Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość matkadiabła

Jak ujarzmić 15 miesięczne dziecko?

Polecane posty

Gość matkadiabła

Kobiety wesprzyjcie mnie radą bo nie radzę sobie :( Od jakiegoś czasu jadę na tabletkach uspokajających, ciągle żyje w jednej wielkiej nerwówce. Mój synek od początku był wymagający, jednak teraz wszedł w etap prób wymuszania różnych rzeczy... Niestety często robi to rzucając się na podłogę i waląc głową o ziemię... Na czole ma już kilka siniaków, boję się z nim iść do pediatry na wizytę kontrolną bo jeszcze sobie pomysli, że to ja mu to zrobiłam... Ogólnie raczej ciągle jest zmierzły, rano jak wstanie wkładam go do kojca, daje mu jakiegoś banana albo rogala (robie tak już od kilkunastu tygodni) i siedzi tam ale ciągle marudzi, drze się i chcę wyjść czasami nawet gryzie poręcz. Ja w tym czasie pije kawe i go ignoruje lecz nie jest to dla mnie przyjemne kiedy pije tą kawe a on się zanosi w niebogłosy... jak już wypije i sią ogarnę to dopiero go wyciągam. Rozrzucam mu wtedy zabawki i marzeniem byłoby gdyby się czymś sam zajął. Jak próbuje posprzątać w kuchni to ciągle mi tam coś ściąga, broi, szafki wywraca do góry nogami, podchodzi do kuchenki jak obiad gotuje i dzisiaj się nawet oparzył :/ Jak go wsadze spowrotem do kojca - dla jego własnego bezpieczeństwa - to sie ciągle drze, zanosi... Staram się nie reagować lecz czasami ulegnę i go wyciągnę, wtedy broi w najlepsze, wchodzi na komodę pod TV i napierdziela mi zabawkami po ekranie... Jak go na tym przyłapie to już nie raz mi się zdarzyło, że dostał klapsiora po udach (bo na tyłku ma pampersa więc by nie poczuł) i wraca znowu do kojca. Wtedy się drze a juz apopleksji dostaję. Czasami się zajmie w tym kojcu zabawkami ale wygląda to mniej więcej tak 10 minut jest cicho , 20 minut ryczy potem znowu 10 minut jest cicho i 20 ryczy... Jak skończe robić obiad zwykle jest juz pora jego drzemki. Ja juz zwykle jestem rozedrgana nerwowo, ręce mi się trzęsą, ściska mnie w mostku i zdążę już łyknąć ze 4 tabletki na uspokojenie. Usypia może i nie najgorzej, czasami wypłaci mi ze 2 byki w nos ale chyba nie celowo, po prostu się wierci i nie zwraca uwagi, że ja leże obok. Dobija mnie tylko, że pośpi godzinę i się wybudza i jest ewidentnie niedospany bo wpada w taki lament jakby go ze skóry obdzierali, trze oczy i słania się na nogach, ale jak się położe obok niego i próbuje go znowu uspać to się pręży, wyrywa i jest jeszcze większy ryk. Wtedy tez już nie raz puściły mi nerwy i mu przyżeniłam w dupsko i trafił do kojca a ja wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami i zamykałam się w kiblu, żeby nie słyszeć jego darcia. Po kilkunastu minutach było róznie, czasem był już spokojny a czasem darł się dalej. Wyciągałam go wtedy i jakos próbowałam zabawić czymś. Jak juz mi się to udało, jadł obiad - z jedzeniem na szczęście nie mamy zbytnio problemu - po obiedzie szybko się oganiam i idziemy zwykle na spacer. Dzisiaj byłam z nim od 13.30 do 16.30. Poszliśmy do parku, mały szedł ładnie sam alejkami a ja obok z wózkiem. Wyciągnęłam go celowo żeby go trochę zmęczyć. Jak wróciliśmy to trafił znowu do kojca bo ja musiałam szybki prysznic wziąć bo upał straszny, zrobiłam sobie kawę i siedzę tutaj na kafe. Na szczęście akurat teraz mały nie ryczy tylko zajmuję się sobą. Ale dlaczego jest taki rozdarty rano i do południa? Zaraz go wyciągne żeby jakies książeczki mu poczytać, robie to od niedawna. Niestety z tym też jest