Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jestem samotną matką, czemu wszyscy myślą że spałam nie wiadomo z kim?

Polecane posty

Gość gość

3 miesiące temu przeprowadziłam się do nowego miasta, nie znam tu nikogo, ale firma w której pracuję otwierała tutaj filię i dostałam propozycję poprowadzenia tego punktu. Zgodziłam się, bo w starym miejscu nic mnie nie trzymało. wynajęłam mieszkanie, za kilka dni sfinalizuję już zakup własnego, znalazłam opiekunkę do dziecka i jest niby super. jednak jest pewne ale - współpracownicy obgadują mnie za plecami - słyszałam jedną taką rozmowę w łazience. właścicielka z wynajmowanego mieszkania też ma swoją teorię na mój temat - uważa, że mam dziecko z jakimś bogatym żonatym facetem, bo skoro stać samotną matkę na wynajem, to na pewno musi kogoś z kasy kosić. A prawda jest taka, ze mój mąż zmarł na raka jak byłam w 7 miesiącu ciąży. Jego choroba była dla nas ogromnym zaskoczeniem, bo wydawał się zdrowy, zaczął go boleć brzuch, objawy przypominały wyrostek, po badaniach okazało się,że to duży guz na trzustce. od diagnozy do śmierci minęły zaledwie 2 miesiące :( jest to dla mnie trudny i bolesny temat, nawet jak o tym piszę mam łzy w oczach, mówić o tym nie potrafię i nie będę obcym opowiadać o swoim życiu. ale przykro mi się robi jak słyszę rozmowę swoich podwładnych - jak sądzisz z którym prezesem ma tego dzieciaka. no moze z kilkoma sypiała i dlatego ją tu przysłali bo się jeden kochanek o drugim dowiedział :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty nie jestes samotna matka tylko wdowa z dzieckiem a to spora różnica .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm, dziwne. Sama jestem samotna matką (nie wdową) i raczej nigdy nie spotkałam się z negatywnymi komentarzami. Tez stać by mnie było na wynajem, bo dobrze zarabiam, na szczęście mam swoje mieszkanie. Nie rozumiem, dlaczego samotna matka nie może dobrze zarabiać. Ludźmi się nie przejmuj, choć rozumiem, że bolą cię ich komentarze. Niestety, na głupotę i ludzką zawiść nie ma rady oprócz ignorancji. Współczuję ci, że jesteś w takiej sytuacji. Wiem, że wszystkie słowa brzmią źle, ale trzymaj się, rób swoje i olej głupich. Jeżeli jednak bardzo ci z tym źle, to może wspomnij kiedyś przy okazji, że jesteś wdową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wdowa to też kobieta samotnie wychowująca dziecko. Nie dam rady o tym mówić. Jak tylko o tym myślę to mam gulę w gardle i nie jestem w stanie słowa z siebie wydusić. bolą mnie takie komentarze, przykro mi jest, że ktoś mnie tak ocenia. wiem, że to obcy ludzie i nie powinnam się przejmować, ale o ile właścicielka mieszkania, które wynajmuję niedługo zniknie z mojego życia o tyle z ludźmi w pracy spędzam 8 h dziennie, muszę na nich patrzeć, rozmawiać i nie jest łatwo udawać że wszystko jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A i te komentarze nie są wprost - jedynie właścicielka mieszkania zapytała o męża kiedy przyjedzie, jak powiedziałam, że nie przyjedzie, to pod nosem sobie powiedziała, ale pewnie zapłaci :O W pracy obgadują mnie za plecami, przypadkowo raz usłyszałam i stąd wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne, ze żadna głupia plotkara nie miałaby odwagi powiedzieć ci tego w oczy. Przykre jest to, ze przezywasz ciężkie chwile, a jeszcze musisz się martwić głupimi ludźmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ile ma dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko ma 14 miesięcy. Wiem, że taki plotkarom ciężko powiedzieć coś w oczy - zwłaszcza szefowej, a ja wolałabym żyć w nieświadomości co o mnie mówią, bo dość mam zmartwień i nie potrzeba mi kolejnych nerw. Moi rodzice nie żyją - mieli wypadek samochodowy jak jechali na nasz ślub. Kilka miesięcy temu zmarła moja ukochana babcia. Nie mam nikogo, no teoretycznie mam brata, mamy dobre relacje, ale on mieszka w Kanadzie, więc możemy porozmawiać przez