Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak tatusiowie opiekują się dziećmi?

Polecane posty

Gość gość

Moja córka ma pół roku. Jest już w tym wieku, że można się z nią pobawić zabawkami, powygłupiać (np. łaskotać, turlać), pokazywać świat na rękach, oglądać książeczki i robić wspólnie wiele innych rzeczy. Oczywiście, jest to też wiek, gdzie wszystko szybko się nudzi. Od rana do 18-stej jesteśmy same w domu, bo tata pracuje. Po 18-stej do 20 opiekę przejmuje tata. Niestety teoretycznie, bo w praktyce mała co chwilę ląduje u mnie. Dlaczego? Bo tata nie wystarcza. Mała jak jest z nim, to cały czas jęczy i marudzi. Tata nie potrafi zająć jej czymś na dłuższą chwilę. Niby się bawi, ale bez zbytniego zaangażowania, niby nosi, ale z miną cierpiętnika, bo mała cały czas marudzi. Marudzi, bo jej się nudzi. A ja nie chcę cały czas podpowiadać: pokaż jej to, pobawcie się tym. Tata najchętniej siedziałby przed tv z małą na kolanach i gapił się w ekran. I tu pojawia się moje pytanie. Czy wasi partnerzy potrafili zająć się tak małymi dziećmi? Bo nie wiem, czy jest to kwestia niechęci do opieki, czy braku umiejętności. Tak mi się marzy chociaż godzinka odpoczynku wieczorem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale po co cały boży czas włóczyć dziecko po domu? Potem wiadomo że szybko wszystko się nudzi, a dziecko marudne bo ciągle zabawiane i zmęczone tym. Gdyby przez ołowę czasu kiedy nie śpi i nie je było zoatawione np w łóżeczku w tym pokoju gdzie wy jesteście i samo zabawiało się zabawkami, turlało itd nie byłoby ani w połowie tak marudne i uciążliwe, a wy mielibyście trochę czasu dla siebie. A mężowi sie nie dziwię że nie podchodzi entuzjastycznie do obowiązkowej zabawy każdego dnia zaraz po robocie. Ale jak kto sobie pościele...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
alez wystarczylby w 100 procentach gdybys wyszla z domu nie masz parcia na jakis aerobik albo lekcje hiszpanskiego od 18 do 20?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinnaś pozwolić mężowi na samodzielność, każdy zachowuje się inaczej, mąz z pewnością wymyśliłby własne sposoby spędzania czasu z maluchem gdybyś go ciągle nie obserwowała i nie wp*****lała się "podpowiadając" :o mąż czuje sie wtedy obserwowany i pouczany, a to nie jego wina że ty nauczyłaś dziecko do swoich zabaw. Powinnaś wyjść z domu, albo chociaż do innego pokoju i nie wp*****lać sieze swoimi radami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zajmuje się tak samo jak ja. Pobawi się, powygłupia, przewinie, nakarmi, uspokoi jak mały płacze. Może jedynie ma trochę mniej cierpliwości niż ja. Aha, syn ma pół roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem facetem mozesz mi powiedziec CO MAM ZROBIC albo JAK MAM ZROBIC skoro jednak wiesz lepiej CO I JAK zrob sobie sama 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie tak. Zostawiam ich samych w pokoju, idę położyć się i poczytać książkę, lub posłuchać muzyki. Nawet zamykam drzwi za sobą. I co słyszę po paru minutach? Jęczenie. A max po 10 płacz. To wychodzę i podpowiadam- np. pokulajcie piłkę. Chowam się i jest spokój niestety na dwie, czy trzy min i znów to samo. Mała potrafi zająć się sobą, nie musi być ciągle na rękach. Spokojnie mogę zrobić obiad, czy odkurzyć. Tylko z tatą jakoś sobie nie radzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To po co wychodzisz z pokoju? Przecież dziecko nie umiera ani nie dzieje mu się krzywda, a najwyżej się nudzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spróbuj się nie wtrącać kiedy się facet dzieckiem zajmuje. Jak mówisz mu co ma robić, to jak sam