często problem, mały zamiast słuchać bardziej woli sam kartki obracać i wyrywa mi książeczki z rąk :/ Czesto kończy się to płaczem i lamentem a ja nie chce żeby je potargał więc nie daje mu ich do zabawy... Czasami juz wysiadam. Jakieś rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam dzieci więc nie mam zamiaru Cię pouczać, ale czy Ty się z nim bawisz czy tylko wkładasz do kojca bo masz ciągle jakieś obowiązki? I daj mu te kartki przewracać, to małe dziecko :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli dobrze rozumiem to trzymasz takie duze dziecko pol dnia w kojcu. To nie jest normalne on potrzebuje poznawac swiat a nie siedziec caly dzien w jednym miejscu. Dziecki jest po prostu sfrustrowane siedzeniem w kojcu. Daj mu normalnie chodzić i sie bawic tylko kontroluj go . Uwazaj co robi. Innej rady nie ma . Daj mu byc dzieckiem a histerie ignoruj ale tylko pozornie, uwazaj co robi jak placze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
0/10 :o a jak to nie prowo to powinni ci dziecko odebrac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a może zajmij sie dzieckiem a nie siedz na necie ? on potrzebuje wiecej czulosci , zainteresowania z twojej strony , z tego co napisalas to dziecko caly czas zajmuje sie samo soba nie dziwne ze ryczy i ciebie denerwuje poswiec mu wiecej uwagi pokazuj mu rozne rzeczy mow do niego czytaj ksiazeczki , nie wkladaj go za kazdym razem do kojca wtedy on czuje sie nie potrzebny i reaguje zloscia i placzem wiem ze ciezko Ci jest ale to Twój syn i musisz miec cierpliwosc do niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobierz książeczki do wieku,takie ze sztywnymi kartkami...czy ty aby za dużo nie wymagasz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkadiabła
nie siedzi cały dzień w kojcu, ale czesto jest tak, że trafia tam bo ja nie jestem w stanie nic przy nim zrobić. Musze przecież obiad ugotować, posprzątać a on wtedy demoluje mi mieszkanie. Jak go nie włoże do kojca to też kawy nie moge wypić bo zaraz mnie ciągnie, żebym się nim zajmowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Biedne to twoje dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No niestety ale jak ma się dzieci to ciężko wyrobić się z domowymi obowiązkami, ale wkładanie go do kojca to nie jest rozwiązanie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obiad-wiadomo,sam sie nie zrobi...ale to sprzątanie to może urządzaj ,jak mąż jest,albo babci na spacerek podeślij...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z******abym malego skvrvysyna ino by sie posoka lala strumieniami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiec chyba sama widzisz ze on cie potrzebuje ? a ty go odpychasz wkladasz do kojca i pijesz kawke ... a sprzatac mozesz kiedy dziecko spi , obiad podgotowac wieczorem mase kobiet wychowuje dzieci w dodatku pracuja i daja se rade ty tez dasz rade tylko zaplanuj czas bo masz nie poukładany rozklad dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz..ja też takiego ,najpierw marudę,a potem psotnika miałam...sterty prasowania-nie tknięte,paprochy na dywanie,gary w zlewie... :O był taki okres,że nic nie mogłam zrobić,bo albo przepłakał albo psocił...odpuściłam,bo to walka z wiatrakami i dzieciaka szkoda...tylko,jak obiad gotowałam to targałam go ze sobą do kuchni w krzesełko i co chwila ,,nowe'' zabawki,a to tłuczek,a to miski,pokrywki i przy takim akompaniamencie robiłam swoje.Lubi i chce być w centrum,taki typ ;) .Mój ma teraz 3 lata i w sumie od niedawna mogę spokojnie ugotować,włączyć pranie,a nawet poprasować... Tak więc spokojnie,bo się wypalisz dziewczyno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkadiabła
no własnie, nie mam go komu dać nawet na godzinę... mąż wraca o 21.30. Zwykle jestem juz tak zmęczona wtedy, że nic tylko kąpiel i spać. Pracujemy na zmianę, jak mąż jest w pracy to ja jestem w domu i na odwrót. Nie mamy NIKOGO kto by się małym zajął. Nawet do lekarza mam problem iść... Sprzątanie czasami odpuszczam ale obiad muszę ugotować choćby tylko dla małego. Mąż też sprząta ale gotować to on nie umie niestety i sama mu powiedziałam żeby sobie darował bo jak on coś zrobił to mały tego jeść nie chciał... Niestety fakt, jestem niezorganizowana... nigdy nie byłam... a do tego dochodzi chroniczne zmęczenie i to, że jestem ciągle niewyspana też mnie frustruje bo chodze cały dzień z piaskiem w oczach. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko zaraz cie tu zjada,wyzwa od wyrodnych matek,bo sprzatasz i kawe pijesz a dziecko w kojcu wyje dziecko trzeba caly dzien tulic,nosic na rekach,bo wtedy jest spokojne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więc zadanie dla ciebie to nie ujarzmianie dzieciaka,tylko wzięcie się w garść i pomyśleć nad organizcją dnia,bo w ten sposób to się zajeździsz i kiedyś w porywie frustracji,zrobisz dziecku krzywdę..mówie serio..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A! i nad organizcją otoczenia,wiesz co to są zabezpieczenia szafek? wszelkie cenne rzeczy poza zasięg łapek ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno,jak musisz wypic kawke i sie ogarnac to wstawaj przed dzieckiem. Albo...wlacz mu tv:Pte pol godziny krzywdy mu nie zrobi. obiad gotuj jak ppjdzie spac. W sprzatanie go angazuj,dla mojego bylo frajada odkurzanie,zmywanie podlogi i kurzy,albo zapakowywanie pralki. Poswiecaj mu wiecej czasu. Moj w tym wieku byl nieznosny ale powoli mu przechodzi,to byl taki wiek,ze juz tyle potrafi i chce z twgo korzystac a jeszcze malo rozumie. Ale z dnia.na dzien jest co raz bardziej kumaty i posluszny. Cierpliwosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkadiabła
organizacji może i mi brakuje ale chyba tylko do południa... Po obiedzie jak już wyjdziemy na spacer to jest jakoś z górki. Teraz mały tez jest w miarę grzeczny, bawię się z nim klockami i od czasu do czasu pisze z wami. Niestety nie bardzo wiem jak mam zmienić ten nasz poranek... Ja naprwde jestem bardzo zajęta, gotuje, sprzątam wszystko to co zostało z dnia poprzedniego, pranie itp. Dopiero jak już jestem odrobiona mogę się nim zajmować, idziemy wtedy na spacer, jak wracamy to też troche sied******ojcu ale potem cały wieczór się bawimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko zaraz cie tu zjada,wyzwa od wyrodnych matek,bo sprzatasz i kawe pijesz a dziecko w kojcu wyje dziecko trzeba caly dzien tulic,nosic na rekach,bo wtedy jest spokojne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
stosujesz PRZEMOC wobec malucha i agresje, to jak to dziecko ma być spokojne??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to niestety maz musi nauczyc się gotować! Wogole co to za chłop co nie potrafi ugotować? Niepełnosprawny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
traktujesz dziecko jak worek bokserki non sto go lejąc to co się dziwisz, ze maly taki znerwicowany? tlucz go dalej,ale później nie lamentuj ,ze wstydzis zsie z nim do lekarza isc jak taki w siniakach jest Na pewno od twojego bicia tez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkadiabła
właśnie doszłam do wniosku, że chyba mam depresję... :( powaga. Kąpałam synka i jak zobaczyłam że ma sine uda od tych moich klapsów to jakby mnie ktoś w pysk strzelił... Czytam teraz o objawach i bardzo dużo się pokrywa :( chyba czas coś z tym zrobic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie depresja,to nieradzenie sobie z emocjami..ale szukaj pomocy,bo tak,jak pisałam wcześniej,tak się kiedys zapędzisz,że zrobisz dziecku krzywdę,choć te siniaki już o tym świadczą ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam nadzieje ze to prowo i komus sie nudziło zeby to wszystko nazmyslać jak można wogole pisac takie rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matko jak mi zal tego malucha. Mam 10 miesiecznego synka ktory raczkuje i wspina sie na wszystko ale staram sie go brac ze soba wszedzie. Jak wieszam pranie to stawiam miske z praniem na ziemi i on sobie wyciaga stamtad ciuchy. Jak gotuje to robie to czesto etapami na ile sie da i malego biore do kuchni i daje mu na podloge kuchenne lyzki drewniane plastikowe pojemniki,kartoniki po kaszkach jak obieram ziemniaki to daje mu mu sie nimi pobawic, jak gotuje zupe to bawi sie wloszczyzna. Nie trzymam go w łozeczku prawie w ogole pomijajac chwile gdy musze do kibelka. A jak juz jest w tym lozeczku gdy cos robie to jak krzyczy to zawsze przychodze lub wolam.do niego ze mama jest i przyjdzie. Moim zdaniem on jest taki "rozdarty" bo potrzebuje Twojej uwagi a Ty go non stop ładujesz w ten kojec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agbr
Ja mam 16 miesięczną córę i 3,5 latka. To jest dopiero hardcore coś w domu zrobić, zwłaszcza, że na pełny etat pracuje. Ale rozumiem Cię przynajmniej częściowo. Mój synek był taki zwiercony jak Twój, ale przyznam, że tak byłam w nim zakochana id urodzenia, że owszem jak miał 9 miesięcy i zaczął się poruszać, to było ciężej, ale jakoś radośnie jednocześnie. Ale jak miał 17 miesięcy zaszłam w druga ciążę i źle ją znosiłam bardzo. I pod koniec, jak miałam kłopoty, założony pesar, a on tak szalał, to tez traciłam cierpliwość i się darłam na niego i uderzyłam kilka razy. Po porodzie ledwo przeżyłam, miesiąc po porodzie przeszłam poważną operację ratującą życie. Kolejne dwa miesiące dochodziłam do siebie. I co za tym idzie zajmowałam się córą, bo karmiłam piersią, no i takie niemowlę to tylko mamy chce, a łatwa to ona nie była, więc ten starszy w ogóle w odstawkę. I nerwy na nerwy się nakładały. Dziś wiem, że największy problem to był we mnie i w sytuacji. Ja się nie odnajduje w sytuacjach, gdy muszę od kogoś zależeć, a tu musiałam brać pomoc od mamy, taty, teścia itd, bo mąż wiadomo tez pracował, choć pomagał jak mógł. Dlatego myślę, że u Ciebie tez jest jakiś problem, po prostu nie akceptujesz czegoś w swoim życiu. U mnie była to niesamodzielność, u Ciebie może własnie jej nadmiar. Naprawdę nie macie nikogo, kto by Cię choć na kilka godzin w tygodniu wyręczył. 15 miesięczne dziecko to już całkiem spore, moja 16 miesięczna od 4 miesięcy do żłobka chodzi. Może jakiś klub malucha choć na 4 godziny w tygodniu. A jak się stęsknisz wtedy za małym, to wszystkie nerwy mijają. Ja to do nich teraz jak na skrzydłach z pracy lecę. A na macierzyńskim na początku to wyłam po co mi była dwójka, jak sobie rady nie daje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×