neta, ale nie mam się do kogo przytulić. Teściowie wytoczyli mi wojnę po śmierci męża, mąż nie utrzymywał z nimi zbyt dobrych kontaktów, a oni po jego śmierci założyli mi sprawę o podział majątku :( zażądali badań dna, aby potwierdzić że dziecko jest męża, bo inaczej mieliby prawo do połowy jego majątku. Nie było tego dużo - poza tym to był wspólny majątek, mieliśmy mieszkanie, samochód i małą działkę pod miastem. Na szczęście sędzia był normalny, po 2 rozprawie jak były wyniki dna szybko zakończył sprawę. Ale mnie to wykończyło fizycznie i psychicznie. Jedynym pocieszeniem było to, że mam dobrą pracę i fajnego szefa, który dał mi szansę na lepsze zarobki. ale reszta mojego życia, to jedno wielkie pasmo nieszczęść. oczywiście synek jest moim oczkiem w głowie, cieszę się że jest choć on, ale każdego dnia drżę o jego przyszłośc. A co jakby mnie zabrakło? ehhhhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W/g mnie powinnaś uciąć wszystkie głupawe rozmówki w firmie stając na środku(jak jeszcze raz usłyszysz takie szeptanka po kątach) i wyrąbać prawdę-że słyszałaś jakieś niedopowiedzenia na Twój temat i żeby wszystko było jasne-wiem ,że to strasznie trudne,ale musisz skończyć z tym dla własnego spokoju. Wiem,ze ciężko coś takiego powiedzieć,miałam takie sytuacje w przychodni jak przychodziłam z synem na morfologię (białaczka)i wchodziłam z marszu do gabinetu,żeby syn jak najkrócej przebywał wśród ludzi...najpierw przemilczalam tak jak Ty a póżniej rąbałam prosto z mostu-miny ich bezcenne, jak szybko się ludziom głupio robi....powiedz co i jak i w koncu odczepią się od Ciebie...a tak na marginesie-słowa współczucia dla Ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała kamilka
Wystarczy spojrzeć na kafeterię na kretynki pokroju tych największych krzykaczek, które wyzywają nie mężatki od szmat ich dzieci od bękartów i w ogóle wyzywają każdego o wszystko, od razu widać jakie są młode kobiety w Polsce. Zamiast błyszczeć elokwencją, inteligencją i mieć ikrę to klepią prostackie teksty zasłyszane od swoich mam i babć prostaczek, polskich plotkar i głupich kwok same stając się takimi upierdliwymi babonami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W/g mnie powinnaś uciąć wszystkie głupawe rozmówki w firmie stając na środku(jak jeszcze raz usłyszysz takie szeptanka po kątach) i wyrąbać prawdę-że słyszałaś jakieś niedopowiedzenia na Twój temat i żeby wszystko było jasne-wiem ,że to strasznie trudne,ale musisz skończyć z tym dla własnego spokoju. Wiem,ze ciężko coś takiego powiedzieć,miałam takie sytuacje w przychodni jak przychodziłam z synem na morfologię (białaczka)i wchodziłam z marszu do gabinetu,żeby syn jak najkrócej przebywał wśród ludzi...najpierw przemilczalam tak jak Ty a póżniej rąbałam prosto z mostu-miny ich bezcenne, jak szybko się ludziom głupio robi....powiedz co i jak i w koncu odczepią się od Ciebie...a tak na marginesie-słowa współczucia dla Ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jak to sobie wyobrażasz? Będę biegać z aktem zgonu po biurze? Noszę do dziś żałobę - co prawda w pracy zakładam białą bluzkę koszulową, ale jak wychodzę to się przebieram, obrączkę na lewej ręce - to chyba powinno dać normalnym ludziom do myślenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może porozmawiaj z jakąs koleżanką z pracy, tak abyś mogła wspomnieć że jesteś wdową, bo ja wiem jak plotka może zniszczyć zycie ...i po co mają plotkować, przypinać ci jakieś łatki, żyć sensacjami wymyslonymi z Twojego życia. Taka rozmowa oczyściłaby atmosferę i dowiedzieliby się w pracy że Twój mąż zmarł, przestali by wymyslać spiski i tp Możesz zapytać w którym kościele (nie znasz miasta) najszybciej można zamówić np mszę za zmarłego męża? I wtedy rozmowa się potoczy, z tym ze już wiesz że przyjaciółek tam nie szukaj, nie wdawaj się w dyskusje opisujące twoje życie i problemy....Kilka zdań i koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz nie ma normalnych ludzi,zawsze znajdą jakieś podteksty w tym ,że jesteś sama,ze masz dziecko,ze zmieniłaś prace-niestety w tych czasach trzeba mieć skórę słonia,żeby to przetrwać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co sie tlumaczyc?a gdyby nie fakt ze jest wdowa to waszym zdaniem samotna matka to podgatunek?Olalabym to wszystko a swoja droga twoj wpis to na 99procent prowo...:( Samotna matka skupia sie na dziecku ,swojej zaradnosci i prozie zycia zeby byla jak najmniej bolesna a nie gadaniu baboli ktore same maja malzenstwa -porazki.Jako mezatka nie czuje sie lepsza od samotnych mam-zycze Im powodzenia i wiary ze uloza ponownie sobie i dzieciom zycie. Pozdrawiam wszystkie niby samotne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za słowa współczucia. I aż się boję zapytać - Twoje dziecko wyzdrowiało, prawda? Kiedyś byłam przebojowa, miałam dużo pewności siebie, ale teraz, zrobiłam się płaczliwa i taka słaba. Byłam nawet u psychologa, ale nie stwierdził depresji ani żadnych problemów, porozmawiałam trochę, ale też nie byłam w stanie opowiadać o mężu. Stwierdził, że po prostu potrzeba mi czasu, że to minie. Ale minął już ponad rok a mi nadal głos więźnie w gardle :( oczy zachodzą łzami... Nie jestem w stanie tak wyjść na środek. Poza tym dziwnie bym się czuła jakby mi szef opowiadał publicznie o swoich problemach, więc ja też nie chcę nikogo stawiać w takiej sytuacji i robić z pracy cyrku. W pracy powinniśmy się zajmować pracą, ale najwyraźniej niektórzy tego nie rozumieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za radę z zamówieniem mszy. Tak zrobię i mam nadzieję, że to utnie wszelkie spekulacje. Zapytam tą dziewczynę, która mnie wtedy obgadywała, więc na pewno następnego dnia całe biuro będzie o tym wiedziało. To niestety nie jest żadne prowo. Obyś nigdy nie musiała wiedzieć jakie uczucia miotają człowiekiem w takiej sytuacji i co staje się problemem. Kiedyś by to po mnie spłynęło jak po kaczce, a teraz boli okropnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwojki skarbow
Wiem co czujesz. ... moj maz takze zmarl na raka gdy bylam w drugiej ciazy. Starsza corka miala 1,5 roku. Trafil do szptala z bolem plecow' okazalo sie ze nowotwor' po niecalym miesiacu w szpitalu zmarl. To byl cios dla nas w samo serce. Bylo ciezko...ale jakos trzeba bylo sie trzymac ze wzgl na dziecko. Choc bylo trudno bo lzy plynely same. Miliony pytan' przeplakanych nocy. Dzis moje dzieci maja 4 i 2,5 roku i ciagle drze ze strachu o nie i o siebie, bo maja tylko mnie. Tzn dziadkow tez maja- moich rodzicow i tesciow- mam dobry kontakt z tesciami, troche inaczej niz u ciebie.... ale wiadomo....nikt nie zastapi rodzicow. U mnie w pracy wszscy wiedza o mojej sytuacji....to troche inaczej. Alebpoza praca to jest juz roznie. Roznie ludzie patrza i reaguja. Staram sie nie przejmowac... no bo co to ich obchodzi ...ale nieraz te spojrzenia bola... ludzie potrafia byc okrutni. A juz najbardziej irytuja mnie pytania o stan cywilny jak sie idzie gdzies cos zalatwic. Co to kogo obchodzi. Pomijam juz fakt ze nieraz nie wiedza jak sie zachowac. Przebakuja potem cos pod nosem. Plotkowania nie unikniesz, to bylo, jest i bedzie. Trzeba skupic sie na sobie, dzieciach...zacisnac zeby...i ignorowac. Jezeli sa ta ludzie ktorzy nie sa ci bliscy, nie maja dla ciebie znaczenia, to nie warto sie tym przejmowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mała kamilka masz 100% racji większości polek wydaje się, że są damami, a w rzeczywistości garkotłuki w firmowych ciuszkach. No cóż małpa w jedwabiu pozostanie małpą. Autorko świat tak wyglądał zawsze polskie baby wynosiły chamstwo od swoich matek i babek. Sama widzisz, że komentuja stare babidła i młode gów/niary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To trzymam kciuki za Twoje dziecko - na pewno będzie dobrze -musi być :) Mamo dwójki skarbów u