ma znaleźć sposób na 'dogadanie' się z dzieckiem. Niech próbuje i sam wymyśla zabawy dla małej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz to nianka. Dzieci go od zawszw uwielbiaja. On sie z nimi bawi wyglupia. Nasz syn ma wspanialego ojca. Od chwili jego narodzin maz potrafi sie nim zajac tak jak ja. Celowo go uczylam jak wykapac jak przewinac i przygotowac mieszanke. Potrafi wszystko. Czasem robi drobne bledy typowe dla faceta heh. Obecnie syn ma 15 miesiecy wiec szalenstwom nie ma konca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to czemu bachor wyje? tak go rozpuscilas ze teraz kazdy musi skakac wokol czy ojciec robi mu krzywde czy nie umie dogadac sie z ojcem albo ojciec z nim? zostaw ich, jak nie urodzilas dziecka palantowi to sie nie pozabijaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość straszny_kocur
u mnie jest 5 latek, ale od początku miał cudowny kontakt z mężem. A gdy już wyrósł z cyca i takich maminych kwestii to mam wrażenie, że zdecydowanie bardziej mu po drodze z tatą niż ze mną. Nie da się ukryć, że mężczyźni bawią się z dziećmi zupełnie inaczej niż my - potrafią cofnąć się do poziomu dziecka i to jest cudowne! Ja jak ich obserwuje to dopiero teraz widzę jak powinny wyglądać relacje dziecko - tata i zazdroszczę im tego, bo niestety nigdy tego nie doświadczyłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
spójrz w prawdzie w oczy, twój facet nie lubi zajmować się dzieckiem i robi to na odp******* a dziecko przyzwyczajone do spędzania czasu całymi dniami z tobą marudzi bo nie chce bawić się z obcym dla niej ojcem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chłop wraca po 18 do domu z roboty, a ty każesz mu jeszcze się dzieckiem zajmowaćprzez 2 godz? Zastanów się lepiej bo za chwilę chłop będzie ci po 22 wracał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wychodzę z pokoju, bo jako matce ciężko jest mi słuchać jak dziecko płacze. Zwłaszcza, że zwykle robi to tylko, jak coś ją boli. Może to racja, że nie powinnam wychodzić, bo nic złego tak naprawdę się nie dzieje. Ale nie potrafię. Mała nie jest rozpuszczona. To, że dużo się z nią bawię i dużo rzeczy robimy wspólnie, to nie znaczy, że ją rozpuszczam. Dzięki temu świetnie się rozwija, dużo rzeczy rozumie, wie np. gdzie się włącza pralkę i wsypuje proszek, którymi kluczami zamykamy dom itp. Słowem problem nie tkwi w niej tylko w tacie. Może zaczną dogadywać się,jak będzie starsza... A z drugiej strony inni tatusiowie nie mają takich problemów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
srutu tutu nie jest rozpieszczona.... tylko jest nauczona że non stop spędzasz z nią czas a potem ryk gdy ma się sobą zając 5 minut lub gdy ma się nią zajmować ojciec masz pojęcie jaki cyrk jest z takimi dziećmi gdy mają 3 lata i mają iść do przedszkola ? z doświadczenia wiem że lepiej się chowają dzieci, które czasem spędzają czas z babciami, ciociami itp., w domach gdzie jest dużo gości i duża rotacja, te dzieci są odważniejsze, śmielsze, łatwiej adaptują się do zmian dzieci które spędzają czas wyłącznie z matką są do niej nadmiernie przywiązane i boją się obcych ludzi i nowych sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no błagam.. półroczne dziecko wie którymi kluczami dom otwierasz? i jak się włącza pralkę? zgłoś ją do mensy.. i nie wtrącaj się w kontakty córka-tata. jak coś ci nie pasuje, to nie zmuszaj ich do wzajemnych relacji, kontakt złapia póżniej.. nic na siłe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po części zgadzam się z tym, ale przywiązanie do matki, to nie rozpieszczanie. Poza tym nie zamierzam trzymać małej