewczyną i wezmą ślub. Myślałam że to jakiś zły sen.... ale jednak wziął ślub. cały czas się spotykamy i mówi mi że mnie kocha i że kiedyś na pewno będziemy jeszcze razem. Teraz urodziło mu się dziecko. A ja już sama nie wiem co robić. Moje szczęście będzie kosztowało ból co najmniej czwórki osób, czy mam do tego prawo ? może lepiej przecierpieć ból i tkwić w związku z mężem i cieszyć się z tego co mam, oczywiście zrywając zupełnie kontakt z super facetem. tylko czy dam radę ? czy nie będę z dnia na dzień bardziej zamknięta w sobie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy ktoś tu jest ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe tylko czy , czy super facet przy bliższym poznaniu takim jak mieszkanie na co dzień, dalej będzie super facetem. Ile w tym twojej iluzji, a ila faktycznego przyciągania. Nikt Ci nie odpowie:) Trudna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONmennnn
czyli pasujecie do siebie. Ty d***** a on d****arz. Para śmiecia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem co by było gdybyśmy zamieszkali ze sobą, ale znamy się już strasznie długo i nie mamy przed sobą żadnych tajemnic. Bardzo dużo rozmawiamy, i zawsze mamy o czym. Nigdy się nie nudzimy w swoim towarzystwie. Owszem nie wiem czy będąc ze sobą na codzień będziemy nadal szczęśliwi, ale ta niewiadoma mnie nie przeraża. Zastanawiam się jednak czy w sytuacji gdy pojawiły się dzieci czy warto rujnować życie dwóm rodzinom ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Onmennnn - jakbyś miał rację to by to nie trwało tyle lat i ograniczało się jedynie do seksu, a w naszym przypadku tak nie jest. Poprostu nigdy nie było dobrego czasu by pomyśleć o rozwodzie z mojej strony.... a może po prostu po ludzku się bałam......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście że nie warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zróbcie czworokąt z wymianą partnerów i może okaże się, że twój mąż zagustuje w jego żonie, a wtedy wszystko będzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONmennnn
to po co kłamać? Oboje oszukujecie. Albo prędzej - on łże że cię kocha i cie dyma a ty głupia dajesz mu i wierzysz. Ciekawe, co czułabyś, gdyby TO TWÓJ MĄŻ CIĘ ZDRADZAŁ. . Pomyśl. Kretynko puszczawico.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna chwila
ja jestem 20 lat po ślubie i dopiero rok temu stwierdziłam że można być naprawdę szczęśliwa ...zakochana....i kochana ...A wszystko to sprawił (nie mój mąż) tylko moja druga połówka życia na którą czekałam całe życie ...Łatwo się ocenia innych nie będąc w takiej sytuacji .Nie potrafię już żyć bez Niego ...tak bardzo go kocham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomyśl o tym że cudzołożnicy idą do piekła. Masz zamiar się smażyć w piekle przez wieczność bo tu na ziemi ciągnie Cię do kochanka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zbudujesz szczescia na cudzym nieszczęściu..patowa sytuacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tak piekło.... hmmmmm, druga połówka - dobre określenie, bo jak można nazwać kogoś do którego się ciągle wraca, chociaż rozsądek mówi że tak nie powinno się robić..... Jakby to trwało rok dwa mogłabym mówić o zauroczeniu lub coś w tym stylu ale to trwa już wiele lat, przeszliśmy ze sobą sporo trudnych sytuacji i zawsze mogłam na niego liczyć, i czy to nie jest miłość ? czy naprawde sądzicie że przez ten cały czas mnie oszukiwał ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie wiem nawet po te malzenstwa istnieja... :) www.youtube.com/watch?v=G4uoOwny5Uo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój sąsiad też ma żoneczke niczego sobie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Emocjonalna szarpanina, też to przechodzę. Co za matnia...boli bycie bez kontaktu, a bycie razem nie wchodzi w grę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzeba korzystac z chwil które sa Wam dane i tyle ;) olac to co inni o tym mysla i korzystac z chwil szczescia, ktos kto nie był w takiej sytuacji nigdy jej nie zrozumie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna chwila
ja też niczego nie planowałam ...nie zamierzałam...po prostu spotkaliśmy się przypadkiem a okazuje się że czekaliśmy na siebie całe życie...Wiem że to co robię jest złe (zakazane) że krzywdzę nieświadomą sytuacji rodzinę (dzieci) ale nie potrafię tego przerwać .Nigdy nie byłam tak szczęśliwa ..kochana...doceniona ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jedna chwila - rozumiem Cię. Warto żyć dla tej chwili, to jest jak ładowanie akumulatorów, energia do dalszego działania. Osobiście poważnie zastanawiam się nad rozwodem..... tylko ciągle odkładam tą decyzję ze względu na dziecko, tylko czy to aby na pewno jest dobre dla niego, czy fakt że będę nieszczęśliwa i tym samym unieszczęśliwiała męża nie odbije się na dziecku ? Nie chcę też ciągle ciągnąć tego.... bo wiem że to też nie jest rozwiąznie.... już sama nie wiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna chwila