mnie w pracy też wiedzieli, szef poinformował innych jaka jest sytuacja, przyjechał z wieńcem na pogrzeb, wiedziałam że mogę tam na niego i kilka innych osób liczyć. Tutaj są nowi pracownicy, których znam od 2-3 miesięcy, obcy ludzie. No jest bardzo ciężko, boję się pytań jakie będzie zadawało dziecko. A u Ciebie dzieci pytają o tatę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za dobre słowo,ja też mam nadzieję ,że choroba już nie wróci-pogadaj sobie z mamą dwójki dzieci-ona przeżyła to samo,będzie Wam obu razniej.Tak jak mówilam,najlepiej rozmawiać z taką osobą,która znalazła się w takiej samej sytuacji..I trzymajcie się obie...bo w końcu macie dla kogo żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o czym gadać jak trafia mi się ktoś to daję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo Ci współczuję, naprawdę nawet najgorszemu wrogowi nie życzyłabym tego co sama przeszłaś, niestety ludzie są jacy są i jak obserwuję to z miesiąca na miesiąc robią się coraz gorsi :/ Ktoś podrzucił świetny pomysł o mszy w kościele, myślę że przymknęłoby to mordy wszystkim tzw. "hejterom" niestety jak już mówiłam jest coraz gorzej a kobieta kobiecie zawsze była wilkiem :/ Trzymam za Ciebie kciuki i życzę dużo szczęścia w przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwojki skarbow
Starsza corka odwiedzila tate pare razy w szpitalu. Potem kiedy maz umarl przez jakis czas o tym nie rozmawialismy, kiedy wydawalo mi sie ze jestem gotowa i mam w sobie tyle sily by jej powiedziecc ze tatus nie zyje zrobilam to. Z lamiacym glosem, lzami w oczach wytlumaczylam jej to. Teraz mowi otwarcie ze jej tatus umarl, chodzimy razem na cmentarz, opowiadam jej o tacie w roznych sytuacjach, mowie jej ze sie nia opiekowal jak byla mala' co razem robili itd. Ogladamy zdjecia. Serce mi peka jak czasem mowi, ze teskni za tata. Synek poki co jest nieswiadomy ...ma dwa i pol roku, od poczatku byl wychowywany ze mna, dziadkami, wiec jest to dla niego normalne i naturalne. Gdy ogladamy zdjecia to mowie mu ze to jego tata, ale poki co nie wie co to tak naprawde znaczy itd. Podejrzewam, ze musi jeszcze podrosnac, jak bedzie blizej trzeciego roku, jak pojdzie do przedszkola, wtedy bedzie wiecej pytal, bedzie chcial wiedziec. I pomimo tego, ze to juz bedzie wtedy ponad trzy lata od smierci.... to nie bedzie wcale latwiej o tym mowic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem Ci,że człowiek,który to przeżył wie.kiedy milczeć,wie kiedy pgadać i wie kiedy odejść i zostawić Ciebie samą...a cała reszta nie zdaje sobie sprawy co przeżywasz i ak się czujesz...zdawkowe słowa współczucia-nie wiedzą jak sie zachować..zresztą co ja Ci będę mówic -sama to wiesz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, ten pomysł z mszą jest świetny, zaraz poproszę do siebie tą dziewczynę i ją zapytam. Jeszcze raz dziękuję za wszystkie rady i słowa wsparcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie, nie jest łatwiej choć wszyscy mówią, że czas leczy rany. U mnie syn nigdy taty nie poznał, będzie go znał jedynie ze zdjęć. Na dodatek nie ma dziadków :( Smutne to cholernie. Biorę się za pracę, zajrzę tu za kilka godzin i napiszę jak przebiegła rozmowa. Mamo dwójki - dużo siły Ci życzę, podziwiam, że sobie radzisz z dwójką dzieciaków. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwojki skarbow
Moim motorem do dzialania sa moje male skarby, ostatnio tez zaczynam w koncu myslec o sobie w calej tej sytuacji. I dzialac . Myslebtez w ten sposob- moj maz by tego chcial. Jak bys chciala pogadac, daj znac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćsdfsdfsd
nie ma innej opcji jak wyjaśnienie tępym ludziom w twarz o swojej smutnej prawdzie, bardzo współczuję kobietom które straciły mężów i narzeczonych, to jest nie do zniesienia :O:O dobrze że niektóre z was mają dziec****ewnie to pomaga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×