pod spódnicą a integrować z innymi dziećmi, jak tylko będzie ku temu okazja. Jeżeli chodzi obcych ludzi, to się ich nie boi, tylko uważnie się przygląda, albo gada do nich po swojemu. Ewentualnie czasami gdy ktoś jej się nie spodoba, to nawet patrzeć się nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie pranie też ci segreguje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Słowem problem nie tkwi w niej tylko w tacie. Może zaczną dogadywać się,jak będzie starsza... A z drugiej strony inni tatusiowie nie mają takich problemów... xxx przestrzegam przed takim mysleniem problem nie TKWI W TACIE skoro CHCE zajmowac sie dzieckiem problem tkwi wylacznie w innym do dziecka podejsciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Albo zostaw ich razem i idź na spacer, nie będziesz musiała słuchać marudzenia córki, a tata da sobie radę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 11:55 To takie dziwne? Jak robisz coś zwykle dwa razy dziennie i za każdym razem pokazujesz dziecku i tłumaczysz, to nawet jeśli nie rozumie słów to oczywistym jest, że załapie pewne rzeczy, nawet jak ma dopiero pół roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam rocznego syna i nie pamietam takiej sytuacji zebym mowila mezowi co i jak ma robic czy jak sie bawic z dzieckiem. Jak tata przychodzi z pracy to spedzamy czas wspolnie a odpoczywamy jak maly pojdzie spac. Ale czesto tata zostaje sam z malym i swietnie sobie daje rade. Ja wtedy nie wydzwaniam i nie wypytuje nie narzucam nic. Moze jak mala podrosnie to Twoj maz bedzie bardziej kreatywny? My nigdy malego nie nosilismy wiecej niz to konieczne i nie jest wcale znudzony. Ja ucze malego roznych zabaw i pokazuje mezowi ale na zasadzie zeby zobaczyl co maly juz umie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet wraca po 18 z pracy, to polozcie sie razem na lozku z dzieckiem, daj mu odpoczac ! Nie mozecie razem z tym dzieckiem posiedziec, tylko Ty w dluga, zamykasz drzwi i teraz pani ma wolne? Dziecka w tym wieku nie trzeba non stop zabawiac, wymyslac zabaw. Co Ty za 3 miesiace zrobisz? Gdy dziecko zczai, ze mama non stop zabawia, lata, nosi? Twoj maz w pracy pewnie lezy i pachnie? Chodzi ot tak, dla zabicia czasu i rozrywki? Wiadome tez, ze dziecko, ktore wieksza czesc czasu spedza z matka, nie bedzie teraz zadowolone, ze nagle laduje na sile w ramionach zmeczonego taty. Moje dziecko tez mialao etap tylko na mame, ale ja i maz razem sie dzieckiem zajmowalismy, gdy wracal, bez spinania i bez przymusu " Ty teraz 2 godziny siedz z dzieckiem, zabawiaj, a ja sie poloze/zamkne w 2 pokoju".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż z niemowlakiem głównie na spacery wychodził. I owszem, bywało że po pracy przychodził, wziął prysznic, zjadł obiad, moment odsapnął i wychodzili razem na wieczorny spacer. Też w domu bywało że dziecko marudziło, ale się nie wtrącałam po prostu, na ogół, robili po swojemu. I również chętnie po prostu wychodziłam z domu, nie interesowało mnie wtedy czy marudzi czy nie, i jakoś nigdy dziecku nic się nie stało. Już lepiej się dogadywali jak mały zaczął raczkować, potem chodzić. Ale synek od początku lubił się sam sobą zajmować. Dodam że teraz, kiedy mały ma 3 lata, to właśnie mąż ma do niego więcej cierpliwości a synek chętniej bawi się z tatusiem właśnie. Nie pisz że mała umie się sama sobą zająć skoro marudzi cały czas pod opieką taty... Wyjdź z domu po prostu i uwierz mi że szybko sobie wypracują jakieś wspólne spędzanie czasu. Też jakoś nie wierzę w sześciomiesięcznego geniusza który wie i pokazuje gdzie wsypywać proszek do pralki i którymi kluczami dom otworzyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja, z 11.55. tak, jest dla mnie dziwne, ze twierdzisz iz dziecko wie. ono nie wie, tylko działa na zasadzie pamięci przedmiotu. wracając do opieki taty nad córką- czy jest konieczne dla ciebie to, aby codziennie w okreslonych godzinach byli oni razem? może pozwól na spontan, niech wyjdą na spacer, albo ty wyjdz. czesto ojcowie nie lubia zajmowac sie niemowlakami. jest to dla nich wyzsza szkola jazdy. a zmuszajac ich do codziennego obcowania w sztywno okreslonych ramach czasowych, z ciaglym wtracaniem sie, itp -to zadna przyjemnosc. odczekaj troche, pozniej powinno byc lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kolejna nawiedzona mamuśka nosząca dziecko 12 godzin na dobę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A malzenstwem to Wy jestescie? Czy tylko juz mamusia i tatusiem? Jeszcze na takiej zasadzie "ja sie swoje nazajmowalam, gdy byles w pracy, teraz Ty musisz odpekac swoje 2 godziny z dzieckiem, masz zabawiac i cuda na kiju wyprawiac, a ja zamkne sie w drugim pokoju". To logiczne, ze jak ojciec pracuje, to matka ma po porodzie ten macierzynski/wychowawczy i w czasie, dgy taty nie ma, to ona zajmuje sie dzieckiem. Ojciec ma za zadanie pomagac, gdy wroci, ale nie za wszelka cene i pod przymusem, bedac pod obserwacja i zarzuconym gradem pouczania przez zone. Dziwne masz zasady, Ty sie zajmujesz do 18, a potem wciskasz mezowi dziecko, by swoje odpracowal przy dziecku. Nie lepiej zajac sie wspolnie, pojdzie sprawniej a potem spedzic romantyczny wieczor we dwoje? Nie mowie, ze ojciec nie ma zostawac od czasu do czasu sam z dzieckiem, ale ten Twoj maz jest biedny, bite 2 godziny ma sie zajmowac dzieckiem, bo Ty juz swoje zrobilas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powtorze to co wiekszosc,przyzwyczailas dziecko do zajmowania sie nim non stop. Bo polroczniak bez marudzenia powinien juz troche zajac sie soba sam. Cwiczyc obrotki,pelzanie,sieganie po zabawki, wkladanie zabawek do buzi i zagadywania non stop raczej nie potrzebuje. I fakt,tata moze dziecko zabrac na spacer. Moj wlasnie to robil,jak byl zmeczony to sadzal dziecko na kolanach,tak na pollezaco,gr***** jakas zabawka i odpoczywal. Albo ogladali ksiazeczki. Teraz jak synek rok starszy to maja wieksze pole do popisu bo i klocki i kopanie pilki i zabawy w piaskownicy. Ale wtedy tez dawal sobie swietnie rade. W.chwili obecnej ma bardzo duzo urlopu zaleglego i siedza sami a ja pracuje. Ja odpoczywam od 24h na dobe z dzieckiem a oni sie karmia i zabawiaja,kapiel to nadal "obowiazek"meza,bez zmian od urodzenia malego. Ale od poczatku nasze dzoecko bylo nauczone,ze ono tez ma "odpoczywac"od naszego towarzystwa,kiedys lezac samo w lozeczku,potem siedzac w kojcu i samemu sie zabawiajac. Dzieki temu temu funkcjonujemy ,nie padamy na pysk a nie non stop zagadujemy i zabawiamy dziecko na zmiany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż również miał ograniczony kontakt gdy synek był malutki. Wyszedł na spacer, polulał, wykąpał- nigdy nie migał się od takich zajęć ale ja wiedziałam najlepiej jak się nim zająć. Wtedy synek potrzebował najbardziej mnie- gdy skończył rok zaczął mieć z mężem coraz lepszy kontakt. Ja wtedy zaczęłam sie trochę usuwać by dać mu pole do popisu. W tej chwili- synek 3 lata ubóstwia wręcz tatę a on jego. po przyjściu z pracy obowiązkowo godzina zabawy na dywanie w jego pokoju. wychodzenie na męskie wypady, na boisko pograć w piłkę, nawet jak mąż jedzie do kolegi zabiera małego ze sobą. Ja od popołudnia już nie mam dziecka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×