Łatwo jest powiedzieć ,,rozwodzę się,, i być tylko egoistką .... Ja gdy patrzę na swoje dzieci to wiem jedno że nie będę chyba nigdy w stanie zburzyć im ułożonego świata .Mój mąż ma z nimi dobre relacje i własnie to nie pozwala podjąć mi tej trudnej decyzji.....A z drugiej strony ciężko jest żyć na dwa fronty , usypiać i budzić się z myślą o ,,nim,, ....Gdy jest przy mnie czuję się tak bezpieczna i szczęśliwa ...Nigdy w życiu nie byłam obdarowana taką ilością miłości ... On właśnie daje mi tą siłę i moc do życia...pracy.... Ale czasami życie samo podejmuje za nas trudne decyzje ....tylko jakie ??? I jak długo mamy na to czekać ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeciez po rozwodzie maz tez moze, a nawet powinien, miec dobre relacje z dziecmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna chwila
Masz rację ,ale wiem że to zburzyło by cały świat moich dzieci....Boję się że zostałabym znienawidzona przez nich ....jak bym była egoistką to ta sytuacja już by się dawno zmieniła ....po prostu boję się.... Nasze małżeństwo łączą kredyty i dzieci....Nie mamy wspólnych pasji ...zainteresowań ....rozmów ....Mąż twierdzi że mnie kocha ale to nie słowa mają potwierdzić jego miłość tylko czyny......Przez kilkanaście lat próbowałam walczyć o dobre słowo ...docenienie ....o to żeby był dla mnie przyjacielem....później już mi się odechciało.....a później już ten drugi (teraz już pierwszy) stanął na mojej drodze i zobaczyłam że można inaczej żyć . Miliony godzin przegadanych ....tysiące smsów....i czyny które utwierdziły mnie w przekonaniu że to na niego czekałam całe życie.....Nigdy nie miałam żadnego romansu czy flirtu po prostu nie szukałam tego bo tkwiłam w przekonaniu że takie mam życie i muszę to brać na ,,klatę,,.......A teraz nie potrafię już bez niego żyć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość w kość
Nie wmawiaj sobie że ten człowiek którym się zauroczyłaś, to jest ktoś na kogo czekałaś całe życie. To bzdura. U sąsiada trawa zawsze jest bardziej zielona, a ty się zastanów nad tym, że ten twój wymarzony facet jest z inną kobietą i ją okłamuje. Bo przecież jej też mówi, że ją kocha. I tobie mówi, że ciebie kocha. To co, kocha was obie? Conajmniej jedną z was okłamuje. Wyobraź sobie że jakimś cudem jesteście razem, jaką masz pewność że on się nie zakocha w innej kobiecie? To kłamca. Ciebie też może okłamuje. Z drugiej strony twój mąż ciebie kocha i na boku nikogo nie ma. Jeśli wasz związek przeżywa kryzys to spróbujcie go naprawić, a nie szukać emocji na boku. Wmawiasz sobie uczucie faceta, który okłamuje swoją partnerkę, a odrzucach uczucie twojego męża, który jest uczciwy w stosunku do ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna chwila
Tak samo wcześniej oceniałam tego typu sytuacje ....Że na pewno oszukuje ...kłamie...żeby tylko po bawić się na boku...Zawsze romans kojarzył mi się z szybkim sexem na tylnim siedzeniu samochodu .Możemy gdybać co by było jak by po roku zakochał się w innej kobiecie lub bym mu się znudziła....hmmm....Wiem że to zabrzmi banalnie ale bardziej jestem pewna jego miłości niż męża ....bo jak się kogoś kocha to się robi wszystko aby był szczęśliwy... Ja swoje małżeństwo próbowałam ratować od kilku lat , mówiłam co mnie boli i czego oczekuję , i co ? i nic ....bez zmian ..... Jego wizja naprawy małżeństwa wygląda tak ....ja pracuję , sprzątam ,gotuję i zajmuję się domem....o on korzysta ze swoich pasji ,zamiłowań i wielu innych przyjemności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak się będziesz tłumaczyć przed Bogiem że rozbiłaś swoje małżeństwo bo domyślam się że jesteście po kościelnym ślubie? Nie zdajesz sobie sprawy z tego co Cię czeka po tamtej stronie. Może poczytaj trochę o piekle to zaczniesz myśleć rozsądnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W dodatku jeszcze rozbijesz jego małżeństwo. Pomyślałaś o jego żonie? Wiesz ile złego możesz wyrządzić. Zacznij człowieku żyć jak się należy bo nie wiesz czy masz czas na to żeby się jeszcze nawrócić. Umrzesz dzisiaj i pójdziesz do piekła bo jesteś cudzołożnicą. Zerwij z nim całkowicie kontakt jak nie możesz się opanować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on cie kocha? wy sie kochacie? sypiacie ze soba i ze swoimi partnerami...to jest milosc ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego "ty masz męża , a on żonę"? Potrzebujecie spokojnie wrócić do domu po upojnym spotkaniu, i udawać, że jest wszystko w porządku ?Czego ci potrzeba, kobieto ? Co daje ci to siedzenie z mężem jak równocześnie masz cudzego męża ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mozna zyc w takim zaklamaniu !?!?! Facet kochał a poznał druga i zaczął z nia wspólzyć .W tym samym czasie spał z 2, zanim ta pierwsza sie nie wycofała ! Gdyby naprawde kochał toby czekał i całe zycie . Jestescie siebie warci a ze wierzę ze karma wraca to kiedys los wam sie " dobrze " odpłaci .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwiedz się, przecież i tak go nie kochasz. A to czy będziesz z tym superfacwtem to jest oddzielna sprawa. Obie są niezależne od siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×